7
« dnia: Nd, 17 Marzec 2024, 23:10:58 »
Cały ten wątek Chani, Stilgara i wszystkich innych jest kompletnie wyssany z palca Villenueve'a co ma sens, bo ciężko byłoby nagrać film w którym pół czasu trwania Paul bije się ze swymi myślami a w ten sposób reżyser dosyć sprytnie wybrnął i bohater bije się z Zendayą o to samo, tyle że momentami wypada to mało wdzięcznie na zasadzie "nie zgadzam się bo nie". Mnie natomiast ten wątek znudził, początek był dosyć męczący, dałoby się z pewnością to jakoś skrócić. Zendaya nie była tak zła jak myślałem że będzie, ale była najgorsza z obsady bez wątpienia, wolałbym aby ją przycięli a postawiono trochę bardziej na politykę i Walkena, Pugh lub fenomenalnie wypicowaną Leę Seydoux. Albo rozszerzyć wątek Alii, nie wiem jak innym, ale jak Taylor-Joy zobaczyłem w tej 30 sekundowej scenie to nie tyle Alia, ale pomyślałem że byłaby idealną Ghanimą.
Mnie sceny akcji męczyły, one łamią wewnętrzną logikę świata i to wychodzi dosyć nonsensownie, chociaż symbolika chociażby sceny ze żniwiarką jest dosyć oczywista. Na ostatnią bitwę to już chyba budżetu zabrakło.
Sceny jazdy na czerwiach. No będę szczery, ale ja się śmiałem z tego w kinie, ten pomysł jest ogólnie głupiutki, ale czytając książkę podświadomie starasz się to pominąć, oglądając to na wielkim ekranie w realistycznej konwencji to jest jeden wielki absurd.
Tym niemniej mi też się odrobinę bardziej podobał niż ten pierwszy. Czuć, że reżyser pokazał trochę "więcej jaj" niż w przypadku bardzo bezpiecznego poprzednika.