Red Dead Redemption 2 na pc skutecznie ograniczyło lekturę komiksów.
Ponad 150 h na liczniku od początku grudnia, 50% gry zaliczonej a docelowo chce zaliczyć 100%, robiąc przy tym nawet rzeczy, które nie są wymagane do tych 100%. Przykładowo gra nie wymaga odkrycia wszystkich zwierząt w świecie gry a jedynie 50 gatunków, ale zabawa w odkrywce zwierząt sprawia mi taką frajdę, że tych zbadałem, upolowałem etc. już 124 z 178 rodzajów.
Przy tym aktywności, rzeczy do zrobienia czy misji wątku głównego jest na tyle dużo, że zwierzęta to tylko mała część tego wszystkiego.
Przede wszystkim to gra powala w tak dużej liczbie aspektów, że dokładnie jej opisanie wymagałoby wyprodukowania pracy magisterskiej.
Na pewno to co wyróżnia ją na pierwszy rzut oka to setting. Postawiono na dziki zachód a nie jak to u Rockstara najczęściej bywa bardziej współczesne czasy czy choćby którąś z późniejszych dekad XX wieku. Gier w tej stylistyce wiele nie ma, sam z gier celujących w ten gatunek poza RDR2 ogrywałem zaledwie tylko Call of Juarez.
Gra to praktycznie antyteza gier robionych na szybko, byle skopiować assety i stworzyć generalny recykling własnych pomysłów ala Ubisoft. Dbałość o szczegóły, detale są tutaj powalające a te słynne kurczące się jądra konia na mrozie to tylko wierzchołek góry lodowej. Postać może ubrudzić się błotem, mięso przyrządzane przy ognisku zmienia barwę, o wspinaczce na szczyty po najbardziej trudnych górskich terenach można zapomnieć, bo czeka nas bolesny upadek, a zarost z czasem i przy użyciu toników na porost włosów może osiągnąć iście mojżeszowe rozmiary. Warto dodać, ze tutaj każdy item, bron etc. jest podnoszona fizycznie przez bohatera w świecie gry. Można obejrzeć ją dokładnie w ręku, a kiedy bohater np. spożyje fasole z puszki to odrzuci pojemnik na ziemie i ten gdzieś się poturla.
Zabrakło chyba tylko fizycznego niszczenia chat od ognia, ale fizyczne zniszczenia to z reguły aspekt gier, który nie jest aż tak chętnie rozwijany w grach i cudownym wyjątkiem był tutaj Crysis.
Fabularny ciężar jest zupełnie inny niż w serii GTA od Rockstara. Tytuł jest dużo bardziej poważny, nawet bardziej od GTA4, które słusznie nosi miano najbardziej dojrzałej części kultowego cyklu Rockstara.
Motyw przewodni o problemie przemijającej ery dzikiego zachodu i tego, jak poradzić sobie z tym ma gang Dutcha Van der linde wyróżnia się bardziej refleksyjnym prowadzeniem historii. Są tutaj misje, gdzie po prostu idziemy z kompanami na ryby, ale absolutnie nie brak też tutaj strzelanin, brawurowych ucieczek, napadów na pociągi. Część ludzi narzeka na tempo gry, mnie osobiście ono ujęło widać tutaj specjalną filozofię jaka za tym stoi, a nie po prostu stworzenie przyjemnego zmulacza ala Assassin's Creed Origins czy inna Valhalla gdzie gra nudzi wielkością mapy i liczbą powtarzalnych rzeczy. Pomimo poważniejszego tonu nie brak tez tutaj jednak poczucia humoru . Sam polecam poczytanie od deski do deski katalogów towarów handlowych we wszelkiej maści sklepach. Rockstarowe poczucie humoru wprost wylewa się z niektórych listów od klientów. Warto też odwiedzić coś na wzór kina. Skala absurdu niektórych projekcji ala pokaz slajdów będący prekursorem dla animacji nie zawiedzie ludzi, którzy lubią poczucie humoru znane z GTA. Moja ulubiona to chyba ta
o dzieciaku, który był tak męski, że wieku bodaj 10 lat miał już potężne wąsy i pokonał dorosłego niedźwiedzia
Klasycznie nie brak też tutaj elementów fantastycznych ala UFO czy wielka stopa z GTA, choć podobnie jak i tam są bardziej poukrywane i trzeba się ich nieco naszukać. Fajnym pomysłem są tutaj choćby tzw ważne miejsca, czyli wyróżniające się intrygujące punkty na mapie
gdzie można znaleźć między innymi szkielet giganta czy dom wyciągnięty rodem z Shire uniwersum Tolkiena
Nie brak też jednak bardziej przyziemnych punktów charakterystycznych na mapie.
Aktywności poza wątkiem głównym jest tutaj masa. Poszukiwanie skarbów, różnego rodzaju znajdzki jak kości dinozaura czy petroglify. Jednak one zasługują na wyróżnienie, bo nie jest to ot typowe zbieranie złomu, ale praktycznie oddzielne linie fabularne, questy poboczne, gdzie spotykamy konkretną postać, która zleca nam zadanie i mamy tutaj filmik wprowadzający, jak i kończący. W sumie jest to motyw bardzo podobny do GTA5, gdzie spotykaliśmy tak zwanych dziwaków i nieznajomych. Tutaj właśnie część z nich zleca te znajdzkowe misje. Zasadniczo questy typu "nieznajomi" zasługują na spore wyróżnienie. Śledztwo na własną rękę w sprawie seryjnego mordercy, poszukiwanie zaginionych zwierząt z cyrku, próba odnalezienia magika, spotkania z fotografem zwierząt i przyrody. Mocno zapada to w pamięć, część ma cięższy klimat, część jest bardziej zabawna. Nie zrobiłem jeszcze wszystkich misji tego typu i ciekawi mnie co będzie dalej.
Wracając do kwestii zwierząt jest to też chyba najbardziej zróżnicowany i żywy pod kątem przyrody świat w grach AAA z jakimi miałem do czynienia. Ogrom gatunków ptaków od wróbli przez dzięcioły po pelikany, bizony, wilki, niedźwiedzie grizli, łosie, jelenie, iguany, różne węże, ale też zwierzęta hodowlane i domowe.
Robi to wrażenie a co ważniejsze, faktycznie przyroda jest tutaj żywa. Ptaki łącza się w wielkie gromady. Wilki i Kojoty polują na sarny etc. Można też upolować specjalne, legendarne zwierzęta, z których u trapera można wytworzyć unikatowe ubrania i talizmany.
Broni też jest tutaj masa. Strzelby, karabiny, a nawet topory i masa różnego rodzaju rewolwerów. Jeżeli ktoś uwielbia zabawę z bronią w grach Rokcstara, to nie będzie zawiedziony.
Na oddzielny akapit zasługuje koń. Mechanika jazdy koniem stawia na większy realizm. Koń ma określoną wytrzymałość, trzeba o niego dbać, karmić, czyścić, aby był w dobrej kondycji. Przy nierozważnej jeździe konnej można spaść ze skarpy- choć tutaj często sytuacje ratuje umiejętność stawania dęba przez konia- uderzyć w drzewo, czy przewrócić się o kamienie. Ciekawa sprawa to też mnogość ras samych koni w świecie gry, więc wierzchowca można zmieniać czy to przez kupno w stajni lub przez ujarzmienie konia w dziczy.
Oprawa graficzna jaka jest każdy widzi. Gra jest autentycznie piękna i jeżeli nawet na niskich ustawieniach na karcie graficznej ze średniego pułapu wygląda bardzo dobrze to mówi to samo za siebie.
Jak dla mnie gra słusznie wychwalana i wszelkie Wiedzminy 3 czy inne Horizony to nie jest kompletnie ten poziom. Owszem różnica kilku lat co prawda jest, ale chyba gry CDPR można i tak zestawiać, jak się spojrzy np. na takiego Cyberpunka 2077, który mimo bycia nowszą grą i tak jest bardziej przestarzały od Red Deada, który rocznikowo miał już premierę 4 lata temu.
Nie omówiłem wszystkich aspektów gry, ale wtedy to by wyszyła odrzucająca ściana tekstu.