Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Posty polubione przez innych

Strony: [1] 2 3 4
Wiadomości Liczba polubień
Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd. Pozwolę sobie wyjaśnić czemu komiksy w sklepie Egmontu lub na targach mają „tylko” zniżki rzędu 30%, czyli tyle ile w innych sklepach. Chodzi o przyjęty przez Egmont model biznesowy. Najpierw w skrócie. Egmont nie daje zniżek większych niż inne sklepy, ponieważ sklep  Egmontu nie chce być konkurencją dla swoich dystrybutorów.

Teraz dłuższa odpowiedź. Egmont to spółka nastawiona na przychody. Przychody można zwiększać na wiele sposobów. Dwa są dość bezpośrednie, czyli wysoka marża (sprzedajesz mało drogich komiksów) albo wysoki obrót (sprzedajesz dużo tanich komiksów). Drugie wyjście jest długofalowo lepsze i przyjmuje się że przedsiębiorstwo powinno dążyć do dużego obrotu a potem podnosić marże.

Żeby uzyskać duży obrót trzeba mieć odpowiednie środki. Jednym z nich jest udział w rynku oraz penetracja rynku. Im więcej na rynku komiksów Egmontu, dostępnych w wielu punktach i sklepach tym wyższy obrót, czyli wyższe przychody.

I teraz konkluzja. Egmont mógłby sprzedawać w swoim sklepie lub na swoim stoisku swoje komiksy najtaniej, ale zapewne kalkuluje że to nieopłacalne. Załóżmy że Egmont w swoim sklepie ma najniższe ceny, co to powoduje? Obrót sklepu rośnie, choć przychód już nie tak bardzo ponieważ skoro ceny są tam najniższe to i marża niewysoka.

W niedługim czasie dystrybutorzy (Gildia, Empik, sklepy z komiksami) przestają zamawiać komiksy od Egmontu ponieważ wiedzą że ich nie sprzedadzą skoro Egmont ma je taniej w swoim sklepie. W konsekwencji Egmont zaczyna szybko tracić udziały w rynku a przyjmując hipotetycznie skrajność - komiksy Egmontu są dostępne tylko w sklepie Egmontu i na targach. A to oznacza, że kupują je tylko ludzie którzy wiedzą że taki sklep istnieje (wierzcie mi jest ich garstka).

Dlatego właśnie Egmont nie konkuruje ze swoimi dystrybutorami, ponieważ kalkuluje, że na wyższych udziałach w rynku i wyższym obrocie zarobią więcej. Podobnie działa wiele biznesów, w których dany produkt można nabyć zarówno od producenta jak i dystrybutora, np. gry w sklepie PlayStation są co do zasady droższe niż te na płytach. Właśnie dlatego żeby nie zabijać obrotu oraz penetracji rynku, w przypadku konsol ważne jest również budowanie lojalności.

Śr, 08 Marzec 2023, 17:55:51
11
Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd. @plast

Nie jestem żadnym Egmonciarzem po prostu trochę znam działalność takich biznesów. Poza tym siedzę na wyjeździe bez komiksów, więc stwierdziłem że po 2 miesiącach czytania forum w końcu się zarejestruje i skomentuję co nieco.

Pełna zgoda co do specjalnych promek z okazji targów, ewentów itp. tego z pewnością brakuje i to na pewno nie zaszkodziłoby dystrybutorom. Niemniej, myśle że E. ma tutaj twarde zasady. Słyszałem że rynek księgarski jest bardzo specyficzny (bo relatywnie mały) i osobiste sympatie czy animozje często grają pierwsze skrzypce.

Co do sklepu E. to uważam że jest on zasadniczo prawie że, nieomal fatalny i rodem z internetu 2.0. Brak szeregowania serii/cyklów według kolejności tomów. Brak zaawansowanego szukania. Ewidentne to sklep na zasadzie „wejdź z Google i coś kup”. Do tego to kiepskie pakowanie. Brakuje chociażby programu lojalnościowego, czy właśnie możliwości edytowania zamówienia.

Natomiast ja jestem takim leniem że praktycznie wszystko od E. zamawiam w ich sklepie. Cenowo wychodzi w zasadzie tanio (nie najtaniej) a poza tym mogę brać całe serie, ogarniać co jest dostępne, co się dodrukowało itp.

Natomiast jeśli TK czy inny Egmonciarz to czyta to apeluję ogarnijcie swój sklep! Pozwólcie wyświetlać więcej niż 60 pozycji na jednej stronie i szeregujecie cykle według kolejności wydania poszczególnych tomów!

Śr, 08 Marzec 2023, 19:28:34
5
Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd.
Niekoniecznie mogłoby się tak stać, te sklepy, który są stacjonarne jak Empiki itd. dalej by zmawiały a w intrenecie, wpisuje się w Google i kupuje tam gdzie najtaniej, tak robi większość.

Niby tak robi większość, a potem czytam w wątku o Gildii że wszyscy tam kupują ponieważ jest dobre pakowanie, choć ceny wyższe niż w internetach.

No i po co mają coś robić z tym sklepem, jak i tak tam kupujesz, chociaż jest fatalny :)

To jest tak w punkt, że aż zacząłem się zastanawiać czemu tam kupuje .

Śr, 08 Marzec 2023, 22:01:56
1
Odp: Thorgal od Hachette (edycja 2024) Szukam chętnego, który będzie odkupował ode mnie sukcesywnie całą kolekcję Thorgala od Hachette. Mi zasadniczo zależy tylko na lekturze serii. Szczegóły w dziale zakupy lub na priv.

Tylko poważne zapytania.

Pn, 22 Styczeń 2024, 21:14:03
4
Odp: Kryzys komiksiarza
Miałem gruuuby kryzys. Od lutego 2021 aż do stycznia 2023 nie kupiłem ani jednego komiksu. Ani jednego!!! To daje prawie dwa lata!

Złożyło się na to kilka rzeczy:
- kupka wstydu mnie dobijała niemiłosiernie i nie potrafiłem się zebrać by ją ruszyć,
- z przyjemności jaką jest czytanie komiksów, stała się to dla mnie udręka, bo ciągle chciałem kupować nowe, a starych nie czytałem,
- zakupoholizm
- autentyczne marnowanie czasu na śledzenie rynku, co kupię, kiedy kupię, a dalej nie czytałem tego co miałem,
- forsa a raczej jej brak, no bo wydawałem na komiksy, których nie czytałem, bez sensu totalnie,
- jak już się zabierałem za komiks to okazywał się tak głupi i denny, ze nie moglem go skonczyc,
- presja promocji; zamiast kupowac komiksy które chciałem to patrzyłem na co są promki,

Koniec końców wszystko poszło w pizduuuuuuu. Sprzedałem. Sprzedałem wszystkie omniaki jakie miałem, mega fajne rzadkie komiksy, komiksy których już nie ma na rynku. Wszystko puściłem. Zostawiłem sobie tylko Życie i czasy Sknerusa oraz komiksy Sandovala, którego uwielbiam i dwa inne, które dostałem w prezencie, czyli Maus i cośtam jeszcze, bo byłoby mi głupio je sprzedać. 

A reszta poooooszła w ch**!!!

Jezu, jak ja odetchnąłem po tym wszystkim.
Już gdzieś w innym wątku o tym pisałem, ale tak mi to dobrze zrobiło, że szok, bo byłem uzależniony od zakupów komiksowych.

No i po tym katharsis teraz wygląda to następująco:
- nie śledze rynku
- kupuję pod wpływem impulsu XD

A jak nie śledze rynku, to nie mam presji, nie mam kupi wstydu, mam pieniadze, nie mam potrzeby gonienia za czyms. W tej chwili morduję Bractwo Kraba już od miesiąca, ale jednoczesnie nic nie kupuję. Polecam ten stan. XD

Kiedys też, mozna powiedziec: nie ryzykowałem, tylko kupowałem komiksy, ktore przemyślałem że je rzeczywiście chce, na co marnowałem kupę czasu. Potem się okazywało, że i tak sa beznadziejne, ale to inna bajka. XD
Natomiast teraz kupuję nie myśląc nad tym bo i tak potem to w razie czego sprzedam, więc co mi szkodzi. Wiadomo, ze traci się na tym troszkę, ale cos za cos.
Brawo po prostu brawo.

Jak radzisz sobie z myślą „jak nie kupię teraz to potem nie będzie”? To jest główny powód dla którego kupuję na zapas.

Zdanie o mitycznym „śledzeniu rynku” nie mogło być trafniejsze. Nic tak nie pożera czasu na czytanie komiksów jak czytanie o komiksach.

Śr, 24 Styczeń 2024, 23:05:02
7
Odp: Thorgal od Hachette (edycja 2024)
Jeśli faktycznie zależy ci tylko i wyłącznie na lekturze, zwłaszcza jednokrotnej, może posprawdzaj biblioteki. Mniej zachodu niż z kupowaniem i odsprzedawaniem, a nawet jak nie będzie wszystkich tomów to przynajmniej przekonasz się czy to coś dla ciebie przed wydaniem pieniędzy.
Dzięki za radę. Biblioteka jest dobra jak chcesz przeczytać pojedyczne tomy, na całą kolekcje dostępna od ręki w miarę wychodzenia bym nie liczył.

Poza tym lubię czytać nówki.

Znalazłem już kolegę z forum chętnego do dilu.

Śr, 24 Styczeń 2024, 23:48:49
2
Odp: Kryzys komiksiarza
Dla mnie symptomem choroby jest trzymanie na półkach średnich/dobrych czy nawet bardzo dobrych komiksów. 7/10 czy 8/10 to dla mnie jest coś, co wylatuje z marszu. 9/10 to jest sprawa do rozważenia. Jest tak dużo rzeczy do przeczytania, że nie ma co do zasady sensu wracać do czegoś co nie jest 10/10, ewentualnie 9/10. A widzę, że wielu komiksiarzy ma nawyk zbieractwa.

Mam podobnie. Dlatego po 1,5 roku czytania komiksów ostały  się na półce tylko dwa komiksy. Wszystko przeczytane poszło w dobre ręce potrzebujących czytaczy. Jeszcze jakieś dwa czekają na ponowna lekturę, ale po niej też zostaną uwolnione dla komiksowej braci.

Zupełnie nie mam potrzeby (ani miejsca) na trzymanie przeczytanych pozycji. Wiem że do 90% i tak nie wrócę.Poza tym 80% to czytadła na raz. Podobnie mam z filmami i książkami.

Kupowanie na zapas wynika u mnie tylko potencjalnego braku dostępności danego tytułu. Niemniej, zainspirowanych tym wątkiem z tą „obawą” też mam zamiar podjąć walkę.W końcu jak nie ten tytuł to inny. Pozycji do przeczytania wciąż więcej niż przeczytanych. 

Trzymam wszystkie komiksy w folii. Dzięki temu wiem co jest nie przeczytane. Poza tym zdejmowanie folii to taki mój rytuał początku lektury (i zastrzyk dopaminy). Nie lubię niefoliowanych komiksów.

Pt, 26 Styczeń 2024, 09:32:39
2
Odp: Kryzys komiksiarza
A co zostało?

Przypuszczałem że ktoś zapyta.

Na chwilę obecną ostały się:

- Astriksy - ten humor mnie po prostu bawi, komiksy są pięknie narysowane i to wspaniały pomnik europejskiej kultury. Jestem na tomie 13. Mam 25 tomów. Jak zbiorę i przeczytam całość to zdecyduje czy zostaną czy oddam je siostrzeńcom.

- Zygfryd - ten komiks mnie w jakiś sposób zaczarował poprzez połączenie historii i rysunków. Chciałbym jeszcze raz wrócić do tej historii za jakiś czas i ocenić czy wciąż mnie czaruje. Poza tym w pewien sposób jest to najbliższe co przeczytałem mojej wielkiej pasji jaką jest twórczość mistrza Tolkiena.

- Blacksad - absolutnie fenomenalnie narysowany komiks który powinien być wzorcem tego czym jest komiks. Co mam na myśli? Kiedy czytam jakiś komiks zadaje sobie pytanie. Czy dałoby radę tę historię opowiedzieć  w formie książki lub filmu? W większości przypadków odpowiedź brzmi „tak”, co więcej w wielu przypadkach postać filmu/książki byłaby lepszym medium. Natomiast Blacksad nie sprawdziłby się ani jako film/serial (ludzie z głowami zwierząt? Kuriozum) ani jako książka („Blacksad był to czarny kot z rękami jak człowiek”) przez co jest tak wyjątkowy.

Nie twierdzę że powyższe pozycje są jakieś najlepsze ale do mnie przemówiły. Przeczytałem kilka komiksów które uważam za znakomite (Chłopaki, Dni których nie znamy) ale wiem że nigdy bym do nich nie wrócił.

Może to kwestia tego że wiele klasyki jeszcze przede mną (Strażnicy, Incal, Thorgal, Tintin, Sandman, epiki Spidermana itp.) ale po 150 albumach zupełnie różnych komiksów dochodzę do smutnej konstatacji że komiksy choćby najwybitniejsze to jest jednak kultura popularna. Ograniczenia tego medium szczególnie w zakresie opowiadania historii sprawiają że to dobra rozrywka, ale (narazie) nic poza tym. 

Jako człowiek Batman mam kilka nietoperków które czekają na ponowną lekturę, głównie aby wyłapać smaczki, ale po niej na 100% wylecą (Rok pierwszy, Azyl Arkham). SH zawsze mogę kupić cyfrowe jeśli będę chciał wrócić.




Pt, 26 Styczeń 2024, 11:01:51
1
Odp: Kryzys komiksiarza
Coś może mi się podobać bardziej, coś mniej, nie zmienia to jednak faktu, że mi się podoba (poziom tego podobania różnicuje skala ocen) i chcę do tego wracać. Zupełnie nie czuję jakiegoś parcia na poszukiwanie "kolejnych 10/10". Oczywiście fajnie, jak się trafią, ale nie tylko przy nich dobrze się bawię.
Czegoś tu nie rozumiem. Wymieniasz praktycznie tylko tytuły z absolutnego mainstreamu i dziwisz się, że to kultura popularna. A jaka ma być?

Co do trzymania „10/10” ja to rozumiem jako trzymanie komiksów które z jakiegoś powodu uważam za wybitne (dla mnie nie bo ktoś tak powiedział, mam do nich sentyment, chcę je przeczytać więcej niż raz. Rozumiem też kolekcjonowanie jakiegoś gatunku, czy serii, czy twórczości danego autora. Natomiast podziwiam tych, którzy  trzymają wszystko  co kiedykolwiek nabyli. Podziwiam głównie za logistykę. 

Co do wymienionych komiksów to chodziło mi o kanon komiksowy.

Pt, 26 Styczeń 2024, 12:17:55
1
Odp: Batman Przeczytałem całą sagę knightfall. Powiem tak była to lektura dość nierówna.

Origin Bane był świetny, bardzo komiksowy, przemyślany i przekonywujący. Starcie Bane z Batmanem to mocne rozczarowanie przy takiej podbudowie. Tom 3 (czyli Azrael jako batman) był niesamowicie nudny i nieciekawy, rwane historyjki bez znaczenia rodem z lat 60 XX wieku. Chyba najlepiej czytało mi się story arc powrotu Bruce’a i starcie z Azraelem (ponownie bardzo komiksowa historia). Chociaż „ozdrowienie” Bruce’a było po prostu śmieszne. Końcówka czyli 3 i 4 tom jest również interesująca, rozliczenie z decyzjami i poczucie winy Bruce’a względem Nightwinga i Robina z względu na ich porzucenie sprawiają że zwykle SH wybija się ponad przeciętność. Ostatni zeszyt to jakieś kuriozum.

Całość byłaby dla mnie o wiele bardziej strawna gdyby zamiast 5 tomów dostalibyśmy 3 tomy, bardziej zwięzłą historię o bardziej komiksowym charakterze.

Pt, 02 Luty 2024, 11:37:50
5