1
Filmy i seriale / Polskie komedie
« dnia: Nd, 23 Lipiec 2023, 21:52:22 »
Ku mojemu zdziwieniu takiego wątku na forum nie ma (chyba że przeoczyłem). Niby tutaj o komiksach, ale jeśli chodzi o polskie fora dyskusyjne, gdzie o filmach/serialach można 'pogadać' to jest mało takich miejsc, a w tych znanych bardzo ciężko o kulturę wypowiedzi i zachowanie jakiegoś poziomu dyskusji...
Dla mnie osobiście (jako osoby niezbyt starej i niezbyt młodej ) kluczowe/znaczące/wartościowe są dwie "ery" w polskiej komedii filmowej/serialowej, ogólnie od lat częściej sięgam po seriale niż filmy, więc mój post na nich się raczej skupia, ale do sedna...
Era nr 1 - PRL (raczej późniejszy).
Filmy Barei i Chmielewskiego, a w mniejszym stopniu (dla mnie) Machulskiego czy Piwowarskiego:
- Nie lubię poniedziałku;
- Miś (+ Rozmowy kontrolowane + Ryś);
- Rejs;
- Brunet Wieczorową porą;
- Poszukiwany, poszukiwana;
- Co mi zrobisz jak mnie złapiesz;
- Kingsajz;
- Seksmisja;
- Jak rozpętałem drugą wojnę światową;
- Sami swoi (+ Nie ma mocnych + Kochaj albo rzuć).
Oraz seriale Barei i Gruzy:
- Alternatywy 4;
- Czterdziestolatek (+ Czterdziestolatek dwadzieścia lat później);
- Zmiennicy.
Era nr 2 - po PRL (a przed wszechobecnym Karolakiem).
Filmy, głównie komedie kryminalne, myślę że dobrze wstrzelono się klimatycznie w coś niby Guy Ritchie, ale jednak autorskie, "polskie" poczucie humoru, Lubaszenko, znów Machulski i w mniejszym stopniu Bromski:
- Chłopaki nie płaczą;
- Kiler (+ Kilerów 2-óch);
- Kariera Nikosia Dyzmy;
- Poranek kojota;
- E=mc2.
Co do seriali z tego okresu to mógłbym pisać sporo, bo tak jak są odmienne od wcześniejszej PRL-owskiej satyry, tak niektóre znacznie lepiej do mnie trafiają, są nieporównywalnie bardziej rozrywkowe i jakby łatwiejsze w odbiorze, chociaż jako kontrargument można powiedzieć, że są "głupsze", no są, ale...
Te seriale które lubię w zupełnie niespodziewany sposób ( ) nie są produktami oryginalnymi, a licencjonowanymi i/lub mocno inspirowanymi zagranicznymi produkcjami, można powiedzieć że to ich wada, ale moim zdaniem wpłynęło to tylko pozytywnie na tzw. konsystencję seriali, postaci są już uformowane, znane twórcom są ich dalsze losy i nie ma (zwykle) tzw. przeskakiwania rekina jak to ma miejsce często w innych (nie tylko polskich) serialach:
- Miodowe lata - serial na licencji The Honeymooners, amerykańskiej serii i skeczy z lat jeszcze 50 o ile dobrze pamiętam, w sposób autorski przeniesione realia na nasze tzw. podwórko, dużo slapsticku, początek i koniec serialu nierówne, ale całościowo, postaci i scenariusze stanowiły świetne źródło rozrywki, stale do serialu wracam z uśmiechem (+ Całkiem nowe lata miodowe);
- 13 Posterunek - dawniej mój ulubiony polski serial komediowy, obecnie jako całość oceniam trochę mniej pozytywnie, ale pierwszy sezon jest wciąż nie do pobicia, Pazura to jeszcze więcej slapsticku, ale w serialu też sporo różnego rodzaju humoru, zdaje się że widzowie pamiętają jak serial był wulgarny, ale zapominają że nie to było jego wizytówką; był to serial oryginalny, ale po latach widzę znaczący wpływ seriali takich jak Barney Miller i trochę Sledge Hammer (starsze amerykańskie sitcomy, lata 70 - 80?), i to trochę obniżyło moją ocenę całości (niektóre scenariusze to czysta kopia sytuacji z ww. sitcomów), ale aktorstwo i postaci jw. stale mnie śmieszą;
- Lokatorzy - nie twierdzę że jest to serial "jeden z najlepszych", jest bardzo nierówny, tak scenariuszowo, jak i aktorsko i komediowo, ale wiele sytuacji śmieszy tak czy inaczej, a zdecydowanie bardziej niż oryginalne seriale na jakich jest oparty; a to kwestia złożona, bo brytyjski serial Man About the House był tak popularny, że w USA zrobili jeszcze popularniejszy remake w latach chyba 70? - Three's Company, format praktycznie identyczny z tym polskim, tyle że jw. w oryginalne produkcje nie dałem rady wsiąknąć, ten humor zbytnio się zestarzał (niewiele sitcomów z lat 70-80 jestem w stanie przetrawić, dopiero te z lat 90 do mnie dobrze trafiają);
- Sąsiedzi - spin-off Lokatorów, poziom produkcji zbliżony, aktorsko niestety też różnie, ale wciąż zabawne sytuacje, tym razem serial oparty na spin-offach ww. seriali jakie były podstawą dla Lokatorów, a do tego na I Love Lucy, w latach 50 to był drugi po The Honeymooners komediowy ewenement; Sąsiadów aż tak jak Lokatorów nie lubię, ale postaci grane przez Siudyma i Szykulską do dzisiaj mnie śmieszą;
- Bulionerzy - ten serial chyba był oryginalny, aktorsko całkiem ok, wykonanie w porządku, bez śmiechu z puszki, więc inna nieco komedia od tych wyżej; myślę że całkiem autorskie to wszystko nie jest, bo np. serial chyba z lat 60 The Beverly Hillbillies przypominał w założeniu Bulionerów, ale jeśli chodzi o polskie realia to całkiem miło się oglądało, dawno nie wracałem do tego serialu i ciężko mi coś więcej napisać teraz;
- Ranczo - to fenomen m.in. Wojciecha Adamczyka, który dużo w Miodowych latach zrobił (nie bez powodu duża część obsady prosto z tego serialu), a później inne sitcomy, m.in. o niebo lepsza komedia familijna od Rodzinki pl. - Rodzina zastępcza z Fronczewskim (długi serial, moim zdaniem niestety nie ma takiej wartości jako całość jak np. Ranczo); ranczo nie należy do moich głównych wyborów komediowych, ale nie sposób nie docenić postaci i ogólnie tego jak został świat Rancza zbudowany, jest dużo zabawnych sytuacji, tyle że jest też sporo jako-takiego dramatu, preferuję jednak komedie jak Miodowe lata, ale Ranczo uważam i tak za jeden z najlepszych polskich seriali komediowych.
Oczywiście masa innych tytułów, ale wypisałem te, które dla mnie są "najlepsze", czy to jakościowo czy po prostu najbardziej śmieszą. Wiem że dużo fanów ma Świat według Kiepskich, przyznam że na samym początku spodobała mi się ta komedia, niestety było to bardzo krótko, bo szybko serial przeskoczył rekina i zamiast satyry skierował się ku "odjechanym" pomysłom, tak jakby nie było pomysłu na dalsze prowadzenie serialu tą samą drogą, a sprzedawanie coraz to "odważniejszych" i "kontrowersyjnych" sytuacji i bohaterów, są seriale w których to lubię (ba, uwielbiam konwencję absurdalną, francuskie komedie czy slapstick ogólnie), ale w tym jakoś kompletnie nie byłem w stanie przyswoić kolejnych odcinków...
Z nowszych seriali dobre opinie słyszę o polskim The Office PL, przy czym spróbowałem i jakoś nie przypasował, ciężko mi strawić ten humor w polskiej wersji aktorskiej...
Także Mały zgon mnie dawniej zainteresował, serial Machulskiego z 2020 roku, zdaje się że zrobiony jest w stylu lepiej znanym z filmów ww. ery nr 2 niż w stylu współczesnych komedii (?).
Jestem względnie ciekaw jakie dla innych tutaj zebranych polskie komedie są "najlepsze", a jeśli moglibyście polecić coś w stylu wyżej wymienionych, filmy czy seriale które mogłem przeoczyć z tych starszych produkcji, albo, a może tym bardziej, coś nowego co po prostu zignorowałem, to byłoby świetnie
Tyle na teraz, w zasadzie post jest dosyć ogólny, ale też nie chcę się we wszystko "zagłębiać", bo jednak może być to widziane różnie.
Gdyby to ode mnie zależało to chciałbym żeby wątek skupiał najlepsze/najbardziej wartościowe filmy i seriale komediowe wyprodukowane w Polsce w dowolnym czasie, wraz z opiniami o nich. Oczywiście jeśli dyskusja skieruje się ku najgorszym, czy po prostu nowym komediom to nic się nie stanie
Dla mnie osobiście (jako osoby niezbyt starej i niezbyt młodej ) kluczowe/znaczące/wartościowe są dwie "ery" w polskiej komedii filmowej/serialowej, ogólnie od lat częściej sięgam po seriale niż filmy, więc mój post na nich się raczej skupia, ale do sedna...
Era nr 1 - PRL (raczej późniejszy).
Filmy Barei i Chmielewskiego, a w mniejszym stopniu (dla mnie) Machulskiego czy Piwowarskiego:
- Nie lubię poniedziałku;
- Miś (+ Rozmowy kontrolowane + Ryś);
- Rejs;
- Brunet Wieczorową porą;
- Poszukiwany, poszukiwana;
- Co mi zrobisz jak mnie złapiesz;
- Kingsajz;
- Seksmisja;
- Jak rozpętałem drugą wojnę światową;
- Sami swoi (+ Nie ma mocnych + Kochaj albo rzuć).
Oraz seriale Barei i Gruzy:
- Alternatywy 4;
- Czterdziestolatek (+ Czterdziestolatek dwadzieścia lat później);
- Zmiennicy.
Era nr 2 - po PRL (a przed wszechobecnym Karolakiem).
Filmy, głównie komedie kryminalne, myślę że dobrze wstrzelono się klimatycznie w coś niby Guy Ritchie, ale jednak autorskie, "polskie" poczucie humoru, Lubaszenko, znów Machulski i w mniejszym stopniu Bromski:
- Chłopaki nie płaczą;
- Kiler (+ Kilerów 2-óch);
- Kariera Nikosia Dyzmy;
- Poranek kojota;
- E=mc2.
Co do seriali z tego okresu to mógłbym pisać sporo, bo tak jak są odmienne od wcześniejszej PRL-owskiej satyry, tak niektóre znacznie lepiej do mnie trafiają, są nieporównywalnie bardziej rozrywkowe i jakby łatwiejsze w odbiorze, chociaż jako kontrargument można powiedzieć, że są "głupsze", no są, ale...
Te seriale które lubię w zupełnie niespodziewany sposób ( ) nie są produktami oryginalnymi, a licencjonowanymi i/lub mocno inspirowanymi zagranicznymi produkcjami, można powiedzieć że to ich wada, ale moim zdaniem wpłynęło to tylko pozytywnie na tzw. konsystencję seriali, postaci są już uformowane, znane twórcom są ich dalsze losy i nie ma (zwykle) tzw. przeskakiwania rekina jak to ma miejsce często w innych (nie tylko polskich) serialach:
- Miodowe lata - serial na licencji The Honeymooners, amerykańskiej serii i skeczy z lat jeszcze 50 o ile dobrze pamiętam, w sposób autorski przeniesione realia na nasze tzw. podwórko, dużo slapsticku, początek i koniec serialu nierówne, ale całościowo, postaci i scenariusze stanowiły świetne źródło rozrywki, stale do serialu wracam z uśmiechem (+ Całkiem nowe lata miodowe);
- 13 Posterunek - dawniej mój ulubiony polski serial komediowy, obecnie jako całość oceniam trochę mniej pozytywnie, ale pierwszy sezon jest wciąż nie do pobicia, Pazura to jeszcze więcej slapsticku, ale w serialu też sporo różnego rodzaju humoru, zdaje się że widzowie pamiętają jak serial był wulgarny, ale zapominają że nie to było jego wizytówką; był to serial oryginalny, ale po latach widzę znaczący wpływ seriali takich jak Barney Miller i trochę Sledge Hammer (starsze amerykańskie sitcomy, lata 70 - 80?), i to trochę obniżyło moją ocenę całości (niektóre scenariusze to czysta kopia sytuacji z ww. sitcomów), ale aktorstwo i postaci jw. stale mnie śmieszą;
- Lokatorzy - nie twierdzę że jest to serial "jeden z najlepszych", jest bardzo nierówny, tak scenariuszowo, jak i aktorsko i komediowo, ale wiele sytuacji śmieszy tak czy inaczej, a zdecydowanie bardziej niż oryginalne seriale na jakich jest oparty; a to kwestia złożona, bo brytyjski serial Man About the House był tak popularny, że w USA zrobili jeszcze popularniejszy remake w latach chyba 70? - Three's Company, format praktycznie identyczny z tym polskim, tyle że jw. w oryginalne produkcje nie dałem rady wsiąknąć, ten humor zbytnio się zestarzał (niewiele sitcomów z lat 70-80 jestem w stanie przetrawić, dopiero te z lat 90 do mnie dobrze trafiają);
- Sąsiedzi - spin-off Lokatorów, poziom produkcji zbliżony, aktorsko niestety też różnie, ale wciąż zabawne sytuacje, tym razem serial oparty na spin-offach ww. seriali jakie były podstawą dla Lokatorów, a do tego na I Love Lucy, w latach 50 to był drugi po The Honeymooners komediowy ewenement; Sąsiadów aż tak jak Lokatorów nie lubię, ale postaci grane przez Siudyma i Szykulską do dzisiaj mnie śmieszą;
- Bulionerzy - ten serial chyba był oryginalny, aktorsko całkiem ok, wykonanie w porządku, bez śmiechu z puszki, więc inna nieco komedia od tych wyżej; myślę że całkiem autorskie to wszystko nie jest, bo np. serial chyba z lat 60 The Beverly Hillbillies przypominał w założeniu Bulionerów, ale jeśli chodzi o polskie realia to całkiem miło się oglądało, dawno nie wracałem do tego serialu i ciężko mi coś więcej napisać teraz;
- Ranczo - to fenomen m.in. Wojciecha Adamczyka, który dużo w Miodowych latach zrobił (nie bez powodu duża część obsady prosto z tego serialu), a później inne sitcomy, m.in. o niebo lepsza komedia familijna od Rodzinki pl. - Rodzina zastępcza z Fronczewskim (długi serial, moim zdaniem niestety nie ma takiej wartości jako całość jak np. Ranczo); ranczo nie należy do moich głównych wyborów komediowych, ale nie sposób nie docenić postaci i ogólnie tego jak został świat Rancza zbudowany, jest dużo zabawnych sytuacji, tyle że jest też sporo jako-takiego dramatu, preferuję jednak komedie jak Miodowe lata, ale Ranczo uważam i tak za jeden z najlepszych polskich seriali komediowych.
Oczywiście masa innych tytułów, ale wypisałem te, które dla mnie są "najlepsze", czy to jakościowo czy po prostu najbardziej śmieszą. Wiem że dużo fanów ma Świat według Kiepskich, przyznam że na samym początku spodobała mi się ta komedia, niestety było to bardzo krótko, bo szybko serial przeskoczył rekina i zamiast satyry skierował się ku "odjechanym" pomysłom, tak jakby nie było pomysłu na dalsze prowadzenie serialu tą samą drogą, a sprzedawanie coraz to "odważniejszych" i "kontrowersyjnych" sytuacji i bohaterów, są seriale w których to lubię (ba, uwielbiam konwencję absurdalną, francuskie komedie czy slapstick ogólnie), ale w tym jakoś kompletnie nie byłem w stanie przyswoić kolejnych odcinków...
Z nowszych seriali dobre opinie słyszę o polskim The Office PL, przy czym spróbowałem i jakoś nie przypasował, ciężko mi strawić ten humor w polskiej wersji aktorskiej...
Także Mały zgon mnie dawniej zainteresował, serial Machulskiego z 2020 roku, zdaje się że zrobiony jest w stylu lepiej znanym z filmów ww. ery nr 2 niż w stylu współczesnych komedii (?).
Jestem względnie ciekaw jakie dla innych tutaj zebranych polskie komedie są "najlepsze", a jeśli moglibyście polecić coś w stylu wyżej wymienionych, filmy czy seriale które mogłem przeoczyć z tych starszych produkcji, albo, a może tym bardziej, coś nowego co po prostu zignorowałem, to byłoby świetnie
Tyle na teraz, w zasadzie post jest dosyć ogólny, ale też nie chcę się we wszystko "zagłębiać", bo jednak może być to widziane różnie.
Gdyby to ode mnie zależało to chciałbym żeby wątek skupiał najlepsze/najbardziej wartościowe filmy i seriale komediowe wyprodukowane w Polsce w dowolnym czasie, wraz z opiniami o nich. Oczywiście jeśli dyskusja skieruje się ku najgorszym, czy po prostu nowym komediom to nic się nie stanie