"Joker" Todda Philipsa to przykład kina niezwykłego, surowego, awangardowego, nieokrzesanego. To ekwiwalent kina epokowego, rewolucyjnego - bo taki jest ten film, i koniec kropka. Teoretycznie "Joker" wpisuje się w schemat superbohaterskiej adaptacji treści Uniwersum DC. Ale to tylko ,,teoria", to tylko adaptacja - ot warstwa powierzchowna kreacji tej produkcji: nie tylko Jokera, lecz innych sylwetek i elementów świata przedstawionego tu zrealizowanego. Pod tym wszystkim, i jest to naprawdę cienka niepewna warstwa, gdyż Todd raczej się z takimi kreacjami jak A.Fleck i np. jego relacja z matką, czy z eskalacją wszystkiego tego po najmniejszy szczegół, co "Joker" miał pokazywać, za bardzo nie chowa, kryje się - by być zaraz dostępnym do odkrycia przez widza - głębsza część / warstwa problematyki filmu. Bo "Joker" to mowa symboli, idei, przekazu, które to opowiedziane w odpowiedni sposób mają dać możliwość naturalnego, normalnego odbioru i interpretacji przez widza. Zresztą ciężko to w prosty sposób omówić - to jest tak szczery, naturalny film, że po pierwszym jego seansie wyszedłem z sali kinowej nie tylko poruszony, ale i szczęśliwy. Co istotne, "Joker" udowodnia, że świat nie jest prosty, łatwy i przyjemny, że każdy przeważnie krwawi tylko dla siebie. To obraz fenomenalny, złożony, naturalnie nakręcony (momentami genialnie niedoświetlony - sceny w metrze, w mieszkaniu Arthura; miejscami jednak tworzący sztukę kontrastu: intensywne kolory zlewają się z głębszą barwą - sceny w wagonie metra, na schodach: taniec i spacer Arthura, czy ogólnie początek filmu), udowadniający, że szaleństwo jest w cenie normalności, że jest czymś tak samo jak ta normalność istotnym.
"Joker", film z 2019 roku, powinien być tylko jeden. Żadnego umiejscawiania go w Kanonie DCEU, czy czymkolwiek filmowym od DC, bo i tak jako obraz filmowy Todda Phillipsa nie powstał on w takim celu, aby jakoś szerzej propagować Uniwersum Kinowym DC; sądzę, że nie temu miał służyć, nie miał być zaczątkiem do batmanowskich kreacji i późniejszych potyczek Mrocznego Rycerza... z Jokerem a.k.a. ,,Panem Śmieszkiem" Arthurem Fleckiem.