Ogólnie, wymiana maili raczej na plus, z obu stron duża kultura, choć wypomnienie zastraszania nadal się pojawia. A co! Właściciel poprosił o zwrot, i oświadczył, że dostanę 100% zwrotu kosztów. Zobaczymy, czekam z niecierpliwością. Paczkę przed chwilą nadałem w paczkomacie, fajne są te zwroty InPostu, dwa kliknięcia, pisze się tylko numer i już.
Co do samego zakupu: sprzedawca wypomniał mi, i tutaj jak najbardziej słusznie, że w samej aukcji nie było napisane, że jest instrukcja i że trzeba było zapytać. Najlepsze w tym, że to zrobiłem, i nawet podesłałem mu maila z ich odpowiedzią "że jest", z tym że było to trochę czasu temu, więc w sumie tamten egzemplarz niby mógł się sprzedać. Z drugiej strony, aukcję miałem w obserwowanych i cały czas wisiała ta sama, z tym samym opisem i z tymi samymi zdjęciami.
Normalnie drama za 30 złotych. Ach, co to mogłaby być za rozprawa!
A najgorsze: szkoda mi gry, bo nie po to kupuję, by je zwracać. Szkoda czasu, nerwów itp... Lou, pod tym względem, dobrze Cię rozumiem.