1
Komiksy amerykańskie / JSA (Justice Society of America)
« dnia: So, 03 Grudzień 2022, 15:59:02 »
Klasyczna drużyna nie ma jeszcze własnego wątku? Czas to nadrobić. Jest ku temu okazja, ponieważ w tym tygodniu wystartowała nowa seria od Johnsa, Janina i Bellaire.
Streszczenie "Justice Society of America #1"
Wrażenia z komiksu:
Bardzo czekałem na premierę komiksu. JSA jest jedną z moich ulubionych ekip i brakowało mi ich (w pełnej formie) od czasów New52. Powrócili za sprawą Geoffa Johnsa. Podoba mi się intryga wykreowana przez niego od pierwszej strony. Nowa drużyna wzbudziła moje zainteresowanie. Byłem bardzo ciekaw jak funkcjonować będzie jednostka składająca się z wyrzutków. Niestety nie było dane tego posmakować, ponieważ na pierwszy plan wyłoniła się niebezpieczna i tajemnicza sprawa prowadząca w konsekwencji do podróży w czasie. Pomysł uważam za ciekawy i przypominający mi delikatnie wątek JSA, który miał na łamach serii "Justice League" pomiędzy Metalami. W tamtej historii bohaterowie ze współczesności musieli cofnąć się w czasie do oryginalnej JSA, aby zrobić to i owo. Johnsa nie gonią terminy, ani wydarzenia, więc na spokojnie może stworzyć ciekawą sprawę, gdzie ilość pytań będzie mnożyła się.
Jedynym zastrzeżeniem jest zbyt szybkie tempo akcji. Liczyłem, że wątek z Dr Fate'm potrwa nieco dłużej. Na łamach numeru odbębniło się tyle, co Zdarsky robi w trakcie pojedynczych zeszytów u Batmana. Dobrze czy źle, szybciej przejdziemy do właściwej historii. Mimo szkoda, że nie dane było dłużej poznać postępowania nowego pokolenia i tego jak się dogadują.
Rysunki został wykonane przez uzdolniony duet: Mikel Janin (rysunki) i Jordie Bellaire (kolor). Świetne prace aspirujące w kierunku realizmu zachowując komiksowość. Masa pięknych ujęć, przy których zatrzymywałem się i łaknąłem oczami czując delikatnie epickość i klimat superbohaterszczyzny.
Podsumowując: Warto, czekam na więcej.
Streszczenie "Justice Society of America #1"
Wrażenia z komiksu:
Bardzo czekałem na premierę komiksu. JSA jest jedną z moich ulubionych ekip i brakowało mi ich (w pełnej formie) od czasów New52. Powrócili za sprawą Geoffa Johnsa. Podoba mi się intryga wykreowana przez niego od pierwszej strony. Nowa drużyna wzbudziła moje zainteresowanie. Byłem bardzo ciekaw jak funkcjonować będzie jednostka składająca się z wyrzutków. Niestety nie było dane tego posmakować, ponieważ na pierwszy plan wyłoniła się niebezpieczna i tajemnicza sprawa prowadząca w konsekwencji do podróży w czasie. Pomysł uważam za ciekawy i przypominający mi delikatnie wątek JSA, który miał na łamach serii "Justice League" pomiędzy Metalami. W tamtej historii bohaterowie ze współczesności musieli cofnąć się w czasie do oryginalnej JSA, aby zrobić to i owo. Johnsa nie gonią terminy, ani wydarzenia, więc na spokojnie może stworzyć ciekawą sprawę, gdzie ilość pytań będzie mnożyła się.
Jedynym zastrzeżeniem jest zbyt szybkie tempo akcji. Liczyłem, że wątek z Dr Fate'm potrwa nieco dłużej. Na łamach numeru odbębniło się tyle, co Zdarsky robi w trakcie pojedynczych zeszytów u Batmana. Dobrze czy źle, szybciej przejdziemy do właściwej historii. Mimo szkoda, że nie dane było dłużej poznać postępowania nowego pokolenia i tego jak się dogadują.
Rysunki został wykonane przez uzdolniony duet: Mikel Janin (rysunki) i Jordie Bellaire (kolor). Świetne prace aspirujące w kierunku realizmu zachowując komiksowość. Masa pięknych ujęć, przy których zatrzymywałem się i łaknąłem oczami czując delikatnie epickość i klimat superbohaterszczyzny.
Podsumowując: Warto, czekam na więcej.