Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.
Wiadomości | Liczba polubień |
---|---|
Odp: Przywitaj się
Udzielałem się sporadycznie na forum gildii, przed masową migracją z tamtego forum, a jeszcze dłużej czytałem forum bez aktywnego konta. To forum to bliźniaczy przypadek. Jak czas pozwoli, będę wtrącał swoje przysłowiowe 3 groszy na forum w bardziej systematyczny sposób. Sam komiks przewijał w moim życiu już za dzieciaka, klasycznie były giganty, asterixy, tytusy. Nie było to co prawda u mnie jakieś przodujące hobby, ale lubiłem sięgać po ten środek wyrazu. Potem komiks zniknął na długie lata i wrócił na stałe dopiero 6 lat temu. Powód? Nie napiszę, że to było cudowne, drugie odkrycie komiksu przez WKKM, bo tak nie było- chociaż nie powiem, że ten hałas dookoła tej inicjatywy też nie intrygował z początku. Przyczyna było bardziej poszukiwanie jakiejś mniejszej niszy, nie tak rozbuchanej co świat elektronicznej rozrywki, ale też na tyle rozbudowanej, żeby nie obcować z czymś z totalnego skraju kultury. Padło na komiks, bo raz, że miałem sentymenty z ww. powodów, a dwa stwierdziłem, że zwyczajnie pociąga mnie sposób opowiadania, poprzez łączenie statycznych obrazów ze słowem tworząc coś unikatowego, innego niż film i książka. Nie stawiam granicy w poznawaniu gatunkowym komiksu. Interesuje mnie całość zjawiska, więc nie pogardzę rozrywkowym super hero, ale też tymi trochę bardziej ambitnymi przedstawicielami trykotów, frankofonami, mniejszymi wydawcami ze stanów na czele z Image, Dark Horse i nieodżałowanym Vertigo. Jedynie z mangą jestem trochę do tyłu, bo przyznam, że trochę nie nadążam za innym kontekstem kulturowym, ale tu też staram się w miarę czasu nadganiać. Patrząc co, w jakim formacie i ilości obecnie wydaje się u nas w kraju od paru lat, wybrałem dobrze dla siebie- że, dla portfela trochę mniej to taki szczegół. Tyle w ramach wstępu Śr, 12 Sierpień 2020, 16:22:08 |
4 |
Odp: Neonomicon, Providence i The Courtyard
Moore interpretujący Lovecrafta brzmi świetnie, niestety tylko brzmi. Courtyard był całkiem niezłą wariacją w założeniach, niestety ostatecznie motyw łączenia z jakiegoś powodu praktyk sado maso, metalowych zespołów z mitologią przedwiecznych jakoś tak mi nie leży. Wiem, że to drugie nie jest wymyślone od czapy, bo Lovecrafta lubi choćby Metallica i Cradle of Filth, więc mimo wszystko doceniam za zabawę smaczkami, ale i tak to wypada jakoś w moim odczuciu słabo. Metalowe zespoły odwołujące się do Lovecrafta, okultyzmu, szatana i pokrewnych tematów zwykle wywołują we mnie wrażenie niesamowitego pozerstwa, wprost proporcjonalnie odwrotnego do wizerunku scenicznego zasobu wiedzy na te tematy, a raczej ich braku. Śmieszność, pusty image , kinder mroczność. Ewentualnie bym przymknął na to oko, jakby Moore zrobił sobie z tego motywu żart. Motyw z narkotykiem był spoko, ale sama otoczka jest lekko meh. No ale i tak Courtyard, to była ta lepsza część lektury. Dopiero po lekturze tytułowego Neonomiconu musiałem rozchodzić lekką żenadę. Orgie seksualne, gwałt dokonany przez ryboluda i w sumie tyle. Szokowanie dla szokowania. Niby są tam jakieś teorie metafizyczne Carcosy, ale w moim odczuciu to tylko lekkie pudrowanie głównego dania w tym zbiorze, czyli seksu, jakiś śmiesznych zespolików metalowych, nawiązań do sado maso i narkotyków. Taka okropna kawa na ławę w świecie twórcy, który jednak stawiał na metafizykę, niedopowiedzenia bardziej. Ja rozumiem, że pan pisarz chciał pokazać Cthulhu i resztę spółki w skrajnie innych warunkach, przeinterpretować, pokazać jak zupełnie inne środowiska zderzają się z przedwiecznymi i pomysł jest dobry, ale wykonanie mocno słabe. Ktoś powie, że "widzisz tylko to, co z wierzchu" ale dla mnie to wygląda jakby twórca lekko naigrawał się z odbiorcy, mamił, że jest coś tam więcej, bo jakże może nie być, skoro to pisał sam mag z Northampton, wielki Alan Moore więc no musi być tam coś głębiej, więcej. Wygląda to trochę jakby, Moore zrobił pośmiertnego prztyczka w nos Lovecraftowi, specjalnie przepoczwarzył jakby nie patrzeć bardziej zajętą kosmologią twórczość w coś bliżej połączenia taniego horroru i szokującej erotyki- tu mogę uwierzyć nawet, ze tym mocniej akcentował seks w ramach trollingu bo wiadomo jaki stosunek do przyjemności cielesnych miał samotnik z Providence. Trolling jednak czy nie, dla mnie to mocno słaby twór. Uwierzyłem, że niemożliwe jest, żeby człowiek, który rewolucjonizował gatunek super hero, nie dał rady z mitologią Lovecrafta. Napaliłem się jak szczerbaty na suchary i najwyraźniej sam dostałem prztyczka. W najlepszym razie to dla mnie taki horror klasy B w formie komiksu z klasyczną dawką polania tego i owego ketchupem i pokazaniu kawałka nagiego ciała. Jeżeli przeczytać to dla zgrywy, bez wielkich oczekiwań to jakoś się jednak to strawi, ale nastawiać, że oto wielki Moore dokonuje cudów? Zdecydowanie radośniej bym przyjął taki tomik autorstwa Morrisona, bo on jednak umie w takie tematy zdecydowanie lepiej. Nawet jeżeli wielu narzeka, że tworzy rzeczy dla nich niezrozumiałe, zbyt zakręcone, to byłby przynajmniej gwarant, że tania przemoc i seks nie zdominują posmaku lsd, metafizyki . "Nameless" to lepsza historia lovecraftowska bez używania inwentarza z książek H.P.L niż oficjalnie lovecraftowskie próby Moore'a. Oby ten komiks też wydano na naszym rynku, tak dla kontrastu, jak takie rzeczy pisać dobrze. Śr, 12 Sierpień 2020, 18:48:39 |
2 |
Odp: Ms Marvel
Nie łapie zachwytów nad tą serią u starszych czytelników. Nie chcę nikomu nic brzydkiego insynuować, ale jednak czuć, że to jest pisane tak, aby trafić wiekowo do konkretnej grupy, tych młodszych odbiorców, a nie by zyskać uniwersalną grupę docelową. To skąd te zachwyty i u starszych? Podejrzewam, że efekt bycia innym tytułem od historii gdzie Ci najbardziej znani herosi znów ratują wszechświat, albo deadpool znów się wygłupia. Chociaż, uprę się, że i tak nie rozumiem aż takiego wychwalania tej serii kiedy w marvel now wychodziły takie dobre serie jak God of thunder i Moon Knight. W przypadku Khamali zrobiono typowy przekrój problemów nastolatków i nie, żebym takowych kiedyś nie miał ale, żeby to chwyciło mnie, starego konia koło 30 lat , to musi to być inaczej napisane. Tematycznie albo się tam przewijają zagadnienia, których akurat nie trawię- fanfiki - albo dialogi są pisane w tak trywialny sposób, jw ładnie napisał jeden użytkownik gimbazjalnym tonem, że zęby mnie bolą. Ot" Karyna powiedziała, że będzie u niej impreza, a tam będzie Kebs i ten przystojny Seba, który ci się tak podoba. Musisz wpaść wariatko!" Komiks przypomina mi trochę Gotham Academy od DC, gdzie generalnie były podobne naciski na wstrzelenie się do młodszych odbiorców, trochę to śmierdziało young adults. Sama postać też jakoś do ciekawych dla mnie nie należy i spoko byłbym w stanie przyjąć do wiadomości, że na obrzeżach uniwersum egzystuje sobie taka persona, ale nie pomaga fakt, że Marvel próbuje tą stosunkowo młodą, niezbyt ikoniczną postać przepychać do szerszej świadomości i też u kompletnych laików komiksów. Dostaje a to serial na Disney plus a to miejsce w grze pośród takich, ikonicznych postaci Marvela jak Thor, Hulk, Captain America. Robienie z niej pierwszej muzułmańskiej bohaterki Marvela, trąbienie o tym jakby to było jakieś odkrycie, też jest kuriozum w sytuacji gdzie już prawie 20 lat temu stworzono postać Dust, Soorayi Qadir. Niestety ale jak czytam, że taka pozycja to świeże, świetne super-hero to tracę momentami już zapał do tego gatunku i mimo, że w głębi lubię te głupotki to takie pozycje mnie tylko sabotują. Cz, 13 Sierpień 2020, 03:22:38 |
2 |
Odp: Ms Marvel
Nie czuję się ambasadorką "starszych" czytelników, dlatego powiem tylko za siebie Czytałam God of Thunder, planuję nadal nadrobić Moon Knighta, czytałam sporo "poważniejszych" serii, ale Ms Marvel po prostu trafia w moje serce. Bo czyta się to lekko, przyjemnie, czuć zacięcie humorystyczne, a postaci po prostu da się lubić. Jest komu kibicować, można za kogoś trzymać kciuki - no i co w tym złego? Walor rozrywkowy jest - jak dla mnie, oczywiście - bardzo duży, bohaterowie są napisani tak, że można w nich uwierzyć. To nie tak, że ja wymagam od komiksów superhero naukowych rozpraw czy akademickich wykładów Nie wymagam, żeby każda historia trykociarka to był kaliber "Watchmen", bardziej idzie tutaj o hype w sieci dookoła tego tytułu niewspółmierny do tego co dostałem. No cóż kwestia gustów. Żeby nie było, że tylko narzekam to rysunki były całkiem, całkiem. Cz, 13 Sierpień 2020, 18:10:03 |
1 |
Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
Złota łopata dla mnie, ale sam wątek myślę warty do poruszenia z jeszcze innej strony. Tego typu głosy pojawiają się co jakiś czas bieżąco. Był już Cronenberg https://www.filmweb.pl/news/Cronenberg%3A+%22Ekranizacje+komiks%C3%B3w+nigdy+nie+b%C4%99d%C4%85+sztuk%C4%85+%22-88058 Był Bill Maher i ten pan popłynął wyjątkowo niesmacznie, bo na świeżo po śmierci Stana Lee i pomimo tego, że tłumaczył się jakoby naigrawał się tylko z fanów a nie twórcy to wygląda to w kontekście tych wydarzeń na chamski trolling Dla mnie znamienne jest to, że z taką pasją i emocjami do dewaluowania wypowiadano się na temat komiksu, który jest jednak niszą, znaną tak porządnie przez nielicznych. W porównaniu z kinem czy grami komputerowymi to wręcz jest zjawisko kameralne, nawet mając na uwadze te największe wydawnictwa, to nie ma współcześnie już takiej siły rynkowej. Chyba że bierzemy pod uwagę obecną od paru lat modę na seriale i filmy bazujące na komiksach, no ale to przełożenie już na inne medium, a nie komiks per se. Najbardziej zabawnie wypada w tym kontekście to, że w sumie z powodu ludzi tego typu, którzy uważali komiks wyłączenie za bękarta kultury, ten właśnie komiks na lata wpadł w niełaskę artystyczną- bo kto inny, jak nieprzychylne komiksowi środowiska wynalazł comic code authority? Także panowie tego typu sami stworzyli samospełniająca się przepowiednie. Kiedy komiks wyszedł z rynsztoku kultury i pokazał coś więcej, to ci zaczęli zaklinać rzeczywistość, powołując się wyłącznie na wygodny dla nich kontekst, pomijając to co im nie pasuje, albo nie widząc tego. Tego samego rodzaju ludzie, wzięli dekady później gry komputerowe na chłopca do bicia. Ot typowy efekt duninga-krugera, dotyka niestety nawet ludzi życiowo obeznanych, będących specjalistami w pewnych dziedzinach. Na pewno też jednak wpływ na skojarzenia ma sama forma komiksu i podświadome skojarzenia- z obrazkami coś dla dzieci. Wypływają tutaj konwenanse, że czymś takim dorosłym nie wypada się interesować. Stereotyp pewnie będzie egzystował w przekonaniu pewnych ludzi po kres świata, ale w sumie, na jakie tematy stereotypów nie ma? Kulturysta to pewnie głupi i agresywny, kibic piłki nożnej prymitywny i jeszcze przyłoży fanowi drużyny przeciwnika, rowerzyści to zakały drogowe itd Pozostaje robić to co się lubi czyli,czytać więcej komiksów , bo to bezsens przejmować się wypowiedziami tego typu i walczyć poniekąd z jakąś częścią siebie, swoich upodobań bo to prowadzi do załamań nerwowych, depresji i nieszczęśliwego życia. No i w ten sposób udowodniłem, że czytelnicy komiksu to ludzie ze ze wszech miar pozytywni, szczęśliwi i że, czytanie komiksów jest zdrowe Cz, 13 Sierpień 2020, 20:44:17 |
1 |
Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
Ale jakby tak popatrzeć np. na to forum, to coś jednak jest w tej wypowiedzi ruskiego ministra kultury. Precyzując? Bo jeżeli chodzi o ogół społeczności, zbiorowości wszędzie znajdą się czarne owce, półgłówki, ludzie potwierdzający najgorsze stereotypy. Co innego, ze takie wypowiedzi to prostu wrzucanie na komiks jako taki i takie kłanianie się w stronę największych konwenansów na zasadzie "czytanie książek jest mądre, ale nie tych z obrazkami". Tymczasem ludzie uważający się za intelektualistów bo czytają beletrystykę, oglądają filmy, mają z tego najczęściej najczęściej korzyść rozrywkową zupełnie jak czytelnicy komiksów. Nie wspominając, że dzisiaj książki to tez takie hity jak 365 dni i Gray. W rzeczywistości to chyba tylko ludzi czytających książki z praktyczną wiedzą, naukowe, faktycznie da się tak 100% wybronić. Jeżeli korzystają z tam zawartej wiedzy to nie są głupimi odbiorcami tych treści. Inne rodzaje treści to kwestia upodobań i gustów. BTW Sama wypowiedz też ma zabawny element "edukacyjny". Zabawa w kolekcjonowanie spoko ale samo czytanie be. Widać, że jakiś oligarcha, który z nadmiaru kasy trzymałby coś czego nawet nie miałby czytać, bo ładnie wyglądałoby na półce. Cz, 13 Sierpień 2020, 22:00:33 |
1 |
Odp: Filmowe uniwersum DC Comics - zapowiedzi, plotki
DCEU made in Snyder było takim samymi bajeczkami robionymi na jedno kopyto, klepanymi typowo tylko pod najbardziej komercyjne przedstawianie tematyki super-hero, tylko z tą różnicą, że w ciemnych filtrach i z udawanym mrokiem w treści. Joker i Logan autentycznie pokazali jak robić nie bajeczkowe filmy z tego nurtu. Serialowo Doom Patrol też bardziej daje radę ze wszystkim rozterkami tamtych postaci, gdzie faktycznie mamy do czynienia z bohaterami, którym się wierzy jak im ciężko, w przeciwieństwie od Snyderowego Supsa o minie wiecznie zbitego psa. Poza tym MCU jakie by nie było, wchodzi jak na kino tego typu rozrywkowe wyjątkowo dobrze, choćby z tego powodu, że nie robi triku jak kino Snydera udając, że jest głębokim dramatem, kiedy wszystko krzyczy, że tak nie jest. No, co prawda było też parę wyjątków z Endgame na czele, ale powiedzmy, że tam rzucanie sucharami co chwilę byłoby już naprawdę idiotyczne w sytuacji wyjściowej w postaci finału z IW. No a DCEU fajnie, że się odmuliło do snyderyzmów, bo serio ktoś tam popłynął próbując robić z Supermana postać o usposobieniu Batmana. Ja tam się cieszę, że facet już nie robi przy filmach jednego z bardziej lubianych przeze mnie światów, bo ewidentnie za bardzo go nie rozumiał, za to na pewno przedawkował jeden komiks, mianowicie "Dark Knight Returns". Pt, 14 Sierpień 2020, 03:30:17 |
1 |
Blacksad
Poza wspominkami o o Juanjo Guarnido nie znalazłem na forum tematu stricte o tej cudownej serii, więc czuje się zobowiązany wypełnić tą lukę. Piękna kreska, historyjki odwołujące się do klasyki kina noir, kawałka historii USA, rasizmu. Pomimo pewnej prostoty tej serii, jest to po prostu klasa sama w sobie. Ogromnie szkoda, że cykl jest tak krótki, sama grubość albumów też nie powala. Przyjemnie by było gdyby twórcy spłodzili jeszcze coś z tej marki. Nie tak dawno wyszła gra, więc może to dobry moment. Pt, 14 Sierpień 2020, 13:41:35 |
2 |
Odp: Seriale superbohaterskie - HBO Max / DC Universe
https://naekranie.pl/aktualnosci/masowe-zwolnienia-w-dc-dogorywa-dc-universe-przyszlosc-firmy-jest-niejasna-1597132955 Przyszłość DC Universe jest już chyba przesądzona. Pewnie cały content stamtąd po prostu trafi na HBO MAX. BTW Zaniepokoiło mnie to. "Według różnych źródeł w DC zostanie zwolniona albo "1/3 redaktorów", albo "prawie każdy". Spekuluje się, że nowym dyrektorem generalnym firmy ma zostać "ktoś z branży esportowej", choć na razie tę ostatnią informację powinniśmy traktować wyłącznie w kategoriach plotki." Dobrze rozumiem, że szefem wydawnictwa komiksowego ma zostać spec od e-sportu? Delikatne wtf. Patrząc na plotki o nowej grze na licencji DC skupionej na mikropłatnościach strach się bać, w którą stronę to zmierza. Pt, 14 Sierpień 2020, 14:16:08 |
1 |
Odp: Filmowe uniwersum DC Comics - zapowiedzi, plotki
A czego konkretnie nie rozumiał, Twoim zdaniem? Wszystkiego. Cała dynamika konfliktu Superman Batman jest pozbawiona mięcha i fajności, bo Superman to praktycznie 1:1 psychologicznie kalka Batmana. Mroczny, umęczony. Właściwie to nie wiem kto w tym snyderowym show nie jest nie umęczony. Strach się bać jakby wyglądali snyderowscy Shazam i Auqman, postaci jednak bardziej kolorowe od mrocznego rycerza. Całe uniwersum jest definiowane przez Batmana. Dc ma parę tysięcy postaci, każdą pewnie Snyder by przemienił w mrocznego i umęczonego klona Batmana. Co prawda Flash o dziwo mroczny w JL nie jest, ale to pewnie zasługa Whedona. Chociaż przysługa to też niedzwiedzia, bo Flash zachowuje się jak ktoś w jakimś stopniu autystyczny. Batman to w sumie metodami działania przepoczwarzył się w Punishera. Lois z zadziornej fajnej kobiety zmieniła się w rozhisteryzowaną, głupiutką laleczkę, która bez Supermana to jest krucha i w ogóle związek z Supermanem definiuje ją jakoś postać, więcej o niej trudno powiedzieć jako człowieku. Nawet jak próbuje pomóc to znów wychodzi tylko na damę w opałach do wiecznego ratowania. W tym 20 sekundowym fragmencie pokazuje więcej charakteru niż w 3 filmach u Snydera. Do tego Snyder w BvS robił najgorsza możliwą rzecz. Pcha wątków bez umiaru, bo kierownictwo kazało pewnie gonić Mcu. Czego tam nie ma. Inspiracje DKR Millera, Death of Superman, zapowiedz Flahspointu, zwiastowanie Darkseida, mini zapowiedz JL. Pt, 14 Sierpień 2020, 19:35:00 |
2 |