Ogólnie serial mi się podobał ale końcówka nie do końca wyszła. Co mi się najbardziej rzuciło w oczy w ostatnim odcinku:
1. "Najmądrzejsza" kobieta świata nie pomyślała, żeby zabezpieczyć swój zegar zagłady przed gradobiciem. Oczywiście to było coś więcej niż gradobicie ale tak czy siak urządzenie było praktycznie niechronione przed zewnętrznym oddziaływaniem.
2. Dlaczego Dr Manhattan nie teleportował albo po prostu nie zdezintegrował wszystkich w cholerę siedząc w klatce? Dlaczego niby materia organiczna miała by być dla niego lepszym albo wręcz jedynym przewodnikiem, a zwykły beton na którym siedział już nie? Dla niego każda materia powinna być obojętna. Przecież życie też już stworzył. Można też brać pod uwagę, że zrobił to celowo, pozorując własną śmierć ale twórcy ewidentnie zasugerowali, że tym przewodnikiem może być tylko materia organiczna.
No i ogólna dygresja która towarzyszyła mi przez cały czas od pierwszego odcinka. Czy w jakichkolwiek komiksach Moore'a problem rasizmu się w ogóle pojawia? Strażników czytałem w pierwszym polskim wydaniu więc mogę już szczegółów nie pamiętać ale nie przypominam sobie, żeby rasizm w ogóle był tam choćby wspomniany. Przez chwilę rasizm pojawia się w
V jak Vendetta w chwili śmierci V ale tam to tylko jeden z przykładów.
Rozumiem, że to jest problem w USA ale dlaczego mieszać do tego Strażników?
Poza tym nie podobała mi się wizja Ozymandiasza jako napuszonego błazna, w gruncie rzeczy naiwnego i niezbyt rozgarniętego. Nie kupuję tego.
Było też sporo bardzo fajnych rzeczy, o których przedmówcy już tutaj pisali i w których widać szacunek do komiksowych Strażników.
No nic. Czekam na trzeci sezon Dark