A co miał zrobić? Zmniejszyć nakład i zwiększyć cenę? Już tu widzę narzekania. Co ja piszę. Jakie narzekania, na tym forum ta seria nikogo nie obeszła, co widać po dyskusji jaka była o tej serii, bo ludzi zamiast ją spróbować to uważają ją za kiczowatą jak serial, co jest bardzo krzywdzące.
Mi tylko szkoda, że Egmont nie wydał Shattered Grid, bo to kończy run Higginsa, bo jak się okazuje wątek Lorda Drakkona, który wydawał się, że został zakończony w Shattered Grid wrócił, choć widać jego ewolucję. Zresztą ta seria, która jest o superbohaterach pięknie ewoluuje, co jest odświeżające w porównaniu do Marvela i DC. Tam wprowadzane zmiany naprawdę mają znaczenie, ale nadal zostaje w duchu serialowych Power Rangers. Tak naprawdę dostajemy alternatywną historię względem serialu, który jest nie da się kiczowaty, ale seria idealnie to wykorzystuje i przerabia na coś dużo lepszego. Powiedziałbym, że to jedna z najlepszych serii superbohaterskich jakie ostatnio wychodzą. I te crossover z JL, Godzillą czy Wojowniczymi Żółwiami Ninja.
A jednak Egmont dał d.py z tą serią i nie chodzi o zmniejszanie nakładu i podwyższanie cen. Dla wielu wydanie Power Rangers było duży, zaskoczeniem. Nie wiem, czym kierował się Egmont wybierając tę serię, ale podejrzewam, że założenie było takie, by żerować na jakimś sentymencie. Tyle, że o ile w przypadku epiców pokolenie TM-Semic wyrabia normy sprzedaży, dla wielu, nawet tych, którzy PR oglądali w dzieciństwie nie jest to serial kultowy, do którego wraca się po latach. Ja nie znałem tego serialu i pamiętam, że kiedy Egmont zapowiedział wydanie Power Rangers, próbowałem obejrzeć odcinki, w których pojawia się green ranger i...nie dałem rady. Pamiętałem jednocześnie komiks Power Rangers wydawany w czasach Semica i początkowo stwierdziłem, że nie będę brał tego co ma zamiar wydać Egmont, ale później zobaczyłem wiele pochlebnych opinii dotyczących tej serii, kupiłem i byłem oczarowany. Z całą odpowiedzialnością piszę, że Power Rangers Higginsa to jeden z najlepszych komiksów superhero, które jaki kiedykolwiek czytałem. Fabuła jest prowadzona bardzo zgrabnie, fajnie zbudowane są postacie. W tym komiksie nie ma nic z serialowego drewna i kiczowatości, a komiksy z czasów Semica nie powinny być nawet z tym porównywane. Piszę o tym wszystkim dlatego, że Egmont postawił na hasło "sentyment zadziała sam", zamiast zadbać o dobry marketing pokazujący, że ten komiks a serial to dwie różne rzeczy, stojące do tego na przeciwległych biegunach jeśli idzie o poziom. Szkoda, bo oba tomy kupiłem i trochę mimo wszystko żal, że nie wydali przynajmniej tego ostatniego tomu. Ale nic, zostaje doczytanie po angielsku, także dzięki za in informację i grafikę