...Ale wymyśliłem tam scenkę, że Harley łapie wianek, a wokół są jakoś zatrzymane inne batmanowe laski, typu skrępowana rośliną Poison Ivy, pilnowana przez hieny Batwoman czy siedząca z guzem Huntress. Plus smutny Joker strzelający sobie w łeb pistoletem z napisem "bang". Brzmi dobrze, ale weź to narysuj
Hmm... to mówisz, że taka jest zazwyczaj reakcja na moje wymysły i fanaberie scenariuszowe
Teraz wiem zatem skąd ten opór w braci rysowniczej, przed realizacją moich wizji xD
Ciekawy artykuł o cenach commisionów Jima Lee, w tym blanków. Autor artykułu rozpisuje się o wartości tych prac, jak i podejściu niektórych "fanów".
https://www.cbr.com/jim-lee-commission-rates-real-problem/
Ciekawe jak to wygląda na naszym rynku? Dużo ludzi odsprzedaje prace, by zarobić? Autorzy muszą męczyć się z chamstwem? Pewnie tak. Ale w jakiej części?
No na Jima to mnie nie stać...i jeszcze długo nie
Osobiście moja kolekcja jest tak hermetyczna tematycznie i (odnoszę wrażenie)dziwna na tyle, że może kilka prac przypadłoby komuś innemu do gustu. A szczerze to z kilku sam jestem niezadowolony.
Choć nie okazałem tego nigdy rysownikom, po prostu byłem mniej entuzjastyczny w okazywaniu zachwytu
No może raz czy dwa zwróciłem uwagę, że przestawiony przeze mnie zamysł nijak ma się do rysunku.
Czy zamierzam sprzedać/zarobić na blankach ?
Wątpię czy uzyskałbym cenę porównywalną do poniesionych kosztów(w niektórych przypadkach), bo ceny bywają srogie(w sensie porównując do cen Jima to chyba jeszcze cała moja kolekcja nie jest warta jego jednego rysunku xD).
Myślałem, żeby kiedyś oddać część (tych brzydkich!!!) na jakąś aukcję charytatywną...
Co do cen na rodzimym rynku. Można zamówić dwa/trzy blanki albo wybrać jednego artystę/tkę.
Ceny nie są jakieś zaporowe, bywają pozytywne i pozytywne trochę mniej, zaskoczenia.
Tylko raz (dotychczas) zrezygnowałem ze zlecenia, bo osoba z którą pisałem nie potrafiła od razu podać ceny za swoją pracę, a po kilku dniach(które podejrzewam przeznaczyła na konsultacje z kimś kto miał do czynienia z blankami) przeczytałem czterocyfrową kwotę w PLN. W tym był koszt zakupu materiałów rysunkowych czyli de facto byłoby to sponsorowanie całego zaplecza. "Nie, no tyle to nie..."
Nie ukrywajmy też, że jest to rynek dla "dewiantów" xD (no i po co te "" po co
)
Traktowany przez część artystów, jako ostateczność w hierarchii zleceń.
Blanki nawet nie są ujęte na tej grafice