Autor Wątek: The Witcher [Netflix]  (Przeczytany 59884 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline death_bird

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #360 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 18:12:04 »
Bardzo skromnym zdaniem, co i tak nie zmienia faktu

Moja przygoda z fantastyką zaczęła się w podstawówce od "Hobbit". Później były "Władca Pierścieni", "Silmarillion" i "Niedokończone opowieści". Z tego wszystkiego jedynie "Silmarillion" czytałem dwa razy. Reszty się nie dało.
Tolkien to gigant jak nie przymierzając jakiś Bob Kane w świecie komiksu, ale Sapkowski to jest gość, który stanął mu na ramionach i poszedł tam gdzie Tolkien nigdy nawet nie zaglądał.
Moim skromnym zdaniem.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #361 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 20:01:47 »
  Nie porównywałbym tych dwóch utworów specjalnie, jasne gatunek ten sam ba nawet z treści nieco podobnawe skoro obydwa opowiadają o jednostkach wpływających na kształt świata. Tyle, że tolkienowski "Władca" jako prekursor high-fantasy bardziej patrzy na wszystko z góry przypominając nieco homerowską "Iliadę" snując wielki historyczny gobelin, podczas gdy taplający się w błocie "Wiedźmin" przypatruje się bardziej człowiekowi. "Władca Pierścieni" pomimo 80 lat na karku jest ciągle jak najbardziej czytelny tym bardziej że ciągle aktualny, Mordor dalej istnieje, ba nawet powstają nowe. Tyle, że to samo jest z Wiedźminem, który też przecież młodzieniaszkiem nie jest. Tytuł trafił na listę bestsellerów New York Timesa, jasne że jest to wynikiem serialu i przede wszystkim gry komputerowej, tyle że z ciekawości przyjrzałem się tamtejszemu internetowi i ten tytuł zbiera naprawdę bardzo pozytywne opinie zarówno wśród profesjonalnych krytyków literackich jak i zwykłych czytelników bez doktoratów robionych w Berkeley. Samo to świadczy o klasie Sapka, że po tylu latach tytuł potrafi zainteresować czytających na innym kontynencie, ja nie pamiętam zbyt wielu autorów chociaż w sumie specjalistą od gatunku nie jestem, którzy w tamtym czasie potrafili tak mocno zabawić się gatunkiem Glen Cook, Terry Pratchett pewnie ktoś jeszcze, te książki do dzisiaj nie spleśniały.

Offline death_bird

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #362 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 21:04:24 »
Na tym właśnie moim skromnym zdaniem polega problem z Tolkienem. Stworzył on ogromny świat, z ciekawą mitologią, ale niemalże przeraźliwie pusty, po którym hula emocjonalny wiatr. Jego bohaterowie to w zasadzie imiona, którym trudno przypisać osobowości. Jego fabuła przypomina bardziej opisy z sag niż powieść. Bierzmy pod uwagę jego wykształcenie i idącą wraz z nim manierę.
Zresztą. Wziąłem do ręki drugi i trzeci tom Władcy.
W drugim śmierć Boromira ma miejsce praktycznie poza kadrem. W trzecim bitwa na Polach Pelennoru to właśnie taki kronikarski niemal tekst rodem z Iliady/sag nordyckich. Czyta się to niczym gazetową relację z meczu. Życia w tym nie ma.
A Sapkowski?

Uwaga - spoilery


Brenna to najlepszy opis średniowiecznej bitwy jaki miałem przyjemność czytać. Ciri na arenie to jedna z najbardziej poruszających scen z jaką miałem do czynienia w literaturze (pod względem emocjonalnym przebija ją jedynie "Quo Vadis"). AS potrafił nawet z założenia kronikarski wypis z dziejów Kovir i Powiss przedstawić w taki sposób, że jako człowiek siedzący w historii mogłem jedynie kiwać z uznaniem głową, bo raz że to było zrobione ze znawstwem a dwa przedstawione to zostało w taki sposób, że człowiek wykład z historii fikcyjnych państw czytał niczym żyjące własnym życiem mini opowiadanie. Zupełnie poboczna scena z nilfgaardzkim kwatermistrzem przeliczającym oddziały na gotówkę, będącą niczym innym jak popisówką robi wrażenie w kontekście wojennym tak jakby była opisem starcia.
Saga wiedźmińska to jest literacki majstersztyk m.in. ze względu na wiedzę jaką Sapkowski zawarł w tym było nie było cyklu fantasy. To jest właśnie to co Tolkienowi się nie udało - ubranie wiedzy akademickiej w finezyjną literaturę. Sagi nordyckie? Są. Mity arturiańskie? Są. Coś na kształt słowiańskiego bestiariusza? Jest. I więcej. Nawiązania do historii średniowiecznej Walii przeplatają się z tymi do IIWW. I jedne i drugie są równie naturalne. Nic tam nie wydaje się być sztuczne i wsadzone na siłę. Co więcej. Używanie terminów rodem z operacji Barbarossa tylko podkreśla nilfgaardzką potęgę militarną. Człowiek widzi sformułowanie "Grupa Armii Środek" i instynktownie czuje ciężar gatunkowy tej inwazji. To po prostu działa.
Nie przeszkadzają nawet nazwy własne wzięte prosto z mapy czy encyklopedii. Takie meta żarciki.
Jedyne co mi momentami nie brzmi to niektóre rozmowy. Raz czy drugi (np. w przypadku rozmowy Geralta z F. Artevelde) dialog brzmi tak naprawdę jak podzielony na dwie postacie monolog a wiedźmin (mimo, że oczytany i bywały) cokolwiek przeszarżowuje ze swoim obyciem "filozoficznym".
Ale jeżeli porównać sagę wiedźmińską do późniejszej trylogii husyckiej to jakikolwiek delikatny zgrzyt w sadze to muzyka w porównaniu ze zdecydowanie przyciężkawą i przesadzoną fabułą trylogii.
Także nazwij mnie fanboyem, ale lepszej fantastyki nie czytałem. I nie spodziewam się przeczytać.
W Wiedźminie zagrało praktycznie wszystko.
Nawet jeżeli człowiek do dzisiaj zadaje sobie pytanie co wiedźmin zrobił z naszyjnikiem od Calanthe...  ;D

Eee... tego... sorry za OT?  ::)
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Gieferg

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #363 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 22:13:00 »
Cytuj
Także nazwij mnie fanboyem, ale lepszej fantastyki nie czytałem. I nie spodziewam się przeczytać.

Jak wyżej. Nic nawet nie było blisko (ale trylogia husycka jest niestety marna, pomysłów starczyło na jeden tom).

Tolkien wymyślił ciekawy świat i nie był z nim w stanie nic ciekawego zrobić. Wszystko jest drętwe i czarno-białe. Dotarło to do mnie po przeczytaniu wiedźmina 20 lat temu.


« Ostatnia zmiana: So, 08 Styczeń 2022, 22:14:57 wysłana przez Gieferg »

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #364 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 22:29:59 »
  Jeżeli chodzi o finezję to akurat zdecydowanie więcej jej u Tolkiena można znaleźć. Wiedźmin to taka nieco przaśna literatura, napisana prostym i jasnym językiem zrozumiałym dla każdego aczkolwiek bardzo sprawnie złożone to wszystko do kupy. Że już nie wspomnę o tym, że każda rzecz ze Śródziemia napisana przez JRR jest zupełnie inna od poprzedniej a wszystkie są doskonałe, Sapkowskiemu umówmy się tylko ten Wiedźmin wyszedł.

Offline death_bird

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #365 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 22:55:04 »
Tolkien finezyjny i Sapkowski przaśny?
Odnoszę takie wrażenie, że dokonujesz swoistej projekcji na zasadzie: "high fantasy = finezja", "low fantasy = przaśność".
Przyznaję się bez bicia - nie czytałem niczego Tolkiena w oryginale. Natomiast w przekładzie to właśnie on był dla mnie beznamiętnym recytatorem bez jakiejś głębszej podbudowy. Czy też finezji.
A przaśność u Sapkowskiego? Przecież tam jest cała gama kolorów i istny kalejdoskop. Od przaśnych krasnoludów i chłopstwa po literacki język akademicki.

Spoilery.

Przypomnij sobie wykład, który Francesca palnęła loży nt genealogii Starszej Krwi, rozmowy Vysogoty z Ciri. W zasadzie wszystko czym popisywał się Regis.
Nie. Język Sapkowskiego nie jest przaśny/prosty. On jest różnorodny i dostosowany do postaci, która się tym językiem posługuje. Inaczej mówi chłopstwo, inaczej elfy a inaczej rzeczpospolita babska czarodziejska.
Tego u Tolkiena sobie nie przypominam.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Eyeless

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #366 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 23:09:50 »
AS potrafił nawet z założenia kronikarski wypis z dziejów Kovir i Powiss przedstawić w taki sposób, że jako człowiek siedzący w historii mogłem jedynie kiwać z uznaniem głową, bo raz że to było zrobione ze znawstwem a dwa przedstawione to zostało w taki sposób, że człowiek wykład z historii fikcyjnych państw czytał niczym żyjące własnym życiem mini opowiadanie.

Heh, tam jest piękna scena rozmowy króla ze szpiegiem, specyficzny rodzaj szacunku między nimi , cudny motyw wywodu strategii finansowania wojny zakończony jeszcze lepszą łapówkarską puentą. Siedziałem po tym rozdziale i mi się mordka śmiała, coś "kompletnego".
Zgadzam się z tym , że bitwa pod Brenną jest opisana rewelacyjnie,  pomimo, że od dłuższego czasu czytelnik ma świadomość,  że beznadziejne rozpoznanie ze strony nilfgardzkich zwiadowców zaważy i skończy się źle to doprowadzenie do kulminacyjnego momentu upadku najeźdźcy poprowadzone jest klasowo.
Takich scen budujących akcje, całą przestrzeń , podnoszących świadomość czytelnika jest u Sapkowskiego duuuzo więcej. Wyjaśnianie mechanizmów działania świata, m.in polityki,  ekonomii, czy rozwijanie strategii bitewnej jest u Sapkowskiego na bardzo wysokim poziomie.  Wszechobecne knowania , czy to u Nordlingow czy w Nilfgardzie ( nie wspominając o magach ) fantastycznie zwiększają realizm. Ten świat po prostu utożsamia "pierdolnik" w jakim funkcjonuje człowiek przez wszystkie wieki, stąd tak dobry odbiór wiedźmina na całym globie.
 Co nie zmienia faktu, że są tam też perełki sytuacyjne , których ze względu na patetycznośc twórczości Tolkiena trudno szukać we Władcy pierścieni. Klasyczne scenki niespodzianki ,  jak np jedna z finalnych akcji szkolenia wiedźminki. Mamy tam pełen wywód na temat problemów z pokonaniem toru przeszkód, piękne naprowadzenie na rozwiązanie przez Geralta , Ciri kończąca zadanie, zeskakująca z toru na ziemię i Wiedźmin gratulujący i mówiący "to teraz możesz zdjąć opaskę z oczu". Kurtyna, jako czytelnik masz świadomość , że Ciri osiągnęła już odpowiedni poziom wyszkolenia wiedzmiskiego. W dodatku umiejętność nabyta w tej scenie będzie miała kluczowe przełożenie na historię 4 tomy później. Mordka uśmiecha się po raz kolejny.
« Ostatnia zmiana: So, 08 Styczeń 2022, 23:11:48 wysłana przez Eyeless »

Offline Pawel.M

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #367 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 23:15:14 »
Moim skromnym zdaniem Sapkowski Tolkiena (przy całym szacunku dla ojca chrzestnego zachodniego fantasy) czy Gaimana zjada na śniadanie bez popicia.  :)
O Mieville nie mówiąc, bo to w gruncie rzeczy mierny pisarz. Owszem, wyobraźnia co do wymyślania scenerii, cech fizycznych bohaterów bardzo dobra, ale prowadzenie fabuły słabe, psychologia bohaterów nie istnieje. Jak już napasiesz się wymyślonymi przez niego dziwacznymi sceneriami i bohaterami, zaczynasz się zastanawiać "Daleko jeszcze do końca?". Z new weird znacznie lepsi są Ford czy VanderMeer (inna rzecz, że VanderMeer do NW przypisywany jest trochę błędnie).

Sapkowskiemu umówmy się tylko ten Wiedźmin wyszedł.
Bym rzekł, że raczej wyszły mu opowiadania, nie tylko wiedźmińskie. Dla mnie Sapek to mistrz opowiadań, chyba w ogóle nr 1 w literaturze fantasy, a w dłuższej formie staje się tylko bardzo dobrym pisarzem. Zresztą zobaczcie sami, zachwycacie się fragmentami powieści, krótką formą.

Uwaga - pozytywna opinia o krótkiej formie w wykonaniu Sapka nie dotyczy Żmii (bo to 250 stron dużą czcionką, czyli taka minipowieść, może nowelka).

Offline Gieferg

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #368 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 23:25:00 »
W ramach odtrutki po tym badziewiu jadę właśnie z powtórką Black Sails i dużo więcej tam czuję stylu wiedźmina (zwłaszcza w dialogach) niż w netflixowym paździerzu, którego serial Starz bije na głowę w każdym aspekcie. W dodatku w jednej z głównych ról ma nawet aktora zdecydowanie lepiej się nadającego do roli wiedźmina niż Cavill:

« Ostatnia zmiana: So, 08 Styczeń 2022, 23:28:56 wysłana przez Gieferg »

Offline parsom

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #369 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 23:48:09 »
Sapkowski, facet który pozbierał co się dało, wymieszał to i opisał tak, żeby z każdego zdania wyłaziła jego zajebistość, a zdanie następne podkreślało to, co z elokwencji autora czytelnik mógłby ewentualnie przeoczyć, przebił Tolkiena? Dacie namiary na dilera?

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #370 dnia: So, 08 Styczeń 2022, 23:56:53 »
  Złe odniosłeś wrażenie Deathbirdzie high-fantasy to też masówa w stylu Dragonlace czy innego Forgotten Realms. Nie chodzi mi o to jak ktoś mówi, tylko ze względu na taki czysto techniczny punkt widzenia, zarówno epika jak i liryka Tolkiena stanowią większy skarb światowej literatury niż popkulturowy prosty w odbiorze Wiedźmin.
  "Black Sails" bardzo fajny serial raz, że z uwagi na koszty rzadko poruszany temat, dwa ze względu na całkiem oryginalny pomysł bazujący na stworzeniu prequela do "Wyspy Skarbów" Stevensona w którym wystąpią również realne, historyczne postacie. No i oczywiście Zach McGowan obok Madsa Mikkelsena mokry sen fanów Wiedźmina jako kandydat do obsadzenia tytułowej roli. Osobiście też sądzę, że byłby lepszym Geraltem niż Cavill, zresztą Mikkelsen również.

Offline death_bird

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #371 dnia: Nd, 09 Styczeń 2022, 00:14:50 »
Zresztą zobaczcie sami, zachwycacie się fragmentami powieści, krótką formą.

Nie tyle "zachwycamy się fragmentami" co przywołujemy fragmenty.
Eyeless dobrze podsumował to co błyszczy w powieści przez praktycznie cały czas czyli budowa świata. To wszystko to jest jedna całość. Nic tam nie wyłazi z boku, nic nie pruje się w szwach. Za to co rusz mieni się jakiś zgrabnie wydziergany wzór. 

Sapkowski, facet który pozbierał co się dało, wymieszał to i opisał tak, żeby z każdego zdania wyłaziła jego zajebistość, a zdanie następne podkreślało to, co z elokwencji autora czytelnik mógłby ewentualnie przeoczyć, przebił Tolkiena? Dacie namiary na dilera?

Zasada numer jeden: nie rozmawiamy o namiarach na dilera.
Zaś względem tego bicia to podaj argumenty wg których Tolkien bije Sapkowskiego. Bo w przypadku J.R.R. nie jestem w stanie przywołać z pamięci choćby jednej sceny czy nawet jednego dialogu, który robiłby na mnie wrażenie i który dałoby się zapamiętać na bazie mechanizmów "emocjonalnych".

@SkandalistaLarryFlynt - teksty Tolkiena (moim skromnym zdaniem) stanowią w jakimś zakresie pomnik literatury europejskiej, ponieważ Tolkien na bazie swojej wiedzy stworzył pewną nową jakość. Co prawda elementy fantastyczne w literaturze europejskiej obecne są od starożytności, ale niewątpliwie jest ojcem założycielem nowożytnego fantasy. I jego dzieła mogą stać obok choćby takich sag nordyckich jako innego pomnika i tego wkładu w historię literatury nikt mu nie odbierze. Ale to nie znaczy, że twórczość Tolkiena to jest najlepsze fantasy w historii.
Mnie zaś zdarzało się czytać proste, paździerzowe i przaśne fantasy. I Sapkowski nie podpada pod tą kategorię. Takie moje skromne zdanie.
« Ostatnia zmiana: Nd, 09 Styczeń 2022, 00:17:38 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Pan M

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #372 dnia: Nd, 09 Styczeń 2022, 08:26:35 »
Co do Tolkiena to fajnie widzieć, że są ludzie, którzy podobnie nie podzielają już aż tak zachwytów nad tym co gość spłodził.

Chwała mu za położenie potężnych podwalin pod gatunek. Sam jako dzieciak zaczytywałem się we "Władcy" i "Hobbicie", ale potem człowiek dorósł i o ile filmy Jacksona chyba już zawsze będą dla mnie jedną z lepszych rzeczy jaką przyniosło fantasy to książki to już obecnie jeden wielki ziew. Postaci jakieś takie bez jajeczne, generalnie oś fabuły wielkie zło vs wielkie dobro wali nudą i broniłoby się to pewnie jakby postaci były mniej sztywne i bardziej żywe jak  w filmach, ale w książkach nie są, ba są strasznie pomnikowe. Elfy to już w ogóle taki patetyczny twór, że podoba mi się jak fantasy przetworzyło tych cudownych, najszlachetniejszych, metroseksualnych lalusi Tolkiena w nawet bad guyów.

Generalnie uważam, że o ile Tolkien zrobił dużo jako taki pradziadek gatunku to gatunek po nim pokazał dużo mniej drewnienie zrealizowane koncepty. Chyba najbardziej wyraziste to te gdzie albo nie ma w sumie do końca jednoznacznego dobra i zła, zamiast tego jest cholernie dużo szarej moralnie strefy- no w większości przypadków- jak Gra o Tron, czy Wiedźmin właśnie albo gdzie każda frakcja jest na swój sposób zła jak
Warhammer Fantasy.

Fani Tolkiena mogą we mnie ciskać gromami jakim ignorantem jestem w stosunku profesora Tolkiena i głupcem, ale zdania nie zmienię.

Jest dokładnie tak jak pisze DeathBird. Podbudowa u Tolkiena wszystkiego jest mega, ale tam nie ma życia, postaci nie są postaciami a tekturkami. Czytałem komiksy, które mają lepszą psychologię postaci od dzieł mistrza- naraziłem się na drugie krzyżowanie przez fanów Tolkiena  ;D Przy tym  nie jestem jakimś mega fanem ASa to nie doceniam bardzo jak żywy i ludzki to jest świat i wiem, że dziś zrobienie fantasy z seksem, brudną polityką, szarą moralnie strefą i wulgaryzmami nikogo nie dziwi, to jednak daje to drugi oddech gatunkowi. Trzymanie się patosu i teatralności by go nie dało. Żadne tytuły profesorskie i umiejętności językowe Tolkiena tego nie zmienią.
« Ostatnia zmiana: Nd, 09 Styczeń 2022, 08:35:22 wysłana przez Pan M »

Offline Eyeless

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #373 dnia: Nd, 09 Styczeń 2022, 11:34:36 »
Trudno się nie zgodzic z tym, że Sapkowski tchnął życie w konflikty świata fantasy. W przepiękny sposób odarł z boskości elfy, każdej  grupie społecznej dowalił , każdą czytelnikowi przybliżył i pozwolił się z nią w jakiś sposób identyfikować. U Tolkiena było to skrajnie jednostronne, już u Williamsa dało się to bardziej przeżyć choć mieliśmy tam mocne uproszczenie do białych i czarnych elfów.
Z Tolkiena najbardziej mnie chyba wyleczył Ostatni władca pierścienia Jeskova pokazujący cały konflikt od strony pokonanych, bardzo zgrabna powieść , z której człowiek wyniósł najbardziej podstawową prawdę cywilizacyjną "historię piszą zwycięzcy".

Offline Gieferg

Odp: The Witcher [Netflix]
« Odpowiedź #374 dnia: Nd, 09 Styczeń 2022, 20:28:30 »
Tolkien to dla mnie dziś ta sama mniej więcej kategoria co Karol May, którego uwielbiałem we wczesnej podstawówce. Było super, jak się miało 9-10 lat ale jedno i drugie to mniej więcej takie same ramotki jak komiksy sprzed kilkudziesięciu lat.

« Ostatnia zmiana: Nd, 09 Styczeń 2022, 20:35:39 wysłana przez Gieferg »