W lutym postanowiłem po raz pierwszy zmierzyć się z soulslike'em - pierwszy wybór padł na Demon's Souls w związku z tym, że gra ze względu na bardzo wolny system walki jest uznawana za jedną z prostszych, a parzy tym i krótszych. Po półtora miesiąca udało mi się wbić platynę i stwierdziłem, że ogólnie nie było chyba tak źle - owszem, nie jest to spacerek, wymaga skupienia, analizy, nie ma wchodzenia na rambo w przeciwników, a bossów niestety zawsze trzeba powtarzać po kilka razy (może z nielicznymi wyjątkami). Najgorsze w tej grze to tendencje postaci i światów - chyba bez posiłkowania się poradnikiem w życiu bym tego nie ogarnął, ale odpowiedni reaserch został nagrodzony platyną. Ogólnie uznaję to doświadczenie za bardzo ciekawe i postanowiłem, że jeszcze kiedyś się z gatunkiem zmierzę.
Potem żeby się bardziej zrelaksować, na tapetę weszły trochę bardziej lajtowe produkcje. Aż po 4 miesiącach grania bez spiny postanowiłem, że znowu nadszedł czas na odrobinę cierpienia... i tym sposobem w moim czytniku zagościła płyta z Elden Ring....
Mam za sobą 30h grania, ale już teraz widzę, że ta gra to arcydzieło gatunku. Otwarty świat z mega wciągającą historią, klimatem zbudowany totalnie od podstaw. Bossowie główni zaprojektowani w sposób, który powoduje wielką satysfakcję z każdej walki, a każdy kolejny zgon przybliża mnie do zwycięstwa. Tutaj nie ma miejsca na totalną losowość - jak ogarniasz to przeżyjesz, jak nie ogarniasz - trzeba umierać i próbować dalej. Wg mnie pod tym kątem gra jest trudniejsza niż Demon's Souls. Jednak mamy otwarty świat - masa pobocznych małych bossików, z którymi walka jest również wymagająca, ale nie powoduje takiego cierpienia i takiej ilości powtórzeń, a daje możliwość rozwoju i lepszego przygotowania do głównych wyzwań. Jestem mega wciągnięty - poświęcam na grę każdą wolną chwilę (kuleje czytanie komiksów niestety, ale to samo miałem przy Death Stranding). Ogólnie ciężko mi powiedzieć, że jest to arcydzieło gamingu (na pewno jest sporo gier, które dostarczyły mi co najmniej tyle samo lub trochę więcej frajdy), ale w swoim gatunku długo nic nie będzie w stanie strącić korony eldeńskiemu kręgowi. Nie wyobrażam sobie, że From Software jest w stanie stworzyć coś lepszego - do tego widać udział Martina, gdyż cały świat jest dużo bardziej przemyślany, przez co ta gra jest taka wciągająca samym światem.
I na koniec - nie trzeba być weteranem gier From Software, żeby ogarnąć - mam wrażenie, że w sumie Elden Ring jest dużo bardziej przystępny dla nowych, niż np. Demon's Souls. Gra jest trudna - temu się nie da zaprzeczyć, ale jeżeli ktoś się kiedyś zastanawiał, czy probować soulslike'a, - to moja rada - TAK I TO WŁAŚNIE OD ELDEN RING. Bo jeżeli ta gra nie podejdzie, to pewnie już żadna nie da rady do siebie przekonać...