Obecnie prowadzona i realizowana forma opowiadania Gwiezdnych Wojen, znana z serialu "The Mandalorian", to chyba jedna z najlepszych rzeczy, zjawisk, elementów, cykli - i można by tak wymieniać bez końca - stworzonych w ramach Unwiersum Star Wars i dla Unwiersum Star Wars, które kiedykolwiek powstały, licząc - i tu powiem dość odważnie - całe ponad 40 lat historii tej marki. W ogóle sam serial jest prawie że doskonały; dwa sezony "The Mandalorian" na karku, a serial zyskuje miano perły w koronie najlepszych i najprzyjemniejszych dla zmysłów widza tworów małoekranowych stworzonych w przeciągu ostatnich 5-10 lat z gatunku fantastyczno-naukowego. Niesamowite i warte podkreślenia jest to, że "The Mandalorian" wyszedł ,,spod ręki twórczej" Disney'a, który w materii Sagi Star Wars, odkąd stał się ,,właścicielem" Lucasfilm Ltd. tworzył asynchronicznie, nierówno, raz dokonując czegoś wybitnego (fenomenalny start Nowej Trylogii Epizodów filmowych Star Wars, "Star Wars: Rebels", powieści Nowego Kanonu, jak te wydawane w Polsce), a raz, cóż, zaliczając klapę i wpadając w głęboki dół, który się wykopało (kontrowersje wokół realizacji "Solo: A Star Wars Story" oraz Nowej Trylogii Epizodów filmowych, których nie powinno być w takiej formie, jaką my fani dostaliśmy). Plusy plusami, i całe obecne piękno Gwiezdnych Wojen pięknem. Martwi mnie jednak to, że "The Mandalorian", zbliżający się serial o Boba Fetcie, który ma być ponoć miniserialem, nad którym Disney chce rozpocząć prace niebawem, albo najpóźniej rzekomo w pierwszym kwartale 2021 roku; produkcja o Cassianie Andorze, animacja o oddziale Klonów "The Bad Batch", są wszystkim tym nad czym pracuje i ma zamiar pracować w tym Uniwersum przez najbliższe lata "Disney". Że filmy - i nieważne czy byłyby to Spin-Offy, czy kolejne Epizody Kanonu filmowego Star Wars, X-XII,. albo Prequele prequeli osadzone na setki lat przed wydarzeniami z "The Phantom Menace" - nie pojawiłyby się na ekranach kin przez całe lata. No i jest fanowska refleksja.
A wracając do "The Mandalorian", odcinek trzeci drugiego sezonu choć krótki był rewelacyjny: świetnie uwydatniony wątek zetknięciela się ze sobą różnych środowisk Mandalorian; Bąbelek wciąż słodki, ale nie aż tak irytujący, a praktycznie rozpisany, gdyż widz już wie, jaki jest cel jego ciągłej obecności w serialu, i to z pewnością zaakceptuje. A to tylko jedne z multum plusów tego odcinka. To było piękne około 33 minuty.