Przejrzyj stronę ulubionych postów oraz otrzymanych polubień za posty użytkownika.
| Wiadomości | Liczba polubień |
|---|---|
|
Odp: Regis Loisel
Ku... długo już czekam na nowe porządne wydanie, ale nie takie za 800 złotych, tylko takie jak Piotruś Pan za 80. Nic to, zajeżdżę najwyżej te wydania z Fantastyki. Ci goście strasznie dużą szkodę robią naszemu rynkowi.
So, 28 Wrzesień 2019, 09:46:00 |
1 |
|
Odp: Pytania dotyczące komiksu europejskiego
Z moich doświadczeń (znaczę, że niektóre fragmenty ktoś wrażliwszy może uznać za spoiler): Wartownicy - Świetny pierwszy tom, potem lekkie zejscie, ale dalej powyżej średniej współczesnych frankofonów. Również żałuję, że cykl wyhamował. W.E.S.T. - Początek dla mnie bardzo wysoko. Podobnie jak przy Wartownikach poziom nieco zaczął spadać, co potem połączyło sie ze spadkiem szcegółowości rysunku. Odniosłem wrażenie, że zachowania bohaterów pod koniec przeczyły ich silnie zarysowanemu charakterowi z początku. Szklane miecze - Ech... epicka historia z rozległym światem, legendami, mnogością postaci i ras upchana w łebku od szpilki. Za szybko, za łatwo, zbyt pobieżnie. Komiks w stylu tych średniaków z Fantasy Komiks. Broni się tylko rysunkami. Rozwiązanie całości i zakończenie to już w ogóle skandal, tak jakby ktoś w redakcji powiedział autorce "Dobra, kończ to", albo jakby dostała inne lepsze zlecenia i musiała się zająć przeprowadzką ![]() Konungowie - Komiks, po którym człowiek jest taki sam po przeczytaniu, jak i przed. Zero in, zero out. Przelatuje, a układ pozostaje w stanie nienaruszonym. Krucjata - Trzeba koniecznie kupić konwencję, ale za bardzo wysoką cenę. Pierwszy tom jeszcze jeszcze, ale potem komiks cierpi na typowe przywary współczesnego średniactwa. Krucjaty - niezły pierwszy tom, dużo obiecującyi cliffhanger, który w drugim tomie chyba nie został wystarczająco wykorzystany, jakby autorzy przestraszyli się tego, jak powiązać to z realiami historycznymi. Dobre, niepobieżnie budowane postaci. Drugi tom to już rzeczywiście survival horror. Urban - Godny polecenia. W moim odczuciu równy przez całość trwania. Dosyć charakterystyczny w stylu, więc przejrzenie plansz przed zakupem obowiązkowe, by wiedzieć, czy się to polubi. Undertaker - Kapitalny pierwszy tom. Potem w mojej ocenie straszny zjazd. Ta ostatnia scena z górniczym wózkiem... Odstawiłem po tym pierwszym cyklu i widzę, że nie ma co żałować. Barakuda - byłem świeżo po Pasażerach Wiatru i pewnie dlatego nie weszło. Może spróbuję jeszcze raz. Luc Orient - Pierwszy tom mnie fabularnie zawiódł. Potem idzie w górę. Trzeci super, ale może zadziałał sentyment po Świecie Młodych? Warto zaznaczyć, że poziom rysunków jest mistrzowski na przestrzeni całej dotychczas wydanej serii. Silas Corey - polecam. Pierwszy tom znakomity, fabuła prowadzona iście filmowo. Znakomite dialogi. W drugim tomie musiało dojść do rozwiązania akcji, więc nie można mieć pretensji, że jest więcej... akcji. Drugi cykl oceniam słabiej, ale to dalej poziom nieco powyżej obecnej średniej. Moim zdaniem ten bohater zasługiwał na znacznie dłuższą serię. Choć zawsze można cofnąc się w jego życiu i wypełnić epizodami, na wzór młodości Thorgala. Orbital - Podchodziłem jak pies do jeża, ale o dziwo pierwsze dwa tomy mnie kupiły, szczególnie podbudowa bohatera, jego historia prywatna. Drugi cykl poszedł w stronę, która mi nie podeszła. To nie było złe, ale po prostu nie tego oczekiwałem. Rzeczywiście sporo powtarzalnych wątków z innych frankofonów SF. Elryk - Niestety odbiłem się. Staranie o "Zobacz, jacy jesteśmy straszni" doprowadziło komiks na próg groteski. Pt, 08 Maj 2020, 08:52:19 |
1 |
|
Odp: Pytania dotyczące komiksu europejskiego
Moja perspektywa na komiksy Kurca, dodam tylko, że wg mnie jednego z najlepszych wydawców. Jedynym mankamentem jest częstotliwość - ale to kwestia również subiektywna. - Largo Winch. Klasyczny europejski komiks przygodowy/sensacyjny. Nazwisko scenarzysty gwarantuje jakość, a co do kreski, można przekonać się samemu, studiując plansze. W ostatnio wydanych częściach - tak mniej więcej od 5/6 tomu - coraz bardziej wychodzą szwy i dla mnie to jest spadek jakości. Zarysowuje się schemat dyptyku: najpierw bohater zostaje wplątany w kłopoty, nie dostrzega wokół siebie nic niepokojącego, potem spisek i zbiegi okolicznosci sprzysiężają się przeciwko niemu. W drugim tomie zaczyna wydobywać się z kłopotów, a z pomocą przychodzą mu ludzie z wewnątrz lub niespodziewani nowi sojusznicy. Nie mówię, że tego schematu nie było wcześniej (był, a jakże!), ale teraz jest coraz bardziej widoczny. No ile można dać się urabiać, mając na koncie takie doświadczenia z przeszłości. Bohater nie wraca z kibla podczas misji? Jego przyjaciele: e, nie ma się co przejmować, pewnie zajęła go jakaś blondyna. Dopiero potem wszystkim spadają klapki z oczu i ekipa rozwala konkurencję. Mimo tej gorzkiej oceny, polecam przynajmniej kilka pierwszych dyptyków. Ale się rozpisałem - przepraszam! - Druuna. Długo oczekiwana klasyka. Pierwszy tom dla mnie najlepszy - mistrzostwo graficzne i klimatu postapo. Potem nieznaczne odpuszczanie jakości w kresce, za to scenariuszowo większy zjazd. Z tomu na tom odważniejsze sceny erotyczne, wkraczające w obszar pornografii. Kapitalna jakość wydania. - Storm. Pierwsze tomy dosyć ramotkowe. Narracja prowadząca momentami do bólu głowy. Pierwsze 4 tomy mimo to i tak najlepsze dla mnie, bo potem fabularnie już mnie nie wciągał cały ten Pandarw. - Eksterminator 17. Pragnąłem poznać ten tytuł od czasu jak przeczytałem o nim w Komiks-Fantastyce. Autor - wiadomo. To jeszcze czasy, kiedy nie uprawiał tego, co teraz. Fabularnie jednak spodziewałem się więcej. SF z dawnych lat, w stylu Bilala, mimo wszystko uważam, że warto się zapoznać. - Vasco. Powrót po latach po odrzuceniu serii w czasach Pegasusa. Dla fanów historycznych opowieści to must have. Komiks trzyma poziom przez całość u nas opublikowaną. Fabularnie różnie bywa - raz naiwnie, raz realistycznie, ale jakiejś zapaści nie pamiętam. Ciekaw jestem kolejnych tomów, bo to już lata 90', inne czasy dla komiksu europejskiego, Vasco już nie będzie wzywał Boga, kiedy będzie tonął, bo taki światły się zrobił (wg zapowiedzi z materiałów dodatkowych). Tak więc dowiemy się, komu współczesne rozumienie renesansu weszło mocniej - jemu czy autorowi . Tytuł polecam.- Samotnik i inne opowieści. Dla mnie to było odkrycie tej części komiksów PRL, której istnienia nie byłem świadom. Komiks został w kolekcji. Szczególnie przypadła mi do gustu interpretacja Hrabiego Monte Christo. - Azymut i Niezwykła Podróż. Piszę o nich zbiorczo, bo zbiorczo na mnie nie podziałały. Czemu - nie wiem, ale podobnie mam z Gwiezdnym Zamkiem od Egmontu, więc to chyba styl opowieści. Bardzo dużo dobrego padło za to o tych komiksach na forum, dlatego polecam poszukać opinii innych użytkowników, jeśli nikt tutaj nie napisze. - Lot Kruka. Nie, po prostu nie. Komiks rysowany jakby autor chciał cały czas zajrzeć bohaterce pod spódnicę. Nie kupiłem tej wizji okupowanej Francji, ale kto wie - może jest wierna historii? - Barbarella. Przede wszystkim ciekawy zapis czasów, w których powstawał. Okres Francuskiej Nowej Fali w wersji komiksowej. I to widać. Czekałem jak w przypadku Eksterminatora 17. I jak to często bywa, po zapoznaniu się pojawia się lekki zawodzik. Druga część zawarta w tym tomie wydaje mi się lepsza. Co ciekawe ostatnio obejrzałem film, odnajdywałem w nim mnóstwo smaczków z komiksu i teraz oceniam ten ostatni wyżej. - Najemnik. Bohater ma różne przygody, więc to do indywidualnej oceny. Świat wykreowany, lekkość lektury, kwestie graficzne - te rzeczy w mojej ocenie wyznaczają poziom, decydują o oryginalnym świecie. Przynajmniej w obecnie wydanych tomach. Bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie grafiki dodatkowe. To jeden z nielicznych dla mnie przypadków, kiedy materiały dodatkowe przybliżyły mi postać autora. Polecam. Czekam niecierpliwie na kolejne perypetie bohatera. Śr, 17 Czerwiec 2020, 11:03:05 |
1 |
Odp: Marini
![]() W ostatnim czasie zabrałem się za pierwszy tom cyklu, na który wcześniej napotykałem się już wiele razy, ale jakoś nigdy do tej pory nie miałem okazji go przeczytać, a który teraz bardzo szybko nadrobiłem w całości. "Drapieżcy" Dufaux i Mariniego, czyli druga obok "Księcia nocy" wampiryczna seria, którą Egmont uraczył nas w okolicach 2001-2002 roku. Tytuł zamyka się w czterech zwięzłych albumach, tworzących razem zwartą, sensowną całość. Seria uniknęła przeciągania na siłę i nie daje poczuć sobą zmęczenia, za to pozostawia kilka tropów otwartych, co finalnie w żadnym razie nie szkodzi w odbiorze, za to sprawia, że do końca lekturze towarzyszy zainteresowanie i ciekawość, co będzie dalej. Od strony fabularnej to całkiem solidna i rozrywkowa pozycja, łącząca w sobie motywy horroru, akcji i erotyki - ale też nie do przesady, czego się trochę obawiałem po okładkach. Do tego całość jest bardzo fajnie narysowana. Lektura "Drapieżców" przywodzi na myśl klimat zbliżony do tego, który czuję podczas oglądania filmów z przełomu wieków, typu "Blade", "Resident Evil" czy "Matrix" i gdyby wtedy powstała filmowa adaptacja tej historii, wydaje mi się, że idealnie wpasowałaby się w kino tamtych lat. Tak więc na pewno jest to po trochu dziecko swoich czasów, ale 20 lat później dalej czyta się przyjemnie i przywodzi raczej pozytywne wspomnienia z tamtego okresu. Muszę przyznać, że cała historia spodobała mi się dużo bardziej, niż to zakładałem, przez co nawet zdublowałem u siebie pierwszy tom, bo wolałem wziąć najpierw jeden na próbę, a dopiero później skusiłem się na całość - no ale trudno, w moim odczuciu lektura mi to wynagrodziła. So, 10 Lipiec 2021, 01:22:51 |
1 |
Odp: Przywitaj się
Witamy milosnika Dr. Slumpa
Pn, 18 Październik 2021, 10:25:25 |
1 |