Po czwartym, mym fanowskim seansie kinowego "Epizodu IX" Star Wars, jeszcze bardziej i bardziej ciekawi mnie pewna zagwozdka związana z pobytem Rey na Exegolu i konfrontacją z będącym na nim ,,overpowered" Mocą Imperatorem. Dlaczego tak potężny ex-Imperator, mimo iż był to - co już wiemy - fizyczny klon z ,,oryginalną" świadomością/duchem Palpatine'a w nim zawartym, przegrał starcie z niedoszłą ,,Empress Palpatine"? Eksplozja Mocy: emanacja siatki wyładowań przez niego spowodowana (Burzy Mocy) w kierunku atmosfery czy jakiegoś zagęszczenia materii było naprawdę niebotycznie potężnym zjawiskiem,. Ale czy nie wynikało ono z tego, że tą gargantuiczną potęgę Palpatine posiadł poprzez wchłonięcie energii ,,złączenia Mocy" - istniejącej więzi między Mocą Żyjącą a Mocą Kosmiczną między Rey a Benem Solo, co widzieliśmy w jednym z ostatnich aktów filmu? Zagłębiając się dalej i dalej w pięknie mroczne matactwa Dartha Sidiousa odnoszące się do jego ,,odrodzenia" w "The Rise of Skywalker", dziwacznie nurtującą kwestią może być to, jak wyhodowany Snoke posiadł zdolność więzi z Mocą i wrażliwości na nią? Czy Palpatine potrafił ,,wtłoczyć" do jakiejś sztucznej formy cielesnej część swojej świadomości i zdolność tego biologicznego tworu do manipulacji Mocą, dzięki wiedzy daleko wykraczającej poza to, co wiedzieli o sile spajającej Galaktykę najpotężniejsi Sithowie? Skąd w takim razie czerpałby tą wiedzę? Księgi Dartha Plagueisa?
Co by nie było, jak bardzo fani nie sympatyzowali by ze zwieńczeniem Sagi Skywalkerów J.J. Abramsa, ten film i tak będzie genialny pod jednym względem: niedostateczne domknięcie wielu wątków z całej 42-letnie Sagi Uniwersum powoduje olbrzymią ilość spekulacji, nad którymi można się zastanawiać i dyskutować... aż po wsze czasy.