1
Nasze komiksowe kolekcje / T.E.L.I. - Tomiszcza Eleganckiej Literatury Ilustrowanej
« dnia: Pn, 13 Wrzesień 2021, 10:45:39 »
Po dwóch latach przyczajenia na forum Gildii i aktywności od samego początku tutaj wreszcie coś mnie tknęło, żeby otworzyć swój własny stragan. Chyba zmotywowała mnie wreszcie ostatnia wycieczka na Komiksową Warszawę.
Na wstępie chcę podziękować wszystkim których spotkałem na tej edycji: Midar, Koora Szekak, Freshmaker, Vision2001 i cała reszta miło było was spotkać i zamienić z wami te kilka słów, bo jak zauważyliście wpadłem jak po ogień, co podyktowane było względami rodzinnymi. Jednak już dwie/trzy godziny w waszym towarzystwie były solidnym kopem pozytywnej energii, która była mi wielce potrzebna. Resztę dnia spędziłem z rodziną na wycieczce po Warszawie co też było bardzo dobre i ostatecznie zakończyło się... dobra o tym później
Na Warszawę jechałem głównie po wrysy Ingo którego kreskę bardzo lubię i cóż plan udało się zrealizować w 100% (dzięki za pomocną dłoń Midar )
Wrysy Inga w Malcolmie uzupełniły ten z 2018 r, kiedy był na MFKiG. Wtedy, kiedy to byłem jeszcze zielony w tym sporcie, udało mi się zdobyć wrys do tomu II. Teraz wreszcie mam ładny komplet
Szybki rajd po stoiskach i strefie zaowocował jeszcze wrysami od Joela Alessandra i Ze Burnay którego udało mi się szczęśliwie namówić na coś więcej niż tradycyjną czachę
Koniec, końców musiałem się ewakuować, bo żona i dzieciaki bombardowały telefonami, no i trzeba było jeszcze ogarnąć protesty medyków. W każdym razie pod Pałacem Kultury zameldowałem się jeszcze ok. 16.00. Żona została w kawiarni słuchając spotkania z Mrozem, młody który jest nie komiksowy szamał pizzę, zaś córa, która komiksowo wrodziła się we mnie poszła ze mną ogarnąć swoje pierwsze komiksowe targi. Wpadliśmy (jakżeby nie) na Ingo który akurat siedział na strefie. I młodej, przy niewielkiej pomocy, udało się zdobyć pierwszy w życiu rysograf.
Może dla nas nic wielkiego, ale dziewczyna pod ogromnym wrażeniem i coś czuję, że na kolejnej Komiksowej Warszawie i za kilka lat w Łodzi (bo mimo wszystko 11 latka nie nadaje się na dwudniowe nocne czuwanie) będę miał już towarzystwo bo mała złapała bakcyla. A Vader wylądował w ramce na honorowym miejscu jej półki z komiksami. Także jest nadzieja, że hobby nie zginie i komuś tą całą makulaturę kiedyś w spadku zostawię
No na dziś tyle. Postaram się ogarnąć tą moją papirologię i wrzucić coś raz na jakiś czas.
Tymczasem, o ile nie stanie się nic nieprzewidzianego, widzimy się już w Łodzi, tym razem już na spokojnie i bez zbędnej spiny.
Na wstępie chcę podziękować wszystkim których spotkałem na tej edycji: Midar, Koora Szekak, Freshmaker, Vision2001 i cała reszta miło było was spotkać i zamienić z wami te kilka słów, bo jak zauważyliście wpadłem jak po ogień, co podyktowane było względami rodzinnymi. Jednak już dwie/trzy godziny w waszym towarzystwie były solidnym kopem pozytywnej energii, która była mi wielce potrzebna. Resztę dnia spędziłem z rodziną na wycieczce po Warszawie co też było bardzo dobre i ostatecznie zakończyło się... dobra o tym później
Na Warszawę jechałem głównie po wrysy Ingo którego kreskę bardzo lubię i cóż plan udało się zrealizować w 100% (dzięki za pomocną dłoń Midar )
Wrysy Inga w Malcolmie uzupełniły ten z 2018 r, kiedy był na MFKiG. Wtedy, kiedy to byłem jeszcze zielony w tym sporcie, udało mi się zdobyć wrys do tomu II. Teraz wreszcie mam ładny komplet
Szybki rajd po stoiskach i strefie zaowocował jeszcze wrysami od Joela Alessandra i Ze Burnay którego udało mi się szczęśliwie namówić na coś więcej niż tradycyjną czachę
Koniec, końców musiałem się ewakuować, bo żona i dzieciaki bombardowały telefonami, no i trzeba było jeszcze ogarnąć protesty medyków. W każdym razie pod Pałacem Kultury zameldowałem się jeszcze ok. 16.00. Żona została w kawiarni słuchając spotkania z Mrozem, młody który jest nie komiksowy szamał pizzę, zaś córa, która komiksowo wrodziła się we mnie poszła ze mną ogarnąć swoje pierwsze komiksowe targi. Wpadliśmy (jakżeby nie) na Ingo który akurat siedział na strefie. I młodej, przy niewielkiej pomocy, udało się zdobyć pierwszy w życiu rysograf.
Może dla nas nic wielkiego, ale dziewczyna pod ogromnym wrażeniem i coś czuję, że na kolejnej Komiksowej Warszawie i za kilka lat w Łodzi (bo mimo wszystko 11 latka nie nadaje się na dwudniowe nocne czuwanie) będę miał już towarzystwo bo mała złapała bakcyla. A Vader wylądował w ramce na honorowym miejscu jej półki z komiksami. Także jest nadzieja, że hobby nie zginie i komuś tą całą makulaturę kiedyś w spadku zostawię
No na dziś tyle. Postaram się ogarnąć tą moją papirologię i wrzucić coś raz na jakiś czas.
Tymczasem, o ile nie stanie się nic nieprzewidzianego, widzimy się już w Łodzi, tym razem już na spokojnie i bez zbędnej spiny.