Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.
Wiadomości | Liczba polubień |
---|---|
Odp: Thorgal
Witajcie Forumowicze, trafiłem na ten wątek/forum przypadkiem, desperacko poszukując sklepów gdzie mógłbym zakupić ww. album. Podobnie jak w przypadku poprzedniego thorgalowego białego kruka - artbooka, nie pofarciło mi się. W jednym i drugim przypadku byłem spóźniony mimo, że poszukiwania zacząłem, wydawałoby się, na długo przed datą premiery. Swego czasu Strażniczkę kluczy też musiałem "motać", podobnie jak Piętno wygnańców, które przepłaciłem w jednym z antykwariatów zaledwie kilka dni po premierze. To tak tytułem przedstawienia się Obecnie w zakupach ograniczam się wyłącznie do rynku pierwotnego. Nie jest to bynajmniej objaw bólu pupy. Po prostu chłopakowi beznadziejnie zakochanemu w Kriss (TAK - scena pod wodospadem z Oczu Tanatloca musiała wyryć swoje piętno na umyśle siedmiolatka), coraz trudniej przebić się przez racjonalizm swojego nosiciela. Cały czas jednak moja kolekcja makulatury rośnie. Mimo, iż akurat ta pozycja jej nie zasili postanowiłem podpiąć się pod ten temat. Chciałbym podzielić się kilkoma subiektywnymi luźnymi obserwacjami nt. podobnych kolekcjonerskich perełek. Ciekaw jestem na ile jestem odosobniony w mojej ocenie.
Nabywcom gratuluję i szczerze zazdroszczę. Pozdrawiam So, 27 Kwiecień 2019, 01:47:33 |
2 |
Odp: Thorgal
W tym przypadku to jest sklep stacjonarny Planety Komiksów, gdzie je możesz odebrać. Poza ołówkiem na foli bąbelkowej, w środku jest nr. Nie wiem jak Wy ale ja czuję spory niesmak. Cebula, januszerka czy wręcz przewał. Jedna aukcja a jak szerokie spektrum chorób trawiących nasz komiksowy rynek: - Album sprzedawany za 3-krotność swojej wartości w niespełna miesiąc po swojej premierze -> mocno niedoszacowany nakład i/lub cena; - Album, rozsprzedany w kilka godzin w przedpremierze na miesiąc (!!!) przed premierą, wystawiony na aukcji głównego (sic) dystrybutora -> januszerka zarówno dystrybutora jak i wydawcy, że dobrał sobie takich partnerów. Strata wizerunkowa jak dla mnie nie do odrobienia; - Osobliwy numerek, wbrew zapewnieniom wydawcy co do losowości tychże, wypływa na aukcji głównego dystrybutora -> czemu sprzedaż nie była prowadzona w formie aukcyjnej z możliwością kupna konkretnego numerka? Czy pełna transparentność nie byłaby wobec nas - dawców kapitału uczciwsza? - Chora spirala cen i elitarność, rozbijająca się o to kto w odpowiednim momencie wyczytał jakiś przeciek gdzieś na forum czy fejsbuku; miał dostęp do komputera o porze X itd. Słabe to. Pn, 13 Maj 2019, 22:03:13 |
2 |
Odp: Thorgal
Tak jak wizerunkowo stracił Egmont, gdzie artbook wyprzedał się przed premierą, tam samo jak Studio Lain gdzie pierwsze Slainy również się powyprzedawały przed premierą itd. itp. Nie bardzo rozumiem do czego dążysz? Że niedoszacowany nakład? Przecież każda edycja limitowana jest z definicji niedoszacowana.Tak jak pisał Szekak - wizerunek psuje dzisiejsza "Numbergate" Niedoszacowane nakłady czy ceny, a o tym świadczy wyprzedanie pełnych nakładów w ciągu kilku godzin na długie tygodnie przed premierą, to "problem" wydawców nie mój. Pn, 13 Maj 2019, 23:07:28 |
1 |
Odp: Szninkiel
Takie pytanie do szczęśliwych nabywców.Z perwersyjną przyjemnością potargam folię a każdą stronę opalcuję. Mówię to poważnie, bez zgrywy. Nie jestem inwestorem a entuzjastą komiksów. Żadnego z albumów nie kupiłem z myślą o odsprzedaży. Lubię popatrzeć jak się prezentują na półce, od czasu do czasu przekartkować czy odświeżyć sobie historie. Nie wierzę, że mój zbiór makulatury będzie miał wartość większą niż opałową (nie licząc ewentualnej wartości emocjonalnej) dla moich spadkobierców. Nie chodzi bynajmniej o stan w jakim będą się znajdować - nie siadam do nich jedząc skrzydełka z kurczaka czy czipsy... Po prostu tak mi się to układa z mojego doświadczenia zdobytego w erze pre-allegro i spektakularnych wtop na Lądowaniu w Andach, Strażniczce kluczy, Piętnie wygnańców etc. Pn, 13 Maj 2019, 23:56:03 |
7 |