1
Komiksy europejskie / Kroniki Mittona
« dnia: Pn, 03 Czerwiec 2024, 00:12:53 »
Na świeżo po lekturze pierwszego tomu debiutu Jeana-Yvesa Mittona w Polsce, Kronik Barbarzyńców. Troche dość skrajnych opini sie już o komiksie i autorze pojawiło w topiku wydawcy, przy czym próba śledzenia tam wątku to koszmar.
"Bardziej Vega niż Tarantino" ktoś tam rzucił, ale nie wiem jak można by ten zarzut obronić, raczej nie można. Bawiąc sie w skojarzenia to prędzej Ennis x Hermann, przy czym z Ennisa jest brak zahamowań w pokazywaniu przemocy, humor i luz w opowiadaniu historii, ale nie ma aż tak przerysowanych postaci i jednak Mitton fabularnie potrafi bardziej wciągnąć. Z Hermanna jest znakomita znajomość języka komiksu i umiejętność opowiadania rysunkiem, zróżnicowanie ujęć, podreślanie scen kolorem. Oddanie klimatu paniki, nieuchronności najgorszego przy okazji najazdu hord barbarzyńców - miód.
Liczę że się poziom utrzyma, póki co spore zaskoczenie na plus, widać u autora wielką pasję do komiksu, opowiada z jajem, to cholernie rzadko spotykane w europejskich komiksach.
Kroniki Barbarzyńców edytorsko- dobry papier i druk, solidne tłumaczenie Łapińskiego, w pierwszym tomie bez literówek. Czcionka dość generyczna, ale nie gryzie się z rysunkiem jak to chociażby w Hanami się zdarza. Wydawca powienien był dorzucić cztery strony - dwie na porządną stronę tytułową (zamiast tego jest od razu okładka z tytułem pierwszego tomu, troche to amatorsko wygląda) i dwie na koniec z posłowiem o autorze i historii samego komiksu.
"Bardziej Vega niż Tarantino" ktoś tam rzucił, ale nie wiem jak można by ten zarzut obronić, raczej nie można. Bawiąc sie w skojarzenia to prędzej Ennis x Hermann, przy czym z Ennisa jest brak zahamowań w pokazywaniu przemocy, humor i luz w opowiadaniu historii, ale nie ma aż tak przerysowanych postaci i jednak Mitton fabularnie potrafi bardziej wciągnąć. Z Hermanna jest znakomita znajomość języka komiksu i umiejętność opowiadania rysunkiem, zróżnicowanie ujęć, podreślanie scen kolorem. Oddanie klimatu paniki, nieuchronności najgorszego przy okazji najazdu hord barbarzyńców - miód.
Liczę że się poziom utrzyma, póki co spore zaskoczenie na plus, widać u autora wielką pasję do komiksu, opowiada z jajem, to cholernie rzadko spotykane w europejskich komiksach.
Kroniki Barbarzyńców edytorsko- dobry papier i druk, solidne tłumaczenie Łapińskiego, w pierwszym tomie bez literówek. Czcionka dość generyczna, ale nie gryzie się z rysunkiem jak to chociażby w Hanami się zdarza. Wydawca powienien był dorzucić cztery strony - dwie na porządną stronę tytułową (zamiast tego jest od razu okładka z tytułem pierwszego tomu, troche to amatorsko wygląda) i dwie na koniec z posłowiem o autorze i historii samego komiksu.