Do premiery Ligi Sprawiedliwości Wonder Woman była dla mnie najgorszym filmem DC (wielki fan BvS i SS się kłania). To jest po prostu poprawnie zrobiony film przygodowy i niestety nic więcej. Chociaż przyznam, że po trzecim seansie zacząłem na niego patrzeć nieco przychylniej i niektóre jego wady już tak nie kłują w oczy.
Też mnie to mocno zastanawia. Jakiś klon? Podróż w czasie? Serio nie mam pojęcia, jak będą to chcieli rozwiązać, a Patty Jenkins ostatnio wspominała, że już podczas tworzenia pierwszego filmu planowali drugą część i powrót Steve'a będzie miał sens.Będzie jakaś retrospekcja: w ostatniej chwili heroicznie wyskoczył ze spadochronem, a nie chciał się ujawniać WW becouse reasons and plot twists ;)
JL też mi się lepiej oglądało.
To teraz jeszcze bardziej nie rozumiem - w recenzji wytykasz wszystkie błędy, których jest cała litania a mimo to uważasz, że to nie jest zły film...No co ci poradzę, że mimo tych wszystkich problemów wciąż dobrze mi się to ogląda? :P Cenię sobie filmy, które potrafią sprawić, że zamiast się skupiać na wadach mogę je zwyczajnie olać. Jedynie żałuję, że nie jest dłuższy, bo akurat tutaj dodatkowe pół godziny by się przydało. Z kolei z WW wypadałoby trochę materiału wyciąć.
Jak dla mnie origin Cud Kobitki jest lepszy od Kapitana A.
Jest bohaterka, jest pomocnik i drużyna pierścienia.Drużyna niestety marna i zbyteczna.
Pod tym względem drużynę lepiej zbudowano już w krytykowanym przez Ciebie "SS" gdzie poza słabymi Katana i R. Flag towarzystwo do siebie mniej więcej pasowało.
No co ci poradzę, że mimo tych wszystkich problemów wciąż dobrze mi się to ogląda? :P Cenię sobie filmy, które potrafią sprawić, że zamiast się skupiać na wadach mogę je zwyczajnie olać.
Jak dla mnie raz że nie jest lepszy, dwa, że jest jego kalką (tyle, że z dodatkiem Thora),
Oglądając miałem wrażenie przeżuwania odgrzanego po raz kolejny kotleta.
Drużyna niestety marna i zbyteczna.
Jak dla mnie tam nie było żadnej ciekawej postaci, a już villain to całkowite nieporozumienie.
Interesował mnie tylko i wyłącznie wątek Joker-Harley, ale potraktowano go po macoszemu.
JL to też odgrzewany kotlet (i próba kalkowania Avengersów), ale tu odsyłam do pierwszej zacytowanej przez Ciebie wypowiedzi - film sprawia, że nie myślę o jego wadach, tak było też w tym wypadku.
Dodatkowo w JL bardzo mi się podoba soundtrack (http://filmozercy.com/wpis/danny-elfman-justice-league-recenzja-soundtracku). W WW może i zły nie jest, ale to jednak kolejne popłuczyny po Zimmerze (http://filmozercy.com/wpis/wonder-woman-rupert-gregson-williams-recenzja-soundtracku), w których słyszę szereg innych filmów do których ten robił muzykę.
Dodatkowo JL sprawia, że się zastanawiam nad tym co mogło być lepiej,
Film się robi przez to ciekawszy -
Z kolei WW to miałkie, odwalone od linijki kino superhero, którego nikt nie wyrwał z rąk twórcy żeby to zepsuć, tylko już w założeniach było takie, jakie jest. To po prostu przeciętniak, za którym nic ciekawego się nie kryje. Oglądając to ziewam i tyle.
Bardzo podobna sytuacja jak z "Czarną Panterą".
Dość nijakie toto, choć może mniej niż Aquaman, a może i podobnie?
Sama bohaterka spoko, ale film potrafi zmęczyć. Villain marny, za dużo elementów wspólnych z pierwszym Capem, który dawał radę zdecydowanie bardziej.
Jak dla mnie MoS i BvS znacznie lepsze, JL też mi się lepiej oglądało.
Do sequela jestem zniechęcony za sprawą osadzenia go w latach 80tych.
PS. A SS to dno dna.
Z kolei WW to miałkie, odwalone od linijki kino superhero, którego nikt nie wyrwał z rąk twórcy żeby to zepsuć, tylko już w założeniach było takie, jakie jest. To po prostu przeciętniak, za którym nic ciekawego się nie kryje. Oglądając to ziewam i tyle. Bardzo podobna sytuacja jak z "Czarną Panterą".Ja z kolei czytałem przecieki, że WW miało być bardziej Snyderowe i Jenkins i Gadot popierały jego wizję i to Tsujihara i Johns narzucili swoją wersję filmidełka. Ale nie wiadomo, co jest prawdą. Na pewno obecnie, w sprawie JL, Jenkins i Gadot stoją raczej za Snyderem.
Na pewno obecnie, w sprawie JL, Jenkins i Gadot stoją raczej za Snyderem.Podobnie jak cała obsada JL.
Podobnie jak cała obsada JL.
Szczerze pisząc nawet nie wiem co widziałem oglądając ten zwiastun. To jest jakiś elseworld? Tak! To jest jakiś elseworld! To powinien być jakiś elseworld... Jakiś crossover ze "Stranger Things" albo cuś...
To ja mam takie odczucia dokładnie oglądając trailery Birds of Prey oraz serialu Watchmen.
"Wonder Woman (2017)" oceniam odpowiednio na: 8/10!O w mordę! Serio uważasz ten film za bardzo dobry ? :o
Spoilery od dawna latają po necie :P
O w mordę! Serio uważasz ten film za bardzo dobry ? :o
Osobiście daję mu 6/10 (niezły), ale żeby dać mu aż 8....
Do ostatniego aktu było całkiem nieźle, jak WW 6/10 to taki Kapitan Marvel 3/10 :)
Lepsza od cringe'owej na maksa pierwszej częściGorsza, głupsza, nudniejsza. I duuuuuużo bardziej cringe'owa - w sumie taki trochę Batman i Robin DCEU.
I znów widać talent Snydera (dłubał przy story "WW" i wyszło całkiem fajnie) i beztalencie Geoffa Johnsa ("Shazam!" i teraz "toto") ;).
;)I to ma świadczyć, że to wina Johnsa?
https://cosmicbook.news/zack-snyder-removed-wonder-woman-1984-patty-jenkins
https://www.comingsoon.net/movies/news/1145883-wonder-woman-1984-director-patty-jenkins-praises-co-writer-geoff-johns
Maczał i w "Shazam!". "Aquaman" też zresztą słabiutki, tylko znacznie bardziej widowiskowy niż "WW1984". No i w "JL" Whedona też maczał, co zapewne musiało Whedona irytować.
Dla mnie to również swoisty fenomen, bo jego scenariusze komiksowe to często rzeczy bardzo dobre, wręcz świetne. W ich przypadku nie musi dostosowywać się do poziomu międzynarodówki analfabetów i idiotów, tak jak w przypadku filmów.