1
Gry wideo / Odp: A Plague Tale: Requiem
« dnia: So, 13 Styczeń 2024, 18:45:03 »
Niesamowite, jak panowie Death i dreamer36 w swoich postach wyrazili dokładnie te same emocje i wrażenia, jakie i ja miałem podczas grania w Requiem. Grę ukończyłem w ostatni czwartek późnym wieczorem, podczas napisów siedziałem z otwartą buzią, zasnąć nie mogłem do ok. 2 w nocy. Cały piątek miałem ciężki, praca zupełnie nie szła. No i dalej myślę intensywnie o historii Amicii i Hugo. Dorosły chłop, z dwójką dzieci, rozłożony na łopatki i zdeptany emocjonalnie przez grę wideo...
Żeby nie powtarzać tego, co już wcześniej ww. panowie tu napisali, odniosę się do wybranych fragmentów.
Od tego momentu jest już tylko ciężej i ciężej, aż do miażdżącego emocjonalnie finału.
Natomiast mimo wszystko zauważyłem jeden pozytyw z odpalenia NG+. Otóż wiedząc co się wydarzy zacząłem zwracać uwagę na szczegóły (dialogi, decyzje), których przy pierwszym podejściu pod tym kątem nie analizowałem, będąc totalnie pochłoniętym grą. I tak doskonale widać
Żeby nie powtarzać tego, co już wcześniej ww. panowie tu napisali, odniosę się do wybranych fragmentów.
A Requiem, które kończy rozpoczętą w Innocence historię przebiło jeszcze u mnie poczuciem beznadziei The Last of Us 2.Również miałem takie skojarzenie i po czasie zrozumiałem, dlaczego tak odczułem. W TLOU2 dostajemy strzał między oczy bardzo wcześnie, zostając odarci z jakiejkolwiek nadziei, i wszystko to, co dzieje się potem - choć pędzi jeszcze po równi pochyłej - jest tego konsekwencją. W Requiem jest inaczej, punktem przełomowym jest moim zdaniem dopiero rozdział IX ("Opowieści i odkrycia"), w którym na początku eksplorujemy sielankową wyspę, a na końcu zwiedzamy posępne sanktuarium, gdzie zaczynamy szczegółowo poznawać smutną historię pierwszego nosiciela i jego opiekunki.
I teraz pomyślcie sobie - jak po czymś takim można odpalić NG+? Zaczynać od nowa w sielankowej scenerii i atmosferze podczas, gdy gra uczy Cię mechanik? A Żeby zdobyć platynę trzeba trochę gry powtórzyć (ja potrzebowałem ekstra 6 rozdziałów czyli jakieś 4h). Taka gra nie zasługuje na grind umiejętności, materiałów, szybkie przelecenie na drugi raz kawałka gry... Sama platyna nie jest trudna, tylko emocje towarzyszące zakończeniu są tak mocne, że "dofarmianie" platyny generuje konflikt tego, co na ekranie z tym, co w sercu.W punkt. Nie jestem fanem jakichkolwiek NG+, odpalam je tylko na potrzeby platyny. Zawsze jednak mam myśl, że jakoś pójdzie, bo będzie łatwiej. W przypadku Requiem wyjątkowo nie miałem na NG+ ochoty, no bo jak można wrócić do tego wszystkiego, do tej sielanki i beztroski z początku. Grałem, wzdychałem ciężko i co i raz powtarzałem sobie: "kurczę...". Dla zdrowia psychicznego graczy zdecydowanie nie powinno być tu NG+, platyna mogłaby być do zdobycia poprzez wybór rozdziałów.
Natomiast mimo wszystko zauważyłem jeden pozytyw z odpalenia NG+. Otóż wiedząc co się wydarzy zacząłem zwracać uwagę na szczegóły (dialogi, decyzje), których przy pierwszym podejściu pod tym kątem nie analizowałem, będąc totalnie pochłoniętym grą. I tak doskonale widać