Pozostałe > Filmy i seriale

X-Men 97

(1/4) > >>

Bazyliszek:
Zaczęto już mówić o tym serialu w temacie ogólnym, ale myślę, że zasługuje on na osobny, własny temat. Bo każdy kolejny odcinek to IMHO złoto, dla komiksiarza fanboya.

Po adaptacji "Sądu nad Magneto" w drugim, teraz w 3 odcinku zrobili to!

Spoiler: PokażUkryjZrealizowali ten poryty wątek w którym okazuje się, że Cyclops zrobił dziecko klonowi a nie oryginalnej Jean Grey. I to jeszcze w sumie można spokojnie akceptować bo w świecie superhero takie rzeczy się zdarzają. Ale żeby zaraz po powrocie oryginału od razu odrzucać wszelkie uczucia do matki swojego dziecka, to już trzeba być prawdziwym draniem. I tutaj w serialu też to pokazali, co pokręcony umysł Clermonta wymyślił. I to jest genialne!

A potem w pozostałym czasie pół godzinnego odcinka wciśnięto jeszcze ujawnienie uczuć Wolverine'a do Jean, traumę Morfa, komiksowy szalony plany Mr Sinistera, Gambita który odkrywa że Magneto sypiał z Rogue i że zaraz zrobią to znowu (albo już to się stało), Storm schodzi się z Forge'm, oraz odesłanie Nathana Summersa do przyszłości. WOW! Jak to super wygląda i jak to się świetnie ogląda. U mnie zawsze to jest clou dobrej adaptacji. Trzymanie się materiału źródłowego jak najwierniej się da. Jeśli showrunnerzy nie wymyślają swoich głupot, tylko odwzorowują piękno i sukces oryginału, to potem widz może się tylko rozkoszować produktem finałowym. I tak powinno być! To jest masterpece i nie mogę się doczekać ciągu dalszego.

I zgadzam się - w tej szczupłości czasu ekranowego jaki musi być poświęcony 10 postaciom, to Morph wypada najlepiej. Co jest tym bardziej zaskakujące, że jest to postać drugoplanowa a nie jeden z czołowych X-Men z komiksów.

Bazyliszek:

--- Cytat: Gustavus_tG w Cz, 28 Marzec 2024, 09:58:15 ---Obejrzałem dostępne na platformie odcinki X-men i niezły tam jest kocioł powyciąganych motywów z różnych okresów i połączonych w jedno. Ale o dziwo spina się to w miarę sensownie w jedną całość i fajnie się ogląda. Trochę szkoda tej czołówki niemal jeden do jeden przeniesionej z wcześniejszego serialu. I scena z Jubilee w dyskotece. Taka była muzyka w latach 90?

--- Koniec cytatu ---

Tak jak motyw z Batmana i Supermana, tak muzyczka z intro X-Men TAS jest kultowa. IMHO bardzo dobrze, że ją zachowano. Ryje banię tak jak powinna. :) Odcinki liczą po pół godziny i kompilacja komiksowego źródła musi być. Zgadzam się z tobą, że mimo szczupłości czasu, nie czuje się chaosu fabularnego. Wszystko pasuje.
Muzyka z dyskoteki wydała mi się generyczna. Ani ziębi, ani grzeje.

Castiglione:
Tak mnie zastanawia:
Spoiler: PokażUkryjSkoro X-Meni znają Bishopa, który może podróżować w czasie, to czemu Scott i Jean musieli porzucić dziecko w przyszłości? Co stało na przeszkodzie, żeby za jakiś czas przenieśli się do niego/odwiedzali je/zabrali je z powrotem, gdy będzie już wyleczone?

HugoL3:
Nie rozkminiajcie logiki tego serialu, bo w pierwowzorze też była masa absurdów.

Gustavus_tG:
Dlatego traktuję go czysto rozrywkowo. Paradoksy czasowe i temu podobne naukowe rozkminy zostawiam ambitniejszym twórcom i ich dziełom.
PS. Ale ten Bishop jako gościu z przyszłości mógłby być bardziej użyteczny, a nie tylko mydli wszystkim oczy.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej