BAFTAs" to nie byle co - teoretycznie nagroda na takim festiwalu i uroczystości Kultury Kinematografii to odpowiednik Oscara z tymże dla europejskiego kina i ,,sztuki telewizyjnej" (telewizja umiera, więc powinno się mówić o ,,produkcjach małego ekranu" bądź ,,usługach telewizji streamingowej"). Jeśli "Andor" otrzymał nominację do tego rodzaju nagród na 2024 rok... cholibka, jest to jakiś pozytyw, ot jakieś światełko w tunelu dla rozmemłanego twórczo i realizacyjnie Disneya, jak i dla podzielonego fandomu Gwiezdnych Wojen.
A co do okołogwiezdnowojennych rozmów i rozkmin, chcę i to nawet szybciej niż "Secret Invasion" od MCU obejrzeć, i to na wczoraj!!!, "Star Wars: The Acolyte". Jest to jeden z najbardziej interesujących i obiecujących projektów z Uniwersum Gwiezdnych Wojen, z tworzącego się ciągle Nowego Kanonu, któremu brakuje mięsa informacyjnego - za dużo luk fabularnych i w treści w poszczególnych okresach w dziejach Galaktyki. Także nieco mniej, ale jednak czekam (może kiedyś coś takiego się wydarzy): realizację serialowo-filmowych (tu forma dowolna) przygód Rey, np. jako strażniczki Mocy.
Co by tu jeszcze.... a właśnie, największym pozytywem ,,sequelowej normy Star Wars" są dla mnie: 7-sezonowe "The Clone Wars", kreacja Vadera w serialu "Kenobi", imponujący ,,Mando" plus pomysł na Grogu w całościowej trzysezonowej realizacji i fenomenalnie traktujący istotę Mocy "The Last Jedi". Growy "Fallen Order" owszem, akceptuję to jako ważna istota/wkład treści do obecnego Kanonu; ogarnę samą grę nieco głębiej, bo przy niej mam zaległości w sytuacji, gdy jakiś film lub serial połączy treści ukazywane w swoim medium z tym, co pokazywała gra Respawnu - to musi kiedyś się wydarzyć!