Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Polubione

Strony: 1 ... 18 19 [20]
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Wyprzedaże i promocje - komentarze Procentów jeszcze widzę nie przerabiałeś?
Pt, 27 Listopad 2020, 14:35:44
1
Odp: Nowy nabytek zakupowy @BosMan- dzięki. Zawsze to jakoś człowiekowi lepiej jak wie ze są ludzie którzy maja tak samo nie po kolei w głowie :)  Od razu pytanie : czy wydanie z KAW było tylko na miękko ?

@Leyek - brawo za spostrzegawczość. Jestem jak Mel Gibson w Teorii spisku. Gdzie zawsze przechodząc koło księgarni musiał kupić BusZujacego w zbożu .do tego Bardzo dzika opowieść , wielki zły lis no i Enola Holmes. W końcu niedługo Mikołaj

A dziś obowiązkowo zakupy w Gildii ( przecież nowego Wilqa albo Władców chmielu to gdzie indziej kupić jak nie w ulubionym sklepie ...?) do tego NCS. W związku z tym ze dawno nie było promocji 45% to trochę się nazbierało,a wydają genialne komiksy. No i jeszcze Gandalf ...tez na mała paczkę nazbierałam

Chciałbym napisać ze do końca roku już nic nie kupię , ale chyba bym skłamał.

Pt, 27 Listopad 2020, 21:11:18
1
Odp: Nowy nabytek zakupowy
Kenji, nie martw sie, jest nas wiecej :)
Ja tez mam thorgala w wydaniach KAW, Orbity, Korony, Egmontu na twardo ( plus dodatkowo 30 pierwszych na miekko, ktorych nie moge sprzedac  :) - jest ktos chetny? ;) ).
Do tego jeszcze calosc kolekcji Hachette i tomy od Libertago.
Tak wiec nie jestes sam :)

co niektórzy posiadają jeszcze wersje francuskie.. :)







Pt, 27 Listopad 2020, 22:44:24
1
Odp: Gotham Central
@JanT
A z czego czerpał serial Gotham, który też był planowany jako luźna adaptacja GC?
Tu było wiadomo od razu że będzie kupa. Teraz jest HBO :)

So, 28 Listopad 2020, 12:56:55
1
Odp: Nowy nabytek zakupowy Nabytki z ostatnich tygodni - festiwalowa Gildia, mocno fantastyczne zamówienie z Czytam.pl i promocyjnie uzupełnienia skromnej kolekcji mang z Mangarden









Parę słów o tym co udało się napocząć (mało bardzo):
- Donżon 2 - dziś wreszcie  udało mi się przeczytać 3 pierwsze albumy, jest dobrze, ale tak jak jedynka to od razu było 10/10 to tutaj na razie 8+/10. No i dalej jak przekartkowałem to albumy, gdzie nie rysuje Blain jest różnie pod względem graficznym, z jednym albumem wyraźnie na minus.
- Resident Alien - przeczytałem pierwszy story arc (4 zeszyty). Jest potencjał na fajną serię, początek był w porządku i tyle. Autorzy blurbów na okładce robią wrażenie - mocno chwalący A. Moore + Lemire. Oby więcej tak porządnego Dark Horse'a Egmont wydawał.
- Ostatni człowiek - średnie mocno, scenariusz sztampa, rysunkowo postacie koślawe trochę, reszta rysunku jako tako się broni.
- Wydział 7 Letnicy - tylko przekartkowałem, ale trochę dziwnie wyglądają rysunki Prosiaka w kolorze (choć kolory bardzo ładne). Graficznie to na pewno jest poziom niżej niż Będziesz smażyć się w piekle. Chyba pierwszy komiks, gdzie wziąłem 2 warianty okładkowe (nie licząc takich z blankami).
- katalog MFKiG - najlepszy, który do tej pory przeczytałem to zdecydowanie Legendy późnego kapitalizmu, potem F is for fire (czyli zwycięzca tej edycji).
- Ukryta sieć 3 Szamałka - literacko jest tak sobie, ale i tak czyta się to b. dobrze, lubię w roku przeczytać ze 2 takie niezłe "czytacze".

So, 28 Listopad 2020, 23:33:17
1
Odp: Kurc dla mnie to jadnak kult - pierwsze 2 tomy wiadomo ze graficznie najlepsze znam na pamięć. cmentarzysko katedr mnie mocno zryło zmiana stylu i ta plansza w chyba 4 tomie z tymi mikrokadrami. do tego te gadające sowy narratorzy. jednak to jest to co lubię w komiksach. ostatni tom wyszedł u nas za późno i za bardzo go nie pamietam. stylowka rorka niestety się zestarzała ale sam komiks nie.
Nd, 29 Listopad 2020, 10:07:38
1
Odp: Strażnicy A wśród nich, już niedługo jako bibuła z powielacza "Murzynek Bambo" Tuwima.
Nd, 29 Listopad 2020, 12:02:53
1
Odp: Donżon A widzieliście jakie pyszności nas czekają w 3 tomie zbiorczym. Album rysowany przez Andreasa i trzy albumy rysowane przez Sfara - spis wszystkich rysowników na wiki: http://tnijurl.com/385ef8b803be/

Andreas:








Nd, 29 Listopad 2020, 20:34:48
1
Odp: Nowy nabytek zakupowy Też wrzucę wieżyczkę zakupy z ostatniego około czarno-piątkowego tygodnia.
Większość z rabatami w okolicach 50%, niektóre nawet z większymi (Encyklopedia Wczesnej Ziemi, Ranx, Bez twarzy i Wartości rodzinne - te cztery 70%), a Komiks na świecie i w Polsce za 10zł w Gandalfie.
Wreszcie też uzupełniłem pozostałe tomy Parkera po niedawnym przeczytaniu Łowcy.
Szninkiel i Trasa promocyjna jeszcze przed reklamacją.


Wt, 01 Grudzień 2020, 19:40:20
1
Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów - sezon drugi Listopad
 
Lewiatan – reinterpretacja Człowieka ze Stali według pomysłu transferowanego z Marvela Briana Michaela Bendisa miała być mocnym wejściem tego autora. Zamysł był faktycznie znaczny i obiecujący. Znać już jednak, że w swoim czasie niemal bezkonkurencyjny twórca komiksowych hitów najlepsze lata swej aktywności prawdopodobnie ma już za sobą. Rytm tej opowieści sprawia wrażenie zaburzonego i prowadzonego jakby bez energii i wiary w sukces przedsięwzięcia. A szkoda, bo wspomniany scenarzysta nie tylko dysponował grupą interesujących komiksowych osobowości, ale też zapewne otrzymał niemal wolną rękę od grona decydentów DC Comics. Stracona szansa na pamiętny tytuł porównywalny z marvelowskim „Rodem M”. 

Superbohaterowie Marvela: Mister Fantastic
– mocne wejście Marka Waida w zamiarze reanimacji podupadającej marki wypadło bardzo udanie. Odnajdujmy tutaj bowiem wszystkie najważniejsze elementy mitologii Pierwszej Rodziny Marvela. Dodatkowo „podrasowane” autorskimi rozwiązaniami wspomnianego scenarzysty. Satysfakcjonująca, rozrywkowa lektura bez tzw. zobowiązań.
 
X-O Manowar t.4 – przełomowy tom serii z racji radykalnej zmiany miejsca akcji. Drobne luki w scenariuszu i nieco mniej udana warstwa plastyczna niż do tej pory nie deprecjonują jednak tego przedsięwzięcia na tyle by obniżyć jego (przynajmniej jak na ten moment) wysokiej jakości. Brawo Panie Kindt!
 
Jeremiah t. 21 – w swoim czasie huczne narodziny owieczki Dolly najwyraźniej przykuły uwagę także Ardeńskiego Dzika i stąd właśnie motyw klonowania posłużył za wiodący w tym gęstym od akcji (a przy okazji także dialogów) albumie. Wizualnie rewelacja. Krótko pisząc mistrz Hermann jak zwykle w znakomitej formie. 

Iguana – nie wolna od perwersyjnych akcentów historia reportażu traktującego o nieżyjącym „cynglu” dyktatora latynoamerykańskiego państewka okazała się nadspodziewanie zajmującą i zarazem intrygującą lekturą. Udanie wypadły także rysunki wykonane wyrazistą, pewnie prowadzoną kreską. Dzieło wiekopomne z pewnością to nie jest, ale i tak godne rozpoznania.
 
The Old Guard-Stara Gwardia t.1 – Rucka jak to Rucka (tj. scenarzysta tego przedsięwzięcia), nie byłby sobą gdyby w przypływie niemal ZMP-owskiej gorliwości nie usiłował wykazać, że jest bardziej „postępowy” niż komasacja Oprhy Winfrey, Noemi Klein i jeszcze całego wora lansowanych w lewaryjskich mediach oszołomów. Stąd narzucanie się czytelnikowi z mało finezyjną propagandówką na rzecz homoseksualnej dewiacji i paru innych „wynalazków” trawionej oszalałym doktrynerstwem współczesności. Fabuła umiarkowanie udana przy wyraźnych śladach zależności wobec pamiętnego „Nieśmiertelnego”. Znać twórcze wypalenie tego autora, a warstwa plastyczna, delikatnie rzecz ujmując, nie porywa. 

New X-Men t.3 – wydawać się mogło, że w dwóch pękatych zbiorach Grant Morrison zdążył upakować już większość swoich pomysłów na swoją interpretacje mutantów Marvela. Ów autor ponownie zdołał pozytywnie zaskoczyć i tym sposobem otrzymaliśmy kolejny zestaw emocjonujących i rozrywkowych zarazem fabuł. Aż żal, że przed nami już tylko jeden tom tej jednej z najbardziej udanych odsłon dziejów wychowanków Charlesa Xaviera.

Punisher MAX t.9
– satysfakcjonujące dopełnienie „maksymalnej” serii, prawdopodobnie najbardziej udanego przedsięwzięcia w dotychczasowej popkulturowej egzystencji „Franciszka Zameckiego”. Jako kontynuator wizji Gartha Ennisa Jason Aaron spisał się znakomicie w czym nie przeszkodziło nawet standardowe dlań silenie się na mało finezyjne obrazoburstwo (ostatnia fabuła tomu). Będzie co wspominać.
 
Conan Barbarzyńca t.74 – kontynuacja wędrówki Conana i Czerwonej Soni przez czas i przestrzeń znowuż wypadła po myśli przynajmniej jednego odbiorcy tej fabuły. Nie tylko ze względu na brawurowe rysunki Mike’a Docherty’ego ale też okoliczność „przymusowego lądowania” pary wspomnianych osobowości w czasach świetności imperium Acheronu. 

Conan: Powrót do Cymerii
– również w tym opasłym tomiszczu cienie Acheronu dają o sobie znać. Najciekawiej dzieje się jednak w tytułowym mateczniku krewkiego Barbarzyńcy; także z racji retrospekcji z udziałem jego nie potrafiącego usiedzieć w jednym miejscu dziadka. Ogrom czytania na długie, jesienne wieczory.
 
Lucky Luke kontra Joss Jamon – nie pierwszy i nie ostatni raz gdy szybszy nawet od własnego cienia rewolwerowiec zmagać się musi z sitwami cwaniaków niecnie korzystających z niedowładu administracji na amerykańskim pograniczu. Jakość klasycznego cyklu w pełni zachowana.
 
Superbohaterowie Marvela: Jean Grey
– niewiele brakowało, a odpuściłbym zakup tego tomu. Raz że w zestawieniu z wczesnymi latami dziewięćdziesiątymi moja atencja wobec mutantów nieco przygasła; dwa – Jean Grey, nawet pomimo uczynienia jej centralną osobowością „Sagi o Mrocznej Phoenix” na ogół sprawiała na mnie wrażenie osobowości bezbarwnej. Tymczasem już tylko pierwsza z zawartych tu fabuł (geneza protagonistki) wypadła autentycznie udanie (także w wymiarze plastycznym) nie zaszkodziła też mała „przypominajka”, tj. przedruk znanego już polskim czytelnikom ślubu Jean i Scotta. Niemniej swoiste clue programu to opowieść osadzona w odległej przyszłości kiedy to owa para (i nie tylko oni) raz jeszcze zmuszeni są skonfrontować się z En Sabah Nurem znanym także jako Apocalypse. I co więcej zilustrowanej przez zjawiskowo utalentowanego Gene’a Ha.
 
Uniwersum DC Comics według Mike’a Mignoli – opowieść o przeciętnym rysowniku, który zdołał wypracować pomysł na samego siebie i za tą sprawą stać się jednym z najpopularniejszych współczesnych twórców komiksowego medium. Ponadto sporo całkiem zgrabnie rozpisanych fabuł prawdopodobnie z najbardziej udanego okresu w dotychczasowych dziejach DC Comics.
 
Papieże w historii: Święty Piotr – teoretycznie w tym przypadku mamy do czynienia z poprawną i całkiem zgrabnie kompozycyjnie „spiętą” opowieścią o życiu najbardziej wyróżniającego się spośród apostołów. Jak jednak przystało na tzw. ducha czasów bieżących także scenarzysta tego przedsięwzięcia nie podarował sobie odrobiny uszczypliwej nadinterpretacji pod adresem zarówno tytułowego bohatera tej odsłony niniejszej serii jak i jego Mistrza.
 
Bitwa Warszawska 1920 – kolejna bardzo udana realizacja jednego z najlepszych duetów twórczych polskiego komiksu. Przełomowy moment ujęty z dwóch perspektyw: tzw. wielkiej historii oraz zwykłych ludzi ciśniętych w jej często bezlitosne tryby. Jak zawsze fachowo prowadzona narracja i wzorcowo wykonana warstwa plastyczna. Oby jak najwięcej takich produkcji. 

Dymki z Tintina jak dymki z komina – znakomicie było sobie odświeżyć prace mistrza Tadeusza w ich pierwotnej wersji. Tego typu klasyki nigdy za wiele.

Authority t.1 – podobnie jak przy okazji opublikowanej w poprzednich latach serii „Planetary” także w tym przypadku mamy do czynienia ze szczytowym osiągnięciem konwencji superbohaterskiej. Ogólnie tytuły takie jak właśnie niniejszy czy powstające w ramach linii wydawniczej America’s Best Comics projekty Alana Moore’a okazały się dotąd niedoścignionym wzorem dla wspomnianego nurtu. Błyskotliwe, nie wolne od sardonicznego humoru dialogi i konstatacje od których spodnie opadają razem z kieszeniami. No rewelacja! A do tego skrupulatny i epicki zarazem Brian Hitch.
 
Królewska krew t.4 – zaskoczenia nie ma bo jak to standardowo w utworach tzw. Jodo bywa perwersja i okrucieństwo (do tego w imię częstokroć absurdalnych pseudoidei) także tym razem wręcz przelewają się z finezyjnie rozrysowanych kadrów. 
 
Papieże w historii: Klemens V – już tylko tytuł tego albumu („Ofiara Templariuszy”) sugerować mógł, że podobnie jak w przypadku m.in. serii „Ramiro” także tym razem będziemy mieli do czynienia z produkcją nie wolną od manipulacji typowej dla antykatolickiej propagandy „republikańskiej”. Faktycznie zarówno na planszach albumu jak i w posłowiu przytrafiają się tego typu żenujące nadinterpretacje i przekłamania. Materia wyjściowa dla niniejszej fabuły okazała się jednak na tyle trudna do tego typu obróbki, że zarówno tytułowy bohater jak i rycerze-mnisi jawią się tutaj według standardów zdecydowanie odmiennych niż w tzw. postępowej „literaturze” przedmiotu. Skala wyzwań z którymi Klemens V zmuszony był się zmierzyć była wręcz przytłaczająca, a mimo to pozostawił on po sobie Kościół znacznie wzmocniony. Scenarzysta umiejętnie ukazał te zjawiska i stąd kolejny tom tej serii okazał się lekturą najbardziej zajmującą (i wciągającą zarazem) z dotychczas u nas opublikowanych.

Śr, 02 Grudzień 2020, 07:00:03
1