Kiedy myślisz, że już nie da się bardziej zanudzać.
Czekam, aż w Disneyu przebudzą się, że mają tam potencjał na więcej i nie muszą robić serialu o tych samych znanych wszystkim, nawet najbardziej nieciekawych postaciach. Na razie będzie okres high republic, gdzie wow zaszaleli i przenieśli się aż 200 lat przed filmy- oczywiście musi być kotwica związana z filmami w postaci yody
Nie mam pojęcia jak to jest, że ten sam Disney współpracując z Marvelem, zaklepuje takie projekty jak "She Hulk", "Moon Knight" czy "What if" a star wars jest ciągle zamknięte w ciasnym podwórku tylko z postaciami z dwóch filmowych trylogii i największym szaleństwem jest tam
George Lucas, wszechojciec Gwiezdnych Wojen, pra-stwórca nowoczesnej otwartej filmowej idei fantastyki naukowej, sądzę, iż czym prędzej powinien wrócić za stery wielkiego, przepastnego ,,superniszczyciela Imperium galaktycznej rozrywki", jakim jest Lucasfilm Ltd. Zastępując Kathleen Kennedy na stanowisku, które... jest jego i było jego, ba, będzie po wsze czasy, wprowadziłby nieco ,,poprawek" (mało powiedziane w tym względzie!) w zarządzaniu zasobami i dobrami tej korporacji, którą wraz z nastaniem lat 70-tych (1971 rok), założył, jako skromny marzyciel filmowy z Modesto w Kalifornii. I nie mówię tu, że Kennedy nie zna się na swojej robocie; jest to arcy-odpowiedzialna praca, a sprawdza się ona w tej roli dość dobrze, jednak czegoś "Lucasfilmu" przy jej sterach i pozycji brakuje.
P. S. Cholibka! Na amorficzne cielsko Gundarka! Trailer, plakaty, ba, nawet materiały z planu zdjęciowego drugiego sezonu pożeracza i likwidatora geekowskiego głodu, "Star Wars: The Mandalorian" - serialu mega wyjątkowego, wszystko to jest już w sieci. I co najciekawsze, mimo, iż w ogóle produkcji tej jeszcze nie widziałem (sam nie wiem dlaczego usilnie czekam na dostępność platformy Disney + w Polsce, aby obejrzeć szczególnie ten serial, jakby nie było innych możliwości jego obejrzenia, a wiem, że istnieją), jakoś, czego sam nie mogę zrozumieć, jaram się niemożebnie, szczególnie tym jak bardzo ów serialowy projekt "Disney/Lucasfilm Ltd." jest świetnie realizowany, jak potrafił podnieść on wartość Nowego Kanonu Uniwersum Star Wars, jak elementy z jego świata przeniknęły do świadomości fanów popkultury, jak wtopiły się do niej w taki sposób, że o Baby Yodzie i jego towarzyszu słyszał prawie każdy, kto jako tako w realiach kultury masowej jest zorientowany. Idą ploty, oj idą, że sam ,,papa Lucas" obecny był na planie zdjęciowym, w halach, studiu, montażowni etc. drugiego sezonu "The Mandalorian", dając nieustanne wskazówki reżyserom, aktorom i przy okazji marudząc, jak to George ma w zwyczaju (legendarne stało się wśród aktorów i ekipy Klasycznej Trylogii kinowej Star Wars, jego nietypowe podejście do pracy w trakcie filmowania), ,,że to tu, to tam, a kąty kamery tej powinny być nie w tym miejscu" etc. Nie wiem, jak długo - i mówię to poważnie - wytrzymam wciąż nie oglądając (przynajmniej dwa razy, jak już się zdecyduję kiedy, obejrzę pierwszy sezon) początkowego cyklu odcinków "The Mandalorian" z sezonu 2019. No, ciekawe jak długo... Bo patrząc się jeszcze na trailer do drugiego sezonu serialu, jestem pod takim wrażeniem odnośnie tego, co mi zaprezentował i jaki wydźwięk ogólny wywarł, że ,,jak długo" zamieni się na ,,ile dni".