Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Pokaż wątki - Castiglione

Strony: [1]
1
Nasze komiksowe kolekcje / Castiglione - kolekcja
« dnia: Cz, 30 Listopad 2023, 00:23:11 »
Odświeżony wątek, a na wstępie zakupy z października:



W tym miesiącu dużo rzeczy wziętych na próbę i takich, gdzie zadziałała niska cena. Do tego uzupełnienie "Hellblazerów" przy okazji promki w Empiku.

2
Komiksy japońskie / Junji Ito
« dnia: Pt, 07 Październik 2022, 18:52:47 »




Trochę dziwi brak tematu, bo twórca raczej znany i lubiany w naszym kraju. JPF wydało całkiem sporo z jego twórczości - zaczynając od czterech pozycji wydanych w ramach linii Mega Manga, następnie 11-tomowa "Kolekcja Horrorów", a w międzyczasie pewne uzupełnienie w innym klimacie w postaci tomu o kotach. W większości raczej popularne komiksy, bo i dosyć trudno dostępne - dodruki pojawiają się co jakiś czas i w szybkim tempie znikają, zwłaszcza "Uzumaki" rozchodzi się w momencie - uważana zresztą za jego najlepsze dzieło. Z tego, co słyszałem wydawca jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i nie odpuszcza mang tego autora, chociaż ostatnia pojawiła się u nas już jakiś czas temu. Również u nas na forum tytuły Ito przewijają się w różnych wątkach, a nierzadko pojawiały się też wśród zdjęć nowych nabytków zakupowych użytkowników.

3
Nasze komiksowe kolekcje / Eguaroc - kolekcja
« dnia: Śr, 27 Styczeń 2021, 19:32:24 »
Z okazji 600-nego postu wrzucam zdjęcia swojego zbioru. Stan po jakimś 1,5 roku zbierania, odkąd ponownie mocniej wsiąknąłem w komiks (bo ten jako taki praktycznie zawsze gdzieś mi towarzyszył). Akurat po małej przebudowie z zeszłego tygodnia w postaci dostawienia drugiego regału, bo na jednym robiło się już bardzo ciasno.




Preferuję układ tematyczny, więc pierwsze 2 półki mamy wszystko z pogranicza kryminału, thrillera, sensacji, akcji, itd. (+ kilka innych pozycji "niefantastycznych"), dalej 3 półki na różnej maści mieszanki horroru/fantastyki (głównie Vertigo, uniwersum "Sandmana", itp. + dwa komiksy Gaimana, które w sumie powinny trafić gdzie indziej, ale bardziej pasują mi w to miejsce), osobno SF (w tym momencie mocno zdominowane przez mangę), osobne dwie półki na dwie miłości z dzieciństwa (kaczki i DB) i na koniec kilka książek, których lektura niestety nie idzie mi tak szybko, jakbym chciał.

Na samym końcu tzw. półka wstydu, czyli w moim przypadku wszystkie rzeczy, które zacząłem czytać i nie skończyłem, ale nie były na tyle złe, żebym chciał się ich pozbyć, więc założyłem, że to po prostu nie był dobry moment na dany tytuł/serię i mam jeszcze zamiar do nich wrócić - jak nie podpasuje, to wtedy najwyżej sprzedam. Są to np. "Hitman", "Skalp", "MW", "Transmetropolitan", "DMZ", "Mroczna Wieża" czy "Essential Punisher", którego męczę po kawałku od pół roku. Do tego różne rzeczy które kupiłem w ciemno, bo np. była promocja na NSC albo po prostu chciałem spróbować i jeszcze nie zdążyłem.

Nie znaczy to, że cała reszta jest już przeczytana, bo na każdej półce znajdzie się coś, co czeka w kolejce (głównie kolejne tomy serii), ale są to powiedzmy "pewniaki", które konkretnie chciałem mieć w kolekcji i w planie jest, żeby w niej zostały - co oczywiście nie znaczy, że żaden komiks jeszcze nie wyleci, bo generalnie tego, co mi nie podpasuje na bieżąco pozbywam się na allegro.

4
Komiksy japońskie / Blame!
« dnia: Cz, 12 Listopad 2020, 14:28:04 »


Cytuj
W mrocznym, zbudowanym warstwowo świecie panuje chaos. Killy, tajemniczy mężczyzna o ciele dziecka, przemierza kolejne kondygnacje w poszukiwaniu posiadacza genu terminala sieciowego, gdyż tylko ktoś taki może nawiązać bezpieczne połączenie z siecią. Na skutek epidemii, która wyniszczyła ludzką rasę, geny te niemal zupełnie zanikły. Czy uzbrojony w niepozorną, acz niezwykle potężną broń Killy zdoła pokonać przeciwności losu i odnaleźć to, czego szuka? Witajcie w przytłaczającym świecie Tsutomu Niheia, gdzie próżno szukać łatwych odpowiedzi na dręczące nas pytania...


W wielu miejscach określana jako klasyka cyberpunka manga autorstwa Tsutomu Niheia ("Abara", "Rycerze Sidonii") oraz jeden z kilku tytułów, które JPF wypuścił u nas w specjalnej edycji - w powiększonym formacie i HC. Całość składa się z sześciu tomów + prequela.

Właśnie skończyłem tom numer jeden. Lektura "Blame!" mija bardzo szybko, mimo 400 stron całość można skończyć w moment, co spowodowane jest konstrukcją całej opowieści. Pierwsze skrzypce grają tutaj rysunki, do których od czasu do czasu autor dodaje trochę dialogów. W pierwszej chwili nie byłem przekonany do tego sposobu opowiadania historii, dalej chyba nie jestem całkiem, ale po przejściu kilku rozdziałów idzie się przyzwyczaić i nawet przyjemnie czytało mi się (czy też oglądało) resztą. O fabule póki co niewiele można powiedzieć - na ten moment nie dostajemy wielu informacji o głównym bohaterze czy też przedstawionym świecie, od samego początku jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń i podążamy w niego razem z postaciami, ale trzeba przyznać, że praktycznie każdy kolejny rozdział dostarcza trochę nowych informacji i wizja, jaką snuje tutaj autor wydaje się być interesująca. Historia w pierwszym tomie jest mocno epizodyczna, ale mam wrażenie, że z dalszym rozwojem fabuły te poszczególne wątki zaczną się zbiegać w jedną całość.

Czuć, że Nihei lubuje się w przedstawianiu wszelkiego rodzaju technicznych szczegółów i skomplikowanych urządzeń i że w dużej części "Blame!" był dla niego pretekstem do oddawania ich na kolejnych ilustracjach - mnóstwo tutaj dużych paneli, czy też całostronnych, a nawet dwustronnych kadrów. I trzeba przyznać, że wszelkie elementy techniczne, cyborgi i mariaże elementów mechanicznych z ludzką tkanką wychodzą mu bardzo dobrze, czego nie do końca można powiedzieć o postaciach ludzkich. Te są rysowane bardzo prosto i bez większego przykładania się.

Przyznam, że mam trochę problem z tym tytułem. Jakkolwiek wydaje się to do czegoś dążyć i nabrałem ochoty na dalszą lekturę, tak mam ważenie, że całość lepiej sprawdziłaby się w formie filmu lub animacji, bo jednak całość opiera się na dynamicznej akcji i widowiskowości. Przy czytaniu towarzyszyło mi ważenie, że to jednak rzecz raczej młodzieżowa - zapewne z powodu głównego bohatera, który choć sam podkreśla, że nie jest dzieckiem, to bardziej wygląda na postać właśnie z serii dla młodzieży. Mam wrażenie, że gdybym czytał to mając te 17-18 lat, całość odebrałbym dużo lepiej. Mimo wszystko myślę, że skuszę się choćby na ten drugi tom, żeby przekonać się co dalej i może wtedy rozwieje się kilka moich obiekcji.

Za to na duży plus samo wydanie - edycja w twardej oprawie to kawał dobrej roboty ze strony wydawcy i wygląda to bardzo dobrze.

5
Komiksy amerykańskie / Garth Ennis
« dnia: Pn, 19 Październik 2020, 14:56:19 »


Scenarzysta bardzo płodny, rozpoznawalny i niezwykle popularny na naszym rynku. Autor "Kaznodziei", "Chłopaków", "Hitmana", kilku serii i miniserii "Punishera", jednego z bardziej znanych runów "Hellblazera" oraz wielu komiksów wojennych, superbohaterskich i horrorów. Jego twórczość charakteryzuje różnego rodzaju obrazoburczość, wulgarność, przemoc, krytyka religii, naśmiewanie się z superhero i zamiłowanie do tematyki wojennej. W Polsce wydawany od niemal 20 lat, odkąd Mandragora w 2002 roku opublikowała jego "Pielgrzyma" - obecnie do dostania mamy większość jego najsłynniejszych serii. Sporo z jego komiksów ma już swoje osobne tematy, brakuje jednak miejsca do wymieniania opinii o reszcie jego twórczości, a poza długimi seriami, jest też autorem wielu jedno- czy dwutomowych historii, z których sporo ukazało się również w Polsce.

Ennis tak jak popularny, tak jest i bardzo nierówny. O ile w większości jego dzieł można odnaleźć podobne motywy i zagrania, tak nie zawsze to jego przełamywanie granic się sprawdza i niestety część jego komiksów to takie tanie szokowanie dla samego szokowania, podczas gdy inne idealnie balansują na granicy i poza łamaniem standardów, posiadają również inteligentną fabułę, świetne dialogi i ogólną zaje***tość. Kiedyś Garth był moim ulubionym twórcą, teraz się to trochę zmieniło, ale dalej całkiem sporo jego komiksów znam, posiadam i lubię.


Do założenia tematu skłoniła mnie niedawna lektura kilku jego starszych albumów.


Pielgrzym
Czyli pierwszy wydany u nas komiks Ennisa. Solidna mieszanka post-apo i westernu, w której odnaleźć można typowe dla tego scenarzysty motywy - tytułowy bohater jest więc kompletnym psychopatą, a zarazem bezwzględnym religijnym fanatykiem. Komiks został już raczej u nas zapomniany i nie jest to też najlepsze dzieło Ennisa, jednak historia trzyma się kupy i całość ma zadowalający poziom. Jest to taka bardziej przegięta wersja Mad Maksa, scenariusz momentami jedzie po bandzie, ale unika nadmiaru takich momentów, główny bohater zapada w pamięć, a graficznie album wypada dobrze (rysunki Carlos Ezquerra). Trochę wkurzała mnie narracja - wystylizowana na pamiętnik 10-letniego chłopca, więc słownictwo i celowe błędy ortograficzne czasami przeszkadzają w lekturze, ale na szczęście nie ma tego dużo. 6-7/10


Pielgrzym: Rajski ogród
Czyli kontynuacja powyższego, w oryginale wydana w rok po oryginale. Nie przypadło mi do gustu. Za komiks odpowiada ten sam duet, co poprzednio, jednak zarówno od strony scenariuszowej, jak i rysunkowej wszystko stoi o poziom niżej. Nie podoba mi się pomysł na antagonistów (jakieś pseudo-zombie i zmutowane meduzy - serio?), a zmiana w głównym bohaterze zachodzi zbyt nagle i nie wydaje mi się zbytnio przemyślana. Ogólnie niestety zawód i niepotrzebny powrót do tego świata, a szkoda, bo pierwsza część pozostawiła mimo wszystko pozytywne wrażenie - na szczęście to tylko 4 zeszyty, więc można przeboleć. 4/10


Pro.
Czyli wariacja na temat superhero i zdaje się, że taka wprawka przed "Boysami" od wydawnictwa Image. A tutaj akurat zaskoczenie na plus, bo nie spodziewałem się wiele dobrego, a komiks całkiem mi się spodobał. O ile "Chłopaków" czyta mi się strasznie ciężko (aktualnie utknąłem na początku drugiego tomu i nie mogę się zmusić, żeby ruszyć dalej), tak tutaj całość jest zaskakująco udana. Ponownie mamy do czynienia z parodią superbohaterów, tym razem kosmiczny obserwator postanawia obdarzyć supermocami ziemską prostytutkę, a następnie wcielić ją w skład tutejszej Ligi Sprawiedliwości, by udowodnić, że każdy ma w sobie dobro i może zostać bohaterem (a przy okazji pooglądać trochę jej wdzięków). Okazuje się, że wcale tak bardzo się nie pomylił, a w międzyczasie dostajemy całkiem sporą dawkę przegiętego humoru Ennisa, a całość jako zwięzły one-shot bardzo dobrze się sprawdza, jako krótka i przyjemna lektura. Rysunkowo jest raczej bez fajerwerków, ale ten prosty styl całkiem dobrze tutaj wypada i pasuje do klimatu całości. 7/10

6
Komiksy polskie / Piekielne wizje
« dnia: Nd, 04 Październik 2020, 20:23:53 »


Wygrzebałem ostatnio kolejną staroć, którą kiedyś dawno temu czytałem. "Piekielne wizje" to komiks wydany w 2003 roku nakładem wydawnictwa Mandragora. Album składa się z 15 opowiadań grozy opartych na tekstach poczytnego autora horrorów Grahama Mastertona, które na formę scenariuszy komiksowych przekuł Michał Gałek, a zilustrowało 15 rodzimych rysowników - po jednym na każdą historię. Muszę przyznać, że kompletnie zapomniałem, że mam ten komiks, ale wspomnienia z nim związane miałem całkiem pozytywne, więc pomyślałem, że sobie odświeżę i może akurat będzie fajny dodatek do aktualnej kolekcji.

Wspomnienia jednak padły w konfrontacji z rzeczywistością. Od komiksu aż bije po oczach amatorszczyzną. Scenariusze są słabiutkie - narracja jest prowadzona fatalnie, bohaterowie zachowują się irracjonalnie, mnóstwo tu kiczu, taniej erotyki, słabych dialogów i durnych sytuacji, a wszystko oczywiście pisane absolutnie na poważnie. Opowiadania są króciutkie i o żadnym budowaniu klimatu czy pogłębieniu postaci nie ma mowy, po lekturze mam wrażenie, że więcej bym wyciągnął z tych historii, gdybym po prostu poszukał streszczeń oryginalnych tekstów. Najgorzej wypadają momenty, kiedy twórcy silą się na jakąś głębie ("Obecność aniołów" czy "Żal"), a próby te wypadają kuriozalnie i są przytłaczane przez skrótowość i fabularne głupoty. Nie pomaga tez strona graficzna, tu jest różnie, jednak w znaczącej większości najwyżej średnio. Rysownicy podobnie jak scenarzysta mają problem z prowadzeniem fabuły i momentami ciężko się połapać, który kadr następuje po którym, albo który dymek akurat powinniśmy czytać. Wydawca chyba też dostosował się poziomem i poskąpił na korektę, bo jak na tak krótką publikację, to pełno tu błędów interpunkcyjnych, pominiętych słów, itp. Całej lekturze towarzyszy uczucie taniości i amatorstwa, zresztą scenarzysta chyba potwierdza w posłowiu, że nie miał wtedy zbyt dużego doświadczenia w swojej robocie, a patrząc na styl, którym jest napisany ten tekst, nie dziwi mnie poziom samych scenariuszy. Gdybym miał przyrównać do czegoś "Piekielne wizje", powiedziałbym, że są jak taki stary, badziewny horror nakręcony za grosze, ale nie taki, w którym wynika z tego jego siła i po czasie stał się klasykiem, a raczej taki, który skończył jako dodatek dorzucany do różnych gazetek za grosze, jak to swego czasu było popularne.

Być może ktoś kiedyś postanowi to wznowić, bo sam Masterton jest u nas bardzo popularny, ale jak dla mnie szkoda czasu na zapoznawanie się z tym albumem. Oczywiście można wskazać jakieś plusy - np. rysunki Truścińskiego nieźle wypadają (chociaż główny bohater opowiadania, które zilustrował jest kompletnym debilem), a i kilka historii odebrałem całkiem pozytywnie ("Skarabeusz z Jajouki", "Piekielni sąsiedzi" czy "Korzeń wszelkiego zła" - tu nawet pokuszono się o przełamanie czwartej ściany i ładne podsumowanie w ostatnim kadrze - "gówno"), ale jako całość dużo temu brakuje i jak dla mnie nie przeszło kontroli jakości.

7
Komiksy z reszty świata / Alberto Breccia
« dnia: Nd, 20 Wrzesień 2020, 13:00:41 »
Tematu nie ma, a nazwisko tego pana dosyć często przewija się na forum. NSC za chwilę wypuszcza już trzeci komiks jego autorstwa, tymczasem ja właśnie zapoznałem się z jedną z wcześniejszych pozycji.




Lata mijają, a opowieści snute przez Lovecrafta cały czas pobudzają wyobraźnię wielu innych twórców i również w komiksie mamy do wyboru mnogość różnych adaptacji, nawiązań i rozszerzeń zbudowanego przez niego świata. Kolejnym tego typu albumem, jaki możemy obecnie znaleźć na polskim rynku, są "Mity Cthulhu" wydane przez NSC, zbiór 9 opowiadań HPL-a zaadaptowanych na język komiksu przez scenarzystę Norberto Buscaglię i rysownika Alberto Breccię.

Scenariuszowo to solidne i sprawne adaptacje, narracja jest krótka i zwarta, napisana tak, by główne skrzypce mogła grać tu warstwa wizualna. A ta jest niesamowita. Do przeniesienia historii Lovecrafta na karty komiksu autor użył ogromu technik i styli. Praktycznie każde opowiadanie czymś się wyróżnia i jest wykonane w nieco innym stylu, a jednak całość współgra ze sobą fantastycznie i jest bardzo spójna. Dużo tu eksperymentów i wszystkie bardzo udane. W rysunkach widać talent i pewien artyzm, a poszczególne kadry są tajemnicze i niepokojące. Breccia absolutnie unika dosłowności, niektóre panele to tylko sugestia tego, co powinniśmy na nich dojrzeć, co zresztą wydaje się doskonale pasować do opisów Lovecrafta o niewypowiedzianej grozie i istotach, których ludzki umysł nie jest w stanie w pełni ogarnąć. Nie ma w tym absolutnie żadnego lenistwa ze strony rysownika, a raczej budowanie klimatu, który wręcz wylewa się z kart tego komiksu. Czasami trzeba się mocniej przypatrzeć, co dokładnie znajduje się na poszczególnych planszach, bo niektóre detale łatwo przeoczyć oglądając ten album w pośpiechu, polecam nieśpieszną i uważną lekturę.

Bardzo podoba mi się też samo wydanie. Komiks wygląda rewelacyjnie - powiększony format, gruby papier i niezwykle klimatyczna oprawa. Jedyne, co nie do końca mi odpowiada to kolejność opowiadań - skoro nawet w przedmowie scenarzysta podaje chronologię powstawania, to czemu nie można ich było tak ułożyć? No ale jest to bardzo mały minus i nic nieznaczący w kontekście całości. Krótko mówiąc świetny album, po którym mimo, że pochodzi jeszcze z lat 70., w ogóle nie widać upływu czasu, za to cały czas pozostaje czymś świeżym i oryginalnym. Bardzo klimatyczna adaptacja tekstów Lovecrafta plus graficzne fajerwerki - duży plus dla NSC za opublikowanie tego w Polsce.

8
Komiksy amerykańskie / Opowieści makabryczne
« dnia: Nd, 06 Wrzesień 2020, 14:39:27 »


"Opowieści makabryczne", komiks do scenariusza Stephena Kinga, nawiązujący stylistyką i będący swego rodzaju hołdem dla groszowych komiksowych horrorów z lat 50. Ilustracje wykonał Berni Wrightson, czyli twórca, który idealnie wpasował się w styl ówczesnych komiksów grozy, a którego mało na naszym rynku. 64-stronicowy album składa się z pięciu niepowiązanych ze sobą historii, w których horror przeplata się z czarnym humorem, spiętych klamrą w postaci narratora-upiora. Komiks ukazał się oryginalnie w 1982 roku, towarzysząc premierze filmowej wersji w reżyserii George'a A. Romero. Polskie wydanie pojawiło się w sprzedaży w 2008 roku za sprawą wydawnictwa Prószyński i s-ka, a w 2017 roku nakładem wydawnictwa Albatros ukazało się wznowienie.

Po raz pierwszy z komiksem miałem styczność przy okazji pierwszej polskiej edycji. Następnie przeleżał w szafie kilka lat, aż w końcu sobie o nim przypomniałem i ostatnio zaliczyłem powtórkę. Po dosyć niestrawnym "Palcojadzie" była to całkiem przyjemna odskocznia. O ile przy pierwszej historii można jeszcze nie wczuć się w klimat, tak z każdą kolejną wkręcałem się coraz bardziej i lekturę zakończyłem z pozytywnym wrażeniem. Komiks jest wystylizowany na oldskulowe horrory z wydawnictwa EC, takie jak "Opowieści z krypty", więc generalnie historie są proste, a ich fabuły oparte na tanich i kiczowatych pomysłach, ale wiedząc, z czego to wynika i biorąc poprawkę na to, że taki właśnie był zamiar, czyta się to przyjemnie i można się przy tym dobrze bawić. Komiks też nieco różni się od wersji filmowej - chociaż jest to dosyć wierna adaptacja, to zdaje się, że trochę inaczej rozkłada akcenty, kierując się mocniej w stronę horroru, podczas gdy film Romero był jednak bardziej komediowy. "Opowieści makabryczne" to komiks, który jest dokładnie tym, czym miał być w zamyśle twórców i dobrze sprawdza się w tej roli. Nie jest to jakieś wiekopomne dzieło, ale na pewno ciekawa pozycja do zapoznania się, zwłaszcza że polskie wydanie kosztuje grosze.

Natomiast samo wydanie jest raczej średnie. O ile po tylu latach wszystko trzyma się bardzo dobrze, tak użyta czcionka i wkomponowanie tekstu w dymki jest fatalne, no i zdarzyło się trochę literówek. Nie wiem, jak to wygląda w wersji Albatrosa, ale patrząc po przykładowych stronach w sieci, przynajmniej pod względem czcionki nie wydaje się lepiej.

9
Komiksy amerykańskie / The Boys - Chłopaki
« dnia: Wt, 04 Sierpień 2020, 11:31:30 »



Zauważyłem, że nie ma tematu, a seria i u nas dość popularna. "The Boys" - 72 zeszyty, 12 tomów i obecnie tworzony serial, który doczekał się już przedłużenia o 3 sezon.


Przy pierwszym podejściu nie chwyciło i odpuściłem po dwóch zeszytach. Wczoraj mnie wzięło, ponownie sięgnąłem po pierwszy tom i tym razem doczytałem do końca. I cóż, tym razem czytało się lepiej, ale dalej się nie zachwyciłem. "Chłopaki" wydają się wręcz stereotypowym tworem Ennisa, znajdziemy tu więc wszystko to, z czym może się kojarzyć jego twórczość - brutalność, seks, masę przekleństw, obrazoburczość - ale jak na razie brakuje mi w tym jakiegoś polotu czy pewnej błyskotliwości, na które jednak tego twórcę stać i poza ww. elementami nie widzę tutaj wiele więcej. Pierwszy tom to taka czysto rozrywkowa nawalanka (żeby nie powiedzieć odmóżdżająca), której daleko do "Punishera" czy "Kaznodziei" tego samego autora. Ot, taka bardzo szybka lektura, przez którą można bezboleśnie przejśc, ale która nie pozostawi po sobie większych wrażeń. Średnio podoba mi się też warstwa graficzna autorstwa Robertsona. Może to za sprawą kolorowania, bo kilka komiksów z jego ilustracjami czytałem i zwykle nie raziła mnie jego kreska, ale tutaj na razie mi jakoś nie podchodzi. Mimo wszystko widzę pewien potencjał w tej parodii superbohaterstwa, więc więc pewnie pójdę dalej, licząc na rozwinięcie w kolejnych tomach (mam zresztą już kupione pierwsze cztery). Także może się jeszcze przekonam i wkręcę w tę serię, ale niestety Ennis bywa bardzo nierówny i dawno przestał być dla mnie gwarantem jakiejś jakości, więc oczekiwań wielkich nie mam.

10
Komiksy europejskie / Torpedo
« dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 00:31:21 »



Cytuj
Seria autorstwa Enrique Sánchez Abulí uznawana jest za najlepsze komiksowe dzieło noir. Jej akcja rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych w 1936 r., a jej głównym bohaterem jest cyniczny i bezwzględny gangster – włoski emigrant, Luca Torelli zwany Torpedo. W serii krótkich nowelek znajdziemy wszystko to co definiuje czarny kryminał: płatnego zabójcę bez skrupułów, umoczonych gliniarzy, piękne femme fatale, brutalną kulturę zorganizowanej przestępczości, odrobinę humoru oraz przepięknie mroczne uliczki i brudne knajpy Nowego Jorku. W 1986 r. „Torpedo” zdobyło nagrodę za najlepszy album zagraniczny w Angouleme.

Hiszpańska seria wydana w latach 2009-2011 przez Taurusa w pięciu tomach, a następnie wznowione w jednotomowym integralu przez NSC, które wydało także dodatkowy album "Torpedo 1972".


Przeczytałem dzisiaj trzeci tom "Torpedo" i muszę przyznać, że mam dość mieszane odczucia. Jest to mój pierwszy kontakt z tą serią i może niefortunnie zacząłem akurat od połowy, ale chociaż interesowałem się nią, to trochę wahałem się od razu wyłożyć na integrala, a większość tomów z pierwszego wydania można dostać za grosze, także padło akurat na ten, bo przypadkiem się na niego natknąłem w stanie nowy. Stwierdziłem, że wielkiej tragedii nie będzie, w końcu wszystkie tomy składają się z antologii kilku niepowiązanych ze sobą historii.

Jak napisałem odczucia mam mieszane. Z jednej strony podoba mi się strona graficzna, lekkość, dynamika i płynność fabuły, a miejscami komiks jest naprawdę cholernie zabawny. Czasami jednak trochę za bardzo idzie to w przerysowanie i zachowania bohaterów są strasznie przesadzone, a w połączeniu z dużą dozą brutalności i brakiem hamulców u twórców prowadzi to do mocno wynaturzonych scen. A przy tym widać, że jest to produkt swoich czasów i np. stosunek do kobiet, jaki tu pokazano, dzisiaj by już raczej nie przeszedł, chyba że w jakimś niszowym tytule.

Spoiler: PokażUkryj
Mam tu na myśli takie momenty, jak zbiorowe gwałty, pedofilia (?), kazirodztwo...


Takie dajmy na to "Sin City" też jest brutalne i jeszcze bardziej przerysowane, ale też cholernie stylowe, a tutaj autorzy jadą po bandzie, ale te momenty wydają mi się takie bez polotu i niepasujące do reszty. Czytałem różne rzeczy, więc przemoc czy seks w komiksach same w sobie mnie od dawna nie rażą, ale wydaje mi się, że w tym przypadku trochę brakło dobrego smaku. Mam wrażenie, że pewne sceny wpleciono w fabułę w trochę wymuszony sposób i tylko po to, żeby zaszokować i pokazać, na ile twórcy mogą sobie pozwolić.

Nie wiem, czy ten tom jest reprezentatywny dla całości serii, bo opinie w necie są różne, jedni piszą, że od razu po pierwszym tomie seria zalicza ostry zjazd dół, a inni wręcz przeciwnie, że całość jest bardzo równa i spójna. Liczyłem, że lektura tego tomu pozwoli mi podjąć decyzję, czy iść dalej, ale dalej mam zagwozdkę, bo mimo że nie wszystko mi podpasowało, to całość czytało mi się dobrze, stylistyka noir mi odpowiada i mimo zgrzytów jestem ciekawy co dalej.

No i nie pomaga fakt, że integral z okładkowych 150 jest teraz do dostania na stronie NSC za 80 zł.


Patrząc po tematach z kolekcjami, to seria chyba dosyć popularna, więc wątek może się jeszcze przyda do dyskusji.

11
Dział ogólny / Komiksowy thriller/sensacja
« dnia: Wt, 09 Czerwiec 2020, 18:57:20 »
Ostatnimi czasy ciągnie mnie do różnego rodzaju historii kryminalno-sensacyjnych i o ile w przypadku filmów nie trudno znaleźć godne uwagi pozycje w tych klimatach, tak przy komiksach twórców chyba bardziej ciągnie do przerysowań, wplatania jakichś fantastycznych wątków czy umieszczania historii w ramy większych komiksowych uniwersów, gdzie spotykają się różne gatunki. No chyba, że to ja źle szukam, ale poszperałem trochę na różnych stronach i jakoś niewiele rzuciło mi się w oczy, a trochę brakuje mi takich pozycji na rynku.

Co byście zatem polecili ciekawego z komiksów z kategorii thriller/dramat sensacyjny/porządna sensacja? Chodzi mi o pozycje stricte w tych gatunkach (tzn. bez wątków fantastycznonaukowych), rozgrywających się w miarę współcześnie, z sensowną fabułą, a nie samymi strzelankami, i jak się da, to takich bardziej przyziemnych, tzn. niekoniecznie wszystko musi być powiązane globalnym spiskiem, jakimiś tajnymi organizacjami, itd. (choć i o takich chętnie poczytam).

Raczej pozycje wydane w Polsce (chyba że zbliża się wydanie czegoś ciekawego?). No i może coś poza takimi wyborami, jak "100 naboi", "Sin City" czy twórczość Brubakera, które zdaje się większości są dobrze znajome.

12
Komiksy amerykańskie / Neil Gaiman
« dnia: Pt, 24 Kwiecień 2020, 20:16:18 »


Swego czasu jeden z najpopularniejszych autorów na polskim rynku. Obecnie już chyba wzbudzający mniejsze zainteresowanie (?), chociaż to pewnie naturalny skutek wydania większości ważniejszych pozycji. Trochę lat temu Gaiman był zdaje się bardzo ważnym twórcą dla Egmontu, który raz za razem wypuszczał kolejne pozycje podpisane jego nazwiskiem - poza oczywiście wszystkimi około-sandmanowymi rzeczami ukazała się cała seria jego albumów, komiksowych adaptacji jego powieści, a także był częstym gościem kolekcji typu Mistrzowie komiksu czy Obrazy grozy.

Tydzień urlopu dał nie tylko możliwość psychicznego odpoczynku od obecnego szumu w mediach, ale też nadrobienia kilku zaległości. Do założenia tego tematu skłoniła mnie niedawna lektura Drastycznych przypadków (zresztą chyba takiemu nazwisku należy się temat na forum), których nówkę ostatnio udało mi sie wyhaczyć na Allegro - całkiem spoko okazja jak na 13-letni komiks w miękkiej oprawie. Kiedyś dawno, jak jeszcze mniej siedziałem w komiksach i bardziej interesowały mnie tytuły typu Tytus czy superhero niż jakieś artystyczne bohomazy, album ten nie przekonał mnie do siebie i odpuściłem zakup (a kilka komiksów Gaimana miałem już wtedy zaliczonych).

Za wyjątkiem tego tytułu, posiadałem już wszystkie miękkookładkowe Gaimany (poza Marvelami) i jak po latach nadażyła się okazja, uzupełniłem i tę zaległość, a że pozycja nie jest zbyt długa, lektura nie zajęła mi dużo czasu. Mimo że to jeden z wcześniejszych tworów tego autora, już tutaj daje o sobie znać jego charakterystyczny styl, do którego znakomicie wpasowała się grafika McKeana. Scenariusz i rysunki zdają się opowiadać swoje własne historie, które choć z grubsza mówią o tym samym, robią to równorzędnie i każde na swój sposób, nawzajem się przenikając, czerpiąc od siebie i uzupełniając. Sama fabuła to mieszanka wspomnień narratora z dzieciństwa, kiedy dziecięca niewinność na moment spotkała się z brutalnym światem gangsterów, a autorowi bardzo sprawnie udało się poprowadzić akcję lawirując pomiędzy kilkoma punktami w czasie. Naprawdę dobra i interesująca pozycja i cieszę się, że niewielkim kosztem udało mi się zapoznać z tym tytułem.


Przy okazji zdaje się, że i Egmont przypomniał sobie o Gaimanie, bo właśnie wypuścili wznowienie kilku jego komiksów w jednym tomie (Morderstwa i tajemnice, Arlekin i walnetynki, Stwory nocy + dwie niepublikowane wcześniej w Polsce historie), tak więc temat może się jeszcze przydać na dalsze dyskusje.

13
Komiksy amerykańskie / Terminator
« dnia: Nd, 19 Styczeń 2020, 17:15:31 »


Seria nie miała swojego wątku, więc postanowiłem założyć ze względu na to, że właśnie przeczytałem (dużo powiedziane) najnowszy album od Screamu "Terminator: Sector War". Na wstępie muszę pochwalić samo wydanie, jakościowo prezentuje się naprawdę bardzo solidnie, okładka zachęca, kolorystyka nadaje klimatu... Jednak wrażenie znika zaraz po tym, jak przejdziemy do zawartości. Cała "fabuła" sprowadza się do skopiowania pierwszego filmu, co generalnie w tej marce nie jest niczym nowym, ale poza kolejnymi scenami pościgów, wybuchów i kolejnego budda-budda-budda nie ma tu niczego więcej, lektura sprowadza się do beznamiętnego przewracania kolejnych kartek, a tekstu jest tu tyle, że cały album przeczytałem w jakieś 15 minut. Nie jest to może jakaś tragiczna pozycja, co prawda rysunki są mocno średnie (wielka szkoda, że nie wziął się za nie autor okładek, bo może przynajmniej byłoby na co popatrzeć), scenarzysta się nie wysilał, ale ciężko też mówić, żeby historia była zła, jednak całą zawartą treść myślę, że spokojnie można by zawrzeć w maksymalnie połowie objętości komiksu, a całość to powinien być raczej zeszyt za parę złotych leżących w kiosku jako dodatek przy okazji któregoś filmu niż album w HC. Cały tytuł zresztą zdaje się wyjęty z poprzedniej epoki i aż szkoda jakości wydania. Kompletny przeciętniak.

14
Komiksy amerykańskie / Sandman
« dnia: So, 18 Styczeń 2020, 14:20:54 »

Czy wydanie z taką okładką w ogóle istnieje?

Druga kwestia, z rzeczy około-sandmanowych chyba tylko "Senni łowcy" nie doczekali się wznowienia. Były kiedyś jakieś wieści w tym temacie?

Strony: [1]