Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.
Wiadomości | Liczba polubień |
---|---|
Odp: Hanami
[...] Muzyka Marie Usamaru Furuya. Z tym ostatnim to po okładce i tytule nigdy w innych okolicznościach bym nie wziął tego do ręki (wygląda jak typowa pozycja dla nastolatek) - nie wiedziałbym, jakie cudowne dziwactwo fabularne tracę. O, "Muzyka Marie" - jak najbardziej tak! Przepiękna nie tylko pod względem fabuły, ale także i rysunków, bezpretensjonalna, przepełniona nieskalaną wrażliwością, dziecięcym śmiechem i delikatny brzmieniem dzwoneczków poezji, by na koniec, za sprawą niesamowitego twistu fabularnego, zostawić czytelnika gdzieś pomiędzy snem i jawą, łkającego w rozpaczy za utraconym marzeniem. Naprawdę piękna rzecz. So, 16 Luty 2019, 11:27:11 |
1 |
Yves Swolfs
Twórca, którego dokonania są polskim czytelnikom dobrze znane. Pierwszy z jego komiksów był u nas zaprezentowany niemal dwie dekady temu na łamach "Świata Komiksu". Odbiór premierowego tomu "Księcia Nocy" (bo o tym tytule mowa) ponoć był bardzo przychylny (o czym zapewniał szef KŚK na festiwalu w Łodzi) i niebawem doczekaliśmy się edycji albumowej zarówno "Łowcy" (tj. wzmiankowanego tomu pierwszego) jak i pozostałych albumów tego starannie wykonanego cyklu. Potem był rozrysowany do jego scenariusza tzw. eastern "Vlad", "Legenda" w "Fantasy Komiks" (marzy mi się wydanie albumowe tej serii), niekontynuowany "Danpierre", nowa edycja "Księcia..." (w tym także premiera tomu "zerowego") i oczywiście "Durango", klasyfikowany przez co poniektórych jako dzieło życia tego równie utalentowanego co i pracowitego twórcy. We wrześniu polski oddział Egmontu zaproponował odbiorcom swojej oferty pierwszy album cyklu "Lonesome", który z miejsca wzbudza naturalne skojarzenia właśnie z "Durango". Akcja tego utworu osadzona jest bowiem w Stanach Zjednoczonych, choć w odróżnieniu od przywołanej serii kilkadziesiąt lat wcześniej (początek 1861 r.). Zarykuję jednak twierdzenie, że fani przygód zabijaki o złotym sercu, którego przypadki przybliżyło nam wydawnictwo Elemental rozczarowani nie będą. Natomiast drobną, acz istotną odmianą jest w przypadku nowego projektu Swolfsa umiejętnie wkomponowany (i intrygujący zarazem) motyw paranormalny. Niby mamy do czynienia z jeszcze jedną opowieścią o samotnym "ostatnim sprawiedliwym", doskonale przy tym przygotowanym do "oczyszczania" osad i miasteczek Dzikiego Zachodu z wszelkiej maści szumowin. A jednak - przynajmniej w moim przypadku - czytało się ten tytuł z pełną satysfakcją miłośnika nie tylko westernów, ale sprawnie opowiedzianych historii ogólnie. Do tego niejednoznaczne ujęcie ruchu abolicjonistycznego to spory plus w kontekście oryginalnego podejścia ze strony autora. Warstwa plastyczna, o ile toleruje się fachowo i skrupulatnie nakreślony świat kreowany w duchu klasycznej szkoły frankofońskiej, także nie zawodzi. Krótko pisząc: jest dobrze, a ja czekam na więcej. So, 26 Październik 2019, 11:57:35 |
1 |
Odp: Dlaczego akurat komiks?
Jak przed chwilą pisałem, że komiks to literatura dla leniwych, to niektórzy się na mnie poobrażali To by znaczyło, że jest nadzieja, że komiks u nas nie padnie po odejściu pokolenia 40+. Bo przyznaję, że miałem podobne ostatnio myśli jak NuoLab, że komiksu mainstreamowego w Polsce to jeszcze 20 lat i potem interes do zwinięcia. Wyznanie sad-drone'a znajduje potwierdzenie tego, co chyba w książce Kurca wyczytałem. Johann Wolfgang Goethe w taki oto proroczy sposób pisał o ilustracjach stanowiących dodatek do jego drukowanych dzieł: „Opowiadanie obrazkowe, na które krytyka nie zwraca uwagi i o których osoby wykształcone mają słabe pojęcie, we wszystkich czasach wywierało wielki wpływ, większy nawet niż słowo pisane (…). Opowiadanie obrazkowe (…) wyprze napisane, ponieważ żywiej się skieruje do większej liczby umysłów”. Oryginalnie cytat pochodzi z książki Gombricha. Nd, 05 Styczeń 2020, 19:59:47 |
1 |
Odp: Rap
Polski hip-hop, naprawdę potrafi być piękny, poruszający, pouczający i zmuszający do refleksji. Potrafi być bardziej głęboki i złożony niż niejeden liryk. Hmm.. dla mnie nieustający potok grafomanii do średnio porywających bitów. A załączony przykład to już skrajny przypadek Zdecydowanie wolę: So, 24 Październik 2020, 17:27:33 |
1 |
Odp: Mroczna Otchłań (Carthago)
Ja bym się tu nic więcej nie spodziewał. To jest coś pokroju wydawanych regularnie Marvel Now i DC Odrodzenie/Uniwersum itp. (nawet Mucha ostatnio ma sporo w komiksach Millara). To są zwykłe produkcyjniaki jakich wiele i których Egmont ma sporo w swoim portfolio (zresztą Scream też). Przesadne porównanie. Dla przykładu wczoraj przeczytałem takie DCeased i ten komiks obok Carthago nawet nie stał. W Mrocznej Otchłani może nie ma nic odkrywczego, ale wszystkie wątki inteligentnie się zazębiają, nie ma przez większość komiksu bezsensownej młócki, jest za to dobrze poprowadzona historia. Zgadzam się, że nie jest to wybitne, ale uznaję ten komiks za solidne rzemiosło. Nie porywa, nie wnosi wiele, ale czyta się dobrze i nie obraża inteligencji czytelnika jak wiele historii spod znaku Superhero Cz, 19 Listopad 2020, 12:29:42 |
1 |
Odp: Zdjecia calych kolekcji
Nie miałem pewności do jakiej kategorii zaliczyć poniższą prozę, ale, że nie istnieje taka o nazwie Życie i Czasy Polskiego Komiksiarza, to pozwolilem sobie zamieścić ją tutaj właśnie. Ciężka harówka, związana z układaniem, upychaniem, słowem z dopieszczaniem swojej kolekcji w domu wczoraj wzięła w łeb. A więc : Sytuacja na życiowym froncie zmusiła wielu w tym mnie do zmiany toku życia. Styrany po rozpoczętym remanencie, zmarznięty (autko dopadł wirus mechanicus-poważny, jest hospitalizowane) a ostatni autobus musiał się spóźnić, a jakże ) przeziębiony, z opuchniętymi oczami od kompa (powrót po 23 z pracy), na pustej ulicy zagabuje Pani "What time is it? ", WTF myślę sobie, wakacje, czy co: rower, gość z zagranicy, angielski, północ... Uprzedzony, że moja Pani miała dużo do zrobienia w domu, więc może być zaspana (trzeba przyznać, że kobietę mam ogarniętą, pracowitą i pomysłową, czasem aż za bardzo), dobijam się do domowych drzwi (klucz w dziwny sposób przestał współpracować z zamkiem, uwzięli się do kupy jak nic na intruza, co to nie zna wyczucia i pałęta się o północy). Poczułem miły zapach swojego domostwa, wlałem w siebie pewność, że od teraz już tylko lepsze mnie, do północy przynajmniej, czeka (o naiwny). Skradam się po cichu, najpierw do kuchni, a jakże, obiadek na noc uszykowany czeka, gorący barszczyk z okraską mnie rozgrzał, (skąd miałem wiedzieć, że ostatnia to rzecz miła dnia tego, że najgorsze przede mną... ), onuce ciepłe więc zarzucam, kapcie na nogi, rajtki jakieś co by tyłek nie zmarzł, telefon z latarką pod pachę i maszeruję, sunę wręcz po cichutku do salonu, by nikogo nie zbudzić, prawie czołgam się by nie dawać oznak życia (że walka z zamkiem niby żońci nie obudziła-sic!), myślę sobie co tu dzisiaj poczytać, Gipiego, może Grofa, którego, zapomniałem dodać dzierżę w łapie, rzecz nowa. I tak idąc, nie bacząc na realia, które mnie czekają, rozmyślam o rzeczach ważnych, Grof nie, za ciężki na noc, może Zbira, bo i jest na wierzchu na komodzie... I pach, traach, łubudu. Człowiek tysiąc razy pokonywał tę trasę, milion razy zajmowały mu myśli miłe, odległe, albo konkretne, ale to?! Słyszę otwieranie drzwi od sypialni, nadchodzi moja Pani, zaspana zerka i pyta: -Jak minął Ci dzień? Jak minął mi dzień pytasz... ? Nnnoo nie minął, jak mógł minąć kiedy na środku salonu leżą sterty komiksów, komiksów, których być tu nie powinno.. -Aa, to, no tak (usłyszała moje myśli), półki się uginały i musiałam je pozdejmować i zrobić z nimi coś musisz.. Dobranoc Zrobić, z nimi coś muszę, robię to od lat, walczę z zakładem stolarskim o nowy drewniany mebel od miesięcy (brak terminów, a jak już jakiś się zdecydował, to nie odbiera telefonów od tygodni), a w jednej chwili potykam się o swoje intelektualno-duchowe, materialne również dziedzictwo, heheehe. Pretensji mieć nie mogę, do Pani mego serca, ale zrozumienia też nie uświadczę. Reszty pisał nie będę, ale swojej kolekcji też póki co nie wrzucę. Czas zacząć od nowa Jedyne dobre i pewne jest to, że walczę dalej, nie poddaję się i rozwiązanie przyjść musi prędzej czy później. PS Barek, w którym również poupychałem komiksy, stoi pusty, bez alko i bez komiksów, ale za to przetrącony o jakieś 20 stopni🙁🤔 Jeśli ktoś widział lub słyszał : Proszę o namiary na wykonawcę, regał niestandardowy, wg. własnego projektu, materiał dąb, półki również drewno, 2.5mm minimum, kolor konkretny, okolice Warszawy. Dzięki z góry Cz, 10 Grudzień 2020, 13:22:35 |
1 |
79ers
Wbrew regule nie zamierzam wrzucać zdjęć mojej półkowej pornografii Są ku temu trzy powody: brak godnej reprezentacji dla posiadanej zbieraniny, zachwyt nad zdecydowaną większością tego co mogłem do tej pory podejrzeć u innych użytkowników forum i to, że jestem nieco wstydliwy W skrócie moja komiksowa droga wygląda tak: 1. Za pierwszy kontakt z komiksem i szerokim światem odpowiedzialny jest Przekrój. Dzięki niemu poznałem Prof.Filutka, zbierałem Poczet cesarzy rzymskich Krawczuka, wycinałem znaczki pocztowe i wypełnialiśmy krzyżówki. Drugim istotnym czasopismem tego czasu był Magazyn Polski i zawarte tam ilustracje, oraz trzeci w kolejce Świat Młodych, który jednakże czytałem sporadycznie. 2. Osobny rozdział to szkoła podstawowa, a dokładnie biblioteka . Tam poznałem pierwsze prawdziwe komiksy: Kajko i Kokosza, Kleksa, TRiA, Antreslokę i inne cuda Baranowskiego, Thorgala, komiksy Makuszyńskiego oraz osobliwości nie-komiksowe takie jak Dwaj z galaktyki Gryfa, czy 5 przygód detektywa Konopki. W czasie szkolnym otrzymaliśmy również nasze pierwsze komiksy czyli Kajko i Kokosz: Na wczasach, Cudowny lek, Wielki turniej i Szkoła latania, pierwsze Tytusy, Kleksy,...dlatego powtarzam: ‘Rodzice dajcie w prezencie swoim dzieciakom komiksy – koniecznie te starsze, polskie – a może się zdarzy miłość na dziesięciolecia” Pierwszy komiks w naszym domu to Zagłada Atlantydy z 1986 i to Zbigniew Kasprzak stał się pierwszym mistrzem ówczesnego 7 latka. Później były wspomniane wyżej serie komiksowe i oczywiście cuda z czasu komuny i wczesnych lat 90tych. Nie mogę nie wspomnieć w tym gronie o jednym z moich ulubionych komiksów tamtego czasu czyli Old Shatterhand i Winnetou. W 1988 w moje ręce trafia świeżutki Szninkiel, a niewiele później Alinoe, Conan i Elektra i tak to się zaczęło Był jeszcze Rork, ale niewiele wówczas zrozumiałem z fabuły tego cudnego komiksu. 3. 1990 TM-Semic – amerykańskie superhero wreszcie w Polsce. Entuzjazm, radość nieopisana, szczęście i te ceny Początkowy zapał ustępuje okrutnej rzeczywistości i na ładnych kilka lat następuje rozbrat z komiksem. Pojawiają się po drodze biały Asteriks, na bieżąco uzupełniamy Thorgala i iskierka nadziei czyli Pegassus, ale niestety… Smutek pozwalają ukoić otrzymywane jako prezenty na rożne okazje planszówki: Magia i miecz, Wojna o pierścień, Troja, Monstrum, historyczne gry Dragona oraz niezastąpiony Dreszcz. W innych czasach prawdopodobnie zainteresował bym się czymś innym, ale pod wieloma względami ówczesna kultura miała dla mnie więcej do zaoferowania niż współcześnie sdk@$%$#! Oczekiwanie na kino nocne, pierwszy opowiadany serial , czyli niezastąpione Cudowne lata, Opowieści bajarza od Jima Hensona, seriale Robin Hood i Kusza, Strefa Mroku i te wszystkie polskie, radzieckie i czeskie bajki. Horrory z Ambera i Phantom Pressu, Kto wrobił królika Rogera i wiele, wiele innych cudów…. 4. 1994 Ogólniak to głównie powrót do początków TM-Semica oraz uzupełnianie tych różnych cudów z PRL-u i początku lat 90tych, pierwszy kontakt z kartami ccg (DoomTrooper i Kult) oraz nieodżałowane czasopismo Secret Service. 5. Studia to czas posuchy, oszczędzania i cięcia wydatków. Pojedyncze tytułu wpadają od rodzącego się komiksowego Egmontu, ale to wciąż niewiele, a głód wciąż rośnie. Szczęśliwym „przypadkiem” wspólnie ze starszym bratem zdążyliśmy wcześniej zebrać komplet SH z TM-Semic po różnych bazarach, starych księgarniach i antykwariatach i to w całkiem przyjemnych cenach. Włącznie z MM i WS było tego około 600numerów, więc było co czytać przez następnych kilka lat. Nie ukrywam, że ze względu na czas poświęcony na zebranie tej bezcennej makulatury nie zamierzam pozbywać się tego wszystkiego w przyszłości, nawet jeżeli ktoś zdecyduje się wypościć to wszystko w integralach. Uzupełnieniem tego hobby stała się fascynacja grafikami Borisa Vallejo, Louisa Royo, Broma, Julie Bell, Eschera, Siudmaka i wyszukiwanie w uczelnianym internecie oryginalnych okładek amerykańskich komiksów. 6. 2011 to powolny powrót do komiksu, później wybiórczo kolekcje komiksowe, wreszcie Conan z Hachette i wsiąkłem na dobre. 7. Forum Gildii, migracja na KomikSpec i odkrycie : „Cześć mam 40 lat i nadal czytam komiksy!”. Brakuje jedynie tych łowów w drugim drugim obiegu, które zastąpiło nieszczęsne szukanie promocji i frustracja, że nie można mieć wszystkiego. Nd, 02 Maj 2021, 21:33:43 |
1 |
Odp: Kolekcja Spider-Mana
Mówisz o mglistych zapowiedziach kolekcji spidermana? Bo wiesz Epic Spider juz sie dzieje i to na cały kraj, a nie te dwa kioski z twojej wioski
Cz, 06 Maj 2021, 20:57:40 |
1 |
Odp: Kolekcja Spider-Mana
Bazyl masz problemy z d.py wzięte. Nie odpowiada Ci format epic collection to proste nie kupuj - ja kupuję od Egmontu wybrane serie i jakoś żyję a jak coś chce a nie odpowiada mi sposób wydania, to sięgam sobie po oryginał. Zależy Ci na wydaniach kolekcyjnych Spider-Mana nic prostszego - naucz się hiszpańskiego w stopniu komunikatywnym i kupuj wersję hiszpańskojęzyczną. Jan Paweł II nauczył się hiszpańskiego na potrzeby doktoratu, to Ty możesz się nauczyć na potrzeby czytania kolekcji. Pieniądze na kurs będziesz miał jak wreszcie przestaniesz kupować te egmontowe ulepy, do tego wszystko blokujące. I wiesz co? Normalnie mam do Ciebie żal - ciągle czytam jak to Egmont blokuje kolekcje a jednocześnie ile to Egmontu kupujesz. Jak możesz więc ich wspierać? Toż to kolaboracja!
Pt, 07 Maj 2021, 10:47:11 |
1 |
Odp: Nowy nabytek zakupowy
Nowe nabytki. Glownie warianty. Najbardziej ciesze sie ze zdobycia CARNAGE BLACK WHITE AND BLOOD #3 z okladka Kevina Eastmana. So, 15 Maj 2021, 16:42:15 |
1 |