Najnowszy odcinek Mandaloriana niestety powiela schemat obecnego sezonu. Mando udaje się na planetę gdzie odstaje informacje że musi się udać na inną planetę. No i tak nam mija cały sezon: udaj się na planetę X aby dostać informację, cameo postaci z universum SW, przerywnik w podróży, na planecie X Mando dowiaduje się że musi się udać na planetę Y, cameo postaci z universum SW, przerywnik w podróży, na planecie Y dowiaduje się że musi się udać na planetę Z i cameo postaci z universum SW. Takie trochę monotonne to się robi.
Fabuła odcinka była taka se. Już ciekawszy był odcinek z kosmicznymi pająkami. Chociaż tam było coś ciekawszego, niż główny zły odcinka.
Walka Ahsoki z bosem odcinka niby ciekawa ale zastanawiam się czemu nie użyła Mocy (może coś mi tu umknęło)? Wystarczyło zepchnąć ją do wody i podtopić. Mando jak zwykle kosi wszystkich na lewo i prawo, więc tu zaskoczenia i stawki nie było żadnej. Niestety serial robi się nudny i dzieje się to czego się obawiałem, The Manadlorian staje się jedynie wymówką do przedstawienia postaci z animacji Clonów Wojny.
Pojedynki z użyciem mieczy świetlnych wypadły w tym jednym odcinku lepiej niż wszystkie z nowej trylogii. Genialna wymiana argumentów na miecze między paniami! Tak niewiele (dla niektórych reżyserów) potrzeba aby osiągnąć genialny efekt!
Muszę napisać że kompletnie się z tym nie zgadzam. Walki nie były złe, na pewno lepsze niż w prequelach
(samo starcie Mando i Ahsoki były świetne, jej pojedynek na samym początki z minionami złego też ciekawe)
tylko w nowej trylogii walki nie miały być piękne. Rei czy Kylo nie mieli świetnych nauczycieli walki mieczem jakich mieli Jedi z czasów Republiki. To bardziej siepacze niż wykwintni szermierze. W sumie jak sam Luke Skywalker w klasycznej trylogii. I to akurat w nowej trylogii było fajne.
W sumie głównym problemem jak dla mnie nowej trylogii był fakt że nie było tam pomysłu i wizji całości. To nawet prequele ratuje Zemsta Sithów. Liczę na to że jednak The Mandalorian ten pomysł i wizję ma, i serial pod koniec sezonu trochę się odbije od swojej monotonii.