Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Grzmichuj

Strony: [1] 2 3 ... 18
1
Dział ogólny / Odp: Taurus Media
« dnia: Wt, 26 Marzec 2024, 12:11:28 »
Już nie chce mi się kopać leżącego, ale powinni dokończyć te serie, chociażby w crowdfundingu. Nawet kurza japa te Żywe Trupy. Napisać: tyle kosztuje licencja, tyle przygotowalnia, tyle druk i nasze fee. Jak znajdzie się tylko 100 chętnych, to podzielić ten koszt na 100 egzemplarzy i trudno. Wyjdzie po 500 złotych za tom, wolę to niż mieć PRAWIE całą serię, za to nieukończoną.
A zakładam, że chętnych znajdzie się mnóstwo, przecież pierwsze tomy miały minimum 3 dodruki.

Póki co nie wchodzę w ich tytuły, choćby wydali Spider-mana by Moebius, Dorison, Alan Moore, a okładka Prosiaka. I tak nie wezmę.

2
Myślę, że to bardzo dobrze, że Maus, Strażnicy i V jak Vendetta są na liście 100 komiksów, które musisz przeczytać przed śmiercią. Możemy udawać, że to lista 97 komiksów, które trzeba przeczytać poza Mausem, Strażnikami i V jak Vendetta, jeśli to coś zmieni.

3
Jako, że komiksy czytam od 6 roku życia, to zauważyłem, że moje ulubione pozycje zamieniają się miejscami w zależności od wieku. Np. uwielbiana w młodości Wilczyca (Thorgal), dzisiaj wydaje mi się płytka i naiwna. Hugo wydawał mi się idealną pozycją dla dzieci, ale po wznowieniu Egmontu mam wrażenie cały czar prysł.
W drugą stronę też to działa. Do Umowy z Bogiem trzeba mieć więcej doświadczenia niż 15 latek, a Maus to w ogóle, z każdym rokiem staje się ważniejszy.
Wrzucam więc listę i będę ją edytował:

1. Scalped
2. Wieczna Wojna
3. Rusty Brown
4. We Live
5. Strażnicy
6. XIII
7. Saga
8. Bękarty z Południa
9. Maus
10. Top 10
11. Pluto
12. Invincible
13. Walking Dead
14. X-men by Claremont
15. 100 naboi
16. Blueberry
17. V jak Vendetta
18. Pasażerowie wiatru

TBC...


4
Dział ogólny / Odp: 10/10 czyli komiksowa perfekcja
« dnia: Wt, 19 Marzec 2024, 12:22:40 »
Mam taką listę w głowie i sporo z tych komiksów nie było wydanych jeszcze w PL. Z jednej strony szkoda, z drugiej - wszystko przed nami

1. Chris Ware -  "Rusty Brown" -
(...)
Komiksów 9/10 byłoby naprawdę sporo
Niesamowite jest to, że taki użytkownik ma zaledwie 15 postów napisanych. Powinieneś mieć 1500, bo masz dobry gust i takie wpisy czynią to forum przyjemnym.

Również uważam Chrisa Ware'a za geniusza komiksu, Rusty Browna za arcydzieło, a to że tak późno i skąpo jego twórczość jest w Polsce wydawana za niedojrzałość polskiego komiksowa. Dlatego we wszelkich podsumowaniach za 2023 rok łapałem się za głowę, że można powyżej Rusty Browna umieścić jakikolwiek inny komiks, tym bardziej Świdzińskiego (szanuję go, ale to nie jest ta liga).

Pozostali autorzy to dla mnie jakby jeden worek typu "Kochaj albo nienawidź" i ja cały czas mam taki ambiwalentny stosunek do większości (nie wszystkich znam).
Tak czy owak, zrobiłeś mi listę lektur, dzięki!

5
Dział ogólny / Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« dnia: Cz, 07 Marzec 2024, 19:32:42 »
Blueberry - wyd. zbiorcze tom 3 - Zabierając się za serię Blueberry miałem w głowie, że są to komiksy niemal sprzed urodzenia moich rodziców. Spodziewałem się przewidywalnej, rozciągniętej w czasie i narracji opowieści, która nie zaskoczy mnie w żadnym momencie, ale pozwoli pobawić się w "komiksowego archeologa" i zobaczyć "jak to kiedyś było". Ku mojemu zdumieniu, ten komiks jest absolutnie świetną lekturą i w dzisiejszych realiach! Fantastyczna kreska w niesamowity sposób wciąga i niemal przekonuje czytelnika, że razem z bohaterami przemierza południowe Stany i Meksyk. Fabuła również świetna, zaczynając czytać ten komiks spodziewałem się drogi od A do B z obowiązkowym "dobrym" zakończeniem. A tu nie dość, że cała ta ścieżka okazała się bardziej skomplikowaną, to jeszcze postaci spotkane po drodze wydawały się z krwi i kości. Świetna lektura, bardzo polecam. Do tej pory to najlepszy (z trzech dotychczas przeczytanych) tomów.


Najlepsze przed Tobą. Niebawem te historie zgodnie z frankofońskim rytmem nabiorą dłuższych fabuł. Mnie ta seria przekonała do westernu jako gatunku. Generalnie nigdy nie kręciły mnie te staroci z Johnem Waynem, nie moja poetyka, twardzi i płascy jak ziemia płaskoziemców bohaterowie. Ale teraz to czuję. Pograłem jeszcze w RDR2 i jestem łyknięty.

6
Dział ogólny / Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 15:10:22 »
Przecież on nawet nie ogarnął, że czym innym jest komiks autorski, a czym innym praca z cudzym scenariuszem. Pozlewało mu się to wszystko w jedną całość, wybrał sobie trzy przykłady i hulaj dusza, piekła nie ma. Kiedyś by się pewnie przypieprzał, że Butenko albo Mrożek to wybrakowani autorzy bez warsztatu, którzy tkwią w jednym miejscu, dzisiaj wypisuje takie brednie o Krztoń i Świdzińskim.
Sztybor, Szulc czy Kontny (i wielu innych) latają mu koło pióra, ważne, że komiksy nomen omen młodzieżowe (Unka, Spell), nie są „nieszablonowymi dziełami”  ::)

Widzę, że bardzo pragniesz mojej atencji, olałem to offtopowe bronienie twojej niezwykle wąskiej percepcji, bo w dziedzinie sztuki komiksowej nie jesteś godzien wzmianki nawet w dziedzinie najgorszej chały. I rozumiem, że czujesz się dotknięty moją krytyką, bo faktycznie prezentujesz większość przywar, które trzymają polski komiks w mentalnej dupie, więc dyskusja z tobą niczego nie wnosi, bo nemo iudex in causa sua.
Czyli nie możesz bronić rynku przed krytyką, bo faktycznie należysz do osób współwinnych obecnego stanu.

Z tego co się orientuję, to niektórzy z tych scenarzystów (np. Skarżycki, Kontny czy Szulc) sami prowadzą czasem takie kursy czy wykłady. Ale to Konrad pewnie odbije, że szewc bez butów chodzi. Co do przywołanego Spella, to na blogu opisał swoją metodę pisania scenariuszy, więc szanowni forumowicze mogą sami ocenić, czy wymyśla te komiksy "na pałę" czy jest to jednak jakkolwiek przemyślane:

https://kreskotok.blogspot.com/2018/04/pisanie-scenariusza-komiksowego-ze.html


Jeśli to jest w odpowiedzi na mój komentarz to nie chodzi o szewca. Chodzi o kompetencje. Z tej trójki najlepiej znam Kontnego, który pisał całkiem sporo, ale wciąż to nie autorytet w tej dziedzinie. Ile on pisze? 3 zeszyty rocznie? To ma być dowód na to, że umie pisać? To tak jakbyś stawiał autorytet w dziedzinie muzyki, który ćwiczy trzy razy po 15 minut rocznie. Najlepszy warsztat ma obecnie Kur i to widać gołym okiem. Sztybor rozwinął się poprzez praktykę i to też czuć. Natomiast Spell jest daleko za nimi, co potwierdza przytoczony link z 2018 roku. Wciąż brakuje mu podstawowej wiedzy z dziedziny pisania. Kreatywność i rozwój postaci - ok. Ale przytoczony przykład pod linkiem dobitnie obnaża brak myślenia o fabule, off-balance, new balance, przewrotce i innym zabiegom scenariuszowym. Skarżycki to już raczej nieaktywny w komiksie, kiedyś czytałem ale kiepsko się zestarzały jego fabuły. To, że jeden albo drugi robi jakiś wykład czy szkolenie, nie potwierdza przecież kompetencji tylko arogancję własną.
To tak jakby Mazur robił szkolenie z rysunku. Albo Nowacki z komiksu dziecięcego.
[pauza taktyczna, bo coś mi zaświatało]
Pogooglowałem twoją ksywę i już wiem kim jesteś. No chłopie. Przydałoby się trochę samokrytyki w zabieraniu głosu w takim temacie, przy jednoczesnym tworzeniu tego, co tworzysz. Mógłbym teraz jechać po twoich wypocinach, ale przyznam, że po pierwszym kontakcie wyrzuciłem Klopsa do kosza i to do zmieszanych, bo to nie powinno nawet leżeć obok papieru. Chłopie, nie wiem co tobą kieruje, siedzisz w tej branży, gryzmolisz bez sensu, podobno autografy rozdajesz... Nie należy kopać leżącego, ale na twoim miejscu płakałbym nad drzewami, które zniszczono na potrzeby twojego zadruku. Bo możesz mieć zdanie, odmienne od mojego, inną estetykę, ale chłopie na litość Bosaka, ty jesteś zaprzeczeniem podstaw tworzenia. Ten komentarz mój cię zabolał, bo to w 100% o tobie jest :D
Napisz tylko jedno: Co czujesz kiedy widzisz prace ludzi, którzy pracują nad sobą i porównujesz to do swoich popisów?



7
Dział ogólny / Odp: Co nas denerwuje w komiksach
« dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 13:02:52 »
Co mnie denerwuje w komiksach wydawanych w Polsce
- hardcover love story. Karton w komiksie nie ma uzasadnienia innego niż wrażenie kupującego, że nabywa coś premium i zapłaci więcej. Taurus to mówił, że jak dodasz do komiksu karton za 1 zł w cenie druku, to sprzedaż go za 15 zł więcej. To działa na noobów, spoko, ale że fandom to łyka... Łatwiej zniszczyć, ciężkie i trudno się przchowuje
- przerywanie serii - Taurus, Mucha, Egmont
- panoramy z okładkach
- posłowia, przedsłowia, dodatki w polskich wersjach, zwłaszcza Śmiałkowskiego, ale też innych szefów, którzy ani warsztatu nie mają ani wiedzy

Co mnie denerwuje w polskich komiksach:
- kompleks wyższości - tak, już tłumaczę, bo to diagnoza zaczerpnięta z filozofii Adlera. Podobnie jak w hip hopie ludzie którzy nie mają warsztatu do śpiewu robią z tego plus, tak w polski komiksie ludzie bez podstawowych umiejętności opowiadania obrazem, czy jego wykonania, nie próbują się go nauczyć, tylko tkwią z uporem przy swoim braku, nazywając to stylem. I nie chodzi o Świdzińskiego, sławionego w Polsce, a totalnie niezrozumiałego poza Polską, tylko o całą resztę Krztoń, Odya, Herzyk itp. Nie chodzi o to, że mi się och rysunki nie podobają, tylko o to, że brak warsztatu jest ograniczający dla sztuki. Nie można przypadkowo wciskać klawiszy na fortepianie i mówić, że to jazz. Tak samo u wspomnianego Świdzińskiego - chciałbym mieć pewność, że jego minimalizm wynika ze świadomej decyzji doboru środku artystycznego, a nie z tego, że inaczej nie potrafi. Przecież on rysuje od dekady albo i dłużej, mógłby zaprezentować coś znacznie bardziej przejrzystego. Albo Krztoń. Kupiliśmy jej pierwszy komiks, bo był świeży i odkrywczy, a wybaczyliśmy formę. tym samym od debiutu warsztat Ani nie zmienił się ani o jotę. To tyle? Rozumiem, że kiedy dochodzi się do poziomu Darwyna Cooka, to się nie zmienia stylu, ale c'mon nie można osiągnąć szczytu swoich możliwości w wieku 25 lat, czy iluś tam. Gdzie rozwój?
- treści w polskim komiksie są równie amatorskie. Nawet w tych wychwalanych. Weźmy tutaj Zasadę Trójek. Nieźle kreatywny pomysł na komiks, który niszczy brak fabuły. Dlaczego polscy twórcy nie szkolą się w dziedzinie scenariusza? To takie proste, zapisać się na dobry kurs, 12 tygodni i rozumiesz wszystko. A polscy twórcy albo "eksperymentują wbrew utartym schematom" albo "oddają się swobodnej kreacji". To samo, co z jazzem. Pokaż, że to nie przypadkowe, tylko rzeczywiście pisząc 20 komiksów w schemacie, wreszcie to przełamujesz i tworzysz nieszablonowe dzieło.

Co mnie denerwuje w amerykańskim komiksie:
- brak umiaru. Za dużo jazdy na jednym pomyśle. Jak ludzie polubią jakąś serię, bohatera, sposób rysowania, to nagle otrzymują tego do pożygu. Np. mroczny Batman. Pokochaliśmy to jasne. Dlatego miesięcznie dostaniecie 11 mrocznych Batmanów - Batman Grave, Batman Black, Batman White, Batman Who Laughs, Batman Dino, Batman Madafaka. Stop! Jak wszystko jest mroczne, to nic nie jest mroczne.
- dominacja kilku wydawnictw, która nie pozwala na nowatorskie pomysły
- ograniczenia artystyczne nakładane na twórców najpopularniejszych serii. Już nigdy nie będzie Łowów Kravena, bo dzisiaj właściciel marki nigdy nie pozwoli, by głównemu bohaterowi coś się stało. Tak samo z Batmanem. A twórcy są, co widać po nowym Nightwingu, czy Hawkeye albo Visionie. Da się wydawać w DC i Marvelu dobre komiksy. Ale się nie sprzedają jak kolejne gówno o mrocznym Batmanie.

8
Dział ogólny / Odp: Rachunek sumienia 2023
« dnia: Cz, 08 Luty 2024, 23:33:06 »
1. Ile komiksów kupiliście w tym roku?
Nie umiem policzyć, nie wiem jak to robicie. Szacuję na jakieś 70
2. Jak wasze zakupy mają się do roku poprzedniego. Kupiliście więcej/ mniej?
Każdego roku mniej. Głównie z powodu tego, że wszystko już mam, czytania mam na kilka lat, przy mojej prędkości zapominania wydaje mi się, że samych polskich komiksów mam na 10 lat, a z amerykańskimi omnibusami (a mam 80% tego, co wydano) to chyba dałbym radę ze dwie dekady.
3. Noworoczne postanowienia na 2024 - czy zdecydowanie zwalniacie z zakupami i przeczytacie w końcu wszystko, co macie na półkach, czy o hamowaniu nie ma mowy?
Z zapowiedzi Egmontu wynika dużo odgrzewanych kotletów. Nowości w rozumieniu premier każdego roku jest co raz mniej. Wszystkie Epiki mam na półce, nie robią na mnie wrażenia klasyki typu Invisibles, bo już dawno w oryginale zrobione, Powers wspomniane w pierwszym poście zamknąłem 5 lat temu. A pozostałe czekają na półce. W ogóle zapowiedzi komiksowe traktuję bardziej "o mam!", "o to też mam".
Jedyne co mnie może zaskoczyć, to nowe frankofony, bo po francusku czytam najgorzej. Nawet Blasta przeczytałem w oryginale w 2019. Z amerykańskich rzeczy z największymi hitami, po które sięgnie Egmont, NSC czy Nagle to wszystko mam albo przeczytane albo na półce.
4. Najlepszy komiks 2023/ największe zaskoczenie roku?
To był kiepski rok dla polskiego komiksu zarówno wydanego po polsku jak i oryginalnie polskiego. Ja wiem, że był Festiwal i fajnie że był, ale to jest zin, lansujecie to bo nie jest kiepskie jak 90% polskiego komiksu, ale nie da się porównywać tego do Parkera czy Rusty Browna. Z rzeczy wydanych na polskim rynku: większość fajnych spraw czytałem już dawno, jak Leilę Starr, Rustiego, Parkera, Blast. Nie czytałem wcześniej Bomby i chyba na to oddam głos, ale niechętnie...
5. Najgorszy komiks 2023/ największe rozczarowanie roku?
brak
6. Komiks, który chciałbym aby się ukazał w 2024 roku?
Kolejne Donżony

9
Dział ogólny / Odp: Wydawnictwo Lost In Time
« dnia: Cz, 08 Luty 2024, 23:00:25 »
@up

Tak, 3 to miesięcznica zabójstwa matki Edisona. Ale pieniądze wypłacane tego dnia trafiały do Ethel, która brała je za milczenie w sprawie zabójstwa Ivy. Więc to nie ma sensu. Scenariusz zwodził nas (i Edisona), że tu chodzi o śmierć matki Edisona. To bez sensu. Denerwujący zabieg, bo sugerował, że Edison przy okazji śledztwa w sprawie Ivy odkryje kwestię morderstwa swojej matki. A to tylko przypadek, kłamstwo czy zwodzenie Victorii. W ogóle wątek śmierci obu Azjatek był mocną ofertą scenariusza, to bardzo nakręcało. Sam Ed mówił, że nie wierzy w przypadki etc. A to jednak przypadek, heh.


Jeśli chodzi o wnioski, to ja to interpretuję tak: Edison uważał się za kłamcę i zdrajcę chińskości. Mówił to jak oszukał chłopaka od rysunków, potem tego dzieciaka, który pokazał mu trupa, oszukał rodzinę Chińczyków podczas nalotu i generalnie sam uważał, że pomaga poprzez zdradzanie chińskiej społeczności. Natomiast po całej aferze i odkryciu zabójstwa Ivy, wybrał milczenie, rozstanie się z Carrowayami i pozyskanie dwukrotnie większej kasy dla Chinatown poprzez szantażowanie Carrowayów podpisanym przyznaniem się do morderstwa Ivy (strasznie to dziwne, że tak bogaty typ, daje się szantażować drugi raz, ciekawe czy przestał płacić Ethel, pewnie nie, no bo czemu, przecież ona też mogła go wydać). W ogóle dziwne jest, że nie kazał sprzątnąć Ethel i sprawa by się zakończyła, przecież był w stanie zabić niewinnego Amerykanina dla zachowania pozorów sprawiedliwości, a nie potrafił zabić Ethel, która go szantażowała. Jeszcze do kina ją zapraszał. Nic tu się nie klei.

Żyły rozcięte wzdłuż to efekt próby samobójczej. Żyły rozcięte w poprzek to wołanie o pomoc - tak twierdzą psychologowie.

Anyway, dzięki za możliwość wymiany doświadczeń o tym komiksie.


10
Dział ogólny / Odp: Wydawnictwo Lost In Time
« dnia: Cz, 08 Luty 2024, 13:49:23 »
@up
Sędzio, ogromne dzięki, że pochyliłeś się nad tym i chciało Ci się wyjaśnić. Bałem się, że przegapiłem wzmiankę o Ethel gdzieś po drodze i nie chciało mi się czytać 4 razy.
Faktycznie to, co piszesz ma sens i dało mi jeszcze jedną rzecz do zrozumienia.

Typ, który poniósł karę za morderstwo matki Eda był przypadkowym gościem. Carroway przekupił policję, by ktoś poniósł karę, żeby młody Edison miał poczucie sprawiedliwości. Dlatego został gliną. Ale data 3-go każdego miesiąca nie ma sensu.
Tak czy owak Edison, wbrew temu co sam o sobie myślał, wybrał swoją azjatyckość, był lojalny wobec rasy, kosztem rodziny, która go wychowała. Chyba taka jest pointa. Szkoda, że tym samym stał się kolejnym szantażystą Carrowayów, nie tylko prowadził śledztwo w sprawie, której nie dało się rozwiązać, to jeszcze jedyna osoba, która mogła go powstrzymać - Victoria, doprowadziła do śmierci brata. Scenariuszowo bardzo to nieeleganckie.


Pomimo tego, że zgadzam się z Tobą w kwestii tego, że to słaby kryminał noir, to nie jestem w stanie potępić komiksu. Lubię kiedy przy okazji rozrywki komiks poszerza moją wiedzę o świecie. Oczywiście te nagrody, które Good Asian otrzymał, zawdzięcza bardziej tematyce mniejszościowej. Znamy to z Hollywood, gdzie filmy o Shoah praktycznie zawsze zdobywały jakieś statuetki.

No i pstryczek dla polskiej redakcji, której nie chciało się zrozumieć komiksu :P

11
Dział ogólny / Odp: Wydawnictwo Lost In Time
« dnia: Wt, 06 Luty 2024, 15:47:13 »
Hej. Czy ktoś jak ja nie jest właśnie świeżo po lekturze Good Asian? Chciałbym z kimś pogadać o tym, a nie ma sensu odpalać nowego wątku.
Kocham noir i staram się zrozumieć ten komiks, ale nie mam już siły. Generalnie zaczynałem go czytać 3 razy dlatego, że fabuła pierwszych trzech zeszytów jest bardzo wymagająca. Wydaje mi się nawet, że kluczowe treści podawane są jakimś przypadkiem w zupełnie nieistotnych momentach i opisach. Nawet zakwalifikowałbym to jako błąd prowadzenia fabuły kryminalnej.
Mnogość postaci o bardzo podobnych cechach fizycznych nie pozwala na bezstresowe czytanie. Wciąż trzeba zadawać sobie pytanie kim jest ta osoba, a rysownik nie pomaga w znalezieniu podobieństw. Niby główny bohater ma szramę na twarzy, to pomaga, ale jest mnóstwo niedokładnych rysunków i szczerze nie wiem czy daną kwestię wypowiedziała osoba X czy Y.

Ale do rzeczy.
O co kurvvvvvvvva chodzi w tym komiksie? Czy ja jestem jakiś głupi? Naprawdę starałem się przyswoić tę treść, ale może zwyczajnie brakuje mi kilku procesorów. Ostatni zeszyt jest najbardziej naodpiedrol. Rysunki są duże, nie tak skupione jak w pierwszych zeszytach, brak ambientu, szczegółów, nieokreślona przestrzeń, w ogóle brzydkie. W porównaniu do pierwszych zeszytów widać, że ktoś zamykał deadline na siłę.
Pytanie do fabuły. Kim jest Ethel? Czyli Ruby? Gdzie ona pojawiła się po raz pierwszy? Wiemy co się stało z główną poszukiwaną, ale serio? Czy kogoś również nie satysfakcjonuje to zakończenie tak jak mnie? Główny sprawca zamieszania mógł w połowie komiksu zamknąć sprawę, wydając Edda policji, która przecież tam była, a tymczasem Eddy uzyskał pomoc i dzięki temu "rozwiązał" sprawę, poprzez w ogóle nie wymuszone wyznanie głównego sprawcy kilka miesięcy później??? WTF
A te retrospekcje z ostatniego zeszytu? Nic z nich nie rozumiem.
Nie chcę wyżywać się na tym komiksie, ale mam wrażenie, że wszyscy twórcy łącznie z polskim wydawcą i tłumaczem odpuścili tę fabułę, pochrzanili, pozamieniali i w efekcie komiks, którego siłą jest kryminał, nie nadaje się do zrozumienia. Przynajmniej dla mnie.

12
Dział ogólny / Odp: Egmont 2024
« dnia: Cz, 21 Grudzień 2023, 12:06:47 »
Mówisz o tomach 1 i 2?
Ta seria miała jeszcze tyle zmian, że to co było na początku, to nie ma nic wspólnego z tym, czym ta seria się stała na koniec. Wg mnie w tomach 3 i 4 są dopiero albumy, które ostatecznie definiują serię. W 3. debiutuje kapitan Baryłka, a w 4. profesor Lakmus.

O jakiej ewolucji tutaj mówisz? Owszem, dawno temu czytałem tę serię, kiedy podobało mi się wszystko, co miało chmurki, ale Tintin był rozczarowujący od początku do końca. Ta seria jest jakby martwa wewnątrz, mało prawdziwych relacji, pogoń za akcją, która jest sztampowa i w każdym albumie przewidywalna.
Nie jestem zwolennikiem poprawności politycznej, Herge pisał to, co myślało ówczesne społeczeństwo, więc te rasistowskie akcje mnie nie odpalają, ale faktem jest, że postaci Tintina nie da się lubić. Kawał uja. Źle się to czyta.
Zanim radef odpalisz swoje wrotki, weź proszę pod uwagę, że u Ciebie granica akceptacji infantylnych treści leży wyjątkowo nisko i potrafisz pamflety po 3 strony pisać o jakimś kaczorku Disneya. Ale nawet w tych wartościach trzeba umieć obietkywnie podejść do kanonu, zanim się go poleci. Pytanie o ewolucję pozostaje w mocy, dla mnie Herge nie rozwinął się nawet o cal od pierwszego tomu.

13
Dział ogólny / Odp: Podsumowania roku 2023
« dnia: Wt, 19 Grudzień 2023, 01:42:21 »
Nastał grudzień, czyli niedługo zaczną pojawiać się rankingi na najlepszy komiks roku.

Jak zwykle Magazyn Książki musiał być pierwszy, tak wygląda ich TOP10:



1. Festiwal (Kultura Gniewu)
2. Rusty Brown (Centrala)
3. Parker (Nagle)
4. Scott Pilgrim (Nagle)
5. Kwarantanna (Timof)
6. Monica (Kultura Gniewu)
7. Hoka Hey (Lost In Time)
8. Spotkanie po latach (Wydawnictwo Literackie)
9. Wojny Lucasa (Lost In Time)
10. Wiedźmin tom 7: Ballada o dwóch wilkach (Egmont)

O dziwo bardzo mi się ten ranking podoba, choć najbardziej wkurza numer 1.
Ja Świdzińskiego lubię, ale nie w mainstreamie. Traktuję go trochę jak Dema a trochę braci Minkiewiczów, że jest świetne opowiedziane, ale nie kurde nie sposób zestawić to z Parkerem, gdzie zajebistość myśli poparta jest doskonałym warsztatem. No nie, sorry. Festiwal jest super komiksem jakości zinowej.

Rusty Brown. Trzy strony temu ktoś napisał o tym komiksie "miałkie". Na bank nie czytał, tylko wypowiedział się bo się nie zna. Historia o Marsie była miałka? Typie! Nawróć się. Rusty Brown jest genialny.

Parker - no oczywiście. Scott Pilgrim - wspaniale. No kurde nie może tak być, że Świdziński rozwala 3 genialne tytuły, uznane na całym świecie. Za mocno forsujecie rodzimych twórców, to nie ta waga bokserska.

Z pozostałych pozycji wywaliłbym oczywiście Kwarantannę jako kretyński wysryw nudziarza. Straszne gówno to jest i też jakości zinowej, czyli najgorsze połączenie jakie może być.
Za to wstawiłbym któryś z Donżonów.

14
Zakupy / Odp: Wyprzedaże i promocje - komentarze
« dnia: Pt, 24 Listopad 2023, 15:53:10 »
Wciąż brak dobry ofert Black Fridayowych

15
Dział ogólny / Odp: Najlepsze komiksowe fabuły
« dnia: Cz, 02 Listopad 2023, 13:32:00 »
Podczas wizyty na MFKiG w Łodzi wykorzystałem możliwość porozmawiania z wystawcami, a właściwie przedstawicielami naszych rodzimych wydawnictw komiksowych. Na prawie każdym stoisku zadałem to samo pytanie. „Jaki komiks z Waszej oferty ma najlepszą fabułę?” Ze zdziwieniem odkryłem, że część osób ma problem, ze zdefiniowaniem czym właściwie jest fabuła. W razie konieczności doprecyzowałem więc, że chodzi o zaoferowanie najlepszej opowieści. Taka podpowiedź czasem dalej nie wystarczyła, część wystawców próbowała mnie przekonać, że odpowiedź uzależniona jest od tego, jaki rodzaj komiksów lubię...

Pozwolę się nie zgodzić z takim podejściem, bo dobra fabuła nie jest zależna od settingu komiksu. Dla mnie nie ma znaczenia czy czytam s-f, fantasy, western, prl, horror albo historię osadzoną w czasach współczesnych czy historycznych. Jasne, że takie preferencje mogą wpływać na odbiór komiksu, ale nie na to, czy fabuła jest dobra, czy nie. To już w całości zależy od autora scenariusza.

Gdy więc słyszałem w odpowiedzi, jak osoba obsługująca stoisko proponuje mi po kolei połowę ich komiksów, wymieniając jeden tytuł po drugim, to grzecznie dziękowałem i pytałem dalej u kolejnych wydawców. Tylko garstka wystawców była w stanie wskazać najlepszy fabularnie komiks w swojej ofercie. Odwdzięczałem się im zakupem wskazanej pozycji (lub innej, jeśli daną pozycję już czytałem). Oto wspomniana garstka:


Lost in Time --> "Contrapaso. Dzieci innych."

Mucha --> "Zaćmienie"

Non Stop Comics --> "Dni, których nie znamy"

Przysięgam, że kiedyś zadałem to pytanie na stoisku jakiegoś niszowego wydawcy, nie pamiętam niestety kto to był, ale FK był wtedy w Pałacu Kultury (zanim przeniósł się na Narodowy, by finalnie powrócić do pałacu).
I moje pytanie roznieciło tam jakąś chorą agresję, że cytuję "komiksy się ogląda a nie czyta", "jak chcesz fabuły, to zapraszam na górę" (bo na dole były komiksy, a książki na górze - jakoś tak to było rozwiązane.

Cieszę się, że tego wydawcy już nie ma i że są ludzie, którzy czytają

Strony: [1] 2 3 ... 18