dlaczego przedstawienia bytów Mocy z Mortis, ba samej tej ,,planety" (Centrum przez które przepływa i skupia się w nim cała istota Mocy Galaktyki), i wszystkiego, co w tym epizodzie "Wojen Klonów" (s03e15), jak i w następnych dwóch odcinkach zostało odpowiednio wytłuszczone, nie zakotwiczyło się również w kinowym Epizodzie IX Star Wars, "The Rise of Skywalker"? "Wszechwładcy" i pozostała partia odcinków Trylogii Mortis, w ujęciu niezrównanej potęgi Mocy, jej całej misterii i wszechobecności w Uniwersum Gwiezdnych Wojen, o trylion dżylionów razy była wydatniejsza, lepsza, ciekawsza, bardziej inspirująca, niż to, co w kinowym zwieńczeniu Sagi Skywalkerów, ba, w całej Nowej Trylogii "Star Wars" - w kwestii Mocy, jej dziedzictwa itp. - się znalazło.
"Wojny Klonów" to jedna z najcudowniejszych rzeczy jakie spotkały Uniwersum zapoczątkowane pewnym filmem w 1977 roku przez ambitnego kalifornijczyka z Modesto. Ich wpływ na całą markę, jej treść, stabilność, cóż, jest bezcenny!