z serialu usunąć wszystko to, czym są Gwiezdne Wojny, zostawiając otoczki gatunkowe, charakter postaci, ich motywację i całą resztę składowych budujących współczesny wysokobudżetowy serial, to wyszedłby nam twór sensacyjno-szpiegowski z elementami kryminału. Sam do końca nie wiem czy odważyłbym się pokazać, ba!, polecić "Andor" osobom, które Uniwersum Star Wars nie znają, nawet w ,,tyci-tyci" sposób. Nikt nie mający świadomości ,,oCoKaman" w Gwiezdnych Wojnach, możliwe, że nie połapałby się przez kilkanaście pierwszych minut ,,w czym cholibka rzecz!": a co to za jakieś ,,5 BBY", a kto to jest ten cały Andor i te całe dziwaczne stwory, podstarzałe technologie, skoro tak zawanasowane miasto z ujęć szerokoekranowych się nam pokazuje! Ale jedno jest tutaj najważniejsze: atmosfera i klimat budujące cholerny suspens - nie powiem, potrafiło się ten mechanizm narracyjny zbudować. Warte uwagi są - co do głównego bohatera - motywy skradankowe Andora, ta jego naturalna postawa i mowa ciała; a samo rozpoczęcie serialu od... braku jakiegokolwiek powiązania z Imperium, Jedi i całą gwiezdnowojenną resztą!?
Summa summarum, pilot najnowszego widowiska od "Lucasfilm ltd.", które zadebiutowało na uszanowanko Disney+, ocenię na: 8/10. Jestem optymistycznie nastawiony, co do dalszych wydarzeń tu prezentowanych, szaty wizualnej, czy niebagatelnej ścieżki dźwiękowej!
P.S. Droid przy ,,kanciapie" Andora... czyż nie był on nawiązaniem do "Wall-e" od Pixara - sugeruje to scena, gdy droid wjeżdża w okolice góry złomu, tam gdzie Andor coś dłubał mechanicznie.