Autor Wątek: Apple TV+  (Przeczytany 3223 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Online Zwirek

Odp: Apple TV+
« Odpowiedź #30 dnia: So, 02 Wrzesień 2023, 16:34:20 »
@Piterrini w Silo...
Spoiler: PokażUkryj
jak się zastanowić, to nic kupy się nie trzyma. W każdym domu kamera, na ulicach kamery i nikt przez 140 lat się nie zorientował, to znaczy nie jest ta wiedza powszechna. Od 140 lat ludzie wychodzą na zewnątrz aby wyczyścić obiektyw kamery i umierają w zasięgu jej widzenia, ale w serialu widzimy, że jest tam tylko kilka ciał, gdzie podziali się pozostali? Powinny być hałdy trupów (skafandrów). I tak można wymieniać jeszcze długo.

Online Leyek

Odp: Apple TV+
« Odpowiedź #31 dnia: Wt, 05 Wrzesień 2023, 20:49:37 »
Silo [spoiler] @nick [spoiler] :P

To, żeby było choć parę słów do poczytania to powiem, że jestem na 5 czy 6 odc. 2 sezonu Fundacji i bardzo mi się dalej podoba. Oczywiście świat(y) przedstawiony ma zero wiarygodności (wszędzie ludzie lub bardzo-ludziopodobne istoty, na każdej planecie można oddychać normalnie - od razu się moja ulubiona głupotka z Prometeusza przypomina), ale pewne pomysły (trój-Cleon) są bardzo ciekawe. No i widać tutaj przyzwoity budżet. Książek nie czytałem (nie lubię takich tasiemców; dla mnie 2 tomy to już za dużo, no chyba że 2 tomy opowiadań ;) ), więc nie mam porównania, ale dla takich nie-czytelników to na pewno jest niezła rozrywka.

Bender

  • Gość
Odp: Apple TV+
« Odpowiedź #32 dnia: Pt, 08 Wrzesień 2023, 21:13:28 »
No jakoś ultra zachęcająco to to nie wygląda


Offline Moreroms

Odp: Apple TV+
« Odpowiedź #33 dnia: Cz, 14 Wrzesień 2023, 15:02:34 »
@Moreroms:
Spoiler: PokażUkryj
No dobra, ale świat wciąż jest "skażony" te 300 lat później (kiedy dzieje się akcja serialu)?

I "głupie" pytanie - skoro taki był cel, i był też zasadny w 2050, to dlaczego zamiast czczenia ekranu w stołówce nie jest wprost powiedziane, nawet wyryte na jakimś centralnie umiejscowionym monumencie, co się działo w 2050 i dlaczego ludzie mają żyć w silosach dla własnego dobra itp. (bo zakładam z tego co piszecie, że ta wiedza przez 300 lat się rozwiała w świadomości społecznej i stąd też dodatkowe źródło dramatyzmu w serialu/książkach)? Powiedzieć ludziom prawdę to i tak będą się pchać w potencjalnie śmiercionośne środowisko poza silosami? A pytanie głupie, bo logiczne że nie można ogółowi społeczności mówić prawdy (tzn. można, ale jak pokazuje historia - od wieków przeważnie nie jest to praktykowane)...

Hm, powiedzmy że mamy rok 2200, dorasta kolejne już pokolenie wiedząc, że nigdy nie wyjdzie z silosu (w przypadku gdyby dobrze znali prawdziwy plan), ale gdyby wiedziało o skali zagrożenia to przecież i tak nie chciałoby wyjść... Czy ta "wiara" podtrzymywana przez "okno" w stołówce jest ludziom do życia niezbędna? Bardzo zawiła logika ze strony pomysłodawców całości. A jeśli w tym 2350 powietrze jest już w porządku (wcześniej niż założyli ww. pomysłodawcy) to przecież można zakończyć plan wcześniej, w takim przypadku mistyfikacja i niejako więzienie społeczności powoduje, że ww. pomysłodawcy są wprost antagonistami (niby logiczne, ale jeśli faktycznie sytuacja była zła w 2050, to wcale złych zamiarów nie mieli przecież, no ale o tym może nie będę się rozwodził, bo wbrew "powszechnemu" założeniu np. planu Thanosa w MCU nie odebrałem jako "złowieszczego", tak samo z decyzją z początku Battlestar Galactica (tego nowszego serialu); nie mogę dać spoilera w spoilerze więc ujmę ogólnie: różnica MCU a BSG to kwestia emocjonalna, bo Thanos zrobił to co zrobił z pobudek osobistych, nie przyglądając się czy każda planeta potrzebowała tak radykalnego rozwiązania [i tak znamy dobrze tylko ziemię z protagonistami, nie wiadomo w jakim stanie są inne miejsca, widz więc ocenia decyzję Thanosa tak samo "emocjonalnie"], a w BSG trzeba było pozostawić jakiś procent populacji żeby reszta przeżyła, nie było innego wyjścia).


Sorki, że dopiero teraz, ale w pracy był młyn, a w domu wiadomo, nie ma czasu na forum :D.
Spoiler: PokażUkryj
 z tego co wyczytałem w książce to owszem, te 300 lat później świat nadal jest "skażony". Z resztą w serialu wskazuje na to to, że wszyscy z "lewymi" kombinezonami padli szybko, a Jules z dobrym kombinezonem nie.

Co do "głupiego" pytania. W książce było tak, że tylko "szefostwo" w silosie 1 miało wiedzę co się działo w 2050. Pozostali ludzie, którzy żyli w tamtym czasie i później zamieszkali w silosach mieli podawane z wodą pitną coś, co "blokowało" traumatyczne wspomnienia. (było kilka osób w różnych silosach które były na to odporne i one zwykle były przyczynkiem do rebelii). A czemu nie powiedziano wszystkim prawdy? Dlatego, żeby przyszłe pokolenia nie były świadome, że sama ludzkość może doprowadzić do takich zniszczeń, żeby jak najbardziej oddalić ponowne dojście do zabójczych technologii (wspominałem wcześniej, że w każdym z silosów była "baza wiedzy" dla kierowników silosów - ona była tak wybrana, aby nie naprowadzać ludzkości ponownie na zabójcze technologie).

W 2350 powietrze nadal nie jest okej, bo mają czujniki do badania jego jakości (czy tam zawartości "skażenia"). Moim zdaniem brak "okna" i tego co dzieje się z osobami wysłanymi na "czyszczenie" powodowałoby jeszcze większą chęć zobaczenia co jest na zewnątrz. Popatrz, że mimo długiego czasu pod ziemią i w miarę cyklicznego wysyłania ludzi na czyszczenie i tak znajdują się ci od "teorii spiskowych", że na zewnątrz jednak jest super. Ja sam zgodzę się z Tobą w tym, że pomysłodawcy są tak naprawdę antagonistami, bo przecież przez ich decyzje na ziemi zostało tylko pół miliona ludzi. Co do MCU i BSG to się nie wypowiem, bo nie jestem w temacie ;)


@Piterrini w Silo...
Spoiler: PokażUkryj
jak się zastanowić, to nic kupy się nie trzyma. W każdym domu kamera, na ulicach kamery i nikt przez 140 lat się nie zorientował, to znaczy nie jest ta wiedza powszechna. Od 140 lat ludzie wychodzą na zewnątrz aby wyczyścić obiektyw kamery i umierają w zasięgu jej widzenia, ale w serialu widzimy, że jest tam tylko kilka ciał, gdzie podziali się pozostali? Powinny być hałdy trupów (skafandrów). I tak można wymieniać jeszcze długo.


Spoiler: PokażUkryj
 też nie do końca z tą "hałdą trupów", bo obecna pani burmistrz mówiła (nie pamiętam już czy w książce czy w serialu...), że żaden inny burmistrz nie wysłał tyle osób na czyszczenie w trakcie swojej kadencji (a ona wysłała 3 czy 4 osoby). No i wiadomo, gusta guściki, ale ja oglądam/czytam nie koniecznie dlatego, żeby siedzieć i zastanawiać się czy aby nie ma jakiegoś błędu logicznego czy nie (ale rozumiem, że dla kogoś to może być istotne). Więc imho, mimo że niektóre rzeczy są grubo naciągane (nanoboty, czy wybicie całej ludzkości decyzją 3 czy 4 osób), tak całość mi się podoba.


Ostatnio zrobiłem pauzę z czytaniem, na rzecz grania. Ale za chwilę wracam do czytania tomu 3, więc za jakiś czas wrócę z kolejnymi odpowiedziami :D

Offline misiokles

Odp: Apple TV+
« Odpowiedź #34 dnia: Cz, 21 Wrzesień 2023, 17:27:41 »
Nie testowałem tego sposobu na tanie 3 miesiące (mam jeszcze 2 tyg abo z poprzedniej promocji), ale pewnie spróbuję.
https://boop.pl/rozne/apple-tv-i-apple-music-do-3-miesiecy-za-darmo-promocja-dla-nowych-i-powracajacych-uzytkownikow

Offline Piterrini

Odp: Apple TV+
« Odpowiedź #35 dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 19:47:56 »
Nowy serial komediowy od Apple:
The Completely Made-Up Adventures of Dick Turpin.
Nic wyjątkowego, ale gdy posucha wśród innych komedii (szczególnie obecne amerykańskie mnie nie przekonują - Abbott, Ghosts czy Night Court...) to tutaj solidna dawka humoru (przynajmniej w pierwszych dwóch odcinkach). W obsadzie komediowi weterani bilansują skalę produkcji, która jak na osadzoną w historycznym settingu zdecydowanie stroni od przepychu. Żarty to naprzemiennie bezpośrednie, "głupie" gagi i bardziej podtekstowe, niekoniecznie subtelne, ale bardziej elokwentne wymiany zdań itp.. Z dużym marginesem błędu powiedziałbym, że serial wpisuje się gdzieś pomiędzy czasem infantylnym humorem z 1670 a miejscami okrutnym z The Great. Widziałem opinie porównujące do Our Flag Means Death - nie podpisuję się pod nimi, styl jest zupełnie inny... Tak samo żarty porównywane z Naked Gun - niektóre żarty są faktycznie w takim stylu, ale bliższe są średnio udanym naśladowcom niż oryginalnemu stylowi twórców ww.. Nie jest to też Blackadder ani Mighty Boosh, może po zakończonym sezonie będzie łatwiej znaleźć analogie, bo obecnie serial zdaje się być czymś niekoniecznie oryginalnym, ale też nie bezpośrednio kopiującym inną produkcję. Na razie odbieram pozytywnie, jednym z powodów może być to, że niektórych aktorów bardzo lubię (Marc Wootton, Mark Heap) a resztę (w tym głównego bohatera granego przez Noela Fieldinga) w zasadzie też lubię (tylko mniej). Serial mógłby być lepszy (zabawniejszy i "większy" w skali np. scenografii), ale podchodząc do niego bez oczekiwań zdecydowanie może pozytywnie zaskoczyć.

Online Leyek

Odp: Apple TV+
« Odpowiedź #36 dnia: Śr, 06 Marzec 2024, 23:16:34 »
Apple TV+ znów jest za darmo tym razem na 2 miechy. Trzeba aktywować do 8 marca:

https://redeem.services.apple/messi-sp-emeia-2024?rt=social&itscg=80121&itsct=MWC_LM_Social_2M_24

Offline Piterrini

Odp: Apple TV+
« Odpowiedź #37 dnia: So, 06 Kwiecień 2024, 19:47:52 »
Miałem w ostatnich tygodniach do czynienia z dwoma nowymi serialami neo-noir, w gatunku co jakiś czas coś nowego powstaje, a teraz zdaje się jeszcze nakładać pocovidowy backlog zamówionych dawniej, a wyprodukowanych niedawno seriali, więc strzelam że to nie wszystko co aktualne w tym nurcie, ale do konkretów...

Monsieur Spade z Clivem Owenem to nie serial Apple, a AMC w koprodukcji z europejskim Canal+, twórcy znani, bo Scott Frank (The Queen's Gambit) i Tom Fontana (chociażby Oz, ale też rzadko przytaczany europejski Borgia), a sama historia czerpie z oryginalnego noir, i jest w pewnym sensie sequelem The Maltese Falcon (Owen gra de facto starszą wersję postaci Bogarta)...
Wydaje się, że bardzo dobra mieszanka materiału źródłowego, twórców, settingu, aktorów itd., jednak serial moim zdaniem "nie dowiózł", wielu elementom, też technicznym, brakuje jakiejś autorskiej inwencji. Rzecz w tym, że obecnie prawidłowo technicznie/aktorsko itp. zrobiony serial jest czymś standardowym - seriale zastąpiły tym samym część nie-blockbusterowego segmentu filmowego. Przy ponadprzeciętnej historii po-prostu-dobre wykonanie jest w pełni akceptowalne, ale historia w Monsieur Spade jest tak przeciętna jak sam serial, stąd to co wskazałem - brakuje w nim czegoś, co wyróżniłoby go na tle innych produkcji, nie jest to serial zły, ale ciągnie się i mnie osobiście nie przyciągał do ekranu, ani ujęcia, ani aktorstwo, ani fabuła nie sprawiły że chciałem dalej serial oglądać.
Ale skoro to nie serial Apple to po co o nim wspominam...

Sugar, który debiutował wczoraj, stanowi niejako przeciwieństwo ww. produkcji. Setting to współczesne LA gdzie w ww. jest to Francja lat 60.. Reżyser serialu znany jest np. z City of God, jeśli ktoś kojarzy to stylizowane, a jednocześnie "surowe" ujęcia faweli, close-upy z niestatycznej kamery itp., ten styl miesza się w Sugar z ujęciami statycznymi (a nawet fragmentami starych filmów noir). Głównym aktorem Colin Farrell, więc tu zbieżność z wyżej wymienionym serialem (znane nazwisko mające przyciągnąć do ekranu). Do tego, z tego co czytam,
Spoiler: PokażUkryj
odcinek 6 zmieni spojrzenie widza na serial,
marketing zresztą nie ukrywa, że są niedopowiedzenia (ale daję w spoiler żeby ktoś kto nie chce wiedzieć nie wiedział, mimo że to żadna "wiedza"), a sama stylistyka, która miejscami nachalnie stara się mówić "nie oglądasz typowego neo-noir" może wprowadzać "niepokój", który jw. jest uzasadniony. Przyznam że to jak serial się prezentuje zbija z tropu, przeciwieństwo ww. produkcji z Owenem, tutaj są aspekty jakie na papierze nie wydają się w takim połączeniu działać dobrze, ale podczas oglądania ten miks wręcz wzmacnia moją ciekawość. Czy wspomniałem, że w serialu występuje pierwszoosobowa narracja jak w klasycznych filmach noir?
Jeden z moich ulubionych recenzentów Monsieur Spade ocenia jako serial dobry (ale nie na tyle żeby dosięgnąć oczekiwań związanych z nazwiskami za kulisami itp., ja nawet pomijając ww. nazwiska uważam serial tylko za poprawny), a z kolei Sugar ocenia słabiej. Z tym że w recenzjach nie skupia się on na kwestiach technicznych/audiowizualnych. Wskazuje jednak, że serial jest kolejnym stanowiącym w pierwszym sezonie "zapowiedź" tego, czym serial faktycznie chce być w przyszłości (w kolejnych sezonach). Ciężko polemizować, bo recenzent widział już cały sezon, pewnie ma rację, ale... Mnie pierwsze odcinki do oglądania zachęcają, miks stylistyczny i gatunkowy sprawiają, że serial się wyróżnia...
Zgadzam się jednak, że pierwszy sezon obecnych seriali często stanowi prolog, widzowie oglądają oczekując czegoś, co w efekcie zobaczą tylko w ostatnim odcinku sezonu z "zapowiedzią", że w kolejnym sezonie będzie tego więcej... Co w przypadku Sugar nie jest dobrym podejściem - serial filmowany w połowie 2022, czyli post to prawie dwa lata (nie widać tak dużego "wysiłku" na ekranie), Farrella nie bookuje się łatwo, więc gdyby serial był kontynuowany bez przyspieszenia post itp. to patrzymy na jakieś 3 lata między sezonami - nierealne żeby utrzymać "zainteresowanie" nie-flagową produkcją. Tym bardziej że serial nie zbiera świetnych recenzji, a te mieszanki o jakich wspominam mogą polaryzować widzów. Plusem że to Apple, solidne produkcje zdają się być wspierane przez ich producentów itp..

Podsumowując Sugar mnie zainteresował, hitem ten serial nie będzie, ale jako nietypowe neo-noir uważam że jest warty sprawdzenia. Spoilery zostały usunięte z podlinkowanej recenzji, więc mogę się tylko domyślać natury tego co w spoilerze jaki dałem wyżej, ale jeśli wpisze się to w moje wyobrażenia, to wpisze się i w mój gust...
Spoiler: PokażUkryj
Chociaż też zależy czy dalszy kierunek serialu będzie "działał", w przypadku sitcomów czy czysto rozrywkowych produkcji nie lubię zmian w status quo, ale już bardziej "ambitne" dramaty tych zmian potrzebują...