Z perspektywy faceta, który nie jest fanem fantasy, a po prostu czyta różne książki, ta dyskusja wydaje mi się śmieszna. Hobbit i Władca Pierścieni to są baśnie, a ten gatunek rządzi się swoimi prawami. W baśni nie ma wielowymiarowości i szarej strefy. Jest jasno określone zło i dobro, które zawsze zwycięża. Tolkiena odróżnia od swych poprzedników to, że osadził te baśnie na silnym fundamencie tworząc mitologię i ciekawy świat. Sapkowski nie pisał natomiast baśni tylko opowiadania fantasy, a to jest różnica.
Ja wiem do czego pijesz, ale literacko to nie są żadne baśnie. Baśnie to zwykle krótka forma literacka, o bardzo fragmentarycznie zarysowanym świecie. Coś takiego jak mitologia, lore nie gra tam większej roli i w sumie tam nie istnieje. WP to jest monumentalna saga fantasy, o skali Silmarillionu to już nie wspominam nawet.
Nagle to nie jest fantasy, żeby można było wybronić Tolkiena
No naprawdę, coraz pocieszniej się robi. Tolkien zaraz zostanie obwołany plagiatorem Coelho.
Po pierwsze - nie bardzo rozumiem dlaczego próbujecie zdyskredytować Tolkiena tanimi zagrywkami typu "pan profesor" czy porównywaniem do Karola Maya.
Po drugie - zdumiewa manie łatwość z jaką tanie zagrywki Sapkowskiego uważacie za dowody pisarskiego kunsztu itd.
Po trzecie - Tolkien wszedł do kanonu literatury. Sapkowski jest co najwyżej w czołówce literatury gatunkowej.
Nikt przecież tutaj nie zaprzeczył, że Tolkien to jest klasyka gatunku czy jego budulec. Jedynie niektórzy podważają niesamowitą jakość jego twórczości. Klasyków jest masa. Lovecraft, Poe, Herbert. Nie każdemu ich twórczość musi leżeć- nie pije teraz absolutnie do tego, że mam jakieś "ale" do przedwiecznych czy Diuny, ba lubię i szanuje- pomimo ogromu wkładu w kulturę i fantastykę. Przy swoim uwielbieniu do twórczości Lovecrafta rozumiem ludzi, którzy od niej się odbili i określają ją jako nawet grafomańską, bo język w jakim pisał uważają za niestrawny. Tak samo to co sobie tam spłodził Tolkien dla wielu nie jest wcale jakieś szczególnie głębokie intelektualnie. Analogicznie do głównej tematyki forum np. nie każdy musi kochać komiksy superhero z lat 30, 40 bo od tego się to zaczęło i to, że lubi bardziej dekonstrukcje Moore'a czy psychodele Morrisona to nic dziwnego. Ba nie każdy kto lubi komiksy ma z automatu kochać superhero, może nawet na ich widok dostawać dreszczy i wymiotów. Tak poza tym wbrew temu co niektórzy tutaj piszą to Śródziemie świetnie pasuje do współczesnej popkultury co najlepiej pokazały filmy Jacksona. To, że Tolkien pewnie by rzucał w nie gromami mało tutaj zmienia.
Generalnie dla mnie Tolkien miał parę fajnych pomysłów ale albo wybrał nudzenie jak np. beznadziejne opisy Mordoru, który chyba był zamieszkany przez 5 orków bo tam bez przerwy były sama ponure pustkowia poza paroma centralnymi punktami wojsk, albo miał po prostu te pomysły przygłupie jak sam koncept pójścia dwójki hobbitów z pierścieniem do królestwa jego twórcy. Ten magicznie ich nie widzi, bo małe hobbiciątka o wielkich serduszkach nie zwracają uwagi wielkiego złego tyrana, a naprawdę to sranie w banie i typowa bolączka pisania typowych czarno- białych opowiastek.
Do tego pisałeś o tym, że Sapek afiszował się własną zajebistością. Jak dla mnie to nie ma w tym podejścia do Tolkiena, który musiał stworzyć język elfów żeby pokazać jakim genialnym lingwistą jest i podniecał się tym jak głupi.
Pewnie i chamsko i ciut prymitywnie z mojej strony ale jak mamy pisać w taki sposób to można i tak.