Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Posty polubione przez innych

Strony: 1 ... 16 17 [18]
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Conan Byłem wczoraj w stacjonarnym Empiku, było parę egzemplarzy na półce. Trochę tak smutno było brać ostatni numer kolekcji...
Cz, 29 Październik 2020, 07:37:00
2
Odp: Tadeusz Baranowski
https://www.gildia.pl/komiksy/443316-dymki-z-tintina-jak-dymek-z-komina
Te komiksy już były gdzieś publikowane czy to absolutna polska premiera po całości?

Cześć z pewnością pojawiała się czy to po albumach (zazwyczaj wydaniach specjalnych, jako dodatki)  czy w magazynach. Album mam nadzieje dotrze do mnie w tym tygodniu to postaram się obfocic i uzupełnić opis twórczości Pana Tadeusza.

Cz, 29 Październik 2020, 07:41:49
1
Odp: Gdzie sprzedawać komiksy? facebook jest niezły do sprzedaży, ale trzeba pamiętać o jego głupich zasadach i zasadach grup. Często większe ogłoszenia mi usuwali, gdyż podawałem tytuły, a tam wiadomo, broń, zwierzęta i inne dziwaczne wyrazy, i fb traktował to jako towary nielegalne.

OLX całkiem w porządku.

Tu i tu zdarzają się niestety oszołomy, już kupują, wszystko dogadane, i nagle cisza. Lub proszę zarezerwować, zapłacę 100 złotych za trzy miesiące... Nie mówiąc o dziwnych wiadomościach, że dlaczego sprzedaje tak drogo (a ceny daje raczej bardzo dobre, sprawdzam po ile dany tytuł "chodzi" i ceny są dość okazyjne), po czym nagle to samo kupuje inna osoba, bez targowania i pełnia zadowolenia.

Często mam sytuację, że jakieś ogłoszenie wisi dość długi czas, po czym nagle o to samo pytają 2-3 osoby.

Mam też klientów, którzy kupują po parę razy i nagle dopytują do znudzenia, kiedy coś nowego wystawię. I nie pomaga tłumaczenie, że nie jestem handlarzem, a jedynie pozbywam się dubli lub tytułów które mi z jakiś powodów nie podeszły i nie mam nic nowego tak na wyczarowanie.

Pn, 02 Listopad 2020, 09:45:40
4
Odp: Kupki wstydu Mimo, że zbliżam się już do pokojów wstydu, to zawsze wszystko odfoliowuję zaraz po zakupie. Raz, żeby sprawdzić, czy wszystko z albumem w porządku, nie ma jakiś wad (ostatnio zdarzyła mi się uszkodzona okładka, których to uszkodzeń przed odfoliowaniem nie było widać). Dwa, po prostu lubię przekartkować otrzymane egzemplarze, zobaczyć jak prezentuje się szata graficzna, po prostu nacieszyć się chwilą, mimo, że zazwyczaj do przeczytania minie jeszcze sporo czasu, choć zdarzyło się, że coś mnie tak od razu zaaferowało, że od razu siadłem do lektury.
Śr, 04 Listopad 2020, 12:52:14
1
Odp: Tadeusz Baranowski Niedawno premierę miał najnowszy album Tadeusza Baranowskiego: Dymki z TinTina, jak dymek z komina, a jako, że udało mi się wygrzebać jeszcze parę ciekawostek z twórczości Mistrza, to warto skrobnąć dwa słowa na temat. Tak więc niniejszy wpis jest uzupełnieniem notki Tadeusz Baranowski mistrz absurdu i gier słownych, opublikowanej także w tym wątku na forum,  traktującej przekrojowo o twórczości Baranowskiego, w której starłem się usystematyzować informacje na temat najróżniejszych wydań albumowych z jego twórczością.

Dymki z TinTina, jak dymek z komina Kultura Gniewu 2020

Najnowszy album to zbiór dość wiekowych już historyjek autora, pierwotnie opublikowanych w francusko-belgijskim magazynie TinTin w latach 1984-1988, uzupełniony o jedną historyjkę z Nerwosolkiem, oraz szereg dodatków w postaci szkiców i plansz.





Patrząc na zawartość można odnieść słuszne wrażenie, że gdzieś to już widzieliśmy. Sporo historyjek ukazało się już wcześniej po polsku, czy w najróżniejszych magazynach, czy w albumach. Zazwyczaj w danej publikacji otrzymywaliśmy jedną lub nawet parę historyjek, a tutaj otrzymujemy kompletny zbiór. Jednak uczucie déjà vu jak najbardziej będzie nam towarzyszyć przez praktycznie całą lekturę albumu. Uczucie to tym bardziej będzie spotęgowane, że wiele z tych historyjek autor często wykorzystywał ponownie i pojawiały się w nieco innej interpretacji i ze zmienionymi postaciami, ale sam zamysł pozostawał w oryginalnej formie. Ot taki swoisty recykling, o którym to już więcej pisałem w pierwotnym opisie. Poniżej fotka wybranych albumów, w których coś z tego zbiorku się znalazło, oraz zdjęcia przykładowych plansz.













Znajdziemy więc tutaj historyjki których głównymi bohaterami są Profesor Nerwosolek i Entomologia Motylkowska, Szlurp i Blurp oraz Pan Monsieur, którego część przygód autor przerysował do tomików z Kudłaczkiem i Bąbelkiem. Dodatkowo znajdziemy tu historyjkę Elektryczna Burza z pewnym Proferosem, jednak nie jest to Nerwosolek. Historyjka także miała już wcześniej polską publikację w 15 numerze magazynu AKT, tutaj jednak otrzymujemy wersję z poprawionym (podobno) tłumaczeniem i w kolorze. Miłym dodatkiem jest zilustrowany przez Baranowskiego wiersz Kiedy mamy tylko miłość Jacques'a Brela, niestety, opublikowany z tekstem po francusku, co można uznać za sporą wpadkę polskiej edycji, tym bardziej, że wiersz ten ukazał się już w naszej wersji językowej w 16 numerze magazynu AKT. Wśród dodatków otrzymujemy jeszcze parę przykładowych plansz opowieści Morze i Fanny Hill, szkoda jedynie, że to jedynie fragmenty, do tego także pozbawione polskiego tłumaczenia. Na deser pozostaje wywiad, tym razem już przetłumaczony.

Album stanowi sporą ciekawostkę, jednak odnoszę wrażenie, że jednak trochę tu zabrakło dopracowania, a zaprezentowane w oryginale plansze jednak powinny być w polskim albumie przetłumaczone, lub choćby uzupełnione o osobne tłumaczenie.







Zeszyty Baranowskiego

Swego czasu (lata 2007-2009) nakładem autora ukazała się seria pięciu książeczek, w których mogliśmy znaleźć sporo ciekawostek. W głównym opracowaniu wspominałem, że nie udało mi się załapać na te wydania, co okazało się w sumie nieprawdą. Nie mam pojęcia, jak mogłem zapomnieć, ale jednak trzy książeczki znalazłem w swojej biblioteczce. I to z pewnością kupowane były prosto od autora, o czym świadczą choćby imienne dedykacje. Skleroza straszna i wstyd, ale z drugiej strony, miałem ogromną radochę jak je odnalazłem. Wszystkie książeczki wydane były w mikrym nakładzie, w miękkiej oprawie w formacie około B5 i niestety zawartość była czarno-biała, choć trzeba przyznać, jakość materiałów i druku stała na najwyższym poziomie.

Albumy w serii:

1) W pustyni i w paszczy
2) Ten piekielny Barnaba / Komiksy z Misia
3) Przygody twistującego słonia Twisti / Robin Wschód
4) Moje komiksy po francusku cz. 1
5) Moje komiksy po francusku cz. 2

Pierwszy, to reprodukcja znanej kolorowanki, która miała już parę wydań na naszym rynku. Ostatnie dwa albumy to komiksy wydane po francusku, a więc wychodzi na to, że ich zawartość otrzymaliśmy właśnie w albumie Dymki z TinTina. Bardzo ciekawie natomiast prezentują się książeczki numer 2 i 3. Pierwsza zawiera komiks z początków twórczości Tadeusza Baranowskiego o Lwie Barnabie. Komiks autor narysował do nieswojego scenariusza, i z tego co można wywnioskować, nie jest z niego zbyt zadowolony. Ale poznać warto, tym bardziej, że album uzupełniają króciutkie komiksy z Misia, i tutaj autor już poszalał, kompozycje plansz robią ogromne wrażenie. Tom 3 także zawiera dwa zbiory, pierwszy to komiksy ze słoniem Twisti, czyli seria jednoplaszówek będących reklamą pewnego napoju. Baranowski miał jednak wolną rękę przy tworzeniu niniejszych historyjek i wypadło to naprawdę fajnie: sporo zabaw słownych, świetna oprawa graficzna, humor na najwyższym poziomie, jak najbardziej warto zapoznać się z tą publikacją. Robin Wschód to komiks polityczny, z dość dosadnym dowcipem, ukrytym ponownie pod zgrabną grą słowną. Jednak w tym przypadku należy te parę plansz traktować jako swoistą ciekawostkę.

Mam szczerą nadzieję, że kiedyś doczekamy się pełnoprawnego albumu z Barnabą, Misiem i Twistim.









Super Boom

W ramach dodatkowej ciekawostki: kiedyś na polskim rynku ukazywał się magazyn Super Boom, w którym sporo miejsca poświecono polskim twórcom komiksów, w tym oczywiście Baranowskiemu. W każdym numerze znalazło się miejsce na jego historyjki, głównie te z Wampirami Szlurpem i Blurpem, ale i Orient-men czy Profesor Nerwosolek i Entomologia Motylkowska mieli swoje gościnne występy. Oprócz tego dostaliśmy parę wywiadów czy bibliografię autora. Magazyn ukazywał się w latach 1992-1994, w sumie wydano dziesięć numerów.




Nd, 15 Listopad 2020, 17:26:25
20
Odp: Lucky Luke KOMIKSIARZ mocno odradzam te mniejsze wydania, miałem je, sprzedałem, zbieram w formacie A4. Niestety, pomniejszony format źle działa na LL, do tego ceny, jak koledzy podpowiadają, za te albumy są przesadzone, poza tym dostajesz wybrane historie, niekoniecznie najlepsze. O wiele lepiej skupić się na normalnej serii, albumy są relatywnie tanie, i masz ogromny wybór, jak nie potrzebujesz kompletu, możesz wybrać najlepsze historie.
Nd, 15 Listopad 2020, 23:19:09
4
Odp: Lucky Luke Kurcze, powiem szczerze, że w przypadku takich serii jak Asterix czy LL, Smerfy itp to obecny format jest dla mnie idealny, czyli pojedyncze albumy w miękkich oprawach. Fajnie się to prezentuje, nie zajmuje przesadnie dożo miejsca, do tego cenowo nie jest źle. W przypadku tych serii integrale są zupełnie zbędne, oczywiście wg to moje zdanie, nie jedyna słuszna prawda. :)
Śr, 18 Listopad 2020, 08:59:59
6
Odp: Sklepy internetowe, stacjonarne - wrażenia z zakupów Ja mam straszne parcie na nowości, oczywiście dotyczy serii które zbieram. Jak się coś pojawi to chcę "już, od razu", nie chce czekać, po czym okazuje się.... że i tak nowości lądują na kupce wstydu.

Zastanawiam się czy to jeszcze hobby, mania czy już choroba. :)

Wt, 24 Listopad 2020, 09:18:11
5
Odp: Nowy nabytek zakupowy Nie wiem, co jest w tych regałach, ale płyta wiórowa nie powinna się aż tak wygiąć, mam parę regałów (samoróbki) i od 9 lat nic się nie wygięło. Inna sprawa, że większość półek mam pod wymiar i są od tyłu chwycone wkrętami do płyty tylnej. Ikea ma często elementy nie z płyty wiórowej czy MDFu, ale z "plastrów miodu", czyli karton o odpowiedniej strukturze. Dzięki temu są lekkie, wytrzymałość jest przyzwoita, ale komiksom najwidoczniej nie dadzą rady.
Cz, 26 Listopad 2020, 13:37:41
2
Odp: Marvel's Spider-Man Skończyłem, platynka wpadła, więc trochę więcej na temat Pajączka:



Wydana w 2018 roku tylko na konsolę PS4 gra Marvel’s Spider-Man zaskarbiła sobie serca zarówno krytyków jak i graczy. Niezła historia, rewelacyjna oprawa graficzna, a do tego ogromna grywalność to aspekty, dzięki którym gra okazała się pozycja obowiązkową nie tylko dla miłośników Superbohaterów. Teraz, pod koniec 2020 roku, doczekaliśmy się wreszcie kontynuacji.



Mija rok od wydarzeń z pierwszej części, Peter Parker wyjeżdża do Europy, a Nowy Jork zostaje pod opieką Milesa Moralesa. Młody, zaledwie 16-letni nowy Pająk musi sprostać ogromnej odpowiedzialności, tym bardziej jest to trudne zadanie, że wśród mieszkańców nie jest obdarzony zaufaniem i traktowany jako "ten drugi".



Rozgrywka to praktycznie dokładne powtórzenie tego, co doskonale poznaliśmy w pierwszej części. Nadal ogromne wrażenie powoduje bujanie się na sieciach. Podróżowanie w ten sposób między blokami sprawia ogromną przyjemność, a do tego jest niezwykle szybkie, mimo, że gra ma zaimplementowany system szybkiej podróży, to zupełnie nie ma potrzeby z niego korzystać. Ponownie także doskonale sprawdziły się mechaniki walki, nasz pajączek jest dość delikatny na ciosy, czy pociski z broni, ale za to jest niezwykle zwinny, i walka przypomina nieco balet. Wszystko działa niesamowicie płynnie, a potyczki z bandziorami dostarczają prawdziwej frajdy. W przypadku walki otrzymaliśmy pewne nowości, Miles wraz z pajęczymi mocami otrzymał umiejętności, których Peter może mu tylko pozazdrościć, jak moc jadu, czy możliwość kamuflażu, czyli stania się na parę chwil niewidzialnym.





Jednym z największych zarzutów w stosunku do gry, jest długość jej rozgrywki. Przejście całego wątku fabularnego, i to zaliczając przy okazji misje poboczne, zajmuje około 10 godzin. Jednak należy przyznać, że twórcy w kontynuacji skupili się praktycznie na samej akcji, nieco mniej tu znajdziek, choć oczywiście takowe też występują, a zupełnie usunięto motywy skradankowe, czy zabawę w układanie klocków. Tak więc otrzymujemy skondensowaną dawkę akcji, i trzeba przyznać, pod tym względem gra sprawia bardzo dobre wrażenie, a niektóre sceny powodują przysłowiowy "opad szczęki".



Misji pobocznych jest zaledwie parę, ale są bardzo fajnie skonstruowane, niektóre są dłuższe, niektóre zajmują dosłownie parę minut. Mamy także aktywności w postaci przestępstw, które pojawiają się systematycznie na mapie, niestety, poza paroma nowościami, praktycznie przeniesione jeden do jeden z pierwszej części. Dodatkowo, pajączek korzysta z dedykowanej aplikacji, z której mamy bezpośredni dostęp do opcjonalnej aktywności. Oczywiście pojawiają się, także znane z wcześniejszej serii, wyzwania czy obozy przestępców.



Nasza postać możemy rozwijać, otrzymując nowe możliwości w walce, czy nowe stroje i gadżety. Czyli znowu powtórka z pierwszej części, choć sam rozwój jest tu nieco uproszczony, a rodzajów żetonów potrzebnych do odblokowywania czy to strojów czy możliwości jest tylko dwa rodzaje, co wpływa przyjemnie na przejrzystość samego procesu.



Mamy tu do czynienia nie z pełnoprawną kontynuacją, a swoistym rozszerzeniem. Coś w stylu tego, co otrzymaliśmy w przypadku serii Uncharted, gdzie Zaginione Dziedzictwo nie było traktowane jako pełnoprawna kontynuacja, ale większe rozszerzenie czwartej części. I dokładnie tak samo jest w przypadku Pajączka, Miles Morales to swoiste rozszerzenie poprzedniego tytułu. Jednak o ile Dziedzictwo kosztowało odpowiednio mniej na premierę, to w przypadku nowego pajączka twórcy krzyczą sobie kwotę jak za pełnoprawny tytuł. Owszem, otrzymujemy bardzo dobrą grę, ale jednak cena powinna być nieco niższa, w premierowej kwocie zapewne skuszą się na nią tylko najwięksi fani pajączka, których swoją drogą jest chyba jednak sporo, gdyż gra sprzedaje się bardzo dobrze.



Trochę niesmaku powoduje także zamieszanie z edycjami. Jako, że obecnie nastąpiła premiera nowej generacji konsol, Spider-Man: Miles Morales jest dostępny zarówno na PS4 jak i PS5, natomiast jeżeli posiadamy wcześniejszą część, to owszem, można zagrać w nią na PS5, ale jak chcemy otrzymać nowe efekty i znaczną poprawę rozgrywki, to nie pozostaje nic, jak kupić tytuł ponownie, albo w pakiecie z Milesem, za oczywiście odpowiednią kwotę. Trochę nieeleganckie zachowanie ze strony wydawcy. Z drugiej strony, to także swoisty tytuł startowy na PS5, do tego naprawdę zachwycający pod względem rozgrywki i grafiki, więc zapewne to także wpływa na wyniki sprzedaży.





Grę ogrywałem na PS4 i trzeba przyznać, że pod tym względem twórcy nie pokpili sprawy. Gra chodzi bardzo sprawnie, graficznie prezentuje się rewelacyjnie, do tego ładuje się naprawdę szybko. Zdarzają się dziwne błędy, jak pojawianie się niektórych elementów otoczenia z opóźnieniem, nawet nasza postać potrafi w scenkach ładować się na raty, i wpierw pojawia się głowa, a dopiero po chwili reszta ciała. Zdarzyło mi się także, że niektóre misje, mimo że aktywne na mapie, to po dotarciu do odpowiedniego miejsca nie "załapywały". Do tego gra ewidentnie po czasie potrafiła dostawać zadyszki, a nawet się zawiesić. Wszelkim tym problemom oczywiście pomagał restart, a cały czas pojawiają się nowe poprawki, więc pewnie błędy z czasem zostaną całkowicie załatane.





Spider-Man: Miles Morales to bardzo dobry tytuł, z tym, że polecam go głównie tym, którzy mieli przyjemność zagrania w pierwszą część. O wiele lepiej zacząć od jedynki, a jak komuś przypadła do gustu, to chyba nie ma sensu zachęcać, sięgnie po kontynuację z automatu.

Nd, 29 Listopad 2020, 16:04:11
2