Zawsze uważałem siebie za core'owego fana Gwiezdnych Wojen i ja prequele osobiście bardzo lubię. Dotychczas uważałem Wojny Klonów za najgorsze GW, ale Ostatni Jedi mnie wyleczył z tego. Największą bolączką drugiej trylogii jest to, że to co Lucas wymyślił jest po prostu zbyt duże na trzy filmy kinowe. Ten materiał to był na trzy, ale sezony serialu z godzinnymi odcinkami. Jak z daleka się patrzy na całość to to wszystko ma sens i czuć, że był na to pomysł, tyle że im bardziej się zbliżamy i zaczynamy analizować pojedyncze elementy tym bardziej iluzja się rozpada. 90% bzdur pojawiających się na ekranie dałoby się spokojnie wyjaśnić dając im kilka minut na ekranie więcej. Tyle, że tych minut nie było a Lucas musiał posługiwać się uproszczeniami równie mocnymi co w pierwszej trylogii, tyle że tam historia miała o wiele mniej wątków i tam to nie przeszkadzało. Tym niemniej dalej bardzo lubię te filmy, je się po prostu fajnie ogląda.