Polubienia

Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.


Posty polubione przez innych

Strony: 1 2 [3]
Wiadomości Liczba polubień
Odp: Kurc
Również czytałem Aamę. Cała historia wygląda jak geneza powstania superbohatera, a raczej superbohaterki. Komiks kończy się w momencie gdy się w zasadzie zaczyna. I co dalej z ludzką rasą? Czy nie powinien powstać tom 5?

Siła zakończenia tkwi w tym, że można je różnie interpretować. Pójście w jedną stronę – dla mnie – obniżyłoby pozytywną ocenę całości. A tak opowieść jest zamknięta, ale jednocześnie pozostaje pole do interpretacji. Ja na pewno bym tego nie widział jako historii o narodzinach superbohaterki…

Spoiler: PokażUkryj
Całość odebrałem jako opowieść o tym, jak korporacja technologiczna, w sumie przypadkowo, niszczy ludzkość (jaką znamy). Motyw jest oczywiście ograny (filmowo kłania się np. Terminator, ze szczególnym uwzględnieniem drugiej części),  a dziś można go znaleźć nawet w filmach dla dzieci (Mitchellowie kontra maszyny). Ale w momencie gdy komiks powstawał, to mieliśmy jeszcze trwającą gdzieś od początku XXI wieku dominację przekonania, że nowe korporacje technologiczne są inne, a Google, Amazon czy Facebook marzą jedynie o tym, aby świat uczynić lepszym. I tutaj, obok np. Prometeusza Ridleya Scotta (2012; Aaama powstawała w latach 2011-2014) było to świadectwo ponownej zmiany w nastawieniu względem korporacji.
I na tym tle mamy te inne wątki: obyczajowo-rodzinne, historię szalonego naukowca, motyw genialnego dziecka autystycznego, wyprawę na obcą planetę, starcie technologii z inteligentną formą żywą (czyli Aamą)…

Pn, 05 Lipiec 2021, 15:26:33
2
Odp: Seriale - co polecacie? Obejrzałem niedawno serial, który (chyba) nie był tu polecany – Za starzy na śmierć (Too old to die young) Nicolasa Windinga Refna. Dostępny jest na Amazon Prime.
Serial jest bardzo specyficzny pod względem formy (bardzo wolna narracja) i treści. Nie będę opisywał o czym jest, bo jest to dość zagmatwane. Nie polecam też czytać recenzji czy opinii w sieci na jego temat przed obejrzeniem.
Podczas oglądania zorientowałem się, że jest to serial bardzo komiksowy. Przerysowane postaci, ta wolna narracja przypominająca w pewien sposób plansze komiksowe… Miałem też poczucie, że skądś znam klimat całości i niektóre rozwiązania fabularne. Wszyscy bohaterowie są, hmm…, źli. Na różne sposoby.  Mają też ze sobą różne problemy i dokonują niewłaściwych wyborów, które po jakimś czasie przynoszą konsekwencje. Najczęściej niezbyt przyjemne. Nawet jeśli coś planują i wydają się skuteczni, to nagle wszystko się sypie. Cały czas zastanawiałem się skąd to znam. I już po obejrzeniu (nie zwracałem uwagi na napisy; nie czytałem też wcześniej recenzji) doczytałem, że współscenarzystą był Ed Brubaker. I  to widać.
Jeśli ktoś lubi komiksy spółki Brubaker/Philips, a szczególnie „Criminal”, to zdecydowanie polecam sprawdzić. Pamiętając jednocześnie, że to jest serial, który przez niektórych będzie oceniony 1-2/10, a przez innych 9-10/10. Zakładam, że tych pierwszych będzie więcej. Dla mnie 9/10.

Cz, 08 Lipiec 2021, 22:38:50
4
Odp: Rozbitkowie Czasu - Gillon Przeczytałem w końcu wydanie od Screamu. To nie było moje pierwsze spotkanie z Rozbitkami czasu: ze trzydzieści lat temu czytałem pierwszy tom wydany przez Komiks, ale nic z niego nie pamiętałem. Więc w sumie lektura na świeżo.
Pod względem grafiki rewelacja. Klasyka, która się nie zestarzała i którą ogląda się z przyjemnością. Polski czytelnik ma dodatkowo poczucie, że zna te opowieści, nawet jeśli ich nie czytał (wpływ Gillona na Polcha jest - co było tu wielokrotnie powtarzane - nie do przecenienia).
Scenariusz to taka klasyczna SF, w sumie ramotka, ale jeśli ktoś lubi klimaty przygód, w których lata się na księżyce Saturna ze spluwą atomową u pasa, a tam już czekają groźni tubylcy... to się nie zawiedzie. Ja lubię. To jest w prostej linii kontynuacja Flasha Gordona etc. (o tym pisze zresztą Moebius we wprowadzeniu do jednego z tomów).
Natomiast to, co boli w tym komiksie to straszliwie archaiczny sposób prowadzenia narracji. Te ściany tekstu, te redundancje... I o ile nie dziwi to w pierwszym tomie (rysowanym pierwotnie w latach '60), to w tomie piątym z drugiej połowy lat '70 już tak. Gillon publikował to w "Metal Hurlant", ale wydaje się jakby nie dostrzegł rewolucji narracyjnej, którą w tymże periodyku przeprowadzili Moebius i spółka.
Drugą część wydania zbiorczego kupię i tak, ze względu na rysunki i klimat.

Nd, 08 Sierpień 2021, 22:44:36
4
Odp: Corto Maltese Ale ten nowy Corto (Oceano Nero) to będzie reboot serii. W opisie mamy zresztą: w tle zamachy z 11 września. Zatem przeskakujemy do współczesności. Przyznaję, że mam obawy - przede wszystkim scenariuszowe.

Magazyn KZ napisał w komentarzu na grupie na Facebooku, że Canales i Pellejero też tworzą kolejny album. Hurra!

Znaczy się kontynuowana będzie seria "kanoniczna" (i bardzo dobrze), a jednocześnie będzie podjęta próba z wystartowaniem na nowo. Hmm...

Wt, 31 Sierpień 2021, 16:01:25
2
Odp: Ciekawe zapowiedzi ze świata bez trykotu
Pewne info?

Oficjalna informacja z FB Kultury Gniewu sprzed kilku miesięcy, było też na forum o tym w temacie o KG:

Wydawnictwo potwierdziło na FB, że wyda nowy komiks z rysunkami Jakuba Rebelki - Origins
Całość to 6 zeszytów - około 144 stron. Graficznie wygląda super, ciekawe jak z fabułą.
https://www.boom-studios.com/wordpress/archives/origins-1-first-look/
https://www.amazon.com/Origins-Arash-Amel/dp/168415555X
Okładka zbiorczego wydania BOOM! Studios:



Cz, 14 Październik 2021, 22:45:53
3
Odp: Filmy s-f drugiej kategorii "Tron" to w momencie powstania był wysokobudżetowy film s-f wyprodukowany przez Disneya, z nowatorskimi efektami specjalnymi. Żadna druga kategoria czy klasa B.
"Odległy ląd" Hyamsa rzeczywiście jest bardzo klimatyczny. Ale on wcześniej nakręcił chyba nawet lepszego "Koziorożca 1".

Nd, 17 Październik 2021, 00:09:11
3
Odp: Kultura Gniewu „Genezę” na pewno biorę. Natomiast odnośnie „Załogi Promienia” to autorka wrzuciła całość do sieci i można sobie przeczytać:
https://www.onasunbeam.com/
Strona graficzna jest naprawdę klimatyczna, ale gdyby ktoś liczył na science fiction to przestrzegam. To jest przede wszystkim skupiona na emocjach progresywistyczna obyczajówka. Jeśli ktoś lubi tego rodzaju historie, to pewnie się nie zawiedzie. Dla mnie całościowo 4/10  (przy tym rysunki mocno zawyżają ocenę).

Cz, 20 Styczeń 2022, 06:52:34
9
Odp: Prawa do postaci oraz domena publiczna
Słynna jest też sprawa konfliktu Philipa Dicka z Lemem właśnie na tle honorarium autorskiego

Jest ciekawe świadectwo, jak widział to sam Philip Dick. Poniżej, za bardzo dobrym artykułem Wojtka Sedeńki ze Sfinksa z 1994 roku, fragment listu Dicka do czasopisma "Science Fiction Review" z 1977 roku:
"Poproszono mnie, jako inicjatora wystąpień przeciwko Lemowi, o napisanie dla prasy listu wyjaśniającego sprawę polskiego wydawcy Lema, Wydawnictwa Literackiego z Krakowa, z którym prowadziłem bezpośrednio interesy. Opublikowali moją powieść „Ubik”, a było to bardzo ładne wydanie, exilibris na całą stronę, bezkwasowy papier i najbardziej pikantne ilustracje po tej stronie piekła. (...). Byłem zachwycony, gdy zobaczyłem to wydanie. Honorarium to już gorsza sprawa. Zapłacili mi 49000 zł za 20000 wydrukowanych egzemplarzy, sprzedanych co do jednego (książka kosztowała 35 zł, czyli Dick otrzymał 7 % od ceny detalicznej – jest to standard stawki autorskiej, stosowany i dzisiaj – przyp. WS). Sprawdziłem w banku kurs wymiany… 49000 złotych dawało 106 dolarów – trochę mało, aby wybrać się w podróż, która kosztowałaby tysiąc dolarów (...). Otóż wiem, że 106$ nie jest uczciwym honorarium nawet na polskie warunki. Inne wydawnictwo (Czytelnik - WS) zakupiło moje dwie inne powieści, „Solar Lottery” i „The Man in the High Castle”, i płaci 500$ za każdą. To jest OK. To więcej niż w Japonii, która płaci 200$ i we Włoszech, którzy wysyłają ci bochenek chleba i stanik…
To stanowiło sedno mojej walki z Lemem. Po pierwsze płacą za mało, a po drugie nie płacą w twardej walucie. Lem powiadomił mnie w kilku listach, że „biurokratyczne przepisy nie pozwalają przekazać ci honorarium”, że „muszę przyjechać do Polski, aby je otrzymać”… jego listy były zawsze krótkie, brutalne i wstrętne, jak mojej byłej żony…".
Całość artykułu jest tutaj:
http://www.sedenko.pl/2011/01/20/philip-k-dick-1994/
Dla kontekstu: przeciętne wynagrodzenie roczne w PRL w roku 1977 wynosiło 55152 zł. Za 49000 można było kupić w tym czasie dwa nowe motory MZ 250 (według oficjalnego cennika; inna rzecz to ich dostępność).

Wt, 25 Styczeń 2022, 00:29:28
3
Odp: Komiksy sci-fi Sporo dobrych komiksów zostało już polecone.
Z mojej strony na szybko:
Aama - rewelacyjna sf, dla mnie 9/10 (cztery tomy od Kurca)
Weatherman - miłe czytadło, na razie dwa tomy od NSC (pewnie warto też sprawdzić inne serie od NSC - Znajdujemy ich gdy już są martwi; Fear Agent... - ale dopiero sam się do nich przymierzam).
Opowieści o niedoskonałej przyszłości - bardzo dobra rzecz.
Rozbitkowie czasu - zdecydowanie do przeczytania.
Komiksy Rafała Spórny (Pangea Mazut; Epoch Escape) - też zdecydowanie polecam

Poza tym:
Saga (to coś pomiędzy space operą a fantasy; 9 tomów, a 10 w drodze).
Lazarus (coś pomiędzy postapo a sf).
Shangri-la też warto sprawdzić.
No i jeśli Incal się podobał, to warto pójść w Moebiusa (Świat Edny i te tomy od Egmontu).
Ze starszych rzeczy na pewno Hard Boiled Millera i Darrowa jest też do przeczytania.
I pewnie o czymś zapomniałem.

Pt, 28 Styczeń 2022, 23:04:03
3
Odp: Kultura Gniewu Ta recenzja z Rękopisu znalezionego w Arkham jest faktycznie słaba. Autorowi komiks się nie spodobał (co rozumiem), ale akurat rysunki, prowadzenie narracji etc. są u Walden naprawdę wzorcowe. Natomiast, jeśli ktoś szuka sf to od "Załogi Promienia" powinien trzymać się z daleka. To jest dość specyficzna obyczajówka. Zgodnie z zasadą Lema, jeśli daje się usunąć z dzieła element fantastyczny bez szkody dla całości, to nie jest to sf. Z tego komiksu fantastykę można byłoby usunąć i historia by została. Historia, która moim zdaniem jest skrojona pod dwie grupy. Po pierwsze, jest to komiks dla nastolatek (nastoletnich alternatywek?). Po drugie, dla tych, którzy lubią obyczajówki będące akurat "modne". Odnośnie pierwszej grupy, to sam szanowny redaktor wskazał ten trop:

W poniedziałek dałem go do przeczytania najstarszej córce - 13 lat - zobaczyła jaki jest gruby i powiedziała "tato, nie wiem czy dam radę w tym tygodniu go przeczytać, ale dzięki". Wieczorem do mnie wróciła, że już przeczytała bo nie mogła się oderwać i czy może koleżankom pożyczyć.

Ale to też nie jest reguła. Po tym wpisie, postanowiłem zrobić eksperyment i sprawdziłem na swojej 14-letniej córce (czyta przede wszystkim mangi, ale jest też jakoś tam obczytana w komiksach - bardzo lubi np. "Zrozumieć komiks", "Łaumę", "Kościsko", "Życie i czasy Sknerusa McKwacza"...). No i zasadniczo jej nie podeszło (chodzi o wersję anglojęzyczną, która wisi online). W sensie, że nie skończyła i powiedziała, że to nudne.

Natomiast odnośnie dukaizmów, to po obejrzeniu tych kilku kadrów wygląda na to, że tłumacz zrobił temu komiksowi krzywdę (krzywdu?). U Dukaja miało to sens, bo użycie takich dziwnych form odnosiło się do bytów postludzkich. W związku z tym chodziło o podkreślenie ich obcości, dziwności, tego, że nie przynależą już do gatunku ludzkiego w żadnym stopniu. I w "Perfekcyjnej niedoskonałości" świetnie to zagrało. Ten język miał właśnie stygmatyzować i pokazać barierę między ludźmi a bytami, które powstały w wyniku radykalnej ewolucji człowieka. Natomiast w tym przypadku, z obyczajowego komiksu dla nastolatek chyba zrobił się komiks o postludzkich dziwadłach. Piszę "chyba", ponieważ komiks czytałem po angielsku i z polskiego tłumaczenia widziałem tylko te kadry. Niemniej, komiks jest napisany bardzo naturalną angielszczyzną. Tam nie ma nic dziwnego. Tak jak zostało już wcześniej powiedziane, to powinno być przetłumaczone jak najbardziej neutralnie, przez "wy". Ale zdaje się, że ten akurat tłumacz tak nie potrafi. To jest chyba typ człowieka, który za wszelką cenę chce dodać coś od siebie, podkręcić, strollować... I to widać w innych jego pracach. Przeczytałem w ubiegłym roku po raz pierwszy "Czary Zjary". Komiks jak komiks, w sumie bardzo smutna opowieść, która mi nie podeszła. Później przypadkiem rzuciłem okiem na kilka historyjek w wersji anglojęzycznej. I moim zdaniem tłumacz istotnie odcisnął na tym komiksie swoje piętno, podkręcając różne rzeczy względem oryginału.
Żeby nie było - uwielbiam np. tłumaczenia klasyki literackiej zrobione przez Stanisława Barańczaka, który też dawał w tych tłumaczeniach dużo od siebie. Ale robił to w bardzo zróżnicowany i elegancki sposób. A Szpak to nie Barańczak; raczej wygląda mi na gościa, który w dzieciństwie dorysowywał ludziom na okładkach czasopism wąsy, brody, oklulary, zamazywał na czarno zęby... I trochę tak wyglądają te jego tłumaczenia. Zapewne dla niektórych w tym tkwi jego urok. Co kto lubi.

Śr, 09 Luty 2022, 20:56:52
6