Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Polubione

Strony: 1 [2] 3 4 ... 30
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Ekspedycja (B.Polch, A.Mostowicz, A.Górny) Gieferg, jak już rozpocząłeś temat i "pożyczyłeś" moją fotkę (nie mam nic przeciwko, ale wypadałoby zapytać, a przynajmniej podać źródło), to pozwolę sobie standardowo dodać swoje trzy grosze. Notki nakreśliłem jakiś czas temu, pierwsza część to wrażenia po zakupie tej cegły, niestety, akurat do samego wydania mam trochę zarzutów. Druga część to pobieżne wrażenia z odświeżenia sobie lektury. Podkreślę jednak, że jestem fanbojem tej serii, a przynajmniej pierwszych czterech albumów.


Klasyka komiksowa: Bogowie z kosmosu, czyli Ekspedycja

Zbiorcza Ekspedycja to potężne wydanie zawierające wszystkie osiem części serii znanej pod różnymi tytułami, najczęściej określanej jako "Bogowie z kosmosu" czy "Według Ericha von Dänikena". Albumy z tej serii pierwotnie publikowane były w Niemczech, jednak za ich stworzeniem stoją polscy autorzy. Za scenariusz odpowiadają Arnold Mostowicz i Alfred Górny, natomiast szatą graficzną zajął się Bogusław Polch. Poniżej lista albumów, w nawiasach rok pierwszego wydania.

Lądowanie w Andach (1982)
Ludzie i potwory (1984)
Walka o planetę (1985)
Bunt olbrzymów (1986)
Zagłada Wielkiej Wyspy (1987)
Planeta pod kontrolą (1990)
Tajemnica piramidy (1990)
Ostatni rozkaz

Ostatnia część nigdy w całości się u nas nie ukazała, jej publikację rozpoczął w odcinkach niesławny magazyn Kron, ale i on zakończył żywot na drugim numerze.
Poniżej zdjęcie wszystkich albumów, jest na nim polska edycja Ostatniego rozkazu, ale to wydanie klubowe, nieoficjalne i mimo wysokiego poziomu edytorskiego, niestety całe w czarni i bieli.



Uwielbiam te okładki, są po prostu przepiękne!

W 2003 roku serię w dwóch tomach wznowiło wydawnictwo Muza, całkiem przyzwoite wydanie, i jeszcze całkiem niedawno osiągające zawrotne ceny na aukcjach.
W 2015 roku, za sprawą Wydawnictwa Komiksowego Ekspedycja ponownie trafia na rynek, i to w przepięknym jednym tomie, oczywiście w twardej oprawie.





400 stron!



Niestety, nie uniknięto potknięć, i to momentami dość wkurzających. Wydawca jeszcze długo przed publikacją udostępnił okładkę, która ogólnie spotkała się z ostrą krytyką - nie ma się co dziwić, w porównaniu do wcześniejszych okładek, i to oryginalnych jak i ze wznowienia Muzy, wygląda po prostu ohydnie. Niestety, wydawca olał głosy krytyki i okładka pozostała, mam nadzieję, że odpowiedzialny za nią Zbigniew Larwa więcej jednak nie będzie zatrudniany przez wydawców. Kolejny minus nadal dotyczy tematu okładek, tym razem tych oryginalnych, które na szczęście w tym wydaniu się znalazły i poprzedzają każdą część, ale z niewiadomych przyczyn, zostały znacząco przycięte! Porównując je do wersji z pierwszego wydania - naprawdę dużo tracą! Samo wydanie, które sam wydawca określa jako kolekcjonerskie, niestety jest strasznie ubogie w dodatki: znajdziemy tu zaledwie parę szkiców i jeden wywiad - wstyd! Tym bardziej, że brakuje jeszcze obrazka przedstawiającego wypalanie znaku w piasku - kultowego i bardzo charakterystycznego dla całej serii! Ogólnie, pod względem edytorskim Wydawnictwo Komiksowe odwaliło niestety fuszerkę. Plusem natomiast jest cena: oficjalna wynosi 99 złotych, natomiast przed premierą album można było spokojnie kupić 30% taniej (i to z autografem Polcha!), a i obecnie nie kosztuje kroci.







Bogowie z kosmosu, czyli Ekspedycja – wrażenia po latach

Większość osób pamiętających tę serię z dzieciństwa zapewne wspomina ją bardzo dobrze, ale jednak były to inne czasy, a wiadomo, sentyment to niezwykle silne uczucie, które skutecznie może zafałszować prawdziwe odczucia. Jak jest wiec z Ekspedycją? Jestem właśnie świeżo po lekturze, pozwólcie więc, że króciutko podzielę się swoimi wrażeniami, a jednocześnie zaprezentuję Wam, moim zdaniem rewelacyjne, okładki oryginalnych albumów.



Dla przypomnienia, zarys samej historii, prosto z materiałów od wydawcy:

Przed tysiącami lat Ziemię nawiedzili kosmici z planety Des. Dowodzeni przez Ais przybysze chcieli zbudować na naszej planecie inteligentną cywilizację. Było to nie lada wyzwanie, zwłaszcza że na przeszkodzie planom ambitnej przywódczyni stawały bunty wśród załogi czy szalony naukowiec i jego zwolennicy. Gdy sytuacja wydawała się być bliska opanowania, Wielki Mózg panujący na Des postanowił zatopić Wielką Wyspę, na której pracowali kosmiczni naukowcy...

Seria składa się z ośmiu albumów, wydarzenia są poprowadzone bardzo sprawnie, akcja gna na złamanie karku, i potrafi wciągnąć czytelnika w wir wydarzeń. Tak było w latach dziewięćdziesiątych, tak jest i teraz. Scenariusz zupełnie się nie postarzał, mimo, że obecnie inaczej patrzy się na tezy Ericha von Dänikena, to jednak jako rozrywka sprawdzają się idealnie, a w końcu, "kto zagwarantuje, że tak nie było"? Są dziury fabularne, są irytujące momenty, są głupoty. Ale na szczęście nie ma ich wiele, a sam obiór historii wiele z ich powodu nie traci.



Warto zwrócić uwagę, że na czele ekspedycji stoi Ais, kobieta nie tylko piękna, ale też rozważna, mądra i roztropna. Co ciekawe, jest ona jedyną kobietą wśród członków załogi, co zresztą zostaje w samej historii wyraźnie podkreślone, a taka decyzja jest podważona i prowadzi do tragicznych skutków. Pozostali bohaterowie to w większości niestety tło, choć niektórych naprawdę da się polubić, a mój ulubiony "hero" z tej historii - Rama - nie zawodzi, i swoją drogą, dziwnym trafem bardzo przypomina Funkego...



Osiem albumów to historia rozwoju cywilizacji na niebieskiej planecie, autorzy by ją przedstawić sięgają zarówno po mity związane z Atlantydą jak i Biblię, co momentami może wydawać się dość kontrowersyjne, choć zostało wplecione całkiem ciekawie w całość historii. W przypadku Starego Testamentu odnoszę wrażenie, że autorzy momentami nieco się pogubili, i zmuszeni trzymania się znanych wydarzeń, mieli problemy z sensownym wpleceniem ich w historię ingerencji jakby nie było, kosmitów. Warto zaznaczyć, co też zresztą podkreśla Polch w wywiadzie umieszczonym na końcu zbiorczego albumu, że historia mogła trwać jeszcze wiele albumów, wszak odpowiednich źródeł, podań, legend i mitów nie brakuje i moglibyśmy z Ais i jej następczyniami dotrwać nawet do dzisiejszych czasów.



Pod względem oprawy graficznej komiks nadal robi ogromne wrażenie, a Polch ukazuje swój kunszt szczególnie w przedstawieniu techniki, pojazdów kosmicznych, urządzeń czy uzbrojenia. To co mi niezwykle przypadło do gustu, to wyraźnie zarysowany rozwój, nie tylko cywilizacji, ale i kosmitów. Mimo że obracamy się w miarę zamkniętym gronie bohaterów, to czas płynie niezwykle szybko, co wyraźnie widać choćby po kostiumach! W pierwszym tomie warto zauważyć co nosili nasi bohaterowie, oraz jakie mieli proste hełmy, w tomie trzecim widoczny jest już znaczny postęp technologiczny, który nie zwalnia do końca historii. Dotyczy to także oczywiście pojazdów kosmicznych i innych urządzeń.



Sam poziom rysunków jest różny. W pierwszym albumie na początku widać wyraźnie problemy z przedstawieniem postaci, szczególnie jeżeli chodzi o twarze. Podczas pierwszej przemowy, fryzura i twarz Ais zmienia się z kadru na kadr, momentami wyglądając wręcz karykaturalnie. Na szczęście Polch szybko nabrał wprawy i kolejne strony to już prawdziwa jazda bez trzymanki! Atak pumy, przewrócone krzesło, rozbity hełm, urządzenie tłumaczące i wiele, wiele innych smaczków! Ten album się wręcz podziwia! A do tego ten wąż!



W drugim albumie: Ludzie i potwory, Polch pokazał, że oprócz technicznie perfekcyjnych urządzeń potrafi stworzyć niezwykłe i straszne stwory, i tylko szkoda, że wilka bitwa trwa zaledwie parę kadrów. Trzeci album Walka o planetę jest pierwszym, który czytałem jako dziecko i zrobił wtedy na mnie piorunujące wrażenie. Polch po prostu tu wymiata: jego rysunki są perfekcyjne, a i sam scenariusz potrafi skutecznie zachwycić i co najlepsze, wzruszyć. Niestety, obecnie na przykładzie tej części widać doskonale głupotki scenariuszowe, jak choćby szklana tuba w pojeździe insektów "idealnie na rozmiar" człowieka, próba zatopienia zamiast od razu wykończenia, czy przerwa specjalnie na znalezienie noża. Na szczęście świetne momenty tej historii wynagradzają niedociągnięcia.



Bunt olbrzymów zaczyna się od trzęsienia ziemi, a dalej jest tylko lepiej. Świetnie narysowane, świetnie poprowadzone. Zagłada wielkiej wyspy nadal utrzymuje poziom, a przy okazji pokazuje wielki przeskok technologiczny wśród kosmitów. Dodatkowo Ais swoją postawą zdobywa już na zawsze nasze serca! Napięcie nie spada do ostatnich stron albumu!



Szósty album, Planeta pod kontrolą, to spore zmiany. Zarówno w samym scenariuszu, jak i przedstawieniu historii. Poziom rysunków gwałtownie spada, Polch niestety zaczyna odwalać fuszerkę. Na szczęście słaby Polch to nadal rewelacyjna oprawa graficzna, tylko że nawala jeszcze kolorystyka - większość kadrów pomalowane jest burymi i w dziwnych odcieniach zieleni czy fioletu plamami. Wygląda to momentami strasznie! Dodatkowo pojawiają się wyraźne nawiązania do Biblii o których wspomnąłem wcześniej, całkiem ciekawie powiązane z całą historią, ale często nieco niezgrabne. Kolejny album, Tajemnica piramidy to bezpośrednia kontynuacja, rysunkowo może nieco lepiej, ale nada niektóre kadry, szczególnie przez kolory, straszą. Ostatni rozkaz stara się zamknąć całość historii, choć od razu ostrzegam, nie wszystkie wątki zostaną definitywnie rozwiązane, ale na szczęście nie czuje się niedosytu czy uczucia urwanej opowieści. Graficznie nie jest źle, odnoszę wrażenie, że znacznie lepiej niż w dwóch poprzednich albumach.



Całość sprawdza się naprawdę świetnie i jak najbardziej broni się także w naszych czasach. Warto poznać przygody ekipy z planety Des, i mimo różnego poziomu, zarówno scenariuszowego jak i rysunkowego, ja czuję ogromną satysfakcję z lektury. Bawiłem się świetnie, tak samo dobrze jak te... 30 lat temu...

Ze swojej strony, gorąco polecam!


Śr, 20 Luty 2019, 18:30:16
1
Odp: Blueberry Dzięki Panowie za opinie!
Zestaw zamówiony, nawet z Marshallem. Dam znać jakie będą moje wrażenia po lekturze.  :)

So, 09 Marzec 2019, 18:56:37
1
Odp: Elemental Zdjąłem z półek wstydu Wielki kant.
Sensacja w klimatach noir na jakiejś bananowej wysepce mogła zapowiadać ciekawą i klimatyczną historyjkę i za taką też uważam ten komiks. Fabuła rozgrywa się w ciągu kilku dni i mocno wciąga, bohaterowie pełnokrwiści, intryga prościutka ale napisana ze swadą i przymrużeniem oka. Fantastyczne zagranie z kilkoma postaciami wtrącającymi się do czytanej przez nas opowieści i zwracającymi się bezpośrednio do czytelnika lub komentującymi bieżące wydarzenia niczym chór w tragedii greckiej.
Co do strony graficznej to może na pierwszy rzut oka nie wszystkim przypaść do gustu, bardzo gruba kreska i czasem specyficzne twarze postaci ale nadaje to klimatu.

Ogólnie bardzo przyjemna lektura, na pewno do ponownego przeczytania za kilka lat.

Nd, 10 Marzec 2019, 18:35:43
1
Odp: TM-Semic Ech, wychowałem się na tych komiksach i po dzień dzisiejszy uwielbiam te historie, a trzeba przyznać, że redakcja miała niezłego nosa. Choć czasem ich zawodził, wiadomo Klony, Carnage i te rzeczy...

W wielkim skrócie, u mnie zaczęło się wiadomo od czego:



A później oczywiście wielka dwójka:



Do kompletu brakowało tylko:



Spider-man to najdłuższa seria, i do dzisiaj uwielbiam wprost Pajączka.













O ile w pajączku krwi nie uświadczyliśmy, to już w Punisherze klimat był o wiele mroczniejszy, a do tego ta tematyka, tutaj nie stroniło się od narkotyków, przemocy, czy molestowania...







W pierwszych numerach otrzymaliśmy dodatkową opowieść, którą w końcu chałupniczo przerobiłem na wydanie specjalne. ;)



Superman. Tak, harcerzyk, ale nadal uwielbiam tę postać, i chętnie poczytałbym w naszym języku więcej historii z okresu, który Tm-Semic zapodał nam na początku.





No i Batman. Wideoprzemoc do dzisiaj robi wrażenie. I nie tylko ten zeszyt, tu było wprost zatrzęsienie mocnymi historiami!





Połączenie, czyli początek końca...



Dodatkowe kąski z Marvela i DC, czyli mutanci i Zielona Latarnia.







G.I.Joe i Transformers, niby dla młodszych, ale parę ciekawych historii tez tu się znalazło.







I jeszcze trochę wartych wspomnienia zeszytówek:









A przede wszystkim Wydania Specjalne i Mega Marvele, oraz późniejsze mutacje. Ileż tu perełek!





























A oprócz tego, były jeszcze tytuły dla młodszych, w tym Alf, Goliat czy Różowa Pantera.

Nie da się ukryć, Tm-Semic ukształtował wielu z dzisiejszych komiksiarzy, choć minęło także tyle czasu, że obecnie wielu czytelników w ogóle nie kojarzy tych czasów, urodzili się już dużo później. Ale kto pamięta, bez wątpienia ma co wspominać. I do czego wracać...

Nd, 24 Marzec 2019, 13:36:04
1
Odp: Ongrys Nie czytalem, ale ogladalem wydanie oryginalne i jest to zbior 4-stronicowych historii, ktore dzieja siew roznych epokach historycznych. Od starozytnosci, przez sredniowiecze, czasy nowozytne do wspolczesnosci.Kazda historyjka najczesciej dotyczy wybranej postaci historycznej jak np. Sobieski, Rommel, Leonidas albo jakiegos wydarzenia historycznego.

Pt, 29 Marzec 2019, 10:50:28
1
Odp: Wznowienia i integrale Chętnie bym zobaczył Kościeja Mignoli, a ze staroci zebraną "Arię" Michela Weylanda za klimat podobny jak w pierwszych thorgalach.
Nd, 14 Kwiecień 2019, 01:05:58
1
Odp: Szninkiel
Zrezygnowałem z planety i zmówiłem w gildii. Ktoś się orientuje ile mam czasu by zapłacić ?
Ja czasami zapominałem długo zapłacić, aż przysyłali uprzejmego maila. Na pewno masz czas do premiery, a pewnie i dłużej.

Wt, 14 Maj 2019, 19:31:58
1
Odp: Ongrys
Czy wydanie zbiorcze "Władców chmielu" będzie zawierało jakieś bonusy niedostępne w pojedynczych zeszytach, czy jedyna różnica to grubość okładki?
Nie ma bonusów. Jedyna różnica, to nowe strony tytułowe (okładki) przed każdą częścią i kolorowe drzewo genealogiczne rodu browarników. Oczywiście galeria okładek wydania zeszytowego znajduje się na końcu wydania zbiorczego.

Wt, 21 Maj 2019, 05:58:41
1
Odp: Wydział 7 Nie, nie jest za wcześnie ;)
Rysują Grzegorz Pawlak i Piotr Nowacki  8)
Tytuł podamy na KW.

Cz, 23 Maj 2019, 16:42:28
1
Odp: Wydarzenia komiksowe / Festiwale / Comic Con
Jeśli macie Państwo jakieś rozwiązania lub propozycje, na pewno nie może być systemu kolejowego, ponieważ ComicCon nie jest imprezą tylko komiksową i większość ludzi nie zna kolejowych zasad „kto 1 ten lepszy” i jest nakaz aby wszyscy mieli równe szanse!
Postaram się dość merytorycznie jednocześnie może trochę łagodząc atmosferę :)
Po pierwsze nie rozumiem skąd założenie, że tylko losowanie oznacza, że wszyscy mają równe szanse? Czy ogłoszony odpowiednio wcześniej regulamin i zwykła kolejka po numerki kogoś forują i nie oznaczają równych szans?
Nie rozumiem też tłumaczeń, że WCC nie jest imprezą komiksową.
Byłem na Pyrkonie, imprezie też niekomiksowej i też z ogromną ilością ludzi. Ceny biletów za niedzielę rodzic plus dziecko: 40 zł normalny, 25 zł ulgowy, zero dodatkowych opłat, mega gwiazda Stan Sakai ze zwykła kolejką ludzi (i wszyscy mieli równe szanse). W kolejce mega kultura, zero wyzwisk, przepychanek, reklamówek z mnóstwem komiksów (od kilku lat rzadko stoję po autografy, ale moim zdaniem daje się zauważyć, że kultura stojących naprawdę skoczyła kilka leveli wyżej, czego chyba nie wszyscy widzą)
A teraz WCC. Ceny biletów 60 zł plus 60 zł (nie zauważyłem, żeby były bilety ulgowe), wejście do Strefy Komiksu 10 zł plus 10 zł, kupno komiksu za możliwość wzięcia udziału w losowaniu 40 zł. Wychodzi naprawdę sporo kasy na sam początek. Wiem Krzysztof, że nie masz wpływu na ceny biletów, ale na resztę opłat chyba już tak.
Ale to już po ptakach, WCC jutro i teraz regulaminu pewnie się nie zmieni.
A teraz moja opinia przy założeniu, że niech już będzie to losowanie:
Dla mnie bez sensu jest fakt, że "talon do losowania" jest przyznawany dopiero po zakupie komiksów i to jeszcze na stoisku chyba partnera biznesowego, czyli Planety Komiksów. Jak powyżej zauważył jeden z kolegów to bardzo rzuca się w oczy. Jeżeli już stawiamy na losowanie, to niech talonem będzie bilet wstępu do strefy komiksowej przy jednoczesnym założeniu, że rysunki od Pana Grzegorza i Romana są dodatkowo płatne, ale TYLKO dla osób wylosowanych. I niech to nie będzie 40 zł, ale 240 zł za PEWNY rysunek, a nie 40 zł za możliwość wzięcia udziału w losowaniu.

edit
----
A Midara znam, pozdrawiam i uważam go za kompana, z którym można konie kraść :)

Cz, 30 Maj 2019, 09:49:15
1