Dosadnie i intensywnie emocjonalnie mnie przyszpiliło, ścięło równo, i nie ukrywam wzruszenie odebrało mi mowę, gdy oglądałem wciąż nie trailer, a ,,special look teaser" do "The Rise of Skywalker". Materiał pięknie podkreślił 42 lata historii Gwiezdnych Wojen, pokazując nam kultowe momenty, zapadające w pamięć fragmenty scen, najważniejsze postacie w charakterystycznych ujęciach, w dziejach Sagi. To było poruszające, a ze strony "Disney'a" w kierunku zaznaczenia istoty dziedzictwa George’a Lucasa, honorowe i bardzo odważne. Lecz trwało to stosunkowo długo i w odniesieniu do tego, co ma pokazać nam Epizod IX, jak ma zwieńczyć główną gwiezdnowojenną Sagę, moim zdaniem nie ma nic wspólnego. Z całego filmu dostaliśmy jedynie krótkie bardzo widowiskowe, szybko zamontowane ujęcia, bowiem ma podkreślić to o czym mówił J. J. Abrams: "The Rise of Skywalker" ma być gigantycznym widowiskiem, wizualizacyjnym majstersztykiem, czymś czego w historii kina rozrywkowego nie było, i czymś, co może dorównać "Avengers: Endgame" w tym względzie. Setki Superniszczycieli zanurzonych w bezkresie atmosfery jakiejś planety lub nie daj Boże w nieskończonej ciemności granic Galaktyki, wynurzających się z obrzeża Nieznanych Regionów, to coś, co może przypominać Flotę Katańską. Jeśli to nie jest jakaś chora wizja Imperatora lub jakiś efekt manifestacji w Mocy, i jeśli nie jest to ,,nieznany sojusznik", który przejął tą gigantyczną flotę i wykorzystał ją, aby pomóc Ruchowi Oporu, to tylko Darth Nihilus może uratować stronę tego, co kiedyś było Nową Republiką. Reszta z części ,,special looku" poświęcona stricte pod Epizod IX, z bajecznie podkreślonymi efektami specjalnymi (dokładność, głębia immersji będzie na kosmicznym poziomie; film do obejrzenia tylko i wyłącznie w IMAX 3D) jest niejednoznaczna, wręcz bardzo. Wersja Rey, jako lady Sith, nie może być jej bliźniaczką; młoda adeptka Jedi wyczułaby siostrę poprzez więź w Mocy. Pogrążona w Ciemnej Stronie Mocy Rey jest: iluzją tudzież manifestacją w tkance Mocy, sprowokowaną przez samą Moc, albo przez Palpatine'a - bez względu na to w jakiej formie przejawiałby swą egzystencję: jako duch Mocy lub cieleśnie, przeżywając wybuch II Gwiazdy Śmierci nad orbitą księżyca Endora. Najpoważniejszym typowaniem dla tej nietypowej odmiany Rey, to wizja w Mocy, którą wywołał w umyśle Rey Palpatine bądź Holocron Sithów, odkryty przez Rey na tych domniemanych zgliszczach I lub II Gwieździe Śmierci (Oby to nie był hologram lub drobny fragment czaszy Bazy Starkiller)...
Ponad wszelką wątpliwość, na korzyść Epizodu IX Star Wars, "The Rise of Skywalker", może świadczyć chociażby plotka, jakoby George Lucas uczestniczył w pracach na planie zdjęciowym Epizodu IX, reżyserująć jakieś kluczowe dla finału Sagi sceny. Hype na film nie mieści się w jakichkolwiek pojmowalnych granicach, pnąc się w nieskończoność! Czekajmy do połowy października, gdy zostanie wyemitowany pierwszy prawdziwy zwiastun do "The Rise of Skywalker"... Oby został wyemitowany.