Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Pokaż wątki - Adolf

Strony: [1]
1
Filmy i seriale / The Last of Us
« dnia: Nd, 22 Styczeń 2023, 08:14:26 »
Po 5 seansach jestem w mocnej ekstazie. Jako fan gier nie wyobrażałem sobie, że powstanie tak doskonała adaptacja. Choć to dopiero pierwszy odcinek, to już widzę, że przebił on nawet to co się działo w grze. Materiał jest mocniej rozwinięty i pełen tzw. "kotwic", punktów zaczepienia, które prowadzą do czegoś, co kończy się przeważnie miłym łaskotaniem naszych emocji. 

Trochę dziwne, że Sarah wyszła lepiej niż Ellie. Jednak ta druga choć delikatnie odstaje, to wcale nie jest taka zła jak by się mogło wydawać. Widzę w tym jakiś plan Druckmanna, który robi z niej "patuskę", by pokazać skrajność w stosunku do idealnej córki Joela.

Oprawa wizualna przypomina tą z gry, dlatego nie mamy żadnego dyskomfortu, że dzieło próbuje się jakoś drastycznie zmieniać. Muzyka była doskonała w grze, dlatego wróciła do serialu. Wzbogacona jest co prawda utworami popowymi, lecz wszystko jest umiejętnie zintegrowane z całością. Zwłaszcza finałowy utwór...


2
Zakupy / Komiksy za 15 zł
« dnia: Pt, 08 Kwiecień 2022, 07:47:08 »
Właśnie zobaczyłem gdzieś na YT fajny sposób. Dla nowych klientów Shopee daje kupon na 15 zł. A komiks kosztuje ok 30 zł. Darmowa wysyłka. Wiecie co robić. W sumie się bardzo opłaca przy tych Marvel Now/Legacy/DC Odrodzenie i podobnych za ok 20-30 zł. Cena jak z Carrefoura. Zobaczę w przyszłym tygodniu czy ładnie mi doszło, ale wydaje się, że wszystko pójdzie lepiej niż na ostatniej promocji Ceneo, gdzie masowo anulowano zamówienia.


3
Na luzie / Kocham Kino to złodziej
« dnia: Pt, 18 Marzec 2022, 05:28:23 »

Szok i niedowierzanie. Znany Youtuber, koleś którego oglądałem od lat i podziwiałem za to, że chce mu się tworzyć i dostarczać ciekawe info, np. ciekawostki i easter eggi. Ten cały Halfish bez krępacji kopiował sobie całe artykuły, nie chwaląc się, że po prostu cytuje coś, a nie sam to tworzy. I najlepsze jest to, że teraz sobie nagrał film z wyjaśnieniami, gdzie tłumaczy, że w sumie nic się nie stało i wszyscy tak robią. W ogóle nie ma poczucia winy, za to idzie w pijarową gadkę przypominającą mi to co odpierdala TVP/PIS.

W ostatnim czasie podziękowałem Auchanowi, Leroy Merlinowi, Decathlonowi i dopisanie takiego patusa do listy nie będzie niczym szczególnym. Wstyd mi, że dawałem mu moje wsparcie i czas.

PS. Ihabot nie jest moim ulubieńcem, po prostu fejsowy viral rzucił mi się w oczy.

4
Dział ogólny / Małomiasteczkowe życie komiksowe
« dnia: So, 22 Maj 2021, 15:16:43 »
Czasem odwiedzam mniejsze mieściny, oczywiście w celach turystycznych. Tak też się stało 2 tygodnie temu. Piękna wiosna nastała, więc pora otworzyć sezon. Na pierwszy cel obrałem sobie Kalisz. Najstarsze miasto w Polsce, kiedyś duże miasto wojewódzkie. Teraz liczba ludności spadła już poniżej 100 000.

Ciekawostka: Kalisz pojawił się w komiksach DC podczas Flashpointu. To tutaj rozłożył się cyrk Graysona.

Gdy szybko obskoczyłem turystyczne punkty, skupiłem się na zwiedzaniu jako nerd. Odwiedziłem fajny sklep z grami, bogaty w figurki i masę retro. Postanowiłem zrobić coś jeszcze.

Podczas niesławnej dyskusji o kolekcjach, gdzie jej zwolennicy obrzucali mnie błotem i zrównywali z austriackim kompozytorem, ktoś bardzo starał się udowodnić, że kolekcje są ratunkiem dla mniejszych miejscowości, całkowicie zapomniane przez rynek komiksowy. A właśnie w takiej byłem i postanowiłem zobaczyć jak to wygląda na prawdę. Odwiedziłem więc dwa punkty prasowe na głównej ulicy. Punkt prasowy to teraz bardziej sklep ze wszystkim, a prasa jest tylko dodatkiem, ale i tak miały nieźle wyposażone półki. I jedyne co tam znalazłem z kolekcji, to... samochody Szybcy i Wściekli do składania. Księgarni tam też w centrum Kalisza żadnej nie widziałem, więc też nie miałem gdzie sprawdzić czy tam są komiksy.

Przełom w moich badaniach pojawił się pod koniec dnia. Dworzec w Kaliszu jest na peryferiach, zaraz za osiedlami mieszkaniowymi. I obok tego dworca powstała sobie galeria. Niewielka, do tych w Poznaniu nie ma startu, ale idealna na potrzeby mniejszego miasteczka. W środku wszystkie znaczące marki sklepów, była nawet księgarnia znanej sieci (bez komiksów) oraz Empik.

Do galerii wszedłem godzinę przed odjazdem pociągu i zobaczyłem tam niesamowite skupienie młodzieży. Wszędzie nastolatki. Na improwizowanym amfiteatrze, stanowiącym element małej architektury budynku, nawalone było nastolatków jak gołębi na krakowskim rynku. Niby oczywiste, że nastolatki pojawiają się w galeriach, ale tam proporcje były takie, że od razu można było dostrzec kto dominuje. Dlaczego w ogóle o tym piszę? Bo przecież to jest idealna grupa docelowa, która chodzi do kina na filmy Marvela (kino Helios oczywiście również jest w tej galerii). To oni są przyszłością naszego rynku komiksowego i od nich wiele zależy kiedy pokolenie TM-Semic przestanie już gromadzić dobra.

Piątkowe popołudnie. Godzina 17:00, ta poważna galeria w mieście skupia na sobie całą uwagę młodego pokolenia. I czekając na pociąg, zaszyłem się w Empiku. Salon niewielki, ale ma wszystko co potrzeba. Półka na kolekcje także była i dzielnie promowała czytelnictwo w Kaliszu. Dobrze wyeksponowany Infamous Iron Man, do tego dwa różne tomy Transformers, komiks Star Wars w większych ilościach i Tytus, Romek i Atomek.

Ustawiłem się kawałek dalej, czytając prasę o grach. Obok były małolaty, które z zaangażowaniem przeglądały półkę z mangami. Pojawiały się nowe koleżanki i także z zainteresowaniem komentowały zawartość tomów. Mało tego. Jedna z dwóch sprzedawczyń, nie wiele starszych niż te dziewczyny, okazała się być ich koleżanką i od razu im ofiarowała, że może je kupić na siebie, z 15% rabatem, ale i tak lepiej przez stronę kupować, bo będzie jeszcze taniej. Przynajmniej wiemy, że młode mangozjebki z małych mieścin dzielnie napędzają rynek japońskich komiksów.

Po drugiej stronie były książki, a tam także była półka z komiksami, gdzie właśnie gmerałem. I wtedy stało się coś przełomowego. Do regału z komiksami przyszła sprzedawczyni, młoda panna, ledwo co szkołę średnią skończyła. Obok niej zainteresowana klientka, kobieta koło 40 lat. Sprzedawczyni szuka dla niej pożądanego towaru i nie może znaleźć. A klientka opowiada, że kupiła Tytusa, Romka i Atomka w Biedronce i chciałaby kontynuować czytanie tej serii. Panna sprzedawczyni rzuciła, że to pewnie towar ze zwrotów, takie czasem trafiają do Biedronki. Mi coś się zapaliła lampka w głowie, przecież już gdzieś widziałem ten komiks. Wróciłem więc na półkę z kolekcjami i wziąłem egzemplarz Tytusa. Zaniosłem kobietom, a sprzedawczyni zaskoczona, gdzie takie rzeczy leżą. Musiałem jej pokazać, że Empik, w którym pracuje ma także drugą półkę z komiksami.

Idąc na pociąg i obserwując młodzież na ławkach wokół galerii zdałem sobie sprawę z pewnego zjawiska. Wnioski jakie wyciągnąłem z tego dnia są takie, że dystrybucja prasowa nie uratuje już fandomu komiksowego w małych mieścinach. Dlatego ważne są odpowiednie regały w Empikach, ale także akcje w dyskontach, jak ta niedawna w Biedronce. Gry komputerowe od dawna są sprzedawane w Biedrze i Lidlach, sądzę że tutaj jest ciekawy kierunek na promocję komiksów. W Lidlu widziałem ostatnio stand z książkami i potrafię sobie wyobrazić taki z komiksami Marvel Fresh. Może kiedyś.

5
Dział ogólny / Porozmawiajmy o szkodliwości kolekcji na naszym rynku
« dnia: So, 17 Kwiecień 2021, 01:58:39 »
Dlaczego nie potrzebujemy kolekcji?

Temat wciąż wałkowany na forum, teraz odpowiedzmy sobie raz na zawsze, dlaczego kolekcje nie są nam potrzebne. Poświęciłem wiele czasu na badania tematu i ten artykuł. Wnioski są szokujące. Chciałbym tym samym Was ostrzec przed wszelkiego rodzaju kolekcjami i niektórym otworzyć oczy na ten temat.

1. Słaby nakład.
Brak danych co do wydawanych ilości, ale powiedzmy sobie szczerze, daleko im do Egmontu. Im dalsze tomy, tym niższy nakład i często nie ma ich nawet w kioskach/Empikach. Do tego możemy pomarzyć o dodrukach, bo nic takiego nie ma miejsca w tym przypadku. A to rodzi poważne konsekwencje.
2. Niska dostępność.
Dwa tygodnie w kioskach i komiks znika z rynku. Może jeszcze przez krótką chwilę wiszą jakieś egzemplarze w sklepach Empiku czy Ruchu, ale i tak pożądane tytuły szybko znikają z rynku. I co jeśli kolekcja ma jakiegoś rarytasa? Ten jest praktycznie nie do kupienia, chyba że...
3. Przepłacanie.
Co z tego, że na starcie tom kosztuje 40 zł, skoro jak się wyprzeda, to już go nie dostaniemy za tą cenę? W najlepszym wypadku przepłacimy kilka złotych za UŻYWKĘ, jednak często cena przekracza 100% jej pierwotnej wartości.
4. Blokowanie normalnych wydań.
O wiele lepiej wygląda komiks od Egmontu, czy Muchy, niż brzydki, wynaturzony tom, zawierający fragment panoramy, który kompletnie nie pasuje do niczego, oprócz panoramy oczywiście. Niestety, często nie opłaca się wydawać tytułu drugi raz. A to prowadzi do kolejnych konsekwencji.
5. Brak pełnej historii.
Fajnie, że kolekcja wydała nam supertytuł, ale co z tego skoro jest ciąg dalszy i go nigdy nie poznamy? Spider-Man z Marvel Knights kolekcja mogłaby wydać w całości, ale na złość dali okrojone tomy i dostaliśmy tylko 2/3 historii! Takich przykładów jest sporo. I ciągu dalszego w ogromnej większości nie dostaniemy, bo kolekcja nie jest tym zainteresowana, a Egmont lub Mucha... Patrz punkt 4.
6. Zalewanie rynku dublami.
Po co nam jeszcze raz to samo? Chyba tylko fanom panoramy. Do tego ogranicza to normalne dodruki, bo przecież mamy wydania z kolekcji. Zaśmieca to tylko rynek niepotrzebnymi tomami, których nikt nie chce i potem mówi się, że komiksy się nie sprzedają.
7. Niszczenie rynku.
Oczywiście konkurencja jest potrzebna, ale czy taka? O wiele lepiej jest gdy konkurują ze sobą poważne wydawnictwa, jak Egmont, Mucha, czy co raz lepiej radzący sobie Scream lub inne mniejsze. O ile Egmont jeszcze sobie poradzi, tak reszta już na tym poważniej traci. Dlaczego? Polski czytelnik ma ograniczony budżet. I często musi wybierać. Gdy daje 80 zł tylko na jedną na kolekcję miesięcznie (żeby potem jej nie odkupywać drożej), to nie da tych pieniędzy komuś innemu. A nawiązując do poprzedniego punktu, jeśli ma dubel z kolekcji, to nie kupi normalnego wydania i traci na tym porządny wydawca, jak np. Mucha ze Spider-Manem Niebieskim. W konsekwencji nasilają się trzy rodzaje patologii: rynek jest zdewastowany drogimi tomami, albo brakuje niektórych tomów, lub mamy zalew dubli.
8. Tworzenie skalperów.
W tej branży nie da się uniknąć odsprzedawania drożej niższych nakładów komiksów. Jednak pojawianie się kolekcji nasila to niechciane zjawisko. Drogie tomy kolekcyjne. To psuje rynek, bo komiks powinien być tańszy, ogólnodostępny. I gdyby ludzie kupowali więcej normalnych komiksów, to byłyby ich większe nakłady, przez co lepsza dostępność i byłoby wypuszczanych więcej serii, więcej różnorodnych tytułów. A tak zarabiają sobie cwani handlarze. Nie raz się słyszy, że ktoś wykupuje tomy testowe kolekcji i sprzedaje drożej przez Internet. A przecież ideą tomu testowego, pierwszych numerów, jest to by za te 15-30 zł przyciągnąć do siebie ludzi, a tak ich nie przyciągnie bo tomy znikną z kiosków i będą odsprzedawane drożej. W konsekwencji brak nowych czytelników i degradacja rynku postępuje.
9. Brak rabatów na kolekcję.
Co z tego, że pierwszy tom kosztuje 15 zł, a drugi 30, jeśli dalej mamy regularną cenę 40 zł. Ten sam komiks warty 40 zł z Egmontu kupimy za ok 25-30 zł. I tak jak w powyższych punktach – jeśli nie kupimy tomu w ciągu dwóch tygodni i jest to wartościowy tom, a nie dubel, to będziemy musieli zapłacić za niego znacznie więcej. Komiksy Egmontu, Muchy, czy innego wydawnictwa w dyskontach dostaniemy już od 30% taniej, a często nawet rabat zahacza 40%. Kolekcja to brak rabatów, brak dodruków i skalperzy mają używane. Na stoisku podczas MFKiG widziałem tomy WKKM, których ceny zaczynały się od 80 zł!
10  Rozwój rynku.
Egmont zyski z komiksów przeznacza na dalszy rozrost rynku, dzięki temu dostajemy znacznie więcej różnorodnych serii, nie tylko superhero. Hachette zaś tego nie robi. Tomy w kolekcji są zaledwie kopią tych z zagranicy, z polskim tłumaczeniem i jedyna możliwa ingerencja to wpływ na ich kolejność ukazywania się, co oczywiście prowadzi do wyżej wymienionych patologii. Dla Hachette kolekcja to tylko kolejny produkt do opchnięcia. W ostatnim tomie WKKM nie dali nawet żadnych podziękowań (zrobił to jedynie Eglemoss) dla swoich wiernych czytelników.
11. Problemy z prenumeratą.
Już na wstępie moim głównym zarzutem była ograniczona dostępność. Dwa tygodnie i komiks znika z kiosku bezpowrotnie. Oczywiście, rozwiązaniem jest prenumerata, ale tylko dla ludzi, którzy chcą mieć panoramę i nie przejmują się dublami. I co wtedy? Dostają oni tomy z opóźnieniem, dopiero gdy znikną one ze sklepu. Często do prenumeratorów docierają właśnie takie zwroty i trzeba je dodatkowo reklamować z powodu drobnych zniszczeń. A najgorzej mieli w sumie fani kolekcji DC, gdzie ta już się zakończyła, a prenumeratorzy nie dostawali jeszcze kilku tomów z ostatnich miesięcy.

Bonusowy punkt
12. Kontakt z Hachette.
Kto tam właściwie ogarnia to wszystko? Kto tam jest rzetelny? Większość z nas ma konkakt z „panią z infolinii”, która często nie wie o co chodzi i daje różne wersje odpowiedzi. Od siebie dodam historię, która będzie dodatkowym argumentem. Właściciel lokalnego sklepu z komiksami opowiedział mi kiedyś, że chciał sprzedawać tomy kolekcji Marvela. Jednak próby komunikacji w Hachette nic nie dawały. Oni nie byli zainteresowani tym, by najbardziej wpływowa księgarnia w Poznaniu miała na stanie ich tomy!!! Sprzedawca został zbyty, a pracujące osoby określił słowem „beton”. I nie ma się co oszukiwać. Pracownicy polskiego oddziału to wyrobnicy, którzy tylko wprowadzają to co im każe centrala i nie ma dla nich znaczenia, czy są to samochodziki do sklejania, czy jakieś książki dla dzieci.

Wątpliwe plusy kolekcji:

1. Kolekcja rozkręciła rynek komiksów i na tym powinna zakończyć swoją egzystencję, bo tylko go degraduje. Nie potrzebne nam kolejne kolekcje. Rynek jest już przesycony i prowizorka jest na zbędna. Stawiajmy na porządne wydania od porządnych wydawnictw.
2. Czasem tom w kolekcji ma trochę lepsze kolory, ale czy to powód by niszczyć rynek? Oczywiście gorsze kolory trzeba piętnować, ale nie szukać alternatyw w wydaniach kolekcyjnych.
3. Czasem kolekcja wypuści na rynek rzadki tom, którego się nie spodziewamy i jest świetny. A nie zapowiada się by inne wydawnictwo go wydało. Sam kupiłem Hawkmana z kolekcji DC i byłem zachwycony. Jednak zdaję sobie sprawę, że gdyby rynek komiksowy był u nas większy, to dostalibyśmy Hawkmana i wiele innych perełek, a kolekcje nam go degradują. Z DC był już taki przesyt rynku, że Egmont zamknął kilka serii Rebirth. A przecież powinno być odwrotnie.
4. Kolekcje wywołują sentyment wśród pokolenia z lat 80-tych i 90-tych, którzy idąc do kiosku/Empiku, wspominają sobie jak to cudownie kiedyś było. I niestety, to błędna droga. Kolekcje to zupełnie inne nakłady, które z każdym tomem są co raz mniejsze – a w konsekwencji i tak później te tomy przestają się pojawiać w kioskach lub Empikach. Młodzi i tak już nie kupują prasy, obecne pokolenie różni się od poprzednich dzięki powszechnemu dostępowi do Internetu i kiosk to już nie pełni funkcji okna na świat. Dla tych paru sentymentalnych uniesień, nie warto poświęcać całego rynku.
5. Mamy epidemię, która nie sprzyja sprzedaży kolekcji. Nowych tomów brakuje nawet w Empikach. Sprzedaż przeniosła się do Internetu. Nowi czytelnicy nie będą w stanie kupić tomu „z półki”, więc kolekcja traci swój sens jako promocja dla popularyzacji komiksów wśród młodych.
6. Kolekcje mają fajne dodatki. Miło się czyta wstępniak dyrektora Panini, historię powstania serii, genezę postaci czy inne pierdoły, mające nam pomóc poznać i zrozumieć „egzotyczną” postać. I właśnie w tym problem, że to wszystko jest skierowane dla nowych czytelników, którzy wcześniej nie mieli styczności z Marvelem. Taką funkcję pełniła WKKM i na niej powinniśmy zakończyć wydawanie kolekcji. Tworzenie nowych nie ma sensu, bo tylko się niszczy rynek. A o historii postaci przecież można poczytać na Wikipedii i wielu innych portalach tematycznych, gdzie często temat jest zgłębiony dużo lepiej.
7. Start kolekcji to reklama w TV, która przyciąga nowych czytelników. I fajnie. To właśnie zrobiła WKKM i dziękujemy jej za to. Jednak to samo robi Egmont. Przed seansami w kinach są puszczane reklamy z ich komiksami, takie również pojawiają się w prasie. Egmont wysyła tomy do recenzji wielu różnym blogom i portalom. Wydawnictwa komiksowe mają swoje stoiska na targach i konwentach. Jednorazowa reklama na start kolekcji nie może się równać całościowym działaniom jakie podejmuje Egmont, Mucha czy inne wydawnictwa.
8. Kolekcja Transformers jest jedną z niewielu udanych kolekcji. Jest chronologiczna i zaspokaja swoją niszę. Oczywiście, jej tomy są już trudno dostępne i gdy nowe osoby będą chciały się zapoznać z komiksowymi peryferiami robotów, to będą miały pod górkę. To rzadki przypadek, gdzie kolekcja nikomu nie wadzi, dlatego jeśli pojawią się kolekcje „monotematyczne”, nie stanowiące konkurencji dla innych wydawnictw, to jest to jedyna forma jaką rynek może zaakceptować. Jednak powiedzmy sobie szczerze – takie egzotyczne kolekcje się łatwo nie przyjmą na naszym rynku, na który lepiej jest wprowadzić coś z Marvela lub DC, co prowadzi do wyżej wymienionych patologii.



Jest masa przykładów kiedy kolekcja niszczyła rynek. Oto kilka z nich, dużo więcej z pewnością pojawi się w Waszych komentarzach.
1. Zacznę od przykładu pozytywnego. Brak kolekcji Spider-Mana, a raczej jej nieudany start, w połączeniu z niesamowitą sprzedażą klasycznego tomu Spider-Mana Todda McFarlane, sprawił że obecnie zostaliśmy zalani zapowiedzią świetnych tytułów. Seria Epic Collection z klasycznymi historiami Pająka (już wystartowała, polecam), a także świetnym tomem Spectacular Spider-Man od Muchy. To poważne „grubasy”, na które warto było czekać, a kolekcja by zablokowała ich wydanie, dając nam co prawda masę kontentu, jednak pełnego dziur.
2. Również Mucha i Egmont zauważyły duże zapotrzebowanie na historie o X-Menach i zainwestowały w te serie. Świetna sprzedaż pokazuje, że warto wydawać następne tomy. Kolekcja X-Menów oczywiście dałaby sporo dobra, ale również pełnego dziur. Wspierajmy obecny rynek, to wydawnictwa zobaczą że to się opłaca i będą dawać więcej.
3. Tomy Spider-Mana Straczyńskiego ukazały się dwa razy – jako zeszytówki we wczesnych latach 00 i potem w WKKM, a także część w KSM. I właśnie to kolekcyjne wydanie sprawia, że taka dobra seria jest opóźniana. Jednak jest to pewniak i w końcu się pojawi, choć jak widać duble kolekcji trochę opóźniają plany wydawnicze. Dzięki Odynie Wszechmogący, że oszczędziłeś nam Kolekcji Spider-Mana, która by po raz trzeci wrzuciła na rynek rozdrobniony run Straczyńśkiego.
4. Kingdom Come na szczęście zostało wznowione przez Egmont, a nie kolekcję. Dzięki temu, ten oczekiwany tom jest w eleganckim wydaniu, bez panoramy, bez prowizorki, z masą dodatków. I najważniejsze, że nakład jest odpowiedni, a w razie czego można dodrukować.
5. Nowa kolekcja Superbohaterowie i Złoczyńcy DC jest testowana. Jej nakład jej bardzo limitowany, można ją kupić tylko w dwóch województwach. Można ją kupić także na Allegro, oczywiście często przepłacając i dając zarobić skalpelom. Jeśli kolekcja się ukaże, to znowu zaśmieci rynek, a jeśli się nie ukaże to te 4 testowe tomy będą chodzić za chore pieniądze. Kolekcja szkodzi  już podczas testów.
6. Tomy kolekcji mają adnotację, że „sprzedaż aktualnych lub archiwalnych albumów kolekcji po cenie innej niż wydrukowana na okładce jest działaniem na szkodę wydawcy i może skutkować odpowiedzialnością prawną”. Hachette jednak nie podejmuje żadnych działań by ograniczyć chore zjawisko sprzedawania tomów za kosmiczne pieniądze. Rujnują oni nasz rynek i nie biorą za to odpowiedzialności.
7. Kolekcje powodują także śmieszne sytuacje, że tomy w jednej kolekcji dublują się z tomami z drugiej kolekcji!!! Co prawda sytuacji takich jest niewiele, ale wciąż mamy w pamięci Punisher: Krąg Krwi, który po prostu był wydaniem drugi raz to samo. Dobrze, że nie ukazała się kolekcja ze Spider-Manem, bo również dublowała by na potęgę wcześniejsze tomy z kolekcji. Oczywiście, Egmont także dubluje pewne tomy, jednak jak pokazuje ostatni przykład, wydanie Epic Collection zawiera nietylko powtórzone historie, które są jednak częścią większej całości, kompletnie pozbieranych opowieści, mających spójnie sens. A lepiej czytać takie rzeczy niż poszatkowane wydarzenia, gdzie nie mamy całościowego spojrzenia na opowieść, tylko dostajemy jej wycinek.

Wnioski jakie mi się zbierają na myśl nie są optymistyczne dla kolekcji, dlatego drodzy fani komiksów, szanujmy nasz niewielki rynek. Kupujmy nie tylko to co nam daje „wielkie E”, bierzmy garściami co nam dają Mucha, Scream, Non-Stop Comics, i inni. Bądźmy świadomymi czytelnikami, budującymi mądrze nasz rynek.

Promujmy czytelnictwo komiksów na Youtubie, blogach, na festiwalach, oddając stare komiksy do biblioteki, kupując je na prezent, czy po prostu opowiadając o nich znajomym jarającym się filmami DC i Marvela, czy nawet serialami jak Lucyfer (gdzie dużo osób sięga po Sandmana i ma efekt WOW). Jest to dużo lepsza promocja niż wydawanie kolejnych kolekcji.

WKKM rozkręciła polskich komiksiarzy na nowo i wszyscy jesteśmy jej za to wdzięczni. Jednak pozwólmy teraz to robić poważnym wydawnictwom, a nie jakieś korporacji, która sprzedaje w kioskach pojazdy do sklejania lub figurki do szachów. Dalsze kolekcje to kolejna masa dubli powodująca gnicie rynku. To kolejne początki, lub fragmenty serii, które pojawiając się zmniejszają nam szansę na pojawienie się ich w rzetelny sposób. To kolejne tomy w niskich nakładach, których nie będzie można dostać za rozsądną cenę.

Nie wiem czy to prawda, ale dużo mówi się, że Tomasz Kołodziejczak blokuje kolekcje. Jeśli tak rzeczywiście jest, to uważam, że należy mu się medal za zasługi od polskiego komiksowa.

Wiem, że temat jest kontrowersyjny i znajdzie się masę obrońców tych wątpliwej jakości tomów. Spojrzenie jest oczywiście maksymalnie subiektywne i mam nadzieję, że moje i Wasze argumenty pozwolą przekonać innych jak szkodliwy wpływ na nasz rodzimy rynek mają te wszystkie kolekcje.

6
Zakupy / Czytam.pl
« dnia: Cz, 22 Październik 2020, 20:09:03 »
W sklepie Czytam.pl robię zakupy od 2015 roku. Początkowo przegrywał on cenowo z konkurencją, ale później mocno się rozwinęli na rynku i dzisiaj są czołówką księgarni internetowych w Polsce. Osobiście dla mnie zawsze największym atutem było, że mogę odebrać zamówienie osobiście w Poznaniu. Sklep mieści się w mojej dzielnicy i podjechanie do niego nie stanowi żadnego problemu. A mój dobry kolega z forum mieszka teraz przysłowiowe dwa bloki dalej :) Obecny adres to: Diament Żegrza, Os. Stare Żegrze 14. Otwarte do 19, czym minimalnie przegrywa z konkurencyjnym Bonito w centrum miasta (do 20).



Kolejki do Czytam.pl - tylko takie zdjęcie znalazłem na necie :P

Sklep posiada nowoczesny system rabatowy. Im więcej się kupuje, tym więcej dostaje się upustu. Jednak jak dowiedziałem się na forum, wystarczy wejść na wybraną pozycję przez Ceneo (lub dopisać do adresu "-ceneo.html" i jest ona wtedy rekordowo tania, nawet 42%.

Kupić możemy tu oczywiście ogromną większość popularnych komiksów, bo to nas najbardziej interesuje. Sam nie miałem nigdy żadnych problemów. Raz nawet dostałem info o drobnym uszkodzeniu na książce i zapytaniu, czy chcę odebrać mimo to, czy wymienić. Innym razem zmieniałem produkty w zamówieniu i też bez problemu obsługa wszystko ogarnęła. Nie zawsze miłe panny przy kasie mogę przeżyć.

7
Zakupy / Sklepy komiksowe poza granicami kraju
« dnia: So, 17 Sierpień 2019, 17:47:19 »
Zakładam wątek żeby poszerzyć horyzonty. Każdy z nas gdzieś wyjeżdza i poznaje kulturę komiksową innych krajów. Napiszcie jakie punkty zakupowe odwiedzaliście na wakacjach, na pewno zainspirujecie innych. W takim Forbidden Planet w Londynie pewnie już każdy był. Jakie inne, ciekawe miejsca odwiedziliście na świecie?

8
Filmy i seriale / Filmy Christophera Nolana
« dnia: Pt, 22 Marzec 2019, 13:16:54 »
Intryguje mnie nowy film Nolana. Co o nim wiadomo? Nic. Nawet tytułu. Czasem tylko słyszymy o kolejnych gwiazdkach dołączających do projektu. Premiera w 2020. I co z tego? Gdyby okazało się, że robi w tajemnicy Green Lantern Corps. czy inny projekt komiksowy, to by dopiero była petarda. Szanse na to jakieś są. Sam fakt, że projekt jest wyciszony do granic możliwości, mogą świadczyć o odcięciu się od medialnego szumu i skojarzeń z filmem z 2011 roku. Taki mistrzowski marketing jak niedawno zrobiło Apex Legends.

Strony: [1]