W ramach odpoczynku od wielkich gier AAA sięgnęłam po "A Plague Tale", grę która zaciekawiła mnie już od pierwszej zapowiedzi. Rozgrywająca się w XIV-wiecznej Francji ogarniętej plagą czarnej śmierci historia rodzeństwa uciekającego przed Inkwizycją, która z niewiadomych przyczyn ściga jedno z dzieci. Mam za sobą ok. 4-4,5 godz. gry i na tę chwilę jestem bardzo zadowolona z zakupu. Bardzo ciekawy setting, gęsty klimat, kapitalny francuski dubbing. Dzieciaki próbujące przeżyć w brudnym i brutalnym otoczeniu, wszechobecne poczucie bezradności i zagrożenia i Amicia, która mam nadzieję wyrośnie na niejednoznaczną moralnie postać, która zapisze się w pamięci graczy. Jestem pod wrażeniem produkcji Asobo i grając mam syndrom jeszcze jednej godziny
A Plague Tale także u mnie wylądowało w czytniku konsoli i dokładnie wczoraj (hm, w sumie to dzisiaj, o 2 w nocy) grę ukończyłem, przy okazji wpadła całkiem przyjemna platynka. Wrażenia jak najbardziej pozytywne, podpisuję się pod tym, co napisała Lou, jednak od razu zaznaczając, że owszem, gra jest bardzo nastrojowa, a muzycznie i graficznie wypada naprawdę rewelacyjnie, do tego dubbing francuski palce lizać, jednak parę bolączek się tu znajdzie. Co do dubbingu, niestety, w końcu i tak przełączyłem na angielski, miałem w paru miejsca problemy żeby grać i śledzić napisy, a francuskiego nie w ząb nie kumam, po angielsku chociaż załapać, o co chodzi. A angielski jednak jest sporo gorszy.
Natomiast największe bolączki gry, to sama mechanika i jak momentami to działa. Choćby nagromadzenie niewidzialnych ścian, czy też przedmiotów (np.: zarośla), przez które raz można przejść, a w innym miejscu już się nie da. Bo tak. W grze są znajdźki, więc siła rzeczy łaziłem gdzie się dało. Wiele się niestety nie dało. Ale sama liniowa struktura świata jak najbardziej na plus, mam dość otwartych światów, a tutaj taka struktura wpływa pozytywnie na samą opowieść. A ta jest bardzo zgrabna, i chyba właśnie tak należy traktować tę grę, jako przygotówkę z dodanymi elementami akcji. Co do baboli, to np.: mamy skrzynie, które trzeba gdzieś podsunąć, by na nie się wspiąć i przejść dalej. Największy problem to odgadnąć, gdzie twórcy założyli, że te skrzynie podstawimy, bo gdy znajdziemy inne miejcie, gdzie niby powinno dać się wejść, to należy zapomnieć o takiej możliwości. Twórcy tego w tym miejscu nie przewidzieli. I niestety ten problem widać także podczas skradania, którego jest dość dużo. Czasem wypada to strasznie słabo, ale na szczęście, są także rewelacyjne momenty.
Ogólnie, gra wygląda, jakby skleciło ją paru zajawkowiczów, którzy mieli chęci, pomysły, także sporo talentu i odpowiednie zaplecze, jednak coś im zabrakło, czy to nieco budżetu, czy też ogólnego zorganizowania. Ale tym bardziej należy to docenić, gdyż A Plague Tale jest grą ze sporą ilością problemów, ale jednocześnie produkcja, po którą jak najbardziej warto sięgnąć, wręcz powiedziałbym, że to gra z duszą. Lou, daj znać, jak wrażenia, jak skończysz tę przygodę!