Co do sithów to imo akurat wieczna spinka wręcz takie popkulturowe sebiksy, tylko z niby łatką filozoficzną. Palpatine mimo pewnej dawki sympatii, jaką ta postać wywołuje przez memy i grę Mcdermida to nasuwa na myśl typową zgniłą klasę polityczna znaną z naszego świata, czyli zwykle właśnie nadętych bubków mających się za lepszych 
Darth Sidious nigdy, ale to nigdy za swego gwiezdnowojennego żywota: Legendy oraz Kanon, nie był jakimś tam bubkiem (broń Boże!), ani ,,sebikiem z osiedla", i nigdy kimś takim nie będzie... jeśli rzecz jasna Sidious do pełnej Mocy i walki na miecze świetlne Galaktyki powróci, a to, cóż, jest swego rodzaju ,,marzeniem ściętej głowy". Geek to zawsze może... Ach, te fanowskie rozkminy!
A wracając, to dlaczego Sidious należy do największych Sithów w dziejach Gwiezdnych Wojen, do najinteligentniejszych umysłów zbrodniczych w Galaktyce, poniżej spieszę z odpowiedzią, i sądzę, że mimo iż jest to moje subiektywno-obiektywne zdanie tudzież koncept i opinia, wielu z Was forumowicze, możliwe, że się z tym zgodzi:
Przypatrzmy się jednemu: Planowi Imperatora.
Otóż ów Plan Palpatine'a, który znamy z kinowych Prequeli Star Wars, a który to został nieoficjalnie można by rzec ,,wdrożony" w Unwiersum na wiele, wiele lat przed czasem akcji "Mrocznego Widma", mimo iż nie był doskonały, bo przy takich przedsięwzięciach, które planował z wyprzedzeniem Sidious nie mógłby się on udać (ludzki umysł i Organizacje, Ustroje Polityczne przez istoty inteligentne zarządzane, z tego co wiemy nie funkcjonują w ten sposób; summa summarum logika i Wszechświat na to nie pozwoli, a Galaktyka Gwiezdnych Wojen wzoruje się na naszym Kosmosie), w gruncie rzeczy był genialny. Może i zabrzmiało to odmiennie, ale tak właśnie było. Samym sukcesem Palpatine'a było, i to olbrzymim, było dojście z realizacją swego Planu zdominowania Galaktyki do momentu finału kinowego Epizodu IX Star Wars. Zresztą można by w tym temacie podyskutować, jednak finalnie... nikt nie osiągnął w tym Unwiersum tyle co Sidious. Nawet Bane i inni Sithowie czy Jedi ze Starej Republiki.
Niektórzy nerdzi Sagi Skywalkerów i w ogóle całych szeroko pojętych Gwiezdnych Wojen, są zdania, że Palpatine popełnił dość dziwny, jak na jego potęgę przystało, błąd, jakim było zrezygnowanie z Armii Klonów na rzecz Szturmowców, których to wcielił do ogólnej floty Imperium. Nie sądzę, aby był to błąd, tym bardziej o rażącym wydźwięku i reperkusjach, bo to jak wiemy doprowadziło Sidiousa do tego miejsca, w którym się ostatecznie znalazł ("The Rise of Skywalker"), do tych destynacji, które osiągnął, a które nie. Jestem zdania, iż nie da się określić, czy ,,zaskakująco zaprawieni w bojach białolicy Szturmowcy" Imperatora, byliby ponad wszystko lepsi od Klonów niegdysiejszej Republiki, gdyby ten rodzaj żołnierzy zamiast Szturmowców służył w Armii nowego Ustroju Politycznego Palpatine`a. ,,Klony" pasowałyby do sposobu politycznego i nazwijmy to ,,represyjnego" działania Imperium może nie idealnie, ale dostatecznie dobrze: jedno źródło materiału genetycznego, setki tysięcy takich samych żołnierzy bezlitośnie, apodyktycznie oddanych Imperatorowi, przedłużający jego wolę, z dodatkowymi modyfikacjami, które można by realizować w ich układzie nerwowym: np. w komorach klonowania na Kamino, czy gdziekolwiek indziej, gdzie instytuty genetyczne i temu podobne placówki Imperium chciałoby umieścić. Nawet nie mówię o skuteczności bojowej, którą osiągnęłaby Armia Klonów Szturmowców na polu walki, bo biła by ona ,,na łeb na szyję" skuteczność działania i gotowość bojową tradycyjnych Szturmowców. Po prostu Klony zastępujące Szturmowców byłyby lepsze i wydajniejsze dla zachcianek Imperatora... A tego ,,co, jak i dlaczego" chciał Sidious, niestety nie cofniemy. Można tylko pogdybać, chyba że disneyowska familiada na planuje coś czego nie wiemy: reboot lub rozwinięcie kinowych Prequeli Star Wars do formy miniserialu.