Jak dla mnie najlepszy reżyser świata, a jego "Heat" to chyba najlepszy film na swiecie (a uwielbiam różne gatunki i wiele filmów to dla mnie rzeczy wybitne). Mann to artysta, który bierze materiał na warsztat i z czasem pozoru prostych historii buduje dzieła. W jego filmach opowieść, obraz, dźwięk i muzyka wszystko to współgra ze sobą na najwyższym poziomie. Facet ma pomysł na całośc i jest konsekwentny w realizacji. Nie interesują go trendy, tylko to co chce - i jak - powiedzieć o świecie i drugim człowieku. Zdarzały mu się produkcje gorsze, ale każdą warto było obejrzeć.
Trzy mniej znane:
"Złodziej" (Thief) z 1981. James Cann jako tytułowy złodziej, który próbuje zerwać z kryminalna przeszłościa. Dla kobiety. Mann dopiero sie tu rozkręca, ale znac juz przyszłego Mistrza w wielu filmowych aspektach. Piękne zdjęcia i wypełniająca wszystko muzyka Tangerine Dream. Do tego dobrotliwy Robert Prosky jako czarny charakter - Mann ma talent do takich nietypowych castingów i zawsze wyciąga z aktorów wszystko co najlepsze.
"Twierdza" (The Keep) z 1983. Ekranizacja znanej u nas powieści Paula F. Wilsona (przepiękna okładka pierwszego polskiego wydania w wykonaniu Steve'a Crispa!), horroru o Niemcach stacjonujących w tytułowej Twierdzy w okupowanej Rumunii, których Coś zaczyna likwidować. Scott Glenn, Jurgen Prochnow, Gabriel Byrne, Robert Prosky i Ian McKellen w obsadzie. Film ma swoje wady, nawet duzo, ale te zdjęcia! Jak dotąd jedyna próba romansu Manna z fantastyką (poza "Hancock" który wyprodukował).
"Robbery Homicide Division" z 2002. Produkcja i opowieść do jednego z odcinków - przerobiona potem częściowo na scenariusz do "Miami Vice" z 2006. Serial telewizyjny, jakby próba pociągnięcia tematu z "Heat", ciężkiego, pogmatwanego zycia policjantów z Wydziału ds. Rozbojów i Zabójstw w L.A. Nieodżałowany Tom Sizemore w roli głownej, roli wybitnej dodam, a większość epizodów to noir w najlepszym wydaniu. Niestety porażka komercyjna, zamknięta po jednym trzynastodcinkowym sezonie.
W odróżnieniu od takich twórców jak Scorsese czy Coppola, w wywiadach Mann nie miażdży filmów o spandeksach, "Guardians of the Galaxy - vol. 1 i 2" uznał za bardzo dobre kino i choc takie projekty go nie interesują jako artysty, chciałby wyreżyserować opowieść SF. Może "Wieczną wojnę"?, to by było coś, bo sir Ridley juz chyba odpuścił.