Weźmy przykład omnibusów, 1 omibus z kosztem zakupu 250 pln sprzedany za 750 pln. to jest 500 pln dochodu per sztuka, 12 sprzedanych w roku to jest 6.000 pln dochodu, jeśli dobrze zarabiasz i wpadasz w drugi próg podatkowy to jest ca. 2000 pln potencjalnej zaległości podatkowej. Okey, jeśli powstanie w US komórka do walki z Mirkami z OLX to może rzeczywiście zechcą sięgnąć po taką kwotę (osobiście wątpię).
Natomiast spójrzmy realnie, mało który kolekcjoner (nie handlarz) będzie miał taki "fart" że sprzeda z zyskiem 12 takich albumów w roku. Takich kolekcjonerów co "optymalizują" kolekcje w Polsce są tysiące. US - w moim mniemaniu - pójdą najpierw po "grube ryby", handlarzy co mają obroty w setkach tysięcy złotych, dlatego weszły taki przepisy żeby odsiać ziarno od plew i skupić się na big game.
Chyba że zautomatyzują, zdigitalizują cały proces i polecą automatem, ale w to wątpię bo administracja skarbowa nie ma ani zasobów, ani przepisów na takie działania.
Natomiast tutaj nie jest potrzebne żadne "wyłączenie dla kolekcjonerów" bo takie już istnieje. Wystarczy 6 miesięcy posaidać daną pozycję i już nie ma podatku.
Wiesz akurat w to czy US będzie chciał się bawić w kontrolę za takie kwoty jestem w stanie uwierzyć, bo potrafią o 100 zł odsetek wysłać pismo listem i doliczyć opłatę 19 zł za tę usługę i jeszcze jakieś bzdury. Oczywiście gdy ty z kolei jako firma wpłacasz omyłkowo przykładowo 100K więcej podatku to będą grzecznie siedzieć cicho i liczyć, że się nie zorientujesz, a o zwrocie możesz pomarzyć

Kasiorka raz wciągnięta już nie zostanie puszczona i mogą co najwyżej pomniejszyć w kolejnych okresach. Akurat ze skarbówką mam spore doświadczenie na przestrzeni wielu, wielu lat. Ale tego trzeba doświadczyć na własnej kieszeni, wtedy do głowy nie przyjdzie napisanie głupotek typu "czemu polacy nie chcą płacić podatków".
Jeżeli chodzi o różnice między takimi a innymi "kolekcjonerami". Ja z automatu w zasadzie odrzuciłem osoby o których ty piszesz czyli takie, które na fali popularności superhero złapały zajawkę i kupiły sobie pare albumów. Albo zbierają kioskowe kolekcje. Albo pare zeszytów w roku. W ich przypadku oczywiście nie ma mowy o problemie, bo skala praktycznie nie istnieje. Oczywiście takie osoby istnieją i nie neguję tego, ale rozmowa na ich temat moim zdaniem nie ma sensu bo ich problem nie dotyczy. Jak rozmawiamy o pomarańczach, to nie wciągajmy w to cytryny.
Problem istnieje w przypadku wieloletnich kolekcjonerów, ludzi którzy w tym siedzą latami i nie jest to dla nich przejściowa zajawka. Wraz ze wzrostem skali dochodzi szereg problemów, z którymi Kowalski nigdy się nie zmierzy. Ba, nigdy mu to nawet przez myśl nie przejdzie. W tym np. magazynowania kolekcji. Rozwiązanie tego problemu to albo wynajęcie osobnego pomieszczenia na składowanie albo regularne upłynnianie zakurzonych egzemplarzy. Mało kto podejmuje się wynajmowania/budowania osobnej przestrzeni i większość po prostu sprzedaje. Skala tej sprzedaży jest spora, tak jak i kupowania nowych. Sprzedaż od kilku do kilkunastu egzemplarzy miesięcznie to nic nadzwyczajnego, zapewniam cię. I często po cenach rynkowych, bo niby jak inaczej.
Jeżeli chodzi o zasadę 6 miesięcy to nie jest ona jasno określona. W oparciu o jakie dowody będzie to stwierdzone? Pytanie kto kolekcjonuje dowody zakupu komiksów? Ja nie, ja kolekcjonuję komiksy. A co w przypadku gdy kupujemy z zagranicznych źródeł, gdzie nie dostaniesz paragonu ani faktury? Co w przypadku gdy komiks kupiłeś z drugiej ręki od osoby prywatnej? Albo na targowisku? Co w przypadku gdy kupiłeś komiks po cenie wyższej niż okładkowa i nie posiadasz dowodu zakupu, bo był to zakup od osoby prywatnej? US oceni, że kupiłeś po okładkowej i sprzedałeś z zyskiem, podczas gdy w rzeczywistości jeszcze straciłeś. Były sytuacje, że kupowałem tomy, które miały zawyżone ceny w stosunku do okładkowych, bo się spóźniłem, nakład się wyczerpał itp.
Tak jak pisałem, zbyt dużo nieostrych przepisów. A kto ma ostatnie słowo? No raczej nie podatnik. I tej relacji należy się obawiać.