Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Polubione

Strony: [1] 2 3 ... 17
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Mucha Comics
Mam już tego tak dużo i nie mam gdzie upychać, że każda nowa kupka dłuższa o 2 cm i szersza o 1 cm robi mi różnicę. Dlatego Mucha zarobiła na mnie na Spider-Manie: Blue, a na Astonishing X-Men już nie, bo nie wymieniałem na większe wydanie.

To nie jest jakiś rewelacyjny komiks, że musi być 2 cm większy i 1 cm szerszy. Może najlepiej niech wszystko wydają w formacie Przedwiecznych. A w ogóle to format Cię tak nie interesuje, że po raz kolejny odnosisz się do czyjegoś postu dot. właśnie formatu tylko przez zwykły przypadek.
No to nie kupisz.

So, 02 Styczeń 2021, 23:53:50
1
Odp: Mucha Comics
A w czym jest gorszy?
A w czym lepszy? Skoro jest lepszy to nikt nie potrafi odpowiedzieć w czym lepszy? Przez dwie strony tylko odbijacie piłeczkę.

to uzasadnij dlaczego ma być w pomniejszonym formacie?
W standardowym, kolego, standardowym. A dlaczego ma być w powiększonym? Ile jeszcze razy będziecie odbijali piłeczkę?

Bardzo krzywdząco oceniasz Busceme, bo jego kreska potrafi wyrazić i przekazać więcej emocji niż np. keska Jima Lee. Jeśli tak do tego podchodzisz to ten komiks nie jest dla ciebie zdecydowanie, więc problem formatu nie powinien być dla ciebie problemem.
Akurat OHC nie robi mi specjalnej różnicy. Czy HC czy OHC raczej wszystko mi jedno.

Buscema z DeMatteisem skupili się na subtelnościach psychologii bohaterów, co faktu nie zmienia, że Buscema robi to stawiając trzy kreski. Co tu powiększać?

Nie podoba mi się natomiast ten pęd do powiększania wszystkiego bez względu na to, co to jest (akurat Spider-Man Buscemy jest tu doskonałym przykładem). Bo gdyby Mucha chciała to wydać w formacie jeszcze większym to też byście wołali, że większy lepszy. Prawda? A najlepiej jeszcze większy. To ma wam służyć do czytania czy rekompensować długość penisa?

Nd, 03 Styczeń 2021, 10:05:09
1
Odp: Egmont 2021
Co też miałoby odbicie na rynku nieruchomości, bo komiskiarze ciągle musieliby zmieniać mieszkania na większe. Nawet Bazyl musiałby się od rodziców wyprowadzić na swoje, bo by nie pomieścił tych wszystkich kolekcji. W Warszawie na pokoju u ciotki, też by nie mógł tego trzymać  ;D

Wiesz co - teraz to już przesadziłeś. Zupełnie nie na temat wyśmiewasz mnie, że się przeprowadzam to tu, to tam w poszukiwaniu pracy, by mieć na życie. Jednocześnie zupełnie nie masz wstydu, by korzystać z moich przeprowadzek i pisać do mnie do Gdańska w 2019, bym ci Sagę Klonów sprzedał. Hipokryzja pełną gębą. Ja się z twojego Inowrocławia nie naśmiewam. Teraz to już zupełnie straciłeś w moich oczach i spadłeś do poziomu trolowania @xanara.

Nd, 03 Styczeń 2021, 21:28:31
1
Odp: Mucha Comics I to mi się podoba. Mucha chyba zwęszyła potencjał jaki leży w tym co wydało TM-Semic i powoli to wydaje. Nie muszę być prorokiem żeby przewidzieć, że Spider- Man Buscemy się dobrze sprzeda i liczę na kolejne perełki. Nie spodziewałbym się całego runu SSM, ale jakby udało się jeszcze wydać zbiorczego SM Larsona, Batmany Breyfogla lub Punishera Bachalo lub Lee do większość z nas będzie wniebowzięta. Co do formatu komiksu to nie przeszkadza mi powiększony. Super by było jakby to był format standardowy, ale jeżeli ma to być ponad 600 stron to duzy jest to nawet wskazany (oby na papierze ofsetowym), gdyż lepiej się to czyta. Dla porównania AVP w formacie OHC od Screama czyta się rewelacyjnie, a rysunki bardzo wyraziste, zaś Animal Man daje po sobie odczuć brak dużego formatu.
Nd, 03 Styczeń 2021, 21:51:19
1
Odp: John Constantine Hellblazer

To już czwarte na naszym rynku wydanie zbiorcze "Hellblazera" i pierwsze, z którego lektury jestem naprawdę zadowolony. Zaczynanie od tomów Azzarello było trochę niefortunne, bo raz, że jego run był specyficzny, a dwa - rzucał czytelnika od razu w wir wydarzeń, przez co nie mając żadnej podbudowy, można było się poczuć zagubionym. Z kolei pierwszy tom Ennisa sprawiał trochę wrażenie takich pierwszych poważniejszych prób młodego scenarzysty i momentami ciężko się to czytało. Tymczasem tutaj Ennis zaczął już pisać lepiej, fabuły są dłuższe, bardziej rozbudowane i czuć, że przedstawiane wydarzenia mają znaczenie, a ich skutki mogą i najprawdopodobniej jeszcze powrócą w przyszłości. Poruszane są ciekawsze tematy, a w pewnym momencie robi się naprawdę hardcorowo i widać, że wraz z kolejnymi zeszytami wyostrzało się pióro autora, a obecność pewnych motywów zdaje się wskazywać, że gdzieś w trakcie pisania "Hellblazera" zaczynał mu już powoli kiełkować w głowie pomysł na "Kaznodzieję", bo w pewnym momencie może się wręcz wydawać, że czyta się prequel do późniejszych przygód Jessego Custera.

Po raz pierwszy poczułem też, że ten John, którego historię poznajemy w solowej serii, to ta sama postać, którą Moore przedstawił w "Swamp Thingu", a wszystko dzieje się w jednym świecie, piekło jest tym samym, które widzieliśmy już u Moore'a czy w "Sandmanie", itd. Mimo, że z tego, co do tej pory u nas wydali jest to najgrubszy tom, lektura szła mi bardzo płynnie i całość skończyłem bardzo szybko. Scenariuszowo mamy duży krok naprzód w stosunku do poprzednika, a i rysunki, które w poprzednim tomie były mocno średnie, tutaj nabierają nowej jakości. Za większość tomu odpowiada Dillon, którego kreska świetnie uzupełnia się ze scenariuszami Ennisa i zwłaszcza gdzieś od połowy jego rysunki wyglądają świetnie. Niewielki występ zalicza też Will Simpson, którego bardzo dużo było w poprzednim tomie i który tam niezbyt przypadł mi do gustu, aczkolwiek tutaj i jego zeszyty oceniam całkiem pozytywnie. Zwłaszcza urocza demonica mu się udała.

Naprawdę cieszę się, że nie odpuściłem tej serii, mimo że do tej pory nie do końca mnie przekonywała i żaden z tomów nie podszedł mi w całości. Co prawda patrząc jako całość dalej dużo bardziej cenię sobie takie tytuły, jak "Kaznodzieja", "Sandman" czy "Swamp Thing", ale sam tom czwarty to była bardzo dobra lektura i z chęcią sięgnę po następne wydania. Ennis #3 i Ellis na pewno lądują na liście zakupowej.

So, 09 Styczeń 2021, 19:37:54
1
Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów - sezon drugi Styczeń

Gideon Falls t.4[/b] – niniejsza seria tak bardzo przypadła mi do gustu, że de facto nie jestem już w jej ocenie obiektywny. Niemniej pozwolę sobie nadmienić, że podobnie jak miało to miejsce w przypadku poprzednich zbiorów „Gideon Falls” także tym razem sprawdza się reguła w myśl której im dalej w „gąszcz” fabularny tej inicjatywy, tym sprawy mają się coraz lepiej. Oczywiście znakomicie spisał się nie tylko szanowny pan scenarzysta, ale też wspierający go plastycy w osobach Andrei Sorentino i nie mniej istotnego nastrojowości utworu Dave’a Stewarta.     

Joker: Zabójczy uśmiech
– niby ze zbliżonym schematem fabularnym mieliśmy już do czynienia w „Strażnikach” tudzież opowieściach z udziałem Harley Quinn. A jednak Jeff Lemire zdołał zaproponować historie jakościowo bliską znakomitemu „Kryzysowi tożsamości” Petera Milligana („Batman” nr 2/1993), pełną złudnych tropów i somnambulicznej nastrojowości. Przynajmniej jak dla mnie najlepszy z dotąd opublikowanych u nas tytułów „batmanicznych” spod „szyldu” Black Label. 
 
X-Men: Era Apocalypse’a t.2 – ciąg dalszy jednej z najbardziej epickich opowieści z udziałem mutantów Marvela wypada nie mniej udanie niż tom pierwszy. Rzecz jasna można zgłaszać zastrzeżenia do użytkowania przez jej twórców zarzuconych obecnie metod narracyjnych i odmiennych standardów plastycznych. Trudno jednak mieć pretensje, że Elvis nie śpiewał jak Chris Cornell i na odwrót. Wszak popkulturowe trendy (podobnie zresztą jak oczekiwania kolejnych pokoleń ich odbiorców) ewoluują bardzo szybko i nie przeskoczymy tego. Stąd lepiej dać się porwać nostalgii i mimo wszystko docenić rozmach tej wciąż przekonującej wizji świata bez Charlesa Xaviera.
 
Snowpiercer. Przez wieczny śnieg t.2 – kontynuacja jednej z najciekawszych propozycji wydawniczych ubiegłego roku, mimo odmienionej warstwy plastycznej okazała się utworem w równym stopniu generującym nastrój przygnębienia stosowny dla nurtu postapokaliptyki. Do tego z umiejętnym podniesieniem fabularnej „temperatury” w końcowych sekwencjach albumu.
 
Batman Który się Śmieje t.2
– pytanie, czy Scott Snyder zdawał sobie sprawę z potencjału tytułowej postaci w momencie jej „kreacji” zapewne było już mu zadane. Nie znalazłem jednak na nie odpowiedzi i w gruncie rzeczy nie jest to istotne. Pewne jest natomiast, że przybysz z mrocznego multiwersum okazał się jeszcze jednym, obok Trybunału Sów, konceptem rzeczonego scenarzysty bez którego (przynajmniej na obecnym etapie) nie sposób już wyobrazić sobie mitologii Zamaskowanego Krzyżowca. Sam ów zbiór nie grzeszy co prawda przesadnym wysublimowaniem fabularnym. Niemniej jest to fachowo rozpisany „byt pośredni” pomiędzy wydarzeniem znanym jako „Batman Metal” oraz mini-serią „Batman Który się Śmieje”, a tym co dopiero przed nami. A dziać się będzie naprawdę wiele.
 
Superbohaterowie Marvela: Banshee – tytuł z udziałem pozornie nieszczególnie ciekawej postaci, a jednak interesujący z racji „uchwycenia” na jego kartach trendów z różnych momentów rozwojowych Marvela. W pierwszym (debiut Banshee) znać próbę odnalezienia przez nowego scenarzystę (w tej roli Roy Thomas) dla mniej popularnej serii nowej, odświeżającej formuły, z czasem z wielkim powodzeniem podjętej przez Lena Weina i Chrisa Claremonta (tj. „umiędzynarodowienie” X-Men). W drugim natomiast znać swoistą gonitwę na rzecz utrzymania popularności marki mutantów, która po oszałamiającym sukcesie „otwarcia” serii przybliżającej przypadki tzw. drużyny niebieskiej (vide „X-Men” nr 1/1995) stopniowo traciła czytelników. Dla odbiorców, którym nie straszna bezpretensjonalna rozrywka lektura tego tomu nie powinna być czasem straconym.
 
Batman: Sekta – tytuł szykowany pierwotnie na hit porównywalny z „Powrotem Mrocznego Rycerza” nie uzyskał co prawda tego statusu. Niemniej nastrojowość osiągnięta w tej opowieści zarówno przez scenarzystę (tj. znanego m.in. z „Rękawicy Nieskończoności” Jima Starlina) jak i eksperymentującego ze swoim stylem rysownikiem Bernim Wrightsonem zdecydowanie warta jest rozpoznania. Tym bardziej, że mamy tu do czynienia z jednym z najbardziej traumatycznych doświadczeń Bruce’a Wayne’a, porównywalnym z pamiętnym „Jadem” Dennisa O’Neilla i José Luisa Garcii-Lópeza tudzież „Upadkiem Rycerza”.
 
Smerfetka – jak w swoim czasie miał skonstatować pisarz Wiktor Żwikiewicz „(…) kobieta w życiu mężczyzny jest jak tajfun”. Niniejszy album stanowi idealne wręcz ujęcie tego jakże powszechnego zjawiska.
 
Daredevil Franka Millera t.4 – nic nie uchybiając wcześniejszym trzem zbiorom (w tym zwłaszcza poprzedniemu zawierającemu długo u nas wyczekiwaną opowieść „Miłość i wojna”) niniejszy to swoiste opus magnum szanownego klasyka w kontekście postaci Daredevila, porównywalne jedynie z jego realizacjami w kontekście Mrocznego Rycerza. Zarówno „Odrodzony” jak i „Nieustraszony” nic nie straciły na swej jakości. Emocjonujące i do głębi angażujące czytelnika fabuły.

Komiksy Star Wars Kolekcja t.49 – nadspodziewanie udany koncept ciągu dalszego realiów Gwiezdnych Wojen. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że ówczesny imperator okazuje się na tyle udaną osobowością, że trudno mu nie kibicować. Mocno ciągnie do tzw. ciągu dalszego.
 
Przygody Stasia i Złej Nogi – mała przypominajka czytanego niegdyś we fragmentach zbiorku znowuż wypadała pomyślnie. Tym mocniej, że szanowny pan autor nie zbanalizował zakończenia. Brawa także za pomysłowość w zakresie oryginalnych stylizacji plastycznych.
 
Chrononauci t.2 – jak to zwykle w przypadku kontynuacji tzw. komedii jednego pomysłu bywa nie jest już tak rozrywkowo świeżo jak przy okazji pierwszego spotkania z bohaterami tej serii. Ponadto daje się odczuć absencje zajętego solowymi projektami Seana Murphy’ego. Niemniej to nadal projekt wart rozpoznania niczym epigońskie produkcje kina Nowej Przygody.
 
Superbohaterowie Marvela: Multiple Man – udane i zachęcające otwarcie nowego rozdziału w dziejach Madroxa oraz ponownie skrzykniętej (i w zmienionym składzie) drużyny X-Factor. Co prawda mogłoby być nieco lepiej w kontekście warstwy plastycznej (jej autor zaprezentował do bólu schematyczne rzemiosło). Niemniej ogólnie chciałoby się więcej i stąd liczę, że któreś z aktywnych na naszym rynku wydawnictw pewnego niezbyt odległego dnia pokusi się na podjęcie tej inicjatywy.
 
Korfanty – uzupełnione kolorami wznowienie komiksu duetu Zajączkowski/Wyrzykowski w wymiarze wizualnym prezentuje się znakomicie. Natomiast co do interpretacji losów tytułowego bohatera scenarzysta pozwolił sobie na zbyt wiele uproszczeń. 
 
Rodzina z domku dla lalek – powrót Mike’a Careya (a przy okazji także współpracującego z nim wcześniej rysownika Petera Crossa) wypada uznać za całkiem udany. Połączył on jakość klasycznych horrorów z nowocześnie prowadzoną narracją. Dzięki temu zawodu nie powinni doznać zarówno wielbiciele takich serii jak „House of the Mystery” jak również seriali w typie „Dark”.

Nd, 31 Styczeń 2021, 20:45:27
1
Odp: Egmont 2021
Ja DC lubię bardzo, ale Batmana - nie bardzo, więc liczę, że ta zapowiadana radość dla fanów klasycznego DC w 2022 to nie będą same Gacki. :'(

No, chyba że Bat-ultraramotki (1939-lata 60te). Każdą superbohaterską ultraramotkę witam z otwartymi ramionami!

Dlatego WKKDC było tak dobrą alternatywą. Kto inny wydałby Plastic Mana, Hawkmana, Batman/Huntres czy przegenialną Międzynarodową Ligę Sprawiedliwości.


So, 01 Maj 2021, 21:20:03
1
Odp: Wydawnictwa kontra kolekcje Ja się cieszę, że kolekcja z Pająkiem ostatecznie nie wystartowała. Bo dzięki temu w tym roku pojawiły się Epiki, będzie omnibus Spectaculara od Muchy a dam sobie rękę uciąć, że jak kolekcja byłaby wydawana, to nie byłoby ani jednego ani drugiego. Dlatego mam nadzieję, że nie pojawi się żadna kolekcja Batmana czy DC bo Egmont będzie dużo bardziej zachowawczo podchodził do DC.
Nd, 02 Maj 2021, 12:43:45
1
Odp: Superman Godzinę przed północą, ale co tam: 12 czerwca jest dniem Supermana!
So, 12 Czerwiec 2021, 22:55:50
1
Odp: Mucha Comics Format typu przedwieczni itd powinni zaorać jak najszybciej, źle się to czyta, trzyma , zajmuje dużo miejsca i cena jest zbyt wysoka.
Oczywiście to tylko moje zdanie.

So, 21 Sierpień 2021, 21:42:17
1