Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Posty polubione przez innych

Strony: 1 [2] 3 4 ... 7
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Shout Box
Nic nie wskazuje na to, żebym miał cokolwiek tego Franza przeczytać :) Moja  własna kupka wstydu jest zbyt wysoka, żebym sięgał po coś, co mnie kompletnie nie pociąga.

Pomarudzić nad niezrozumiałą polityką naszych domorosłych wydawców - ZAWSZE :)

Jeśli komiksy Franza to nie twoja bajka, to po co marudzisz? Czy ja pitolę w każdym wątku amerykańskim że superhero jest przekichane i wydawanie facetów w rajtuzach jest zupełnie bez sensu? Czy ja marudzę w wątku NSC czy JPF, że ich oferta w ogóle mnie nie interesuje i powinni zupełnie inaczej dobierać tytuły?
Odpuść sobie i tyle. Albo skup się w komentowaniu na polskich komiksach (jeśli to jest twoja bajka) - tych Ongrys też trochę wydaje.

A choćby po Thierry Robina. Facet u nas niby znany, ale mało wyeksploatowany. Stworzył dwie nieznane u nas serie, które wizualnie gwarantują opad szczeny: "Koblenz" i "Rouge de Chine".

Nie znam tych komiksów, zajrzałem do linków żeby zobaczyć plansze i to jest coś zupełnie innego niż do tej pory wydawał Ongrys. Zupełnie niepodobne ani do Vance'a, ani do Sagi Valty, ani do Kryształowego Miecza. Za to całkiem podobne komiksy są w ofercie Kultury, Timofa, WK (niektóre teraz u Kurca), Sideci czy Scream. Więc jeśli zależy ci na tych seriach, porozmawiaj z wydawcami którzy wydawali już coś podobnego, a nie oczekujesz tego od wydawcy, który do tej pory zajmował się zupełnie czymś innym. Co, nagle mają zupełnie zmienić profil wydawniczy, bo tobie się tak podoba? No bez jaj.

Wt, 03 Wrzesień 2019, 22:29:39
1
Odp: Ongrys 8azyliszek, jakbyś nie zauważył - to nie jest żadna kolekcja.
Śr, 02 Październik 2019, 22:29:10
1
Odp: Ongrys
A co jest złego w reklamach sprzed 30 lat

Yyyy... Że są nieaktualne? Reklamują coś, czego nie da się kupić?

a nawet historii MO?

Że jest nieprawdziwa, pisana przez komunistyczną propagandę?

Przecież w oryginale to było. To już historia.

Jest wiele różnych komiksów wznawianych przez różne wydawnictwa, nie tylko przez Ongrysa. Czy jakiekolwiek wydawnictwo przygotowując wznowienie zamieszczało w nim archiwalne reklamy? Na przykład w Relaksie były reklamy - czy w antologii Egmontu zostały one przedrukowane?

Czy we wznowieniu Funky Kovala są zamieszczone archiwalne teksty z Komiksu-Fantastyki z roku 1988, np. "Dlaczego komiks?" Jacka Rodka czy "Komiks i inne media" Macieja Parowskiego, czy może "Pieśń o Cybie" Waldemara Czerniszewskiego? A może zamieszczone zostały reklamy "Fantazji" i "Zwierzaków"?

Przecież to absurd...

Ja bym jeszcze wytknął kilka innych mankamentów, na przykład format - w pierwszym wydaniu format zeszytów był zróżnicowany, dlaczego w nowym wszystkie zeszyty mają ten sam format? Powinien zostać zachowany pierwotny - każdy zeszyt inny!

Pt, 04 Październik 2019, 16:19:52
2
Odp: Wypożyczanie komiksów z biblioteki W moim mieście są dwie biblioteki które mają po ok. 3 regały komiksów każda. Raz na dwa-trzy miesiące tam zaglądam i wypożyczam.

Czytam i kupuję sporo komiksów, mam swoje ulubione serie, które kupuję regularnie oraz sporo takich, które wyglądają interesująco, ale nie na tyle, żeby kupić w ciemno. Właśnie te wypożyczam z biblioteki (jeśli akurat są). Zazwyczaj po przeczytaniu zwracam i więcej się nimi nie interesuję (jak np. całość "Baśni"), ale czasem są na tyle fajne, że mimo przeczytania decyduję się na zakup (Ralph Azham).

I tu pojawia się nieco smutny wniosek - jako, że komiksy kupione biorę kiedy chcę, a komiksy z biblioteki mają swój termin zwrotu, jak tylko ten termin się zbliża, to mam dodatkową motywację do czytania. Tak więc ostatnimi czasy czytam głównie te komiksy, które na pierwszy rzut oka oceniłem na "takie sobie". Te które oceniłem na "tak, muszę mieć" leżą w domu i zasilają kupkę wstydu.

Tak więc w moim przypadku korzystanie z biblioteki ma zalety (przeczytałem naprawdę dużo komiksów, które gdybym kupił, pluł bum sobie w brodę i to bardzo), ale też i wady (to, co mi się najbardziej podoba, leży odłogiem na kupce wstydu).

Pn, 07 Październik 2019, 10:34:54
4
Odp: Ongrys Starcek - na początek przepraszam, w poprzednim poście trochę kapralem pojechałem...

Z tego co piszesz, jakie masz oczekiwania względem Żbika - taka sama zawartość (w tym reklamy, propaganda itp) czy dokładnie taki sam papier - to jest według mnie nierealne. Nikt tak nie wznawia komiksów. Chyba nigdzie. No, może jakieś Aszety czy inne robią dokładny reprint pierwszego zeszytu z lat 30-tych, ale taki reprint to jest gadżet, nie wznowienie. Dodatek do czegoś innego.

Patrząc na różnego rodzaju wznowienia (Tytusy, Przygody Jonki, Jonka i Kleksa, Ekspedycja, Funky Koval, Kajko i Kokosz, albumy Baranowskiego, Kloss i Żbik od Muzy) to wydaje mi się, że tylko dwa z nich - Żbiki i Tytusy - są naprawdę zbliżone do archiwalnych wydań. Przy czym w Tytusach nie ma tak specyficznych elementów jak reklama czy zakłamana historia. Owszem, we wznowieniu jest np. dziecięcy rysunek, tablice z PRL-owskim sprzętem bojowym czy oznaczenia stopni wojskowych, ale jest też całostronicowa reklama prenumeraty z drukiem przekazu. W Tytusie i Żbiku widać pewną staranność w zachowaniu oldskulowego klimatu, w pozostałych wymienionych przeze mnie publikacjach w ogóle tego nie ma - są one zupełnie nowoczesne - i bardzo dobrze!

Przypominajmy klasyczne polskie komiksy (zwłaszcza te, które wciąż są interesujące nie tylko dla tych, którzy darzą je sentymentem), ale róbmy to nowocześnie, zgodnie ze standardami poligraficznymi XXI wieku. A jeśli ktoś chce poczuć stary, kruchy papier i widzieć wszystko dokładnie tak, jak pamięta z dzieciństwa, to żadne wznowienie go nie zadowoli.

P.S. Tak sobie myślę, a nawet mam przekonanie (graniczące z pewnością - jak mawiał klasyk), że żadne inne wydawnictwo wznawiając Żbika nie zrobiłoby dwóch wersji okładki bazujących na pierwszym i drugim wydaniu (patrz np. Funky Koval), żadne też nie zamieściłoby komiksów "Za ofiarność i odwagę". I myślę, że chociaż to warto docenić.

Śr, 09 Październik 2019, 14:18:10
4
Odp: Kapitan Żbik
Nie wiem co w tym tekście jest takiego podejrzanego że aż wręcz niewiarygodnego.

Przede wszystkim to, że żaden wydawca nie żądałby od rysownika narysowania całego, gotowego komiksu, żeby dopiero starać się o zgodę na publikację. Do tego wystarczyłaby próbka - kilka narysowanych stron + scenariusz.

I niech Pan trochę wierzy ludziom

No właśnie wierzę, wierzę, że wydawcy są rozsądni i nie zrobiliby takiej głupoty, żeby narażać rysownika na niepotrzebną pracę w przypadku gdyby córka jednak się nie zgodziła.

Co do reszty - że wydawcy się podobał, że chce wydać - nie wiem, więc się nie wypowiadam. Mi nie do końca się podoba, to znaczy jako amatorski, fanowski hołd - bardzo fajne, ale na oficjalną kontynuację - według mnie za słabe.

z córką Krupki która dysponuje prawami do postaci (nawiasem mówiąc, nie wiem z jakiej racji).

Naprawdę, nie wie Pan, że twórcą postaci Kapitana Żbika jest Władysław Krupka, który niedawno zmarł, w związku z czym najprawdopodobniej teraz prawa do postaci i scenariuszy będą własnością córki?

Czy może ma Pan jakieś inne informacje o tym kto stworzył Kapitana Żbika?

nie jesteś Pan pępkiem świata.

Nie wiem zupełnie, skąd po moim jednozdaniowym komentarzu komukolwiek przyszło do głowy, że uważam się za pępek. Absolutnie nie.

Pozdrawiam serdecznie Pana i Pana wszystkich znajomych, fanów Żbika.

Zatem jest jeszcze nadzieja. Jedyne, czego trzeba, to odpowiedni kryminalista i Hans Kloss znów powstanie w glorii chwaly na łamach komiksu.

Ale przecież powstają kolejne komiksy z Klossem... Co prawda nie w wykonaniu kryminalistów (chyba, nie wiem, nie znam), ale też nielegalne.

Pt, 18 Październik 2019, 19:36:07
1
"W poszukiwaniu Ptaka Czasu" Na integral "W poszukiwaniu Ptaka Czasu" czekam od kilkunastu lat, odkąd Egmont wystartował z Mistrzami i Planszami Europy. "Piotruś Pan" się pojawił, "Ptak Czasu" nie. Ale 550 to za wysoka cena, będę musiał jeszcze trochę poczekać.

Myślę, że idealne wydanie dla tego komiksu to byłby album a la Scream (tylko z dobrą redakcją i korektą) w cenie ok. 200-250 zł. 550 to za dużo.

Droga galerio PolishComicArt.pl, jeśli to czytacie, rozważcie proszę w przyszłości albumy w nieco większym nakładzie i niższej cenie (ale w kolorze).

Pn, 18 Listopad 2019, 21:35:15
3
Odp: Sytuacja polskiego komiksu
A jednak Egmont zainwestował w Wounded, choć nie mogę się doczekać drugiego tomu :(

A wcześniej w Barbarzyńców, Misia Maszę, Rewolucje czy Gaila.

Egmont rozpoczął parę serii dla starszych odbiorców, z których jednak wiele nie było kontynuowanych. Ciekawe z jakiego powodu - raczej problemu upatrywałbym po stronie autorów, niż wydawcy.

Ale zgadzam się z Keramem - taki konkurs na komiks niedziecięcy mógłby być impulsem do stworzenia czegoś naprawdę fajnego, tak jak to było z komiksami dla dzieci.

Tylko według mnie żeby to chwyciło, każdy album musiałby być osobną historią, bo patrząc na dotychczasowe doświadczenia obawiam się, że klienci mogliby nie chcieć wchodzić w rozpoczęcie dłuższych serii.

No i pamiętajcie, że większość albumów z konkursu dla dzieci ma niespełna 40 stron - łatwiej narysować krótszy komiks niż dłuższy, a dzieciom to nie przeszkadza.

Pt, 22 Listopad 2019, 09:12:19
1
Odp: Studio Lain
ja to rozumiem, sam jestem fanem komiksow - ale jak nie zrobimy tego madrze, to mozemy po prostu pasc na ryj :(

Drogie Studio, ja to widzę tak:

Optymalnie byłoby mieć kasę na gruby tom i normalny nakład. Większość czytelników woli grube tomy niż części, zwłaszcza w twardej oprawie. Większy nakład to niższe koszty jednostkowe, więc można dać niższą cenę i więcej zarobić.

Ale na to potrzeba dużo kasy, więc możliwe, że się nie uda. Więc trzeba działać nieoptymalnie.

Sposób pierwszy to podzielić na mniejsze tomy i wydawać po kolei, co jeden się zwróci, to wydrukować drugi.

Sposób drugi to zrobić droższy integral, ale w mniejszym nakładzie. Bo nawet jeśli koszty jednostkowe wzrosną i trzeba będzie podwyższyć cenę o 20 czy 30 zł, to chętni się znajdą, pytanie tylko ilu ich będzie.

Oba powyższe sposoby nie są optymalne, bo w pierwszym mamy półkę z cienkimi, twardookładkowymi albumami, w drugim nieoptymalne koszty produkcji. Ale z punktu widzenia czytelnika znacznie lepszy jest drugi sposób - przynajmniej ja wolałbym dołożyć 20 czy 30 zł i mieć integrala, niż kupować te cienkie albumiki, które w sumie pewnie będą kosztowały znacznie więcej.

Rozumiem, że macie obawy, że w przypadku tego tytułu i drogiego integrala na dzień dobry (czyli w miesiąc od premiery) sprzeda się nie 600, tylko 250 sztuk (300 jeśli będą dwie wersje okładki). Skalkulujcie więc to tak, żeby te 300 sztuk zwróciło koszty produkcji, a reszta sprzedaje się powoli i generuje jakiś zysk. O ile oczywiście cena takiego integrala wyniesie 150 zł, a nie 550.

Pójdźcie ścieżką minimalistyczną. Minimalny nakład na druk offsetowy to ok. 500 egz. Kupcie licencję na 500 egz (może uda Wam się tak dogadać z licencjodawcą, żeby tylko część opłat zapłacić przy umowie, a resztę dwa miesiące po premierze? Macie już spora historię, może pójdą Wam na rękę). Tłumaczycie, składacie, nie zapomnijcie o dobrej redakcji tekstu i korekcie! (to wszystko na razie jeszcze nie jest takie drogie, póki nie drukujecie, koszty nie są astronomiczne). Mając przygotowany album ruszacie z preorderami na Gildii albo z akcją na wspieram.to, albo coś podobnego. Mając wynik preorderów lub akcji, zamawiacie druk. Jeśli z akcji na wspieram.to albo z preorderów na Gildii wyjdzie, że jest zapotrzebowanie na więcej niż 500 egz, to szybki mail do Rebellion i za ich zgodą drukujecie więcej, jeśli nie, to zostajecie przy 500 egz. Z drukarnią negocjujecie 30% zaliczkę i 60 dni na płatność reszty (może już macie takie warunki ustalone).

Drukarnia drukuje, Gildia sprzedaje, płaci Wam w terminie 30 dni, wy płacicie drukarni w terminie 60 dni. Większość kosztów produkcji płacicie nie ze swojej kasy, tylko już z wpływów ze sprzedaży i dwa miesiące po premierze powinniście być na niedużym minusie. Ale macie jeszcze 200 egz do sprzedania, więc po kolejnych paru miesiącach wychodzicie na zero, a po jeszcze kilkunastu wyprzedajecie nakład do zera i jesteście do przodu. Nakład wyczerpany, kolekcjonerzy zaczynają walczyć na allegro, ceny szybują. Wszyscy są zadowoleni.

Zresztą - myślę, że zupełnie niepotrzebnie to tłumaczę. Macie doświadczenie z małymi nakładami, wyprzedanymi w parę miesięcy. Więc właśnie tą drogą idźcie, zamiast wydawać cienkie tomy.

Acha, w tym integralu oczywiście powinny być wszystkie tomy, również wydany wcześniej tom 1. Jak integral, to integral. Trudno, poprzednie wydanie, jako zbędne, dam kumplowi do poczytania, może się wciągnie. No i nauczeni tym doświadczeniem w przyszłości przestalibyście wydawać cienkie tomy, tylko od razu w całości.

P.S. Jak teraz czytam ten mój post to trochę Fantasmagoriami albo Sidecą zajeżdża, ale jeśli najpierw będziecie mieć gotowy pdf do druku, a dopiero potem rozpoczniecie preordery, to wszystko powinno być ok.

Wt, 26 Listopad 2019, 23:43:41
1
Odp: Mroczne miasta Czytałem Samaris, Urbikandyjską gorączkę i Wieżę. Rysunki faktycznie zacne, zwłaszcza architektury, bo już ludzie niekoniecznie. Ale fabuła... Dopiero w Wieży znalazłem w miarę ciekawą opowieść. Dobrze, że na końcu albumu autorzy napisali o co im chodziło, z bo z lektury samego komiksu nijak to nie wynikało. Pomysł na album (tu rosiczka, tu granice) może i był fajny, ale scenariusz realizujący ten pomysł zupełnie niezrozumiały, niespójny i niestrawny.

Dla mnie idealnym podsumowaniem Murów Samaris jest kadr z tego właśnie komiksu, a dokładnie pierwsze zdanie z górnej ramki oraz dymek:


Pt, 27 Grudzień 2019, 01:18:49
3