Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Posty polubione przez innych

Strony: 1 [2] 3 4 ... 33
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Filmy i seriale oparte na komiksach


Możecie krytykować nowe Star Wars, ale prawda jest taka, że są kinem żywotnym, które było, jest i (co co tego pewien nie jestem) będzie istnieć, i to bez filmu co rok. Minęły już 2 lata od premiery The Last Jedi, a ten film nadal powoduje kolejne zajadliwe dyskusje wśród różnych fanów - nie wspominając o prequelach i Oryginalnej Trylogii, które robią to od kilkunastu/ kilkudziestu lat.
Czy ludzie nadal gadaja o takim, nie wiem, o Ant-Manie albo pierwszym Thorze? Czy zwracają uwagi na szczegóły filmów i ogólnie nadal sie nad nimi rozwodzą? Czy nadal jakoś się interesują takimi filmami jak Black Panther, Homecoming czy Captain Marvel?


Nowa generacja Star Wars to głównie festiwal bezczelnie, śmiesznego zrzynania z klasycznej trylogii,  nawet jeżeli nie ma to sensu -vide Luke nie mający nic wspólnego z zakonem jedi ze schyłkowego okresu republiki a zrobiony na styl Yody, wygnańca który musi tkwić na wygnaniu za błędy generacji i ględzący jakby znał radę jedi.

Do tego protagoniści, którzy prawie nie mają historii. Taka Rey to była praktycznie postać znikąd, nie wiadomo co ją motywuje napędza, biała kartka, wyjaśnienie z Ep IX też jest dość żenujący "zaskoczeniem". W filmowym Marvelu widzimy stopniową drogę Starka, Thora, Captaina i reszty. Wiemy co te postaci, motywuje,  mamy momentami lekkie zmiany w postępowaniu postaci jak Starka w Civil war. W SW jest i kreacja Hamilla, ale nie jest to naczelna postać tego filmu, a dwa jw jego dziadowanie na wyspie nie ma takiego sensu jak takiego Yody.

Po finalnym jak na razie ep IX to wyszedł już taki żenujący festiwal odrestaurowywania pewnego viliana i masy motywów z ot, że przebiło to wielce "świeże" tlj, które miało motyw luko-yody, białej planety z maszynami kroczącymi. To jest już nie lada sztuka. Faktycznie jest o czym gadać. Jak załatwić taką franczyzę.

MCU też jest analogicznie do SW pewną rewolucją rozrywkową na dzisiejsze czasy. Bo ile wcześniej było takich przedsięwzięć w kinie, łączenia przepastnych komiksowych światów, dziesiątek postaci siatkami połączenie niczym w komiksach? Ludzie raczej będą o tym mówić, bo takich rzeczy wcześniej w kinie nie było, a dwa, dla współczesnych młodziaków filmowy Marvel to będzie za parę lat mieć dokładnie taki status jak dla dzieciaków z lat 70 pierwsze doświadczenie sw.

No i Marvel zasługuje na pochwałę, że nie zrzyna 1:1 motywów z komiksów. Wojna z Thanosem, kwestia rejestracji bohaterów, wysłanie Hulka w kosmos itd. to nie jest zrzynanie na żywca z komiksów, tylko jedynie delikatna inspiracja znanymi motywami. SW wiadomo co i jak zrobiło. Najlepsze jest to, że ta najnowsza trylogia mogłaby w ogóle nie istnieć i nic na tym ten świat nie straci. Rey jest bohaterką która wywołuje obojętność, cała historia jest jakoś tak doklejona do reszty sagi od czapy, nie ma  wyjaśnień kontekstu sytuacji politycznej- tutaj twórcy zrobili rzecz najgorszą "przeczytaj x książek i komiksów to zrozumiesz sytuacje polityczną w galaktyce. Szkoda, ze w cenie biletu filmów sw już nie ma autonomicznej historii. MCU jakoś sobie gęby nie wyciera znajomością literatury marvelowskiej, tylko robią to tak, żeby trafić do każdego, potencjalnego odbiorcy.


Civil War, Winter Solider, Inifnity War, Endgame o tych filmach ludzie rozmawiali całkiem sporo. Co do szczegółów to przecież ludzie w sieci, tworzą miliard teorii na temat rożnych wydarzeń w mcu, także tego...

Pt, 14 Sierpień 2020, 23:09:50
1
Odp: Uniwersum "Star Wars". Filmy, seriale, Stary i Nowy Kanon Od jakiegoś czasu za namową dziewczyny wspólnie z nią oglądam TCW i przyznam, że jak na razie strasznie to nierówne. Dwa pierwsze sezony miały masę nudnych odcinków zlewających się w jedno. Bitwa na lesistej planecie, bitwa na zimowej, bitwa w kosmosie. Do tego koszmarne występy jar-jara binksa. Ja rozumiem, że to są WOJNY klonów, ale jakoś brak mi tam było bardziej subtelnych motywów, miejsca na spokojniejszy rozwój postaci, nacisk na dialogi. Dopiero trzeci sezon zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie, na ogromny plus stosunkowo mały % udziału w tym sezonie Anakina i Obiego. W końcu czuć, że to jest Wojna w którą zaangażowane jest wiele postaci, w końcu to ogromny wszechświat nie kręcący się tylko dookoła kilku ludzi.

Fajne odcinki pokazujące bardziej kameralne motyw jak ten gdzie dzieciaki z akademii bodaj wojskowej próbują rozwiązać sprawę kryminalną, 
Spoiler: PokażUkryj
 motyw z porwaną ashoką, savage jako uczeń dooku, szkolenie oddziału klonów



Spoiler: PokażUkryj
 Story arc Mortis jest jako tako spoko, jedne z ciekawszych odcinków TCW w ogóle, zgrzyta mi tylko  koncepcja tego typu w tym, konkretnym uniwersum. Moc to moc, energia życiowa, coś bardziej jak Bóg Spinozy, jakieś personifikacje potężnych sił we wszechświecie, boskie istoty to bardziej jakoś pasują mi do Marvela, DC, gdzie są ci wszyscy pokroju Galactusa, Spectre itd



No i Ashoka mi pasuje. Do końca nie rozumiem za co obrywała przez lata od fanów. Za to, że nastoletnia postać i do tego dziewczyna zachowuje się jak normalna nastolatka, z typowymi dla tego wieku fochami? Jedna z tych postaci, która wnosi życie do tego serialu, bo klasyczni jedi z rady są tak teatralnymi, powściągliwymi postaciami, ze można usnąć.


Nadal pałeczkę najlepszych animowanych rzeczy ever dzierży u mnie Batman TAS, w sumie większość serial animowanych DC przy których pracował Paul Dinni, Duck Tales, Samurai Jack i X-Men: The Animated Series.

TCW mam wrażenie robi się dla mnie dobre dopiero po dłuższym czasie, a wcześniej to są ledwo przymiarki.




So, 15 Sierpień 2020, 01:36:12
1
Odp: Doom Patrol
Zgadza się. Dlatego właśnie nie znoszę Morrisona, bo nigdy nie bawiły mnie te jego schizy. Właśnie to wszystko, o czym napisałeś, wywołuje u mnie podczas oglądania odruch uniesienia lewej brwi i do głowy wpada mi myśl "WTF?!". Lubię porządek, a nie chaos, lubię logikę i konsekwencję. Dlatego każde tego typu "dzieło" nazwę beznadziejnym i wcale nie będzie to przesada, nawet lekka :)


U Morrisona w tym szaleństwie jest metoda. Ten człowiek nie wrzuca porypanych rzeczy dla samych porypanych rzeczy. Facet wielokrotnie mówił wprost, o tym  co go inspiruje, napędza. Szeroko pojęty okultyzm, medytacja, inne stany świadomości.

Choćby w bardzo kwasowym" Nameless" w posłowiu jest wyłożona bardzo ładnie kawa na ławę do tego stopnia, że cała historia według ustalonych przez autora reguł trzyma się kupy i ma sens.

Straszenie Morrisonem jest zdecydowanie na wyrost. W mainstremaowym DC i Marvelu tak naprawdę aż tak nie odlatuje jak się mu sugeruje- no może z wyjątkiem jego runu Batmana. Taki "All Star Superman" i  "Arkham Asylum" to przecież pomimo szalonego inwentarza, historie o prostych, jasnych motywach, nadziei i szaleństwie.

No a serialowy Doom Patrol to przecież w wymowie rzecz w pełni klarowna. Jak  wytniemy wszystkie shizy zobaczymy historię  o akceptacji. Jakby ktoś spytał o czym to, to w paru słowach napisałbym po prostu-
 superhero nie zawsze znaczy super.


So, 15 Sierpień 2020, 20:41:35
2
Odp: The Witcher [Netflix] Chyba najbardziej problematyczny serial ostatnich lat.

Hype  odwrotnie proporcjonalny do faktycznej jakości.

Przede wszystkim czuć, że Netflix na chama i zupełnie bez sensu w materiałach bardziej opartych na opowiadaniach goni sagę. Zamiast skupić się na kameralnych historiach z Geraltem w roli głównej, szatkują właściwe opowiadania i pchają już wielką politykę. Strasznie mnie to wkurzyło, bo ten klimat gdzie Geralt był takim jeźdźcem znikąd, w centrum historii poszedł się kochać. W kontekście sagi nie będzie już miejsca na ten zabieg, ba powiedziałbym, że tam to Ciri jest postacią główną, a przecież jeszcze obrodziło tam w masę innych wątków i postaci.

Bardzo na tym tracą same historie ze zbiorów opowiadań. "Na krańcu świata" w porównaniu z książką to historia, w której widać brak sensu. No a co dostajemy w to miejsce? Nudne kręcenie się Ciri po lesie, mnożenie wątków, których w ogóle nie było w żadnych książkach.

No i tutaj wychodzi przy okazji śmieszność Netflixa, który napinał się jak, to nie robi serialu na podstawie książek, a nie gry.

Wracając do Ciri, ten wątek jest w ogóle zepsuty.

Spoiler: PokażUkryj
 Gdzie jest do licha w ogóle pierwsze spotkanie Ciri i Geralta w Brokilione? To jedno spotkanie nadawałby zdecydowanie lepszego kontekstu niż to beznadziejnie, smętne krążenie Ciri po masakrze Cintry przez kilka odcinków.


Bitwa od Sodden jest pierwszą większą ofiarą pchania wątków z sagi tam, gdzie nie było jeszcze na nie miejsca.
Tragicznie pocięta ze śmiesznie mała liczba statystów- to jest ta wielka armia Nilfgaardu? Mogli, chociaż próbować to ratować jakimś widokiem z góry ludków cgi. To bardziej wygląda jak ustawka o pagórek, a nie bitwa o wzgórze.

Fringilia zagrana wyborowo, z idealnie utkniętym kijem w miejscu tam, gdzie kończą się plecy. Oby forsowanie ją na głównego viliana okazało się blefem. Yennefer odpowiednio pyskata, ale mnie ani ziębi, ani grzeje. Tissaia zdecydowanie najlepiej zagrana z czarodziejek.

Cavil daje radę, pomimo tego, że kazali mu na razie grać bardziej cynika, niż poczciwa o pozie cynika, którym jest w istocie wiedźmin. Jego interakcje z Jaskrem wypadają sympatycznie, chociaż popada to często faktycznie w karykaturę shreka i osła.

Mógłbym jeszcze tutaj wypisywać uwagi na temat popsucia Cahira, Nilfgardu, Vilgefortza, takiego sobie smoka czy spłycenia dialogów, ale inni wyczerpali już ten temat.

Bardziej chciałbym zwrócić uwagę na to, jak ten serial pompuje niesamowity balonik. Już coś takiego odczuwałem przy grze, którą o tempora mores, nazywano grą wszech czasów. Nie, żeby to nie była dobra gra, ale ma za dużo problemów natury gameplayowej, żeby robić z niej mesjasza, ale nie będę tutaj drążył tego tematu, bo zrobi się potężny off top.

Serial jedzie na podobnym efekcie, ale ten rozbija się o ścianę problemów tej produkcji. Gra poza fantastycznymi questami, postaciami drugoplanowymi, dialogami miała ogromny autut w postaci specyfiki świata bardzo innego od westeren fantasy- i już mi tutaj nie idzie czy to słowiański świat, czy nie, bo wiadomo, że są też tam legendy arturiańskie, nordycko- germański dziki łów itd.

Ten świat miał faktycznie inną zawartość bestiariusza niż zachodnie fantasy, przedstawienie elfów bardzo odchodzące od obrazu szlachetnych nadludzi stojących nad człowiekiem, dość rozwiniętą naukę, gdzie powszechna była wiedza o teorii ewolucji, bioinżynierie- w końcu skądś się brali ci mutanci, właściwie to był elementem multiwersum-
Spoiler: PokażUkryj
wątek z Ciri i jej skakaniem między światami.


No i jednak miał klimat pewnej swojskości.

Tutaj poza jednym wątkiem z Ciri, jakoś nie czuć, że to świat mający pomysł na siebie. Ot kolejne western fantasy, biedo wersja forgotten realms.

Zdecydowanie lepiej z seriali z ubiegłego roku wypadli The Boys, Doom patrol, Mandalorian- nawet jeżeli ten ostatni to strasznie jadąca na jednym oklepanym motywie historia, to jej minimalistyczny urok zamiata Wiedźmina.

Nd, 16 Sierpień 2020, 15:31:17
1
Odp: FUNKO POP Moje skromne nabytki.






Pn, 17 Sierpień 2020, 14:48:49
3
Odp: Hachette
A może po prostu zaczniemy powoli żyć z faktem że komiksowe WOW na Marvelovskie SH zaczęło powoli przemijać gdzieś po premierze End Game. Filmy były główną przynętą na nowych czytelników. Tymczasem z balonika zaczęło już uciekać powietrze wywołane chwilowym brak MCU w popkulturze (TK blokuje Disney'a ;) ).

Może po zakończeniu tej całej koronamalarii coś się ruszy w biznesie ale bez wsparcia ze strony kinematografii średnio widzę start nowej kolekcji SH. Zresztą rok czy dwa postu w tym temacie też może być odświeżający. Skończy się SBM, Conan i TF to pewnie dostaniemy coś nowego... może nawet nyskę :)


Obserwując znajomych, czy na ogół zjawisko mcu mam zupełnie inne odczucia. Większości z tych odbiorców jest kompletnie autonomiczna od rynku komiksowego i mcu im w pełni wystarcza. Ba komiksy zdają się im być niepotrzebną fanaberią, kiedy są filmy. Nieliczni, którzy sięgają, w większości się nie wkręcają, bo liczą na to, że komiksy będą 1:1 jak filmy, a tu się okazuje, że Drax nie rzuca sucharami co 5 minut, Thanos był zakochany w jakiejś śmierci. To samo zresztą z filmami DC. Przykład w mikro skali- psiapsióła mojej dziewczyny po filmie z Phoenixem próbowała się wkręcić w komiksy z Jokerem, ale odrzuciło ją nawet będące inspiracja dla filmu "The Killing Joke", bo liczyła na komiksowe zwierciadło kreacji Phoenixa.

Chyba ten wystrzał zainteresowania komiksami w Polsce to jednak w większości ludzie wygłodniali po zakończonej erze Semiców, którzy na powrót wrócili do komiksów, bo są ku temu warunki rynkowe. Nie mówię, że popularność filmów nie napędza szumu, ale nie wydaje mi się, żeby realnej klienteli było z tego aż tak dużo.

Pn, 17 Sierpień 2020, 19:32:19
3
Odp: TM-Semic Tylko, że to w sumie prawda. Pokolenie semicowców to były najczęściej małolaty, które chciały przeczytać kolejny numer jak Batman daje w łeb Jokerowi i tyle.

Jeśli dobrze kojarzę to "Machiny" były głównie opowiadane z perspektywy jakiegoś psychopaty, Batman odgrywał tam głównie rolę straszydła przepuszczonego przez filtry jego  choroby psychicznej. Super-złoczyńców nie było tam wcale, a kreska faktycznie była specyficzna.

Sama historyjka była co najmniej dobra, ale małolaty mogły się nudzić i nie ma w tym stwierdzeniu nic zdrożnego.

Śr, 19 Sierpień 2020, 15:10:24
1
Odp: Kiedy zamierzacie przestać kupować komiksy? Jako osoba nieco  młodsza - jestem przed 30- powoli hamuje z kupowaniem. Tyle, że nie chodzi o wypalenie- na to akurat mi pomaga ostra selekcja tytułów, bo jeszcze z 2 lata temu łykałem ogrom pozycji. Bardziej rozbija się o nienadążanie za samym sobą i nieczytaniem na bieżąco tego co sam kupuje.

Jak przynajmniej 30% tego co nabyłem nadrobię to wrócę do regularnego kupowania.

Także bardziej staram się unikać czegoś co zaczęło niepokojąco przypominać kupowanie jakby dla samego faktu posiadania, zamiast spożytkowania tego. Dla mnie to najgorszy możliwy rodzaj konsumpcjonizmu, bo przez taki stan rzeczy można w końcu zacząć poddawać w wątpliwość sens własnego hobby.

So, 22 Sierpień 2020, 16:08:45
3
Odp: Filmowe uniwersum DC Comics - zapowiedzi, plotki Ekhm "Suicide Squad" był już 4 lata temu. Od tamtego czasu dostaliśmy porządne rozrywkowe rzemiosło w postaci "Aqumana" i bardziej na serio "Jokera" ze świetną kreacją tytułowego bohatera. Wonder Woman i Shazam są ok. Ile jeszcze będzie się pisać, jak to filmy z DC są denne? Chyba do końca świata czego by nie zrobiono.
Nd, 23 Sierpień 2020, 13:07:28
3
Odp: Filmowe uniwersum DC Comics - zapowiedzi, plotki

Napisałem gdzieś, że filmy DC są/były denne? Czy może jednak, że nie zachwycały? Wg mnie to jest różnica. I nie - z tych, które widziałem - żaden mnie nie zachwycił (choć WW oglądało mi się bardzo przyjemnie i zawsze będę go bronił). To było/jest poprawne rzemiosło. Może z wyj. "Justice League" - akurat ten tytuł był denny.

Chodziło mi o pewną tendencję jaką zauważyłem wśród części ludzi. Ciągłego narzekania jakie filmowe DC jest dziadowskie przy strasznym antagonizowaniu z chwalonym MCU.


Sam filmy MCU doceniam jako sprawnie zrealizowane kino rozrywkowe, a jak spojrzę na to co się odwaliło w ramach najnowszej trylogii star wars, to już w ogóle wygląda jak niesamowicie sensowny projekt. Tymczasem DC też wysmażyło w przeciągu 3 ostatnich lat parę sensownych filmów, dalece lepszych od tych wszystkich squadów Ayera i innych BvS  no a jak tak patrzę, dla niektórych jakby stanął czas, uczepili się tego co już było.

Nie wspominając, że to Joker aspirował jednak w kierunku czegoś ponad zwykłą naparzankę- był wcześniej Logan, ale to nie był produkt Marvel Studios. Wydaje się, że DC, a raczej Warner będą bardziej dywersyfikować ofertę. "The Batman" też wygląda na coś trochę innego. MCU, mimo że jest tak koncertowo zrealizowane, to całość jest zamknięta w jednej formule. No i nic mnie nie przekonują tyrady pewnych ludzi  o tym, jak to przez to jest zróżnicowane kino.  Nie raz słyszę, zę GOTG to space opera, Thor fantasy a Ant-man heist movie- naczelny argument youtubowego raka Ichaboda- ale to  tylko inna skórka dla tej samej formuły- żarciochów, one linerów, pewnej wyuczonej formuły, ba nawet denni villaini w MCU to też jest jakaś formuła tych filmów.


Może się mylę co do filmowego DC i chwalę słońce przed zachodem, ale to czas pokaże.

Wszak jak mówią jedna jaskółka- Joker- wiosny nie czyni.

Pn, 24 Sierpień 2020, 00:52:44
1