Oczekujesz, że automatyczny generator grafomańskich przekombinowanych postów pisanych łamaną polszczyzną będzie odpowiadał na pytania?
LOL
Wisi mi to generatorze irytacji i wiecznie niezadowolony człowieku. Przynajmniej jestem sobą, a nie piszę tak jak ty, co drugi komentarz przy czyimś poście (chyba tylko wtedy, gdy Ci nic nie pasuje, a jesteś nihilistą i nie pasuje Ci wszystko) ,,bullshit". Weź się po prostu w końcu ode mnie odczep, najlepiej ignoruj moje posty, jak masz komentować je w taki sposób. Te twoje docinki mi się po prostu nudzą, są mało inteligentne, prostackie. Słowa w moim kierunku to obraza mojej osoby, i nie mam zamiaru dłużej twojego dziecięcego zachowania tolerować.
Co jest bezprecedensowego w New Mutants?
"The New Mutants" sam w sobie jest filmem bezprecedensowym; całokształt tej produkcji powinno się określać właśnie czymś ,,bezprecedensowym" (choć jest to bardziej subiektywna opinia, i nie każdy musi się z tym zgadzać) - czymś nie do końca aż tak fenomenalnym, wybitnym, ale pierwszym, jedynym w swoim rodzaju dla Unwiersum Marvela. To film, który na taki tytuł zasługuje, z racji ciężkich okoliczności w których powstał, w których miał kinową premierę.rezentuje. Jest jednostką samodzielną, jakby od wątku Nowych Mutantów z domu pomysłów Stana Lee stał się on częściowo bytem niezależnym. Kocham takie obrazy jak "The New Mutants"; to kino superbohaterskie a'la ,,odmieniec"... po prostu... bez precedensu. I na koniec, fakt, może użyłem złego określenia w przypadku "The New Mutants"; powinienem jakoś inaczej sformułować zdanie, o które tak się rozchodzi.