"Wonder Woman" z 2017 roku, to film inspirujący, zachowany w duchu snyderowskiego patosu - jeśli tak to można określić, ale i niepozbawiony dziwnych sekwencji, ni to humorystycznych, ni to naturalnych - wynikających z dostosowania się Diany do ,,współczesnego świata lat drugiej dekady XX wieku", dla niej innej rzeczywistości. Po obejrzeniu "Wonder Woman (2017)", produkcji będącej pomostem łączącym "Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości (2016)" i "Ligę Sprawiedliwości (2017)", bo wczoraj film załączyłem na odtwarzaczu Blu-Ray z płyty Blu-Ray po raz pierwszy, jestem pełen naturalnego optymizmu w stosunku do zbliżającego się wielkimi krokami produktu od Warner Bros, "Wonder Woman 1984 (2020)". Sekwencje walki Diany - najważniejsze te na froncie, w budynkach i zamkniętych przestrzeniach, i w okolicach końca filmu, gdy Wonder Woman pojedynkowała się z wojskiem Generała - i nim samym - Ericha Ludendorffa, w swym poklatkowym spowolnieniu, z odpowiednim dociemnieniem kadru, wyglądały bardzo dobrze, ba, wręcz bajecznie!
"Wonder Woman (2017)" oceniam odpowiednio na: 8/10!