Ja w ciągu ostatnich 14 dni obejrzałem 10 filmów kinowych z kanonu SW. Pominąłem tylko Solo.
Ta nowa trylogia wyszła naprawdę blado. O ile TFA jeszcze jakoś można wybielać tym, że no w sumie wprowadzono nowe postaci i też dano szansę na występ starym.
Ale już TLJ wypada gorzej. Zbędne i nudne wątki - wizyta Finna i jego nowej koleżanki w Kasynie. Przypominam, że ścigali ich za złe parkowanie i za to zostali uwięzieni...
Ironiczny Luke Skywalker, który w ogóle nie przypomina tej postaci, którą znamy z oryginalnej trylogii. Patrzącn a to jak pokazano tę postać w Book of Boba Fett to jestem ciekaw kiedy przeszedł taką metamorfozę.
Sam aktor ogromnie się zmienił. Nawet po głosie bym go nie rozpoznał.
Ale na to nie mamy wpływu, raczej
No i latająca Leia to niesamowity wysryw. Szkoda. Ale są też jakieś plusiki tego filmu.
Skywalker Odrodzenie to już kompletna katastrofa i kpina. Powinni to unieważnić. Właściwie to wszystko zaprzepaszczone. Pisane na kolanie, kiepsko poprowadzone wątki, sceny od których boli głowa (kadrowanie raz pleców Rei, raz Lei a później to samo w rozmowie Poe z Rei...).
Naprawdę dziwie się Kennedy, że nie przyklepała jednego lub kilku scenarzystów od razu do 3 filmów. Żeby stworzyć jakąś historię, którą podzieli się na 3 filmy. Bo tutaj wyszło, że chciano stworzyć 3 filmy i spontanicznie jakoś je ze sobą połączyć - napiszemy 1, później 2 a na końcu wymyślimy pomysł na 3. Można się śmiać z Camerona, że ma 5 Avatarów, ale chociaż ma je rozpisane...
Nie wiem czy jest jakiś ratunek dla marki, aby przedstawić historię po epizodzie IX. Będzie niesamowicie ciężko. Zwłaszcza, że obsada się kurczy oraz postacie odchodzą...