Autor Wątek: God of War  (Przeczytany 1692 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline nori

God of War
« dnia: Nd, 03 Marzec 2019, 16:14:57 »
Rzadko mi się zdarza zakupić jakąś grę na konsolę od razu po premierze, zazwyczaj czekam, by ceny odpowiednio spadły, a do tego na rynku pojawił się zalew używek. Jednak przy najnowszej odsłonie God of War nie wytrzymałem: gdy słyszy się z każdej strony zachwyty na temat tego tytułu, oceny sięgają często maksimum, a do tego gra nie posiada debilnych mechanizmów jak boxy z pierdołami, płatne skórki, czy dlc z zawartością wyciętą przed premierą (tak EA, to Waszych gier już nie kupuję!), trzeba było sięgnąć do portfela.



Po ponad 40 godzinach rozgrywki i wbitej platynie, z czystym sumieniem mogę stwierdzić: studio Santa Monica dostarczyło nam niezwykły produkt, ze wszelkich miar zasługujący na zachwyty, jednocześnie nie pozbawiony przywar, ale dosłownie kosmetycznych.



Wspominając na szybko: pierwsza gra z serii God of War debiutowała na konsoli PS2 w 2005 roku. Należała do gatunków slasherów, czyli jej podstawową rozgrywką było dosłownie siekanie ogromnych zastępów wrogów. Jednak jak to było wykonane! Grafika, animacja i muzyka powodowały przysłowiowy opad szczęki, do tego gra nie przebierała w środkach: krew lała się strumieniami, a niektóre sceny powodowały autentyczne zniesmaczenie. Do tego tytuł nie był tylko prymitywną rąbałką, ale posiadał także akcenty gry przygodowej z elementami zagadek środowiskowych. A to wszystko ubrano w całkiem zgrabny scenariusz.



Część druga pojawiła się w 2007 i budziła jeszcze większe zachwyty, twórcy wręcz wycisnęli ostatnie soki z zasłużonej już wtedy konsoli PlayStation 2. Trzecia część zadebiutowała w 2010 roku już na konsoli PlayStation 3, i ponownie zdobyła uznanie zarówno krytyków jak i graczy. Ostatnia część, będąca jednocześnie prequelem, God of War: Ascension pojawiła się na PS3 w 2013, i mimo, że to także świetny tytuł, to jednak gracze poczuli się nieco zmęczeni. Nasz antybohater, spartański wojownik, na swojej drodze spotkał tak wielu wrogów, w tym praktycznie cały panteon Greckich bogów, że zarówno on jak i gracze poczuli nieco przesyt. Tym bardziej, że po drodze otrzymaliśmy jeszcze dwie części: God of War: Chains of Olympus (2008) i God of War: Ghost of Sparta (2010), obie zagościły na przenośnej konsoli PSP.



Warto nadmienić, że cała seria jest obecnie dostępna na konsoli PS3, części wydane pierwotnie na PS2 i PSP zostały odpowiednio przekonwertowane. Mimo, że niektóre części sagi obecnie mogą już nieco straszyć pod względem graficznym, to nadal wszystkie oferują doskonałą rozgrywkę. To jedna z tych serii, dla których warto kupić konsolę, a biorąc pod uwagę, że nie pojawiła się na inne platformy, a obecnie używana PS3 kosztuje grosze... może warto się skusić, jeżeli ktoś nie miał okazji?



A Ci co grali, w tym ja (PS3 swego czasu kupiłem właśnie dla God of Wara i serii Uncharted), z pewną obawą czekali na najnowszą część. A czekać musieliśmy trochę, wszak od premiery ostatniej upłynęło trochę czasu. Twórcy jednak nie próżnowali, a niektóre decyzje, które podjęli w tym czasie, wydawały się dość ryzykowane. Oczywiście najnowsza część trafiła tylko na konsole PlayStation 4, tak więc powstał nowy silnik, ale też pojawiły się zmiany w rozgrywce. W poprzednich częściach często widzieliśmy większy obszar planszy, a przez to łatwiej było siekać zastępy oponentów, tutaj kamera została przytwierdzona do pleców Kratosa, przez co nieco trudniej jest się orientować na polu walki. Ale na szczęście każda zmiana spowodowała wprowadzenie dodatkowych mechanizmów, i by choćby łatwiej nam się walczyło, na ekranie pojawiają się odpowiednie znaczniki, a także słyszymy podpowiedzi o atakujących nas wrogach, które wykrzykuje towarzyszący nam syn...



Właśnie. Syn. Zalążkiem fabuły jest podróż zmęczonego już życiem Kratosa w towarzystwie syna, a ich celem jest rozsypanie z najwyższego szczytu prochów matki chłopca. Jednocześnie przez całą grę obserwujemy relacje między ojcem i synem, i trzeba przyznać, to się sprawdza! Tym bardziej, że Atreus jest zdolnym łucznikiem i podczas podróży pomaga nam w walce, a z czasem wyrasta na wartościowego wojownika. Do tego nie jest to typ wkurzającego towarzysza, o którego musimy non stop się martwić. Sama walka natomiast stała się bardziej taktyczna, i oprócz ciosów musimy także zadbać o odpowiednie uniki i parowanie.



Tym razem twórcy na tapetę wzięli mitologię Nordycką, jednak co ciekawe, relatywnie mało tu epickich walk z ogromnymi przeciwnikami, co było zawsze wizytówką serii. Owszem, odpowiednich wrażeń nam nie zabraknie, a wrogów i mniejszych i większych jest cała chmara, ale ewidentnie twórcy zostawili sobie "coś na zapas". A samo siekanie najróżniejszych stworzeń jest wprost niezwykle przyjemne, także z powodu całkowicie nowej broni: topora, którym Kratos nie tylko umiejętnie wywija i ścina drzewa, ale też niezwykle celnie rzuca. A najlepsze jest to, że po takim rzucie topór możemy przywołać, a ten powracając niszczy na swojej drodze dosłownie wszystko. Co warto wykorzystywać zarówno podczas walki jak i w przypadku zagadek. Samych zagadek jest trochę i są bardzo przyjemne, niezbyt skomplikowane, ot takie przerywniki przydane, by obmyć sobie dłonie z krwi.



Graficznie ponowie twórcy pokazali, że są specjalistami w tym co robią: to niesamowite, że by zagrać w wprost przepiękną grę, wcale nie trzeba kupować kolejnej karty graficznej za ciężkie zielone, ale da się zoptymalizować kod na tyle, by wzbudzić słuszne zachwyty. Do tego otrzymujemy tutaj niby otwarty świat, co jest nieco stwierdzeniem na wyrost. Owszem, do celu często prowadzi parę ścieżek, ale zazwyczaj szybko łączą się one w jednym punkcie, a w pewnym momencie, zresztą niedługo po rozpoczęciu rozgrywki, dochodzimy do jeziora, którego to otaczające tereny możemy w sumie dowolnie zwiedzać. O ile coś nie stoi nam na przeszkodzie, gdyż twórcy zastosowali proste mechanizmy, czyli nie przejdziemy dalej, jeżeli nie posiadamy odpowiedniej umiejętności. Tak samo dodatkowe misje: potrzebny jest odpowiedni klucz, by otworzyć bramę, która przepuści nas na nowy teren. Tyle że Kratos posiada topór i sporo krzepy i taką bramę mógłby rozwalić w drobne drzazgi, ale niestety, nie da się. I to jeden z niewielu minusów: jeżeli twórcy czegoś w danym momencie nie przewidzieli, to nie ma siły, po prostu nie da się. Dotyczy to także skoków, czy też zboczenia z ścieżki. Normalnie możemy sadzić susy i skakać bez problemu, ale jeżeli gra na to nie pozwala, to nie przeskoczymy nawet małego płotka czy skały. Nie bo nie. Momentami to wkurza, ale na szczęście nie przeszkadza jakoś strasznie w rozgrywce.



Muzyka jest dość specyficzna, i wśród bardziej dynamicznych motywów posiada także bardziej melancholiczne. Słucha się tego wybornie, często zdarzało mi się przystanąć w podróżny, by jeszcze przez chwilę przysłuchać się jakiemuś motywowi. Pełna ścieżkę muzyczną przyjemnie także puścić sobie po rozgrywce. Gra wyszła w pełnej polskiej wersji językowej, więc mamy także dubbing, który o dziwo sprawdza się naprawdę przyzwoicie. Może zabrzmi to jak herezja, ale niektóre postacie lepiej słuchało mi się w naszej rodzonej wersji niż w oryginale!



I jeszcze coś niesamowitego: gra jest zrealizowana w jednym ujęciu. To znaczy, że brak tu jakichkolwiek cięć, kamera po prostu dosłownie płynie, podczas scenek przerywnikowych zmienia jedynie swoje położenie. To naprawdę trzeba zobaczyć! Nie ma też ekranów ładowania miedzy etapami, co okupiono sztuczkami w stylu np.: korytarzy na tyle zwalniających podróż naszych bohaterów, by kolejny obszar zdążył się załadować.



Rozgrywka wystarcza na około 20 godzin, ale warto pozwiedzać jeszcze świat i zaliczyć choćby misje poboczne. Nie ma ich dużo, ale naprawdę dostarczają sporo satysfakcji. I pozwalają podbudować naszą postać. Właśnie, mamy tu coś w postaci zdobywania poziomów. Mechanizm z początku wygląda na skomplikowany, ale tak naprawdę jest dość prosty i całkiem przyjemny. Warto przypakować nasza postać, gdyż dla spragnionych krwi są dostępne jeszcze dodatkowi wrogowie, w tym ciężkie do pokonania Valkirie, a także dwa światy (zupełnie opcjonalne!), w których pokonujemy zastępy wrogów i trzeba nieco pofarmić, ale na szczęście w granicach zdrowego rozsądku.



God of War to świetna gra i niesamowite przeżycie. To gra którą uruchamiasz na chwilę i chcesz pograć godzinkę - dwie, po czym zastaje Cię wschód słońca. To może nie gra 10 na 10, ale tytuł naprawdę nieprzeciętny. Takich gier, tworzonych z pasją, chciałoby się więcej. Kolejne części już powstają, twórcy mają silnik, określoną rozgrywkę, zapewne przyjdzie nam teraz czekać nieco krócej. Ja już nie mogę się doczekać!



A, widziałem na jakimś forum, jak gracze sprzeczali się, czy poziom 8 jest maksymalny. Da się osiągnąć dziewiąty. ;)



PS. Ta gra jest warta tego by w nią zagrać, to tytuł z takiej kategorii, że można nawet dla niego rozważyć zakup konsoli. I naprawdę warto, odradzam np.: oglądanie filmików z rozgrywki, nie warto psuć sobie przyjemności!
8studs blog o klockach LEGO, komiksach i filmach.

Tysonek

  • Gość
Odp: God of War
« Odpowiedź #1 dnia: Pn, 04 Marzec 2019, 09:18:32 »
Chyba napisałeś wszystko co można o tym tytule, dla mnie osobiście obok Red Dead Redemption 2 to gra zeszłego roku.

Offline Lou

Odp: God of War
« Odpowiedź #2 dnia: Wt, 05 Marzec 2019, 08:40:17 »
Ograłam obie części GoW na PSP. Gry wspominam dobrze. Nie było tego efektu znużenia jak przy kolejnym etapie podobnego w stylu Dante's Inferno. Przymierzałam się też do zakupu zremasterowanego GoW III na PS4, jednak brak czasu i inne, ciekawsze tytuły mnie od tego pomysłu odwiodły. W przypadku najnowszej odsłony zachwyciła mnie grafika, ale już motyw towarzyszącego Kratosowi dzieciaka skutecznie mnie zniechęcił. Chyba jestem tradycjonalistką, Kratos jako siepacz tak, jako ojciec - nie.
Never trust the friendly ones.
Yuri Daily

Offline nori

Odp: God of War
« Odpowiedź #3 dnia: Cz, 07 Marzec 2019, 08:36:18 »
Lou, na PS3 ograłem wszystkie God of Wary, czyli trylogię, Wstąpienie oraz dwa remastery z PSP. Niektóre tytuły dwukrotnie i pewnie jeszcze kiedyś wrócę. Najnowszy God of War wydawał mi się zbyt wielka zmianą i pierwsze z nim posiedzenie było dla mnie dość ciężkie. Dziwna walka, spokojna nastrojowa narracja, do tego ginąłem co chwilę. Bezsprzecznie, to nie ten God of War co kiedyś. I fakt, najnowszą część można traktować jako rewolucję, i w sumie mogłaby istnieć jako zupełnie nowa seria, ale wiadomo, podpięcie pod znana i uznana markę robi swoje.

Lou, spróbuj tak podejść, ja w tej grze zakochałem się dopiero po rozpoczęciu ponownej rozgrywki. A syn okazał się całkiem fajnym dodatkiem. Podczas spokojniejszych partii często pojawia się dialog miedzy postaciami, a podczas walki skutecznie nas wspomaga, i co najważniejsze, nie trzeba się o niego martwic, że np.:  zginie i przez to przegramy. Rozgrywka jest tak zrobiona, że po jakimś czasie każda potyczka będzie doskonałą zabawą, ale jednocześnie sporym wyzwaniem. A wiesz jaką satysfakcję daje pokonanie silniejszych wrogów?
8studs blog o klockach LEGO, komiksach i filmach.

Offline Antari

Odp: God of War
« Odpowiedź #4 dnia: Pt, 08 Marzec 2019, 10:55:37 »
nori a pokonałeś wszystkie Walkirie, uwolniłeś Smoki?

Tytuł ograłem w zeszłym roku praktycznie na max. Były też jakieś update'y z NG+ ale już się nie bawiłem. Graficznie miazga. Gameplayowo to nowa jakość. Największym zaskoczeniem jednak pozostaje fabuła, która jest naprawdę dobra w przeciwieństwie do części wcześniejszych, gdzie była raczej pretekstowa. Stara seria z PS2/PS3/PSP jest nadal ok, ale to już niższa półka. Też z początku byłem sceptyczny ale po chwyceniu do ręki pada wątpliwości ustąpiły. Chyba jedno z bardziej udanych przeniesień starej serii na nowy silnik.
« Ostatnia zmiana: Pt, 08 Marzec 2019, 10:57:13 wysłana przez Antari »

Offline nori

Odp: God of War
« Odpowiedź #5 dnia: Pt, 08 Marzec 2019, 22:40:19 »
Oczywiście, platynka wpadła. ;) Walkirie dały mi popalić, choć były takie, które padały na raz, a inne znowu powodowały rzucanie padem. ;) NG+ zacząłem, ale dotarłem do jeziora i trochę połaziłem, po czym wsiąkłem w Spider-mana. Oba tytułu to dla mnie praktycznie arcydzieła, gry, po których autentycznie żałuje się, że to już koniec.
8studs blog o klockach LEGO, komiksach i filmach.